środa, 30 września 2015

Wakacje 2015. Egipt, Sharm El Sheikh.

To były nasze pierwsze wakacje w Egipcie.
Chętnie tam wrócę. Było pięknie. Nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Egipt mnie nie przyciągał, nie wiem dlaczego. Już pierwszego dnia zaczęłam inaczej postrzegać tamtejszych ludzi i ich kraj.
Co mnie urzekło?
Rafa! Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć.
Egipcjanie! Bardzo pozytywni, tolerancyjni. Korzytają z tych samych hoteli co europejczycy. Nie przeszkadza im nasze bikini ani na basenach ani nad morzem.

Egipt ma swój urok. Te pomarańczowe góry, złoty piasek, skaliste wybrzeża robią wrażenie!



Rafę mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Oczywiście trzeba snurkować aby dojrzeć to głębinowe piękno!





Ryby na plaży pływają wokół stóp, nawet skubią ;)





Skaliste zejście do morza, tereny hotelowe.









Soho Square. Centrum handlowe w Sharm El Sheikh. Warto się wybrać. My codzinnie chodziliśmy na noce spacery i zakupy.
Zakupy oczywiście w nocy bo Egipcjanie w dzień się rozleniwieni.
Oczywiście targujemy się wszędzie gdzie nie ma cen, czyli w 80 % sklepów :)




W Soho codziennie po zachodzie słońca odbywa się pokaz fontann. Woda tańczy w rytm muzyki i jest  w różny sposób oświetlana.
Kapitalnie to wygląda i codziennie jest tam tłum egipcjanów i europejczyków.








Środek nocy. Egipt nie śpi! :)





Hotelowy ogród.
















Zachody słońca w Egpicie są przepiękne, wszystko wokół robi się pomarańczowe. Odcień piasku tylko podbija ten efekt ♥











Wsio! :) Resztę zostawiam dla siebie!

Całuję mocno :* ♥

niedziela, 27 września 2015

Lekki podkład udoskonalający cerę. Rimmel Lasting Finish SPF 20.

Potrzebowałam sporo czasu aby wydać ostateczną opinię na temat tego podkładu. Kosmetyk zebrał bardzo dużo pozytywnych ocen na wizażu. Moim ideałem nie będzie. 






Tubka
Miękka, odkręcana. Wolę podkłady w szklanych opakowaniach z pompką bo wygodniej się z nich korzysta. Pojemność standardowa 30 ml. 

Kolor
201 Classic Beige. Jest dla mnie dobrym odcieniem na jesień i zimę. Nie ma w nim różowych tonów ani żółtych, zaliczyłabym go do gamy odcieni beżowych. 

Trwałość
Zaskakująco dobra. Około 8 godzin bez zarzutu, czasami ciasteczuje na brodzie ale to chyba z nadmiaru kremu lub pudru. Na policzkach i czole trzyma się w miarę ok. Po paru godzinach wymaga poprawek w okolicy między brwiami, na nosie i okolicy ust. W błyskawicznym tempie ściera się od noszenia okularów. 
Róż na policzkach nie migruje. 





Nakłada się bardzo przyjemnie, ponieważ ma lekką formułę, która nie zastyga zbyt szybko. Wciskam go gąbeczką w skórę, nakładamy palcami nie wygląda najlepiej. Koniecznie muszę go przypudrować bo trochę się błyszczy po nałożeniu. Nigdy mnie po nim nie wysypało, skóra nie przesusza się a sam produkt nie wchodzi w zmarszczki.

PODKŁAD NA JEDNĄ PODSTAWOWĄ WADĘ. CIEMNIEJE! Zużyłam go latem, mieszając z ciemniejszymi odcieniami.

 O tym jak brzydko ciemnieje pokazywałam Wam w tym poście http://beautywizaz.blogspot.com/2015/05/lekki-powiew-miety-w-wiosennym-makijazu.html


Jaka jest Wasza opinia na temat tego podkładu?

czwartek, 10 września 2015

3 dobre, drogeryjne kosmetyki do brwi. Cienie i kredka Catrice oraz żel Wibo.



Set do brwi Catrice
Bardzo poręczny kosmetyk, kapitalny na podróż. Opakowanie jest eleganckie, błyszczące, wykonane z dobrej jakości plastiku. Nie otworzy się w podróżnej kosmetyczce bo zamyka się sztywno na charakterystyczny klik. Wieczko trzyma się mocno, ale nie ma problemów z otwarciem. Nie połamiemy przy nim paznokci ;) Z boku wysuwa się maleńka szufladka w której dołączone są dwa akcesoria: mini pędzek do nakładania cieni i mini pęstetka, która u mnie niestety się nie przyda. Nie łapie dobrze włosków więc wyrywanie nią brwi nie jest możliwe.
W opakowaniu znajdziemy dwa cienie do brwi, ciemniejszy u jaśniejszy. Jasny będzie dobry dla blondynek, ciemniejszy dla szatynek. Jest możliwość pomieszania, jeśli nie zadowoli Was żaden z tych kolorów. Cienie są trwałe, trzymają się cały dzień i nie rozmazują. Jestem zachwycona tym setem. Poprawienie nim brwi trwa kilka sekund, cienie pięknie się rozcierają. Używam koloru jaśniejszego, ten ciemny na pewno mi się nie przyda.




Żel do stylizacji brwi Wibo
O tym produkcie było bardzo głośno jakiś czas temu w internecie. Podpisuję się pod wszystkimi pochlebnymi opiniami na jego temat. Dziewczyny mają rację, kosmetyk jest trwały, nie rozmazuje się nawet podczas deszczowej pogody, myślę, że spokojnie przetrwałby kąpiele w basenie :) Żel jest brązowy, idealny, nie za ciemny i nie za jasny. Nie ma w nim ciepłych, ceglastych tonów, ale nie jest też zbyt chłodny. Zarówno blondynki jak i brunetki pisały, że kolor idelanie stapia się z brwiami. Można nim utrwalić cień lub kredkę albo nałożyć go solo. Mi najczęściej zdarza się tylko przeczesać nim brwi. Włoski rosną mi równomiernie, nie mam prześwitów, więc mogę sobie pozwolić na delikatne przyciemnienie. Wosku nie zastąpi! Nie usztywnia na suchar ale trzyma na tyle mocno, że każdy włos siedzi na miejscu przez cały dzień :)
Ma kremową i lekką formułę, szczoteczka jest cienka i bardzo wygodna.





Kredka do brwi Catrice 020 Date With Ash ton 
Uważam, że jest to kredka idealna ♥ Dość twarda ale pigmentację ma dobrą. Miałam miększe kredki ale nie byłam aż tak zachwycona. Poleciłam koleżankom- blondynkom i są bardzo zadowlone z tego odcienia. Jest to najjaśniejsza kredka do brwi w szafie Catrice. Są też ciemniejsze odcienie, z których będą zadowolone ciemnowłose.
Nakada się idealnie, jest sucha więc nie rozmazuje się w ciągu dnia. Wypełniam nią miejsca na skórze, gdzie włoski są rzadsze, delikatnie przeczesuję drugą stroną zakończoną szczoteczką i gotowe.




Ze wszystkich tych kosmetyków jestem zadowolona ale jeśli miałabym wybrać jeden to na pewno byłaby to kredka ♥

Napiszcie jakie są Wasze ulubione produkty do brwi :)

Całuję :** :)


poniedziałek, 7 września 2015

Foto mix sierpień 2015. Jak wygląda moje cieniowanie włosów?


Post jest ze sporym opóźnieniem. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła powrócić do regularnego pisania. Dziękuję za wszystkie wiadomości, cieszę się, że ze mną jesteście. 

Przede mną jeszcze urlop. Na wrzesień mam bardzo dużo zaplanowane ale muszę sprostać zadaniu. Idzie jesień, niedługo będę więcej przesiadywała tutaj pod kocykiem i z ciepłą herbatą :) 



Chciałbym pokazać Wam zapach La Rive Cute. Nie sięgam po wody tej marki ale Cute wyjątkowo wydaje mi się podobny do  Chloe z brązową kokardą. Nie jest to odpowiednik ale jest podobny. Świeży, bardzo intensywny i trwały. Trzyma się na skórze około 5- 6 godzin. Według mnie jest to zapach kwaśny, ostry i kwiatowy. Podoba mi się i jest bardzo podobny do Chloe. 
Dostępny w drogeriach Natura za około 22 zł, szkoda się nie skusić ;)




Dostaję masę pytań na e malila odnośnie podcinania włosów. Trudno mi Wam odpisywać. Ja się na tym nie znam, zawsze są cieniowane tak jak na zdjęciu powyżej. Specjalnie wyprostowałam wlosy bo na kręconych nić nie widać. Jak widzicie to cieniowanie nie idzie mocno w górę, są "poszarpane" ale z umiarem. Moje włosy obcięte na prosto zupełnie się nie układają i są za cieżkie, wiszą jak zmętne lejce. 
Uważam, że należy oddać się w ręcę fryzjera. Niby w inetrnecie jest dużo instrukcji jak podciąć samemu włosy ale często nie potrafimy same dobrze tego zrobić. Dobrze obiete włosy same się układają. Nie każdy na wszystkim musi się znać, czasami trzeba zaufać innym i dać sobie pomóc. Czy takie cienkie końcówki są wrażliwe? Na pewno tak, ale umiejętnie i konsekwentnie pielęgnowane zachowają dobrą kondycję na długo. 


Na odrostach Kolleston Wella poziom 10/0. Muszę zrobić aktualizację, nie pokazywałam Wam lipcowej koloryzacji. Zamierzam farbować włosy we wrześniu, mam już 3 cm odrostu i nie mogę tak chodzić. Postaram się zrobić post na ten temat.



Takie upięcia nosiłam w upały. Nie dało się inaczej z moją grzywą ;)






Tereny nad rzeką. To jest po prostu dramat. Potrzeba dużo deszczu! 



Tak wyglądają moje włosy gdy ich 3 dni nie umyję, tracą objętość.




Ulubiony zabieg na włosy. Olejowanie :)




A opaleniznę poprawiam olejkiem opalającym z Bielendy! ♥





wtorek, 1 września 2015

Niedziela dla włosów. Kallos Keratin pomieszany z odżywką z owoców Amli.


Odżywka w pudrze z owoców Amli jest szybka do przygotowania, wystarczy proszek zalać gorącą wodą i zostawić do ostudzenia. Chłodny bezpośrednio można nakładać na włosy. 

Amla trochę usztywnia włosy dopóki są mokre, są po niej trudne do rozczesania i znalazłam na to sposób. Dodaję ją do innych odżywek i masek. 

Dziś połączyłam Amlę z maską keratynową Kallos. To duo pokręciło mi włosy i nieco ochłodziło kolor. Ja to widzę, jednak otoczenie nie zauważa zmiany. Jest minimalna ;)


Olejowałam włosy na mokro, w tym celu ulubiony Bhringraj :)




Błotnista papka powstała z mieszanki Amli oraz maski Kallos Keratin. 
Przed maską olejowałam włosy na mokro, zmyłam olej rumiankowym szamponem Garnier i nałożyłam mieszankę. 
20 minut pod czepkiem, po czym spłukałam. 
Bez spłukiwania jak zwykle Potter's a do stylizacji  krem do loków Isana. 
Wysuszone suszarką bo same schną wieczność :\







Która z masek Kallos najlepiej Ci służy? Tworzę sobie listę zakupów i chcę zacząć od tych najbardziej polecanych :)