niedziela, 29 marca 2015

Konturówki do ust Essence. 06 Satin Mauve i 07 Cute Pink.



Czy dobra kredka do ust musi kosztować dużo? Wcale nie. 
Kiedyś kredki do ust z niskiej półki absolutnie mnie nie przyciągały. Dziś jest zupełnie inaczej. Miałam kilka drogich kredek, które nie podbiły mojego serca. Znalazłam dobre konturówki w marce Golden Rose i Essence i na razie się ich trzymam :)



06 Satin Mauve jest chłodnym odcieniem. To coś pomiędzy brudnym różem a nude. Kolor jest twarzowy, spokojny, widzę w nim sine tony. Świetnie współgra ze znaną pomadą Rimmel Airy Fairy. Tworzy doskonałą bazę pod kolory beżowe i lekko różowe. Wyrysowany nią kontur jest subtelny i pasuje do większości odcieni nude. 









07 Cute Pink to przyjemny i niekrzyczący róż. Idealny pod ciemniejsze, różowe odcienie pomadek.









Kredki są nie za miękkie i nie za twarde, dla mnie w sam raz aby pokryć usta czy wyrysować nimi ładny kształt. Zapewniają dobre krycie i trwałość do 3 godzin. Oba odcienie są bardzo uniwersalne i warte uwagi :)



Odżywka Planeta Organica Organic Olive z wkładką proteinową.


Dziś w akcji półprodukt z kuchni. Kiedy moje włosy potrzebują protein, to bardzo często wykorzystuję maseczki domowe z żółtka lub zwyczajnie dodaję je do gotowych produktów. Żeby włosy były elastyczne najlepiej zachować równowagę. Proteiny w towarzystwie emolientów działają cuda. Do emolientowej odżywki Oliwkowej Planeta Oraganica, wrzuciłam jedno żółtko. To wystarczyło aby moje włosy dostały wigoru. Skręt mi wrócił, czupryna ma objętość i nie czuję żadnego zapachu jajek na włosach. Wiele razy mi piszecie, że nie jesteście w stanie znieść zapachu żółtka. 

Podsumuję tak:
  • jeśli używasz maski z samych żółtek i olejku, to nałóż ją na mokre włosy przed myciem, nie ma opcji, żeby było czuć żółtka, nie istotne czy będziesz myła włosy szamponem czy odżywką :) zawsze będą pachniały ostatnim produktem, który użyjesz 
  • jeśli chcesz dodać żółtko do odżywki, możesz to zrobić po myciu, włosy będą pachniały  odżywką, nie jajkami :) 





Pominęłam olejowanie, bo robiłam je przez dwa poprzednie mycia. Wczoraj nałożyłam ogromną ilość serum silikonowego Green Pharmacy i podpinałam włosy do góry. Użyłam też sporej ilości lakieru (Elnett - L'oreal) i nie było nawet sensu, na tak oblepione włosy nakładać olej. Postanowiłam zrobić konkretnie oczyszczanie za pomocą szamponu do wrażliwej skóry głowy Pharmaceris (więcej się u mnie nie pojawi). Do drugiego mycia użyłam na długość balsamu Potter's z keratyną. Na odciśnięte włosy z wody wmasowałam balsam Oliwkowy Planeta Organica wymieszany z jednym żółtkiem. Trzymałam mieszankę na włosach 20 minut. Bez spłukiwania użyłam Potter's z keratyną a do stylizacji posłużył mi żel mrożący Joanna. 



zdjęcie bez lampy 





Bardzo często, podstawą do domowych masek są u mnie żółtka. Dodaję je też do gotowych produktów i jestem zadowolona z efektów.


Buziam :* ♥♥
Życzę przyjemnej niedzieli :)


piątek, 27 marca 2015

Nowość! Biovax BB KeraRicinum odżywka do włosów jasnych. Wygładza, nawilża i dodaje blasku.





Odżywki Biovax są dostępne w aptekach. Jest to nowość i wiem od Was, że wciąż jest problem z dostępnością. Swoją odżywkę kupiłam spontanicznie podczas uzupełniania dermokosmetyków. Maska Biovax do włosów blond świetnie mi służyła, dlatego bez dłuższego zastanawiania się wybrałam odżywkę, właśnie do jasnych włosów.

Wszystkie możliwe warianty zawierają wysoko w składzie olej rycynowy. Wysoko jest też gliceryna, która moje skręty potrafi osłabiać lub powoduje oklap. Wiedziałam czego się spodziewać i chciałam się przekonać czy faktycznie odżywka ma w sobie siłę i wygładzi tak niesforne włosy jak moje. 


Konsystencja jest rzadka, lejąca się ale lepka, jej kleistość powoduje, ze oblepia dokładnie włosy i z nich nie spływa. 

Producent obiecuje, że jest to odżywka 7 w 1. Czyli ma zapewniać:
  • ograniczenie elektryzowania 
  • podatność na układanie
  • termoochronę
  • lepszy połysk 
  • nawilżenie
  • łatwiejsze układanie 
  • wygładzenie 


Gdyby spełniała te wszystkie warunki byłaby odżywką idealną, a takich produktów chyba nie ma ;)



Skład: Aqua, Glycerin, Cetyl Alcohol, Ricinus Communis Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Stearamidopropyl Dimethylamine, Sorbitol, Quaternium-80, Hydrolyzed Keratin, Citrus Medica Limonum Peel Extract, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Citric Acid, C.I. 15985, C.I. 19140, Linalool


Jaki ma wpływ na moje włosy?
Za każdym razem uzyskiwałam inny efekt i jest to dla mnie odżywka zagadka. Generalnie najlepiej działała gdy pomieszam ją z inna odżywką. Tworzyła fajny duet z maską Kallos Banana, odżywką Alterra Granat, z balsamem Tureckim Planeta Organica. Samodzielnie, aż za bardzo wygładza, parę razy miałam po niej puch. 





tak wyglądają po zmieszaniu z maską Kallos Banana 





tak wyglądają moje włosy po odżywce użytej solo, stylizowałam na żel Artiste (aloes wysoko w składzie), b/s Potter's z keratyną, myte odżywką Potter's z keratyną 



Samej sobie chciałam udowodnić po jakim czasie włosy zaczną się puszyć jeśli posmera je wilgotne powietrze. Dziś była doskonała okazja aby to sprawdzić. Włosy umyłam rano. Gdy wracałam z pracy zmokłam jak diabli. Włosy wyschły samodzielnie, żadnego puchu nie ma, włosy wygładzone, bajka! Tylko szkoda, że jutro będzie oklap, jestem pewna bo już to przetrenowałam :( Odżywka Biovax do blondu idealnie układa włosy pierwszego dnia, na drugi dzień mam spadek objętości bo włosy się rozprostowują. Gliceryna wysoko w składzie w większości odżywek powoduje u mnie efekt obciążenia.


Tak w ogóle to chyba potrzebują protein. Muszę zastanowić się nad włosową niedzielą. Chodzi za mną żelatyna... ;) 


Czy warto?
Oczywiście. Jeśli potrzebujesz wygładzenia, zdyscyplinowania niesfornych kłączków to odżywka powinna Ci pomóc.  Dla moich fal była trochę za ciężka, ale zużyłam ją do mieszania z innymi odżywkami. 





środa, 25 marca 2015

Wiosenny dzienniak :)

Nabrałam ochoty na pastele odkąd zaczęła witać Nas wiosna :) Na paznokciach gości u mnie rozbielony róż, na oczach delikatne cienie. Używam odcieni złotych, stalowych, bordowych, brzoskwiniowych i czasami różowych lub wpadających w liliowy odcień. 

Na oczach mieszam delikatne odcienie ale na ustach mam ochotę nosić soczysty kolor :)





Usta 
próbka Avon Ultra Color Bold Bright Nectar
błyszczyk Korres 11 Light Pink

Oczy 
cała powieka brązowy cień Inglot 402, na niego dołożyłam pyłek FM (Magic Rose- aktualnie w innych opakowaniach)  
załamanie pomarańczowy cień Inglot 129
zewnętrzne kąciki bordowy Inglot 452
tusz Lovely Pump Up

Twarz
mieszanka podkładów Astor Perfect Stay oraz FM Second Skin 
puder Rimmel Stay Matte
róż Inglot 72
róż Inglot 85 jako bronzer
rozświetlacz z duetu Terracotta 05 Golden Rose









A na jakie makijaże Wy stawiacie tej wiosny? :)


poniedziałek, 23 marca 2015

Marcowa koloryzacja ♥ Wella Koleston poziom 9/0, podejście pierwsze.


Kolleston Perfect ma do wyboru aż 115 odcieni! Jest w czym wybierać, mają duże zróżnicowanie w blondach i brązach. Włosy po koloryzacji mają wysoki połysk i są bardzo elastyczne. Wypłukiwanie ich z włosów nie stanowi problemu. Włosy są śliskie w dotyku jak masełko :) 

Kolor wyszedł mi bardzo ładny, równomierny, a skóra nie była podrażniona. Nie miałam zaczerwienień na skroniach, co czasami mi się zdarza. 






Malowałam tylko odrost, nigdy nie masuję farbą długości włosów. Włosy od ucha w dół zabezpieczyłam serum Green Pharmacy i olejem Amla Gold. 

Siostra użyła na odrost całej tubki (60 ml) Wella Koleston 9/0 z wodą 6 %. 
Tym razem odradziła mi refleksy na czubku głowy. Zrobiła jedynie po 3 pasma na skroniach, 2 przy karku i 3 na czole, żeby włosy ładnie wyglądały jak będę je podpinała do góry. 





Kolor świetnie mi się wyrównał, nie ma żadnego odcięcia, a o to się bałam. Siostra wiedziała, że ta farba dobrze rozjaśni mi włosy i że będę zadowolona, stare refleksy są widoczne i miała rację, one wystarczą. Nie było sensu dokładać więcej. 








Przed koloryzacją. Odrost miałam około 3 cm na czole, na czubku głowy 4,2 a z tyłu głowy 3,5 cm. Włosy rosną mi nie równo, ale nie zawsze tak jest.





Zdjęcie pochodzi ze strony domwella.pl 






Jeśli macie jakieś pytania to odpowiem w komentarzach :) 





niedziela, 22 marca 2015

Włosowa niedziela. Olejowanie z odżywką i stylizacja na balsam podkreślający loki Nivea Flexible Curls.

Planowałam dziś zrobić maseczkę drożdżową ale zabrakło czasu. Użyłam oleju z odżywką na zwilżone włosy przed myciem, potem 15 minut z Oleo Fructis i szybka stylizacja na krem Nivea bo trzeba było wychodzić. W niedzielę włosami zajmuję się rano, potem dostaję lenia. Najlepszą motywację mam rano i raczej tego będę się trzymała ;)


Zrobiłam już koloryzację i skróciłam końcówki o 3 cm. Jeśli chcecie post o koloryzacji to mogę zrobić. Tym razem używałam farby Wella Koleston. 




Przed myciem
Użyłam oleju Amla Gold na zwilżone włosy, potem nałożyłam sutą porcję balsamu Schauma zwiększającego objętość (nowy skład) i trzymałam to pod czepkiem około 20 minut.

Mycie
Wypróbowałam dziś żel Biały Jeleń. Jest to produkt uniwersalny, można go stosować do mycia ciała, twarzy i włosów. Nie zawiera SLES. Muszę poszukać pełnowymiarowego opakowania bo jestem zadowolona.

Odżywianie
Na 15 minut Fructis Oleo, po spłukaniu i odciśnięciu włosów z wody, nałożyłam odżywkę bez spłukiwania Potter's z keratyną, rozczesałam.

Stylizacja
Balsam Nivea do loków nałożyłam na włosy od ucha w dół. Ugniotłam je delikatnie i wysuszyłam.







Balsamu do loków dawno nie używałam, wróciłam do niego po bardzo długiej przerwie i nadal spisuje się świetnie. Kapitalnie zabezpiecza włosy przed puszeniem i nie skleja, nie robi strączków. Włosy są bardzo lejące i mięciutkie ale dziś wkurzają mnie baby hair. Na spacerze miałam je rozwiane na wszystkie strony dzięki silnym powiewom wiatru. Opanowałam sytuację ale trudno je utrzymać w ładzie, lakieru do włosów nie chcę na co dzień używać.


Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego wieczoru :)  ♥



sobota, 21 marca 2015

Anew Nutri Advance < Light >

Cześć piękne :) 
Jest u Was wiosna? U mnie od tygodnia pogoda rozpieszcza. Zima odeszła i jeśli wróci to będą jej ostatnie podrygi ;) Definitywnie chowam dziś długie kozaki i ciepłe płaszcze a w między czasie napisałam recenzję. 

Dałam się skusić na krem Avon choć byłam bardzo sceptycznie do niego nastawiona. Szukałam kremu, który zmiękczy i nawilży moje przesuszone zimą policzki. Miałam kupić Ziaję nawilżająco- matującą bo zawsze świetnie mi służy ale miałam pecha. Zabrakło go w 3 drogeriach, które odwiedziłam. W Rossamnnie wzięłam wersję 30 + bo zostałabym bez kremu nawilżającego. Niestety, nie polubiliśmy się :( 
Namówiono mnie na lekki krem Anew Nutri Advance z Avon, którego ambasadorką została Małgorzata Socha. Kupiłam bo na wizażu ma bardzo dobre opinie. 

Nie zawiodłam się, krem służył mi świetnie noc, jak i rano pod podkład. 
Kosztuje sporo jak na Avon. Słoiczek zawiera 50 ml kremu i w cenie regularnej trzeba za niego zapłacić 50 zł. Nigdy w takiej cenie nie kupiłabym kremu w żadnej drogerii, ani z oferty katalogowej,  na pewno zainwestowałabym w dermokosmetyk. Konsultantka sprzedała mi go za 25 zł i ta cena jest do zaakceptowania, choć i tak uważam, że to sporo. 





Słoiczek jest bardzo elegancki, szklany o perłowym zabarwieniu.

Formuła kremu jest bardzo gęsta. Po pierwszym otwarciu bałam się, że krem będzie dla mnie zbyt tłusty i tępy w konsystencji. Myliłam się, krem jest gęsty ale jednocześnie lekki. Świetnie się wchłania i rozciera na twarzy. Zostawia na skórze delikatny, satynowy film, który chroni przed zimnym wiatrem. Pachnie subtelnie i bardzo przyjemnie.
Stanowi doskonałą bazę pod makijaż.
W styczniu i lutym miałam suche skórki na policzkach mimo, że regularnie korzystałam z peelingów. Cera nieco mi się buntowała, bywała ściągnięta i ciągle brakowało jej nawilżenia. Anew Nutri Advance zmiękcza naskórek, daje poczucie ulgi, nawilżenia a te wszystkie paskudne skórki nie były widoczne po nałożeniu podkładu.








Z kremu korzystam z wielką przyjemnością, nie przypuszczałam, że tak pozytywnie mnie zaskoczy :)
Jeszcze mi go trochę zostało i zużyję go na noc. 


Na dzień, pod podkład używam już filtra La Roche Posay 50 +. Słońce wychodzi zza chmur, wiosnę czuć w powietrzu więc najwyższy czas zacząć się filtrować ;)

czwartek, 19 marca 2015

Długotrwały podkład Astor Perfect Stay- MÓJ HIT ❤❤




Dziś post, który tak naprawdę powinien pojawić się już dawno. Nigdy nie recenzowałam podkładu Perfect Stay a zdecydowanie na to zasługuje. Używam go od kilku lat i mimo, że lubię testować nowe podkłady to wciąż do niego wracam. 

Marka Astor wprowadziła małą rewolucję, zmieniła szatę graficzną i formułę tego podkładu. Obawiałam się, że zniknął na zawsze kiedy zaczęło brakować go w szafach. Powrócił z odmienioną formułą, jest trochę bardziej lepki ale tak samo trwały jak kiedyś ♥

Moim zdaniem, jest to najlepszy podkład drogeryjny. Jeśli chodzi o trwałość bije na głowę Mac Pro Longwear, Max Factor Lasting Performance, Revlon Photo Ready i L'oreal True Match. 





Uwielbiam go za trwałość. Gdybym nie znalazła podkładu, który przez 10 godzin utrzyma się na twarzy nawet podczas upałów to nie malowałabym się w ogóle. W pracy nie mam czasu i nawet ochoty kontrolować jak wygląda podkład. Chcę mieć komfort, chcę być pewna, że utrzyma mi się na twarzy bez zarzutu. 






                                            Efekt na twarzy 
Nakłada się rewelacyjnie, pozwala na budowanie lepszego krycia jeśli musimy dołożyć w problematycznych miejscach. Ma zdolność samozastygania, ale zanim utrwali się na skórze możemy nim popracować. Kryje idealnie zasinienia, zaczerwienienia, lekki trądzik. Nakładam go cienką warstwą przy pomocy wilgotnej gąbeczki do podkładu i nie mam efektu maski. Produkt doskonale stapia się ze skórą.






Trwałość
Kapitalna. Nowej formuły jeszcze nie używałam na bazę pod podkład bo nie miałam ku temu okazji natomiast wiem, że nie robi mu różnicy krem do twarzy. Stosuję go na filtr La Roche Posay 50 +, na kremy nawilżające i matujące. Na każdym z nich trzyma się aż do wieczora.
Makijaż nałożony rano mam w stanie idealnym po południu, mało tego, wieczorem wychodzę na fitness i wracam około godz 22:00 i nadal mam co zmywać z twarzy. Utrwalony pudrem jest prawie nie do zdarcia, jest odporny na wilgoć, sebum, pot i nie zostawia śladów na szalikach. Po paru godzinach moja twarz wymaga zmatowienia w strefie T. Odciskanie sebum chociażby w zwykłą chusteczkę higieniczną nie rujnuje makijażu.
Podkład nakładam rano i zmywam wieczorem. Gdy trafi mi się nieoczekiwane wyjście nie muszę go zmywać i nakładać ponownie. Sięgam po puder matujący i jestem gotowa do wyjścia.



Inne zalety 

  • Ma filtr SPF 20 ale ładnie wychodzi na zdjęciach. 
  • Nie zapycha porów. 
  • Delikatny zapach. 
  • Nie wchodzi w linie uśmiechu, nie osadza się w skrzydełkach nosa. 
  • Nie wysusza skóry i nie ciemnieje w ciągu dnia. 





Najjaśniejszy kolor w palecie to 100 Ivory. Obawiam się, że będzie zbyt ciemny dla jasnych cer. Obecnie solo najlepiej sprawdza się u mnie 102 Golden Beige, odcień dopasowuje się do mojej karnacji ale używam samoopalacza. Gdybym się nie brązowiła produktem z tubki, prawdopodobnie pasowałby mi 100 Ivory.

203 Peachy jest dla mnie dobry na letnie miesiące. To kolor mojej skóry, gdy złapie trochę słońca.






Kosmetyk jest w szklanej butelce z pompką. Tubki też są ok, ale gdy podkład ma pompkę, nie zasysa powietrza, wolniej się psuje i jest wygodniejszy w użyciu.
Cena tego podkładu jest trochę zawrotna w drogeriach. Raczej szukam promocji, bo cenie regularnej trzeba za niego zapłacić prawie 50 zł. Ostatnio była na nie obniżka w drogeriach Natura. Kupiłam 2 buteleczki bo były po 27 zł. Jak jest okazja to robię zapas bo ten podkład u mnie nie zalega.

A Ty z jakiego podkładu jesteś zadowolona? :)




środa, 18 marca 2015

AVON Planet Spa Oriental Radiance. Nowa seria do twarzy z ekstraktem z białej herbaty.


Nie śledzę Avonu dokładnie. Zdarza mi się przy popołudniowej kawie przejrzeć aktualny katalog i czasami coś zamówię. Świta mi w głowie, że wersja z białą herbatą już kiedyś była. Lubię serię Planet Spa i od paru lat wracam do tych kosmetyków. Mam wrażenie, że już kiedyś miałam maseczkę z białą herbatą. Może jakaś konsultantka mnie czyta i potwierdzi? :) 

Nowa seria ORIENTAL RADIANCE składa się z trzech produktów: maseczka peel-off, kremowy peeling i żel do mycia twarzy. 

Mam wszystkie 3 produkty, sprzedano mi je w dobrej cienie, więc się skusiłam. Wszystko zaczęło się od potarcia dłonią, strony w katalogu z tymi produktami. Zapach bardzo mi się spodobał. Na temat żelu do mycia twarzy będzie innym razem, bo nie wyrobiłam sobie o nim zdania. 





Maseczka

Maseczki typu peel- of trzeba lubić. Mam takich dwóch facetów w swoim otoczeniu, którzy dają namówić się na tego typu zabieg. No wiecie :) Faceci nie lubią jak im się coś marze po twarzy, oni nie mają cierpliwości zmywać, trzymać i bawić się w babskie domowe spa, podobno to takie niemęskie haha :) Moje chłopaki dają radę wytrzymać z peel-off na twarzy te 10 minut. Dobre i to :)
Miałam maseczki z różnych marek. Kiedyś często kupowałam saszetki Perfecta ale doszłam do wniosku, że mi się to mało opłaca. Korzystniej wychodzi mi zamówić jakąś maskę Avon. Za około 8 zł dostaję 75 ml. 

Efekty na skórze
Maski peel-off wiele nie potrafią, nawet te oczyszczające nie zastąpią np glinek ale są wygodne w użyciu, sprawdzają się na wyjazdach. Ich działanie na mojej skórze oceniam jako średnie. Wpływ na męską skórę oceniam jako bardzo dobry. Po oderwaniu folii, moja skóra jest delikatna i gładka z kolei u facetów efekt jest lepszy. Można zauważyć silniejszy efekt wygładzenia, skóra jest też bardziej rozjaśniona, czego nie zauważyłam u siebie. Skąd te różnice? Wydaje mi się, że po prostu skóra, która rzadko dostaje maseczkowe rozpieszczanie od razu poczuje różnicę :)

Formuła
Postać żelowa, gęsta. Każdą maską peel- off trzeba szybko pracować bo gęstnieje i będzie się ciągnęła jak glut. Smrodek alkoholowy musi być! Jeszcze nie miałam okazji kupić peel- off, która nie śmierdziałaby alkoholem. Pewnie bez alkoholu nie zastygałyby na skorupkę... Okolice oczu omijamy szerokim łukiem! ;) 

Komfort "chodzenia" z nią przez parę minut jest całkiem ok. Gdy zasycha, zamienia się w cieniutką folię i schodzi jednym płatem. Nie lubię ściągać resztek i skubać bobków w okolicy brwi, czy linii włosów ;)





Peeling 

Peelingi używam różne i często je zmieniam. Najczęściej pada na Ziaję. Jeśli potrzebuję mocnego zdzieraka to kupuję różany, jeśli zależy mi na delikatnym efekcie to wybieram ten uniwersalny z serii Liście Zielonej Oliwki. Lubię testować nowe produkty złuszczające, jeśli nie sprawdzają mi się do twarzy to zużywam na dłonie lub stopy. 

Efekty na skórze
Spełnia rolę średnio złuszczającego peelingu. Skóra jest wygładzona i dobrze przygotowana pod maseczkę lub serum (w moim przypadku Bielenda z kwasem migdałowym). Mam po nim uczucie ściągnięcia co jest bardzo niekomfortowe. Skóra natychmiast domaga się kremu. 


Formuła
Jest to bardzo gęsty krem, z zatopionymi małymi ziarenkami. Zaczynam od roztarcia produktu na całej twarzy, chwilę masuję i spłukuję. Użycie go na zwilżoną skórę, osłabia efekt, dlatego używam go na sucho. 




Skład maseczki
Aqua, Polyvinyl Alcohol, Alcohol Denat, Poloxamer 185, Metylparaben, Parfum, BHT, Camellia Sinensis Extract, CI 15510.

Skład peelingu
Aqua, Hydrogenated Vegetable Oil, Hydrogenated Polydecene, Stearyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cera Alba, Polyethylene Alcohol Denat., PEG-40 Stearate, Cetyl Alcohol, C12-15 Pareth-12, Silica, Triethanolamine, Magnesium Aluminium Silicate, Methylparaben, Parfum, Cellulose Gum, Camellia Sinesis Leaf Extract.




Podsumowując:
Z maseczki chętniej korzystają faceci niż ja :) Jestem fanką glinek i lubię sobie posiedzieć w wannie z oczyszczającą kuracją. Efekt wygładzenia lubię od czasu do czasu, jednak potrafię się obyć bez maseczki peel- off, ponieważ nie zachwycają mnie swoimi właściwościami. Peeling działa zadowalająco i zużyję go do końca. Powrotu do tego produktu raczej nie planuję, wolę moją oliwkową Ziaję, która nie powoduje, aż tak dużego uczucia ściągnięcia jak peeling Avon z białą herbatą.


Na koniec kwestia kluczowa. 
Marka chwali się ekstraktem z białej herbaty. W składzie mamy go na samym końcu. Chyba nie muszę nic więcej dodawać... 


Co polecacie z serii Planet Spa?  :)


poniedziałek, 16 marca 2015

❥❥ Tanie nie znaczy złe. 10 kosmetyków do 10 zł wartych uwagi.

Cześć piękne :)

Zaczynam serię postów TANIE NIE ZNACZY ZŁE. Chciałabym, żebyśmy w komentarzach poruszyły sobie luźną pogadankę na temat kosmetyków łatwo dostępnych, tanich i dobrych. Każda firma ma w swojej ofercie perełki jak i buble. Bez znaczenia, czy jest to marka droga czy tania. Będziemy odhaczać to co najlepsze :) Dziś 10 wspaniałych, które u mnie się sprawdzają. W komentarzach zapraszam do dyskusji na temat kosmetyków, które wymieniłam i które Wy polecacie. 
Dziś mamy ograniczony budżet ;) Wymieniamy to co  nie kosztuje więcej niż 10 zł! Czy jest to trudne? Dla mnie nie było. Bez trudu pozbierałam z łazienki i toaletki 10 kosmetyków, które bardzo lubię! 





Sole do kąpieli Be Beauty. 

 Sole kąpielowe towarzyszą mi od paru lat. Jest to dla mnie kąpielowa podstawa. Płyn lub sól do kąpieli musi być w łazience :) Z góry zaznaczam, że na takie kosmetyki nie wydaję dużo. Inwestuję w pielęgnację twarzy i na ten cel nie szkoda mi kasy. Sól, płyny, waciki i chusteczki najczęściej kupuję w marketach. Testowałam wiele pachnących soli, miałam droższe i tańsze. Najdroższą chyba była ta ze Starej Mydlarni i wcale nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia jeśli chodzi o właściwości. Sól ma uprzyjemniać kąpiel, trochę pachnieć, może barwić wodę ale nie wannę! Oprócz Be Beauty w korzystnej cenie można kupić sole On Line, które też są niczego sobie ale nie lubię przepłacać skoro nie widzę różnicy. On Line jest w każdym Rossmannie, Naturze i innych sieciowych drogeriach. Sól dla mnie jest niezbędna, gdy robię pedicure. Oprócz nawilżenia skórek, jakimś płynem zmiękczającym, lubię pomoczyć stopy w misce z użyciem soli. Obecnie w mojej łazience lawendowa, ale chyba najczęściej kupuję morską :)





Oliwkowy peeling Liście Zielonej Oliwki

Trafił do moich ulubieńców stosunkowo niedawno. Marka Ziaja wypuściła tą serię zaraz po tym, jak podbiła Nasze serca serią Liście Manuka :) Przetestowałam już oliwkowy płyn dwufazowy, który nie był strzałem w 10, trochę się z nim męczyłam. Następnie dałam szansę maseczkom w saszetkach i od tamtej pory mam ich zapas w łazienkowym koszyczku :) Obecnie mam już drugą buteleczkę uniwersalnego peelingu drobnoziarnistego. Pisałam wiele razy, że peelingi to Ziaja ma dobre! Różany to istny hardcore, jeśli lubisz mocno to kupuj, z delikatnych mogę wymienić ogórkowy. Peelingi Ziaji to chyba miałam wszystkie, nie kosztują dużo i są skuteczne. Ten oliwkowy jest idealny dla mojej cery. Złuszcza świetnie, ma bardzo dużo maleńkich drobinek, luźną formułę i delikatny zapach. W działaniu wystarczający aby przygotować cerę pod maseczkę ale niezbyt agresywny. Myślę, że nawet dziewczyny z cerą wrażliwą mogą być zadowolone. Ja też miewam podrażnienia na własne życzenie, gdyż systematycznie ją uwrażliwiam przez stosowanie kosmetyków z kwasami. Peeling jest skuteczny i łagodny, mogę z nim pozwolić sobie na więcej ;)




Ochronna pomadka do ust Alterra 

Bez pomadki ochronnej ani rusz, zwłaszcza zimą :) Przekonałam się doskonale, że systematyczne stosowanie pomadki ochronnej, potrafi zażegnać problemy z suchymi skórkami na ustach. Alterrę mam obecnie w łazience (nakładam na noc, tuż przed pójściem spać), jedna zamieszkała w kieszeni płaszcza, dodatkowo mam dwie wersje pomadki ochronnej Carmex. Obie są komfortowe na ustach, regenerują spierzchnięte usta i tworzą doskonałą bazę pod pomadki kolorowe. 




Tusz do rzęs Lovely Pump UP

Tej maskary chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Szturmem zawojowała blogsferę i wcale się nie dziwię :) Dobry podkręcająco- wydłużający tusz za małe pieniądze. Czytałam parę opinii, że się kruszy, owszem tak. U mnie też zaczęła się osypywać ale dopiero w momencie gdy jej żywotność dobiegała końca. Dobre 3 miesiące można się nią cieszyć. W sumie dużo zależy od budowy oka. Natura obdarzyła mnie głęboko osadzonymi oczami i jeśli czasami nałożę dużo tuszu to potrafi mi się osypywać, długie rzęsy smyrają poduszeczki nad oczami i chyba z tego wynika te kruszenie się maskar... 




Baza pod cienie Hean STAY ON

Raczej nie ma tańszej i tak dobrej bazy pod cienie :) Jeśli znacie inne to czekam na propozycje w komentarzach. Makijaż czasami robię na kamuflarzach z Kryolan dlatego wykluczam zakup baz pod cienie po 100 zł ;) Bazę Hean kupuję w osiedlowych drogeriach za 9,90 i jestem z niej bardzo zadowolona. Utrwala na cały dzień nawet najtańsze cienie, podbija ich kolor, nie pozwala im znikać i migrować w załamania. 






Fructis Oleo Repair 

Odżywka do włosów z 3 olejkami: z oliwek, awokado, karite. Kolejna dobra zaraz po Garnier awokado i karite. Mamy w odżywce dobrą emolientową porcję składników. Występuje w niej alkohol isopropylowy oraz jeden silikon. Ułatwia rozczesywanie długich włosów i sprawia, że są bardzo sypkie. Lubię tą odżywkę, ogólnie uważam, ze Fructis ma świetne, nieobciążające odżywki do włosów. Fructis Oleo raczej bym nie kupiła, ponieważ mam już swoją ulubioną Mega Objętość. Wrzuciłam ją do koszyka z Waszego polecenia i nie żałuję. Polecam długowłosym, które mają problem z puszącymi się włosami, całkiem fajnie dyscyplinuje ;)




Lakiery z serii Baltic Sand Lovely 

Kiedyś nie wyobrażałam sobie piaskowych wykończeń na swoich paznokciach. Zmieniłam zadnie gdy poznałam lakiery Wibo i Lovely, które mają duży wybór kolorów z tym wykończeniem i przy okazji świetną jakość. Wiele z tych kolorów możemy nakładać jedną grubszą warstwą i cieszyć się kolorem 4- 5 dni. Ścierają się na samych końcówkach a drobinki brokatu i piaskowa faktura odciąga uwagę od otarć. Piaskowe wykończenie noszę na wszystkich paznokciach lub łączę je z innymi kremowymi kolorami. Pięknie wyglądają latem na stopach :) 






Konturówki do ust Essence 

Mam dwa ulubione kolory 07 i 06. Satin Mauve jest uniwersalnym kolorem pod wszystkie pomadki typu nude lub różowe ale w spokojnej lekko różowej i chłodnej tonacji. Po Cute Pink sięgam w momencie gdy mam ochotę na bardziej wyrazisty róż na ustach. Również bardzo uniwersalny kolor. Kredek używam jako bazy pod pomadki na większe wyjścia, lub na co dzień gdy zależy mi na długotrwałym efekcie. Są miękkie, łatwo się temperują. 




Odżywka bez spłukiwania Ginkgo Biloba i Keratyna Mrs Potter's 


Bez odżywki bez spłukiwania nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów. Użycie takiej odżywki zmiękcza włosy, sprawia, że są bardziej podatne na stylizację i bardziej lejące, bardziej sypkie, miększe w dotyku co nie zawsze jest plusem ;) Zakręcenie takich śliskich włosów na lokówkę jest trudne i bez dobrego stylizatora nie przetrwają długo... ALE! Używam tych odżywek po każdym myciu, wcierając kilka kropel od ucha w dół. Ważny jest umiar, zwłaszcza gdy ma się włosy podatne na obciążenie. Odżywka bez spłukiwania ma sens w momencie gdy włosy są trudne do rozczesania, które lubią się puszyć i potrzebują dyscypliny tak jak moje :) Mam włosy falowane i do stylizacji tak naprawdę wystarcza mi minimalna ilość odżywki bez spłukiwania. Wystarczy, ze z pomocą produktu Potter's wygniotę je trochę i wysuszę. Mogę obejść się bez produktu do stylizacji. 





Maseczki do twarzy Bania Agafii

Generalnie wszystkie są fajne oprócz wersji Daurskiej, po której nie widziałam efektów. Doskonale sprawdziła się u mnie dziegciowa, działała oczyszczająco na strefę T. Na zdjęciu pokazałam wersję chłodzącą, działa relaksująco i odprężająco. Delikatnie mrowi skórę, co nie koniecznie może dobrze wpływać na cerę wrażliwą. Maska w niebieskim opakowaniu, to aktywna, niebieska glinka przeznaczona do skóry tłustej lub mieszanej. Przywraca równowagę skórze, trochę zwęża pory i zadowalająco oczyszcza. Dostępne online na stronach z rosyjskimi kosmetykami, lub można je spotkać w sklepach zielarskich. Za 100 ml maseczki zapłacimy niecałe 6 zł. Pakowane są w mięciutkie opakowania i z łatwością można wycisnąć kosmetyk do ostatniej kropli :) 





DROGIE NIE OZNACZA DOBRE, A TANIE NIE ZNACZY ZŁE! ♥♥

A co u Was się sprawdza? Zapraszam na pogaduchy :) ♥


niedziela, 15 marca 2015

Mały półprodukt, wielki efekt ♥ Potrójny żel hialuronowy w akcji.

Dziś wzięłam w obroty potrójny żel hialuronowy z Biochemii Urody. Na moje niedogodne fale działa kapitalnie, wspaniale nawilża końcówki. Od poprzedniej niedzieli były niesforne, żyły własnym życiem. Żel hialuronowy zrobił porządek z końcami jak i z całą moją "bandą" nieposłusznych strąkujących się loczków. Do nawilżenia i dociążenia przyczynił się także olej regenerujący z serii Babci Agafii. Lubimy się od zeszłej wiosny! 












Pielęgnacja krok po kroku

  • na zwilżone i odciśnięte włosy z wody nałożyłam olej regenerujący Babci Agafii i odzywkę Biovax do włosów jasnych
  • zmyłam wszystko szamponem Babci Agafii do włosów cienkich i łamliwych (nie zawiera SLES)
  • na 30 minut mieszanka: niecała łyżeczka żelu hialuronowego z Biochemii Urody + 2 łyżeczki Fructis Oleo + łyżeczka odżywki Biovax do włosów jasnych 
  • spłukanie i odciśnięcie włosów w bawełnianą koszulkę męską
  • bez spłukiwania użyłam odżywki Potter's z gingko i keratyną w małej ilości, ponieważ jest bardzo gęsta i wydajna 
  • do stylizacji żel mrożący Joanna
  • suszenie suszarką







Zapanowałam nad końcówkami, które już od paru dni bardzo mnie irytowały "wywijaniem się do góry" mimo, że co mycie je olejowałam. Fale są sypkie, nie plączą się, nie kołtunią i mają ładny połysk. 

Dostaję pytania o odżywkę Biovax. Są one dostępne w aptekach, nie wiem czy można je kupić w drogeriach Natura, ostatnio widziałam na półkach tylko maski. Odżywki tej marki pojawiły się całkiem niedawno, brak opinii w internecie na ich temat, dlatego zrobię recenzję wersji do jasnych włosów bo już ją przetestowałam :) 



 Biovax wprowadza ostatnio nowości i zmiany. Czy maseczki w nowych opakowaniach mają też nowe składy?