Pomadka Inglot 844

To na pewno będzie jeden z ulubionych kolorów na jesień w tym roku. Szminkę mam już parę miesięcy, kupiłam ją podczas zakupów w Inglocie, po prostu kolor wpadł mi w oko, pomiziałam na dłoni, wydawał się fajny i wzięłam, to był doskonały zakup. Kolor świetnie do mnie pasuje i jest bardzo uniwersalny.
Parę dni temu odkryłam ją na nowo, wpasowuje się w jesienne makijaże, dobrze wygląda z fioletowymi cieniami ale praktycznie pasuje do każdego makijażu.
Jest to delikatny, nienachalny róż który pięknie połyskuje podczas słonecznych dni na ustach.

Ze szminek Inglota jestem zadowolona, zauważyłam że ta seria ma kolory kremowe i bardziej suche, tępe w nakładaniu. Jeśli miałabym wybierać to wolę te suche pomadki typu Maybelline, Rimmel itp, te kremowe są fajne, bo dają uczucie nawilżonych ust ale u mnie krótko się trzymają.

Co do wysuszenia ust to napiszę tylko tyle że nie mam z tym dużych problemów, lubię dać pod kolorową pomadkę jakąś ochronną lub używam na noc, potem te wszystkie tępe szminki nie robią mi krzywdy i siedzą na ustach do paru godzin :)

Te z Was które znają Airy Fairy od Rimmel i narzekają, że jest za ciemna, polecam spróbować tą, kolorystycznie podobna (nawet ładniejsza) i jaśniejsza na ustach. Pamiętam że ktoś mi pisał w e mailu że Airy Fairy potrafi wyglądać sino na ustach.

Podsumowując:
Trwała, nie rusza się z miejsca około 3 godz, ściera się równomiernie, cena normalna, kosztuje jak większość drogeryjnych pomadek około 20zł. Eleganckie, metalowe opakowanie. Z różowym różem na policzkach tworzy piękny duet, dla mnie miodzio :))