wtorek, 29 kwietnia 2014

Avon PLANET SPA głęboko oczyszczająca maseczka błotna z minerałami z Morza Martwego

W styczniu recenzowałam z serii Planet Spa maskę tajską i turecką, obie wypadły świetnie. W komentarzach wiele z Was polecało mi maskę z minerałami z morza martwego, postanowiłam wypróbować :) 






Jest to typowa, gęsta maska błotna zasychająca na twarzy. Tajska i turecka wysychały błyskawicznie ta potrzebuje dobrych 15- 20 min zanim zamieni się w skorupkę. Zmywanie jest bezproblemowe, nie pomagam sobie gąbeczkami do twarzy, po kontakcie z wodą wszystko schodzi bez oporu. Używam jej wieczorem po demakijażu kiedy mam na twarzy niespodzianki, podskórne grudki, drobne zaskórniki lub gdy pory są zapchane. Oczyszcza świetnie, po dwóch zabiegach mój olbrzymi wulkan na skroni przysechł. Zauważyłam, że przyspiesza gojenie. 

Ale...
Nie lubię jej zapachu, śmierdzi mi alkoholem podobnie jak ta bajerancka maska ze złotymi drobinami z kawiorem.
I...
Potwornie wysusza, już po zmyciu skóra domaga się kremu, raz zostawiłam twarz około 30 min po zmyciu i nie nałożyłam nic nawilżającego, miałam okropne uczucie ściągnięcia. Skóra piła krem niczym gąbka, musiałam wklepać podwójną porcję kremu. 



Skład: Aqua, Kaolin, Glycerin, Bentonite, Alkohol denat., Butylene glycol, Talc, Dipropylene glycol, Stearyl alkohol, Behenyl alcohol, Phenoxyethanol, Xantham gum, Glyceryl stearate, Glyceryl distearate, Hydrated silica, Disodium EDTA, Parfum, Stearic acid, Potassium stearate, Silt, Maris sal, CI 77891, CI 77499, CI 77497, CI 77007 



Podsusza i goi krosty, oczyszcza pory, delikatnie rozjaśnia. 
Śmierdzi alkoholem i wysusza skórę. 


Ponownie nie kupię ale na pewno wypróbuję inne maski z tej serii.



niedziela, 27 kwietnia 2014

Efekt po nowym żelu do włosów dla mężczyzn! Cien z Lidla :-)

Nie mam pojęcia czemu producenci zabierają nam najlepsze produkty do włosów :( Przebolałam odżywkę Isana babassu, była to dla mnie ogromna strata... Potem wycofali (chyba) żel Bielendy czarna rzepa, tego w starym opakowaniu nie widzę w drogeriach, w serii Grafitti też były zmiany na gorsze, we wszystkich są polyquateria i alkohol denat. Do niedawna moim ulubionym żelem do włosów był męski Isana, był... bo w składzie już pojawił się wysuszający alkohol denat. Pianka Isana do loków też przeszła zamiany. Do tej pory używałam żelu Artiste oraz żelu lnianego, który sama robię, oprócz tego lubię żel Joanny mrożący, mam zawsze kłopot z zakupem, nawet w Naturze nie mają, półki są wypchane całą serią tych żeli ale mrożącego nie ma i wez tu z takimi :P 

Od dłuższego czasu przeglądam produkty do stylizacji i wszystko jest po prostu kiepskie składowo... 

W Lidlu nie przeglądam półek z kosmetykami ale zrobiła to Kasia, wyhaczyła całkiem fajny żel do włosów bez zbędnych śmieci. 
I działa przyzwoicie na moje włosy! 






Utrwalenie
Niby miało być mocne ale wcale nie skleja włosów, po żelu Bielendy czarna rzepa miałam suchary, po tym potrzebuję jedynie 4 ruchy odgniatające przez bawełnianą koszulkę i loki są sprężyste, miękkie. Utrwala na cały dzień, testowałam w wietrzną pogodę oraz w wilgotną, trzyma jak na razie dobrze, loki się nie puszą. Jeśli tak dobrze będzie nadal to zostanie ze mną na dłużej.
Żel jest lepki, dość rzadki, nie przypomina typowej dla żeli galaretki.

 Zapach
Nie będzie zalatywało od włosów facetem :P Pachnie kosmetykiem dla mężczyzn ale zapach bardzo szybko się ulatnia.

Skład: Aqua, Sorbitol, Aminomethyl Propanol, Carbomer, VA/Crotonates Copolymer, Methylparaben, Parfum, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Mica, Limonene, CI 77891.







Co dziś zrobiłam z włosami?
przed myciem- olej regenerujący Babci Agaffi na 2 godz
mycie- skóry głowy szamponem Alterra macadamia, długości odżywką Naturia mak i bawełna
odżywianie- na 30 min balsam marokański Planeta Organica
b/s- odżywka aloesowa Mrs Potter's
stylizacja- małą ilością żelu Cien





sobota, 26 kwietnia 2014

Pharmaceris T, antybakteryjny płyn micelarny do twarzy i oczu


Mam już swój ideał do zmywania makijażu, jest nim płyn micelarny L'oreal. 
Coś mnie podkusiło w aptece i skusiłam się na płyn micelarny Pharmaceris T, miałam z tej serii 2 kremy do twarzy, w tym matujący sprawdzał się świetnie przez całe poprzednie lato oraz żel do mycia twarzy z którego także byłam zadowolona. Jeśli coś się u mnie sprawdzi z danej marki lub serii mam ochotę wypróbować więcej, tym razem trochę się zawiodłam... 

Dlaczego? 
Nie radzi sobie z rozpuszczaniem tuszy do rzęs, za każdym razem długo trzymałam wacik na powiece i bardzo opornie mu to idzie :( Nie jestem niecierpliwa, demakijaż robię powoli i dokładnie ale bez przesady... Już lepszy jest płyn micelarny Be Beauty z Biedronki za 5 zł, rozpuszcza wszystko błyskawicznie. 


 Aqua,  Propylene Glycol, Poloxamer 188, Glycerin, Polysorbate 20, Mandelic Acid, Lonicera Caprifolium Flower Extract, Lonicera Japonica Flower Extract, BHT, Lens esculenta Seed Extract, Zinc PCA, Citric Acid, Arctium Lappa Root Extract, Ethylhexylglycerin, Biotin, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum. 



Dostępność: apteki   Cena: 25 zł   Pojemność: 200 ml

Do demakijażu oczu się nie nadaje ale do oczyszczania twarzy używam go chętnie. Domywam nim resztki makijażu po oczyszczeniu oczu oraz przemywam nim twarz jak tonikiem.
Zauważyłam zmniejszenie porów (używam też Avene Triacneal więc to nie tylko zasługa micela), twarz jest wygładzona, oczyszczona bez efektu ściągnięcia, łagodzi zaczerwienia i delikatnie nawilża, uwielbiam po nim nakładać krem, robię to zanim wyschnie.

Zawiera:

  • kwas migdałowy
  • cynk PCA
  • wyciąg z łopianu 


Bardzo przyjemnie i świeżo pachnie. Nie szczypie w oczy.




Podsumowując
W moim odczuciu nie jest wart tych 25 zł, na rynku mamy wiele lepszych produktów np L'oreal, Be Beauty, Oeparol wszystkie 3 są skuteczne a ich cena nie przekracza 15 zł.
Sprawdził mi się jako tonik ale więcej u mnie nie zagości.


Co u Was najlepiej sprawdza się do demakijażu? :)



                                                                                     Pozdrawiam, miłego weekendu :)




czwartek, 24 kwietnia 2014

♥♥ Wiosna na paznokciach, różowy, rozbielony pastel Essie French Affair ♥♥

Ten manicure noszę cały kwiecień. Niesamowicie mi się podoba, jest subtelny, idealny na co dzień i w sumie do wszystkiego pasuje. Postanowiłam go pokazać, ponieważ zebrałam wiele komplementów w pracy, a nawet w sklepach Panie pytają jaki to lakier. Takiego zainteresowania jeśli chodzi o kolor lakieru nigdy nie doświadczyłam ;)

Lakier Essie French Affair to przepiękny odcień pastelowego różu, kocham się w takich kolorach i generalnie mocno mnie przyciągają. Nie jestem z niego zadowolona, nie kręcę jakoś mocno nosem bo kosztował tylko 12 zł ale byłabym zła, gdybym kupiła go w regularnej cenie.

Noszę go w towarzystwie matowego Wow Glitters z Wibo, oczywiście pokrywam go potem topem nabłyszczającym bo mat do mnie nie przemawia ;) Uważam że idealna z nich para :D








Essie jest bardzo problemowy. Potrzebuje 3 warstw, przy dwóch są smugi i prześwity, 3 załatwia sprawę. Malowanie nim nie należy do przyjemnych, wiadomo 3 warstwy trochę schną... Dodatkowo irytuje mnie to, że ciągnie się trochę przy 2 i 3 warstwie, pierwsza zawsze dobrze się rozprowadza, jak masełko. Dziwne ;)
Mam wersję z wąskim pędzelkiem.






Kolor idealny ale wymaga trochę cierpliwości. Zużyję ale na pewno kolejny raz nie kupię, będę szukała odpowiednika. Rozejrzę się w Naturze może Essence ma podobne, ewentualnie wybiorę się do Inglota.

Jeśli znacie odpowiednik piszcie w komentarzach, skuszę się nawet na podobny Essie pod warunkiem, że dobrze się nakłada. Wiem, że niektóre Essiaki są problemowe i tym już z góry podziękuję. Przymykać oko można na Wibo i Essence bo one kosztują grosze ale od lakierów powyżej 20- 30 zł typu Inglot, Essie będę wymagała.

Mam wiele lakierów Wibo i lepiej się rozprowadzają i lepiej kryją, w przypadku Essie zauroczył mnie odcień, powrotu nie będzie mimo że piękny jest :))


środa, 23 kwietnia 2014

Kolory sezonu? Pastele!

Wiosna, wiosna wszędzie! Temperatury są bardzo wysokie, mam wrażenie, że wielkimi krokami idzie lato! Aż ma się ochotę na kolory. Moja kolorowa paleta 88 cieni doczekała się :) Sezon na kolor uważam za rozpoczęty :) A jak u Was?? :)


  • zewnętrzny kącik- butelkowa zieleń
  • wewnętrzny kącik- seledynowa zieleń
  • środek powieki- łososiowy odcień 
  • dolna powieka- lazurowy niebieski
  • indyjski Kajal posłużył mi do kreski 





Twarz

  • podkład L'oreal True Match Vanille 
  • puder prasowany Kobo
  • róż Inglot 99


Usta

  • błyszczyk Wibo Lip Sensation XXL 05


poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Włosowa niedziela, płukanka rumiankowo- cytrynowa


Wczoraj postarałam się o trochę dobroci dla włosów jak co weekend, przeważnie w sobotę lub niedzielę jestem w stanie wygospodarować pół godziny na domowe zabiegi.
Dawno nie robiłam płukanki cytrynowej, postanowiłam dodać świeżego soku z cytryny do naparu rumiankowego. Dwie torebki herbatki rumiankowej zaparzyłam w miseczce, rozwodniłam wodą i dodałam cytrynę, wolnym strumieniem wylałam na włosy po spłukaniu balsamu Planeta Organica.
Efekt? Delikatnie rozjaśniony, podkreślony kolor, ładny blask i miękkość.
Płukanka nie nadaje się do włosów ciemnych, wypłukuje kolor. Może być stosowana na naturalne włosy w celu rozjaśnienia.







  •  przed myciem: olej regenerujący Babci Agafii na noc
  • mycie: szmponem Garnier aloesowym 
  • odżywianie: balsam marokański Planeta Organica na 20 min 
  • płukanka: rumiankowo- cytrynowa do ostatniego płukania 
  • bez spłukiwania: Naturia mak i bawełna 
  • stylizacja: żelem męskim z Lidla 









Jakie są Wasze ulubione płukanki?

piątek, 18 kwietnia 2014

Trochę prywaty, jak wygląda moja toaletka?

Witam ciepło :-)

W ostatnim prywatnym poście wspomniałam o mojej toaletce. Zainteresowanie było spore, więc postanowiłam mój kącik pokazać bliżej.  
Dostałam w e- mailach wiele pytań skąd pochodzi toaletka. Niestety trochę Was rozczaruję, nie będzie dostępna bo kupiłam ją w zwykłym sklepie meblowym, nie pochodzi z żadnej sieciówki. Myślę, że każdy stolarz Wam taką zrobi, wystarczy zapytać. Przyznam szczerze, że kusiły mnie toaletki z IKEA ale sobie odpuściłam, mają to wszyscy, a tego co mają wszyscy to ja nie chcę ;)) Oczarowała mnie od samego początku, szczególnie to skrzydłowe lustro. Nakładane jest na blat, boczne lusterka są regulowane. Nie chciałam białej toaletki, teraz na pewno bym ją doceniła, szczególnie kiedy pracuję sypkimi kosmetykami... Jeśli kiedykolwiek zdecyduję się na zmiany to pewnie zlecę stolarzowi wykonanie toaletki kremowej z głębokimi szufladami do samej podłogi po jednej stronie. 
Wygląda ładnie, jest dobrze wykonana, ma idealne wykończenia. Narzekam jedynie na małe szuflady. 




Na blacie będą zmiany. Chciałabym, żeby pojawiło się szkło, muszą zniknąć te plastikowe szufladki, jak na razie nie mam pomysłu.



W plastikowych kubkach stoją pędzle i kredki do oczu. W kwadratowym naczyniu szklanym  mam eyelinery i korektory. Kubki są z Rossamnna i kupione "na chwilę", czekam aż wypalą się moje świece i wykorzystam po nich szklane opakowania. Podobają mi się wiklinowe pojemniki, kiedyś nawet je miałam ale po kilku miesiącach upaskudziły się i nie dało się tego doczyścić, najlepsze są szklane, ewentualnie plastikowe, sprawdzony temat :)





Po prawej stronie są duże palety i pędzle do twarzy.




Kremy i podkłady, które używam najczęściej mam zawsze pod ręką, chyba nigdy nie przyzwyczaję się ich chować :\ Ogólnie na toaletce za dużo tego jest, na pewno cześć zostanie przeniesiona w komodę.



To szklane naczynie kupiłam kiedyś w kwiaciarni, służy idealnie na pędzle do twarzy. Na dno wsypałam trochę kolorowych kamieni, żeby nie wpadały zbyt głęboko.






Szuflady są małe, stanowczo za małe...



W pierwszej są tusze, bazy pod podkład, sypkie i pojedyncze cienie, pudry do twarzy i masa drobnych rzeczy w głębszej cześci. Zostawiłam już tylko jeden wiklinowy pojemnik, reszta jest w koszu. Brudzą się okrutnie. Plastikowe są mniej eleganckie ale przynajmniej można je często myć pod wodą.




W drugiej szufladzie panuje chaos, który muszę ogarnąć, brakuje mi pojemnika na pomadki, chwilowo są w wiklinowym ale w takim misz maszu trudno coś znalezć :P Jak ogarnąć mazidła do ust? Liczę na Wasze porady :-)
Mam tu też pudry, rozświetlacze, lakiery, z których często korzystam, w głębi, kosmetyki rzadziej używane.


Pod toaletką zapasy. Niestety chomikuję, szczególnie kosmetyki do włosów i pielęgnacji. 
W wiklinowym kufrze są lokówki, prostownice oraz zapasy. 
W torbach zapasy... 
W pudełkach lakiery... 
Siedzisko, to nic innego jak też kufer, wiklinowe ale mocne, pojemne i takie rozwiązania lubię! :D






Oświetlenie jest bardzo ważne, kupiłam w pierwszym lepszym sklepie z oświetleniami bo chciałam "na już" i koniec :) Niezastąpione w zimowe miesiące lub póznym wieczorem gdy chcę nałożyć krem lub zmienić kolor lakieru na paznokciach.



Rok temu do toaletki dokupiłam komodę z wielkimi szufladami, miała być pojemna i w sumie jest, sama nie wiem kiedy się tego uzbierało...





To wszystko co chcę pokazać, więcej nie będę już obnażać ;)
Jeśli mam coś uzupełnić w komentarzach to piszcie :-)


                                                                                                            
                                                                                                          Całuski!!! ♥

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Brzoskwiniowy róż Inglot 99


Róże z Inglota uwielbiam ♥
Za trwałość, kapitalną pigmentację, niską cenę, wydajność i przyjemność pracowania z nimi. 
Są to róże o suchej konsystencji, która mi bardzo odpowiada. Mam kilka odsypek róży mineralnych w ładnych kolorach ale nie porwały mnie, chyba już za bardzo przywykłam do róży i bronzerów w kamieniu :)

Kolejny raz napiszę, że od lat cenię odcień 82, niezwykle uniwersalny, chłodny różowy kolor ale nie za różowy ;) Zaraz za nim 72, typowy jasny różowy ale nie kiczowaty ;)
3 ulubiony róż z Inglota to dzisiejszy bohater z numerkiem 99. 








Róż ma malutkie, delikatnie migoczące drobinki, widać je doskonale we wkładach ale na twarz się nie przenoszą, przy rozcieraniu po prostu się gubią. 
Daje bardzo subtelny efekt po roztarciu, jest matowy z niewielką ilością drobinek. Trzeba się przyjrzeć, żeby je dostrzec, subtelnie migają w słońcu. Odcień jest ciepły, brzoskwinkowy, dodaje dziewczęcości :) Zdecydowanie dla fanek ciepłych odcieni. 

Pigmentacja
Do rozcierania tych róży najlepiej sprawdzają mi się okrągłe lub skośne pędzle ale koniecznie miękkie i dość puszyste wtedy mogę uzyskać efekt delikatnej mgiełki. Nabieram je z wkładów lekko dotykając powierzchni, w tych różach nie da się mocno "dziabać" bo potrafią się kruszyć, nie polecam też zataczać pędzli okrągłym ruchem bo na twarzy będzie efekt ruskiej lalki ;)
Pigmentacja jest silna i nie polecam tych róży początkującym. 









Cena
  • w opakowaniu okrągłym około 22 zł
  • wkład do palety 15 zł i z tej opcji korzystam, najlepiej kupić większą paletę na róże i do niej kompletować kolory, wychodzi taniej i wszystko jest w jednym miejscu

Porwałam się na odcień nie mając przekonania do tych drobin, kręciłam nosem sprzedającej ale nie żałuję. Uwielbiam go na swojej bladej cerze zimą, latem na opalonej wygląda jeszcze lepiej. 


Jeśli macie jakieś swoje ulubione brzoskwiniowe odcienie, nie mające ceglastych tonów to piszcie w komentarzach ;))



                                                                                                   Pozdrawiam :-)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Niedziela dla włosów, jak postarałam się o więcej blasku?


Moje włosy zawsze mają więcej blasku po olejku regenerującym Babci Agafii, służy mi świetnie, nawilża, lekko wygładza, łatwo się zmywa i delikatnie pachnie dlatego przeważnie pozwalam sobie nałożyć go na całą noc jeśli tylko mam okazję. Do niedzielnej pielęgnacji włączyłam balsam Aleppo Planeta Organica, który nadaje włosom blasku, nawilża i lekko dociąża, stosuję go z przerwami, ponieważ użyty co mycie potrafi mocno obciążyć mi włosy. Do tych dwóch dobroci dołączyłam świetną proteinową odżywkę Artiste. Pomieszałam ją w proporcji 1:1 z balsamem Aleppo i trzymałam na włosach 40 minut. 

Z efektu jestem niesamowicie zadowolona. Włosy są sypkie, błyszczące, lekko falują i mają objętość, która 100 % mnie zadowala. 



  • przed myciem- olej regenerujący Babci Agafii  na noc (brak na zdjęciu)
  • mycie- długość odżywką Naturia mak i bawełna, skalp szamponem Alterra morelowym 
  • odżywianie- Artiste regenerująca i balsam Aleppo Planeta Organica w proporcji 1:1 na 40 min pod czepek
  • b/s- odżywka Potter's aloesowa
  • stylizacja- żel lniany, suszone suszarką z dyfuzorem 






sobota, 12 kwietnia 2014

W wiosennym klimacie, makijaż żółto- zielony

Już nie pamiętam kiedy zmalowałam takie lub podobne połączenie ;) Cały kwiecień mam fazę na kolory zielone w różnych odcieniach, od pasteli po zielenie butelkowe, to chyba ten powiew ciepłego powietrza tak na mnie działa ;)













Twarz 


  • pomieszałam 2 podkłady Essence Stay All Day i FM Advanced (z próbki)
  • puder sypki Inglot 
  • róż Inglot 99 










Oczy

  • baza pod cienie Hean 
  • intensywny żółty kolor nałożyłam na wewnętrzną część powieki 
  • w wewnętrznym kąciku roztarłam zieleń butelkową
  • załamanie i wewnętrzny kącik zaznaczyłam czarnym cieniem (wszystkie kolory pochodzą z palety 88 cieni) 
  • tusz Estee Lauder Sumptuous (mini wersja)
  • do kreski użyłam eyelinera Wibo (wersja wodoodporna) 


Usta
  • pomadka Golden Rose 121
  • błyszczyk Avon Coral Reef






piątek, 11 kwietnia 2014

Kobo Matt Powder, delikatny puder prasowany do wykańczania makijażu.

Nie ciągnie mnie do kosmetyków z tej firmy głównie z jednego powodu, wolę Inglota, jakość jest lepsza a ceny niewiele wyższe. Posiadam w swoim zbiorku jeden cień słynny golden rose 205, jestem z niego zadowolona ale nie kusi mnie aby uzupełniać kolekcję, cieni mam sporo, zresztą jestem zdania, że lepiej inwestować w palety Sleek. Cień to był jedyny produkt z tej firmy, który się u mnie sprawdził. Puder sypki był beznadziejny (mam na myśli wersję transparentną), niedawno zrobiłam recenzję podkładu, który też się u mnie nie sprawdził.
2 produkty mnie zawiodły ale jak to się mówi do 3 razy sztuka. Wybrałam ponownie puder do wykańczania makijażu ale tym razem w wersji prasowanej (wątpię, żebym kiedykolwiek sięgnęła jeszcze po ten sypki), jestem z niego bardzo zadowolona. 




Kobo jest dostępne tylko w drogeriach Natura, zapłaciłam za niego zaledwie 12 zł, trafiłam na jakąś promocję, w cenie regularnej wg wizażu kosztuje 20 zł. Wybrałam odcień 301 Pale Beige. Opakowanie jest z porządnego plastiku i ma dołączone lusterko. 






Produkt ma wiele zalet, uwielbiam wykończenie jakie daje na twarzy. Jest aksamitny, delikatny, bardzo drobno zmielony, nie kruszy się, nie osypuje z pędzla i nie pyli, dobrze się nim pracuje przy użyciu pędzli jak i puchowych gąbeczek do pudru, matuje skórę na około 4-5 godz. Utrwalony nim podkład trzyma się na twarzy cały dzień. Nie podkreśla mi suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki. Nie wysusza i nie powoduje wysypu podskórnych drobnych krostek. 





Śmiało mogę go porównać do słynnego Maybelline Affinitone czy Rimmel Stay Matte. Wszystkie te pudry są podobnej konsystencji a wykończenie na twarzy takie samo. Różnią się przede wszystkim opakowaniami, jeśli chodzi o komfort używania najsłabiej wypada Rimmel przez kiepskie wieczko, które po jakimś czasie w ogóle się nie trzyma i brak lusterka. 

Moim nr 1 od lat jest puder Inglota sypki, fajny do używania w domu ale nie sprawdza się na większe wyjścia ze względu na duże opakowanie. Najszybciej zmatowić skórę można właśnie za pomocą pudru prasowanego (sypkim można ubrudzić sukienkę), dlatego w mojej kosmetyczce zawsze muszą być obie wersje ;)





wtorek, 8 kwietnia 2014

Oczy w szmaragdowo - chabrowej oprawie

Makijaż bardzo prosty, dzienny w dwóch intensywnych kolorach. Wiosna przyszła, więc czas na odrobinę szaleństwa, nawet na co dzień :) Cienie są silnie napigmentowane dlatego nakładałam je puszystym pędzelkiem od razu rozcierając, żeby efekt był delikatniejszy.







Twarz
podkład L'oreal True Match Vanille 
puder prasowany Kobo 
bronzer UltraFlesh

Oczy 
baza pod cienie Hean 
wewnętrzny kącik zielony 146 Inglot
zewnętrzny kącik chabrowy 424 Inglot
czarna kredka Golden Rose wzdłuż linii rzęs 
tusz Pierre Rene Lash Precision 

Usta 
pomadka Golden Rose 121
błyszczyk Korres Light Pink 11 






                                                                                                Miłego dnia, całuski!!!