czwartek, 27 lutego 2014

KORANA Piasek Egiptu, peeling drobnoziarnisty. Miał być efekt mikrodermabrazji...

Peeling mam 3 miesiące i nie zdołałam go zużyć, nie korzystałam z niego regularnie bo efekty są słabiutkie. To mój pierwszy produkt z firmy Korana, znalazłam go w mikołajkowej paczce od Anety. Nie znałam tej marki, goglowałam oczywiście, żeby poznać jaką mają ofertę, jakie są ceny i jak szeroki asortyment, jeśli jesteście ciekawe więcej tu KLIK





Drobinki orzecha, które zawiera ten peeling faktycznie przypominają piasek, są maleńkie, bardzo delikatnie złuszczają, moja cera naczynkowa nigdy nie była zaczerwieniona. Złuszcza efektownie przy czym nie jest zbyt agresywny, dobra opcja dla cer wrażliwych. Zawiera 20 % kwasy owocowe AHA.








Konsystencja i zapach
Pachnie delikatnie kremem do twarzy, konsystencja jest lekka, dość gęsta, nie spływa z twarzy i z dłoni podczas nakładania, przypomina maseczkę nawilżającą. Łatwo go spłukać ale niestety na twarzy zostaje tłusta warstwa, cienki film, który nie zmywa się wodą, peeling ma w składzie na drugim miejscu parafinę i ja się pytam po co... ? No niestety, czar pryska w momencie zmywania, tłusty film mnie irytuje, wolę już nawet nieco ściągnięta twarz po złuszczaniu, wtedy mogę nałożyć jakąś nawilżającą maskę. Po osuszeniu nie mam komfortu oczyszczonej skóry. Na ten tłusty film nigdy nie nakładałam maski i na pewno tego nie zrobię, nie zadziała prawidłowo a może zaowocuje rano jakimiś podskórnymi grudkami...


Skład:
Aqua, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3-Metyl Glucose Distearate, Decyl Oleate, Glyceryl Stearate, Grape Seed Oil, Cyclomethicone, Sodium Chloride, Papain, Sodium Carbomer, Carbomer, Ethyl Dimethylaminopropyl Carbodiimide, Shea Butter, Dicapryly lEther, Cetyl Alcohol, Walnut(Juglas Regia) Shell Powder, Alkohol Denat, Passiflora Quadrangularis Fruit Extract, Ananas Sativus Fruit Extract, Vitis Vinifera Fruit Extract, Bixa Orellana Seed Oil, Cera Alba, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Methyl-,Propyl-Paraben, Allantoin, Parfum;Hexyl Cinnamyl, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Geraniol, Citronellol, Linalool, Isomethyl Ionone, Limonene, Citral, Eugenol, Isoeugenol, Benzyl Alcohol. 







Podsumowując:
Nie jestem zadowolona bo nie spełnia obietnic producenta. Nie zmniejsza rozszerzonych porów a już na pewno nie spłyca drobnych zmarszczek (testowane na Pani 50+) i nie likwiduje powierzchniowych blizn.
Po peelingu znikają wszystkie suche skórki w okolicach nosa i czoła a twarz jest nieco rozjaśniona.
Na twarzy zostaje tłusty, nieprzyjemny film, który muszę zmywać tonikiem lub żelem do mycia twarzy i dopiero nakładam maskę lub krem.  Po złuszczaniu twarz powinna być idealnie przygotowana na maseczkę, w tym wypadku trzeba ją jeszcze po peelingowaniu oczyszczać, to nie ma sensu. Parafina zrobiła swoje...


Efekt tłustości a nie mikrodermabrazji. Zużyję go na dekolt lub do stóp.



piątek, 21 lutego 2014

Loki bez użycia ciepła- jak kręcę włosy na papiloty, jakie wybrać aby nie szarpały włosów?

Post dla dziewczyn, które mają włosy półdługie, długie i proste. Długość jest imponująca ale dociąża, zwłaszcza jeśli włosy są zdrowe, błyszczące. Bywają wtedy oklapnięte, dociążone i wiszą smętne lejce. E-mail od Marty zmotywował mnie do tego, żeby wyprostować na szczotce swoje włosy i pokazać jak w łatwy sposób można dodać włosom objętości i fal za pomocą papilotów.
Metoda nie niszczy włosów pod warunkiem, że nawinie się je rozczesane i zdejmie delikatnie odwijając. 



Papiloty, których ja używam są silikonowe, w  dotyku  gumowe i śliskie. Odradzam papiloty gąbkowe, plączą i wkręcają włosy, nie chcę myśleć jakie kołtuny zrobiłyby się gdybym w nich spała o_O  :)
Nie mam opakowania, nie znam nazwy, szukajcie w sklepach fryzjerskich, są na pewno. 



Można nimi kręcić do woli, nie pękają i łatwo wracają do poprzedniego stanu, w środku jest bardzo elastyczny i  miękki drut, zakończenia są plastikowe.



Zalety papilotów silikonowych:
  • nie odkształcają się jak te z gąbki
  • są wytrzymałe
  • nie szarpią włosów, nie wkręcają i nie plączą ich
  • można w nich spać, nie ma rano kołtunów i wplatanych w nie włosów ale nie robię tego, to mega niewygodne
  • można je umyć pod bieżącą wodą gdy zabrudzą się od środków do stylizacji 
  • błyskawicznie zdejmują się z włosów
  • są dostępne w różnych grubościach, moje są średnie

Wady:
  • trudno je założyć, włosy się zsuwają 
  • jeśli końcówka zacznie się wychylać i nie będzie chciała się schować to trzeba ja przykleić albo wyrzucić papilot bo haczy i wyrywa włosy


Jak zakładam?
Można nakręcać jak na wałki, wtedy wyjdą mocno pokręcone loki. 
Ja zakręcam zawsze spiralnie, zaginam końcówkę z góry i z dołu żeby się nie zsuwały. Nie jest to łatwe przy papilotach silikonowych ale da się :) Lubię fale a la hollywood, grube i delikatnie skręcone. Przed założeniem papilotów można spryskać włosy jakimś środkiem do stylizacji, nawet lakierem. Ile trzymać? Trudno wyczuć, nie każde włosy są podatne na kręcenie, u mnie fale są po 30- 40 min, to wystarczający czas abym uzyskała loki jak na zdjęciu. 





Po zdjęciu powstają mniej więcej fale jak na zdjęciu poniżej, używam około 12 papilotów, nakręcam dość grube partie włosów. Od Ciebie zależy co zrobisz z nimi dalej, można schylić głowę w dół, odchylić ją mocno do góry tak aby włosy opadły na plecy i spryskać lakierem jeśli mają tendencję do rozprostowywania się. Ja przeważnie nie utrwalam, efekt trzyma mi się do wieczora ale pewnie dlatego, że mam naturalnie falowane włosy, proste prawdopodobnie trochę będą "siadały".



loki po rozdzieleniu palcami, zdjęcia robione poznym wieczorem, włosy kręcone rano, nie utrwalane, nie dodawałam objętości przy nasadzie (efekt na pewno były lepszy)






Można uzyskać także drobniejszy skręt, wystarczy założyć więcej wałków i nawijać na nie cienkie partie włosów. 



głowę spuściłam w dół po czym mocno odrzuciłam włosy do tyłu, to wystarczy aby nieco je roztrzepać, zdjęcia robione zaraz po zdjęciu papilotów, bez utrwalenia 




Po co kręcę jak mam kręcone?
 Może wydawać się Wam, że wyglądają prawie tak samo jak naturalne moje fale, dla mnie "prawie" robi wielką różnicę :)
Efekt jest zupełnie inny, po papilotach pracują razem z całym ciałem jak się idzie szczególnie na obcasach ;) Dyndają w górę i dół, uwielbiam ♥


środa, 19 lutego 2014

L'Oreal True Match podkład dopasowujący się do skóry (N1 Ivory, N2 Vanilla)

Do tych podkładów bardzo często wracałam, seria True Match jest na rynku od wielu lat. Pierwszą styczność z tymi podkładami miałam jeszcze gdy się uczyłam, był to dla mnie mega luksusowy kosmetyk :) Wtedy był trochę w innej formule, trochę cięższej i matującej. Nowa wersja True Match pięknie stapia się z cerą przez to, że jest bardzo lekka, nawet powiedziałabym, że wodnista. To bardzo rzadki podkład i trzeba nauczyć się z nim pracować. Myślę, że większość z Was miała choć raz do czynienia z Maybelline Affinitone, to bardzo popularny i tak samo rzadki podkład tylko w moim przypadku bardzo nietrwały, migruje na twarzy, tworzy prześwity, podoba mi się wykończenie na twarzy ale trwałość pozostawia wiele do życzenia.


Cała gama tych podkładów jest bardzo bogata w różne odcienie. Każda znajdzie coś dla siebie. 
Znajdziemy 3 rodzaje oznaczeń z literkami: W, N, C
W(Warm- mają żółte tony
C(Cool)- mają różowe tony, dla chłodnych karnacji 
N(Neutral)- odcienie naturalne, beżowe


Opakowanie jest porządne, szklane z higieniczną pompką, stało się bardziej eleganckie w momencie gdy zaczęli produkować buteleczki z błyszczącymi pompkami, kiedyś były matowe. 




Posiadam 2 kolory True Match. N1 Ivory to zdecydowanie kolor dla bladych cer, takich, które się nie opalają i trudno łapią słońce. Na mojej skórze jest bardzo blady, zdecydowanie za jasny nawet zimą, kupiłam go tylko po to, żeby rozjaśniać nim inne podkłady, idealnie miesza się z gęstymi i rzadkimi formułami. Solo nie mogę go nosić bo wyglądam trupio, ziemisto lub jakbym była chora. Jeśli masz problem ze znalezieniem bardzo jasnego podkładu polecam przyjrzeć się odcieniom W1, N1 lub C1 (wbrew pozorom nie jest to łatwe, z reguły najjaśniejsze kolory przykładowo Rimmel, Wibo, Lirene są za ciemne dla przeciętnej Polki). Nie wiem czemu firmy kosmetyczne nam to robią. Wypuszczają na rynek masę żółtych i ciemnych kolorów, które pasują co setnej słowiańskiej urodzie... Często, gęsto do wyboru jest raptem 5 odcieni... I wez tu sobie dobierz kolor :\

N2 Vanilla to bardzo ładny, beżowy i neutralny odcień. Nie jest żółty ani różowy, raczej coś pomiędzy :)
Idealny dla mnie odcień gdy moja skóra jest nieopalona zimą, odcień stapia się z cerą, nie odcina się na linii żuchwy. Nie ma potrzeby, żebym miziała nim po szyi, zresztą nigdy nie nakładam podkładów na szyję, dobieram je tak żeby pasowały idealnie. Bardzo często mieszam podkłady, trudno znalezć mi dobry odcień podkładu beżowy lub lekko żółty, chłodne totalnie odpadają bo twarz wygląda niezdrowo. 




Konsystencja i krycie
Jak pisałam wyżej podkład jest wodnisty, wyciśnięty na dłoń bardzo szybko z niej spływa. Z dłoni przenoszę go na twarz palcami i rozcieram. Wklepuję delikatnie w bardziej problematyczne miejsca. Gąbka do podkładu u mnie zupełnie odpada. Przy użyciu dłoni jedna pompka produktu pokrywa całą twarz, z kolei gąbka pije go jak szalona i do dobrego pokrycia potrzeba 2 pompki. Pędzle języczkowe robią smugi. 
Jest bardzo aksamitny pod palcami, nie tworzy smug, bardzo równomiernie się rozciera. Krycie wg mnie bardzo zadowalające, wolno zastyga na twarzy i można go dokładać. 

Trwałość
Jesienią, zimą zostaje grzecznie na twarzy do wieczora, w ciągu dnia potrzebuję zmatowienia (jak przy każdym innym podkładzie) nadmiar sebum i odciskanie w bibułki go nie rujnuje. Nie spływa, nie tworzy prześwitów. 
Latem jest gorzej, wysoki filtr spf 50 trochę daje mu w kość ale dużo zależy od użytego pudru wykończeniowego, nigdy nie musiałam go dokładać. Dość odporny na otarcia szalika, na wilgoć. Nie waży się. 




na zdjęciu kolor N2 Vanille, utrwalony sypkim pudrem Inglot nr 14




Podsumowując:
Z moich obserwacji wynika, że podkład najlepiej nakłada się za pomocą dłoni i będzie wtedy najbardziej wydajny. Kremy nie mają jakiegoś większego znaczenia, matujące i nawilżające tworzą dobrą bazę, współpracuje też z wysokimi filtrami tylko wtedy dużo wolniej zastyga.


Cena waha się w granicach 50 zł, w promocji w Rossmannie lub Naturze kupuję je za lekko ponad 30 zł. Polecam szukać na allegro, tam te podkłady są dużo tańsze ale pytajcie o daty przydatności.
 Ceny kosmetyków L'oreal w Polsce to jakaś kpina. 

poniedziałek, 17 lutego 2014

Prywatnie :)

Postów na luzie nie publikowałam przez całą zimę bo nie miałam natchnienia. Wolne, długie wieczory wykorzystywałam na czytanie, oglądanie zaległych filmów lub spędzałam ten czas w blogsferze, to ostatnie zdarzało mi się najczęściej :)



Przez całą zimę oprócz wody piję dużo herbat zielonych i czerwonych liściastych, lubię też te z King's Crown, dostępne są w Rossmannach. Mango-Lassi- Chai to mieszanka nietypowa, Rooibos z przyprawami, aromatyzowana o smaku jogurtu i mango, fajne połączenie, zachęcam do wypróbowania.



W Naturze skusiłam się wczoraj na matowy cień turkusowy My Secret, będzie fajny na wiosnę i lato :) Cała seria tych cieni jest teraz w promocji, wybrałam na razie jeden. Oprócz cieni oglądałam nowe 3 róże do policzków, podobał mi się różowy ale nie kupiłam bo jest bardzo podobny do mojego 82 z Inglota. 


Inglot miał obniżkę na kosmetyki, chyba -20 %, okazało się, że to była promocja walentynkowa i niestety spózniłam się. Kupiłam kolejną buteleczkę ulubionego zmywacza do paznokci, kapitalny jest! Błyskawicznie zmywa, nie niszczy skórek wokół paznokci.




Perłowo- czarne smokey przy użyciu sypkiego cienia z My Secret, czarnego matowego ze Sleek z dodatkiem cyrkonii w wewnętrznym i zewnętrznym kąciku. 



Vasco czasami ogląda ze mną telewizję ;) Skupiony... Wpatrzony w ekran ♥♥♥



Na koniec mój babski kącik, toaletka jest ze mną już 3 lata, komoda tylko rok, bardzo jej potrzebowałam, w toaletce znajdują się dwie bardzo małe szuflady, niewiele tam wchodzi :D




Może zacznę takie posty dodawać częściej jeśli Was nie nudzą... 

Buziaki!!! :)

piątek, 14 lutego 2014

Rimmel Apocalips - 102 Nova

Cała oferta tych pomadko-błyszczyków jest bardzo udana. Kolory modne, ładne, podobają mi się wszystkie oprócz jednego trupiego nude :P
Za pierwszym razem pokusiłam się o najładniejszy Stellar, ten kolor najbardziej przypadł mi do gustu od samego początku jak tylko kolekcja trafiła do drogerii. Podobał mi się też Nova ale kupiłam tylko jeden (padło na stellar), chciałam wypróbować jak mi się ten innowacyjny błyszczyk będzie nosił. Po pierwszych testach byłam zachwycona, nigdy nie miałam tak dobrze kryjącego błyszczyka.





Produkt łączy w sobie właściwości pomadki i błyszczyka. Jest trwały bo lekko zastyga w miarę noszenia. Czuję też, że wsiąka w usta, po godzinie mam lekkie uczucie ściągnięcia, nie jest to jakieś mega nieprzyjemne ale mam ochotę dołożyć coś nawilżającego.

Trzyma się świetnie! Nie zbiera się w kącikach, znika równomiernie jeśli nie jem i nie piję. Po posiłku zawsze kontroluję czy wszystko jest ok. Ciemne kolory mają to do siebie, że schodzą głownie w środkowej części ust a dookoła zostają nieestetyczne resztki, w tym przypadku też tak mi się zdarzyło, zresztą mam wrażenie że Stellar jest trwalszy niż Nova... i jakoś bardziej równomiernie znika...





Jak dla mnie rewelacja! Efekt bardzo mi się podoba.

Mała pojemność: tylko 5, 5 ml.

Cena dość wysoka bez promocji (na pewno przekracza 20 zł), za swój zapłaciłam lekko ponad 10 zł, trwała wtedy obniżka w Rossmannach -40 % na całą kolorówkę, może jeszcze dokupię jagodowy jak będzie na nie promocja. Ogólnie zrobiłam sobie szlaban na produkty do ust, mam tego sporo i staram się hulać na tym co mam :)




czwartek, 13 lutego 2014

Mleczko, tonik i płyn micelarny w jednym? Demakijaż za pomocą emulsji Eveline Lifting 4D.

Bardzo przywykłam do płynów micelarnych i dwufazowych. Nie lubię zmywać makijażu z oczu mleczkami ale coś mnie podkusiło, żeby wypróbować emulsję 3 w 1. Nigdy nie miałam takiego produktu, byłam bardzo ciekawa konsystencji i działania. Coraz więcej marek wprowadza na rynek mleczko- emulsję, która ma zmyć makijaż i zastąpić tonik...
Zdecydowałam się na ten z serii Lifting tylko dlatego, że w składzie wysoko jest gliceryna, olej arganowy i kwas hialuronowy. 




Stosowanie
Na początku wyciskałam trochę na wacik kosmetyczny, przykładałam do oka na minutę i ściągałam makijaż. Radzi sobie dobrze, zmył mi nawet wodoodporny tusz Wibo, który nie rozpuszcza się za pomocą kosmetyków tylko dziwnie roluje.
 Wolę nakładanie tego mleczka dłońmi. Wystarczy wycisnąć około 2 pompki, wmasować delikatnie wokół całej powieki i równomiernie rozprowadzić na twarzy, po chwili wszystko spływa razem z wodą bez uczucia tłustość pod palcami. 



Działanie
Wg mnie połączenie właściwości mleczka, toniku i płynu do demakijażu jest bez sensu. Ten produkt nie zastąpi mi tak przyjemnego i chłodnego tonizowania i nie zastąpi tej świeżości. Owszem, twarz domywa ale skóra pozostaje z delikatnym i lepkim filmem, jak to po mleczku... Czuję się niedomyta, nieświeża i nie jestem w stanie na ten film dołożyć krem. 


Konsystencja
Jest dużo lżejsza od standardowych mleczek, przypomina śmietankę. 




Podsumowując:
Ponownie nie kupię, wolę płyny micelarne do oczu a do mycia twarzy zwykłe żele bez super haseł "3w1". Oczywiście zużyję emulsję do końca bo dobrze mi służy o ile zmywam ją wodą. Rewelacyjnie rozpuszcza podkłady, nie jest tłusta i bez problemu da się spłukać. Po osuszeniu skóry przechodzę do tonizowania i dopiero moja twarz jest przygotowana pod krem. Na obiecane nawilżenie nie zwracam uwagi, od tego są kremy. Delikatnie wygładza, nie powoduje wysypu niespodzianek a twarz nie jest ściągnięta. Generalnie używam do wymycia resztek z buzi, które pozostają po zmyciu makijażu z oczu i do rozpuszczenia podkładu z całej twarzy. 

Skład:
Aqua. Mineral Oil, Polysorbate 20, Isopropyl Myristate, Glycerin, Hyaluronic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, Glycine Soja Oil, Betaine, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Moringa Pterygosperma SeedExtract, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Palmitoyl Tripeptide- 38, Saccharomyces/ Xylinum/ Black Tea Ferment, Hydroxyethylcellulose, Allantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Parfum, Disodium EDTA. 


Produkt zdecydowanie dla miłośniczek demakijażu za pomocą mleczka.

Cena: około 14 zł. Pojemność: 200 ml. Łatwa dostępność, kosmetyki Eveline są w drogeriach osiedlowych i sieciowych, można spotkać też w supermarketach. 


niedziela, 9 lutego 2014

Róże i fiolety w szmaragdowej oprawie [Sleek Vintage Romance]

Czy róże i fiolety są banalne? Może i tak ale wyglądam w nich dobrze jeśli jestem wyspana i nie mam silnych zasinień pod oczami. Połączenie różu z fioletem podbija kolor brązowych tęczówek, efekt dodatkowo wzmocniłam kredką w zielonym kolorze, lubię eksperymentować. Kredką pociągnęłam kreseczkę wzdłuż linii rzęs i pokryłam nią linię wodną. 

Na ustach nasycony i mokry efekt przy pomocy Apocalips Nova, zaszalałam, a co! :)

Takie wieczorowe słodkie smokey może być dobrą opcją na walentynki. 










Twarz

  • korektor Eveline Art Scenic w sztyfcie
  • podkład L'oreal True Match N2 Vanilla
  • puder sypki Inglot 14
  • róż Inglot 82

Oczy 

  • baza pod cienie Hean 
  • wewnętrzny kącik złoty Meet in Madrid
  • środek powieki różowy Marry in Monte Carlo 
  • zewnętrzny kącik śliwkowy fiolet Forever in Florence (wszystkie cienie są z palety Sleek Vintage)
  • kredka Fm Sharpener wzdłuż linii rzęs i na linii wodnej 

Usta 

  • lakier do ust Rimmel Apocalips -Nova


piątek, 7 lutego 2014

Kości policzkowe ze świetlistym połyskiem. Róż Mac- Dainty.


Mac Dainty to najdroższy róż w mojej kosmetyczce. Przyzwyczaiłam się już do róży Inglot, są trwałe, tanie i bardzo dobrej jakości, spełniają wszystkie moje oczekiwania i tak naprawdę nie miałam ochoty wydać więcej na żadne inne róże dopóki nie omamił mnie Dainty ;)

Kolor zachwycił mnie tak bardzo, że postanowiłam kupić.
Ma bardzo przyjemny odcień, właśnie taki jakie lubię najbardziej. Połączenie tonów różowych i brzoskwiniowych bardzo do mnie pasuje. Takie kolory dodają uroku, dziewczęcości, ocieplają twarz, pasują do bladej jak i opalonej cery. Latem kapitalnie podkreśla opaleniznę, świetliste, nienachalne drobinki ozłacają kości policzkowe. Na bladej cerze efekt może być trochę nienaturalny.
Drobinki są maleńkie i gubią się przy rozcieraniu, na twarzy niewiele ich zostaje.



Jest to róż wypiekany o słabym nasyceniu, można go nakładać bezpośrednio z opakowania, nie robi plam więc nie ma potrzeby otrzepywać nadmiaru z pędzla. Jest zbity, twardy, nie kruszy się i dzięki temu nie ma nadmiaru na pędzelku a żeby nabrać go więcej trzeba zakręcić parę razy pędzlem w opakowaniu. Produkt idealnie sprawdzi się dla początkujących.
Nie sprawia kłopotów przy rozcieraniu, kolor można sobie budować, dokładając kolejne warstwy.










Polecam szczególnie kobietom, które mają problemy z ładnym roztarciem produktu na policzkach.
Róż nie smuży, nie robi prześwitów a tworzy subtelną mgiełkę. Równomiernie nakłada się za pomocą okrągłego puchacza jak i skośnego pędzelka do różu.

Na początku byłam bardzo zawiedziona, przyzwyczaiłam się do silnej pigmentacji róży z Inglota. Nawet róże Wibo są bardziej nasycone. Nauczyłam się nim pracować, budować efekt i teraz jestem zadowolona szczególnie ułatwia mi życie rano, kiedy maluję się w pośpiechu ;)

Róż to kosmetyk bardzo wydajny ale chyba nie będę skłonna wydać 100 zł na inny kolor. Wielbię róże z Inglot a pojedynczy wkład do palety kosztuje 15 zł, za 100 zł mogę skomponować sobie małą paletkę :)

środa, 5 lutego 2014

Kojące kremy do twarzy Pharmaceris. Octopirox i Ultra Sensilium- Ratunek

Nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy zimą bez kremów łagodzących podrażnienia. Oprócz wody termalnej, która daje niesamowitą ulgę wspomagam się kremami. Mam takie dni, że po demakijażu skóra na policzkach jest czerwona, towarzyszy temu intensywne ciepło. Nieprzyjemne uczucie, które często dotyka mnie zimą gdy skóra wystawiona jest na mróz czy zimny wiatr.

Używam w takich sytuacjach dwóch kremów, które idealnie się spisują.

Pharmaceris T Octopirox SPF 15
Bardzo skuteczny i przyjemny w użyciu. Przede wszystkim nie jest tłusty i tworzy mi idealną bazę pod podkład, szybko się wchłania, ma lekką konsystencję, bardzo smarowną, skóra się po nim nie błyszczy. Podkład nie migruje na twarzy w ciągu dnia. Zapach bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny po paru dniach już się go w ogóle nie czuje na twarzy. Wspaniale nawilża, po 1,5 tygodnia zaczęłam zauważać poprawę nawilżenia na policzkach, niewielkie suche skórki od kuracji złuszczającej w okolicy brwi i nosa przestały być mocno widoczne i odstające. Sprawdza się na noc, skóra rano jest nietłusta, nawilżona i uspokojona. Nigdy mnie nie zapchał, nawet podczas dwutygodniowej kuracji której potrzebowałam, bardzo dobry krem na te "gorsze" dni gdy skóra jest niedogodna, piecze, a przede wszystkim gdy jest przesuszona. Krem polecany również do skóry z łojotokowym zapaleniem skóry.




Pharmaceris A krem Ratunek do skóry podrażnionej i zaczerwienionej
Tego kremu używam już od paru lat. Jest to mój nr 1 jeśli coś niedobrego dzieje się ze skórą na twarzy. Występują u mnie zaczerwienienia na policzkach po demakijażu, nie zawsze, ale potrafią być dokuczliwe. Gdy skóra jest zaczerwieniona, ciepła, piekąca wtedy nakładam krem Ratunek. Niweluje te wszystkie niedogodności i zanim położę się spać skóra jest uspokojona. U mnie sprawdza się do sporadycznego stosowania aby łagodzić problem, krem pięknie nawilża ale jest dla mnie za ciężki na co dzień. Mimo bardzo treściwej konsystencji wchłania się dobrze, pozostawia delikatny, lepki film na skórze. Sprawdza się pod podkład, nakładałam go wiele razy gdy temperatury spadały poniżej -10 stopni. Nie mogę go regularnie używać, powoduje u mnie wysyp podskórnych grudek, których ciężko się pozbyć. Kapitalnie koi skórę i z niego nie zrezygnuję. Od czasu do czasu pod podkład i na noc mogę sobie pozwolić :)



Takie kremy są wspaniałym uzupełnieniem kuracji kwasowej, złuszczającej.

Jak Ty sobie radzisz z podrażnieniami??




niedziela, 2 lutego 2014

Jak przyśpieszyć porost włosów? Domowe sposoby, zioła, suplementacja, oleje.

Jak przyśpieszyć porost włosów? To pytanie najczęściej się powtarza i zawsze odpisuję, że nie ma jednego złotego środka. Na każdego działa co innego, w innych proporcjach, nie ma reguły i nie jest powiedziane, że drożdże najbardziej przyspieszają porost jak czytam w większości Waszych wiadomości. Mogą bardzo przyspieszać porost ale wcale nie muszą, suplement, który działa u 10 osób wcale nie musi działać u Ciebie, włosy mogą nie ruszyć ani trochę.
Przygotuję post o metodach, które ja stosowałam lub stosuję, będę miała gdzie odsyłać

Jak szybko rosną moje włosy?
Po latach obserwacji i zapisywania śmiało stwierdzam, że rosną jak chcą :) To zależy od pory roku, odżywiania, dodatkowej suplementacji i maseczkowania drożdżami. Rosną nierówno, z tyłu i na czubku głowy zawsze odrost jest największy, średnio rosną 1,5 cm na miesiąc. Często tak jest, że jednego miesiąca urosną 2 cm, drugiego tylko 1 cm i odnoszę wrażenie, że w niektóre miesiące im jest wszystko jedno czy przyspieszam porost czy nie. U mnie z tym porostem jest huśtawka, nie przeszkadza mi to, już się przyzwyczaiłam, jak wyprostuję włosy wtedy widać jak nierówno rosną, tracę efekt cieniowania. 



to mój najnowszy odrost, po 2 tygodniach od farbowania 




Oleje, wcierki 

Olejki indyjskie, u mnie świetnie sprawdza się Amla Gold.


Olej rycynowy dostępny w każdej aptece, można mieszać go z żółtkiem, drożdżami lub nakładać solo, trzeba pamiętać o dokładnym zmyciu inaczej włosy będą oklapnięte i będą wyglądały nieświeżo. Olej jest bardzo tani, wpłynie nie tylko na porost, ale również nawilży skórę głowy i włosy. Zawsze mam w domu, uwielbiam go stosować. 




Nafta kosmetyczna podobnie jak olej rycynowy może być nakładana na całą długość włosów jak i skórę głowy, nafty nie trzymamy dłużej jak 20 minut. Można mieszać z żółtkiem.



Jantar Farmona ma wcierkę do skóry głowy bardzo wodnistą, nie jest lepka, nie skleja włosów można ją nakładać po umyciu, daje u mnie rewelacyjne efekty, nie podrażnia mi skóry. Czytałam opinie, że powoduje swędzenie, u mnie nic takiego nie wystąpiło.



Sok z czarnej rzepy trochę piecze w skórę. Raz robiłam i śmierdziała mi cała kuchnia ;P Od tamtej pory odechciało mi się jej ścierać. Sok odciśnięty wystarczy wetrzeć w skórę i zostawić na około godzinę po czym umyć włosy szamponem, pamiętam, że z włosów zapach się wymył ale z domu nie mogłam go wygonić do wieczora ;) 

Woda brzozowa i pokrzywowa jest także łatwo dostępna, jeszcze nie spotkałam takiej żeby nie miała w składzie denatu, boję się że podrażni moją wrażliwą i skłonną do suchości skórę głowy więc nie stosuję. 


Napary
Herbatka z pokrzywy i skrzypu polnego wpływa wzmacniająco na cebulki włosów. Pamiętajmy, że jest moczopędna i może nasilić trądzik, pod jej wpływem skóra się oczyszcza. Miałam spory problem z małymi krostkami na plecach, nie trwało to długo. Pokrzywa smakuje mi trochę miętą, nie odrzuca mnie smak, skrzyp z kolei mi nie smakuje, dlatego najczęściej obie zaparzam w jednym dużym kubku. Sam skrzyp trudno mi przechodzi ;)











Dobre recenzje zbiera siemię lniane, osobiście nie piję bo mi to nie smakuje, nie chcę się męczyć, gdzieś na forum czytałam, że zmniejsza wchłanialność tabletek antykoncepcyjnych,nie powinny pić go również kobiety, które karmią piersią gdyż siemię zawiera znikome ilości cyjanowodoru. Duża zawartość błonnika może też spowodować biegunki. Na siemię uważamy!





Suplementacja 
Miałam wiele "cud tabletek" z apteki, wiele z nich bardzo zle wspominam. Zawsze stosuję wg zaleceń na opakowaniu i mimo to czasami okropnie mnie mdliło. Suplement, który nie robi mi poślizgu na żołądku i zawsze dobrze się po nim czuję to Silica. Efekty widać po około 2 miesiącach stosowania, błyskawicznie rosły mi paznokcie.
Suplementami jedynie się wspomagam, wolę jeść owoce i pić soki. W jednym jabłku cała apteka :) Na chwilę obecną w kapsułkach łykam tylko Wit E.


Drożdże w tabletach też działają wzmacniająco na cebulki włosów i paznokcie, dostępne w większości aptek. 



Drożdże spożywcze
Bardzo tania metoda do przygotowywania w domu. 
Można pić. Koniecznie zabite wrzątkiem. Najlepiej przechodziły mi z dodatkiem mleka, wypijałam jednym duszkiem  bo miałam odruch wymiotny, po miesiącu przywykłam do smaku ale i tak męczyłam się bardzo. Przy piciu drożdży moje włosy bardzo szybko rosły, około 2 cm miesięcznie. Jestem ciekawa czy taki porost długo by się utrzymał, będę musiała wrócić do picia i sprawdzić czy znowu tak włosy ruszą.
Mieszanka do picia: kosteczkę dzielimy na 6 części lub na 4. Zlewamy odrobiną wrzątku, łączymy do jednolitej konsystencji. Można wypić bezpośrednio po ostudzeniu lub dopełnić szklankę mlekiem. Dobrym sposobem polepszenia może być dodanie miodu. Tylko z mlekiem przechodziło mi w miarę dobrze. Z miodem to był taki ulepek w moim odczuciu.
Obecnie stosuję je z dodatkiem olejku rycynowego na skórę głowy, daje dobre efekty na które trzeba cierpliwie poczekać. Wystarczy rozgnieść je nawet ze zwykłą wodą i nałożyć papkę na skórę głowy, zmywamy szamponem, który dobrze służy włosom. 


Pijąc zioła, stosujemy się do zalecanych dawek tak samo jak w przypadku leków. Konieczne są przerwy w piciu, jeśli chcesz pić na dłuższą metę skonsultuj to z lekarzem.


Jeśli macie swoje sprawdzone sposoby lub produkty na przyspieszenie porostu, to piszcie w komentarzach :)


sobota, 1 lutego 2014

Podsumowanie zużyć z grudnia i stycznia.


Garnier Ultra Doux szampon rumiankowy 
Bardzo go lubię i bardzo często do niego wracam kiedy wyłapię dużą butelkę w promocji. Dodaje włosom blasku, są po nim sypkie i świetnie domywa naftę kosmetyczną.

Farmona szampon łopianowy
Chyba są teraz w ofercie walentynkowej w Biedronce. Miałam już wszystkie wersje, pokrzywowy wysuszał, chyba najgorzej mi służył z całej serii, mój partner mówił, że po tym łopianowym też włosy są nie fajne. Ziołowe szampony wysuszają włosy na dłuższą metę, dlatego stosuję od czasu do czasu. Domywa olejki z włosów już po jednym myciu.

Mrs Potter's aloesowa odżywka w mgiełce.
Była rewelacyjna do reanimacji kiedy włosy po nocy czasami mam pogniecione. Nie skleja, nawilża i dyscyplinuje odstające i niesforne włosy.

Mrs Potter's balsam aloesowy 
Generalnie zużyłam go do mycia włosów, jest tak lekki i wodnisty że świetnie spisuje się w tej roli nie obciąża, podkręśla skręt i działa nawilżająco, na pewno kupię następny.

Green Pharmacy olejek łopianowy z olejkiem arganowym
Poprzednio miałam ten z zieloną herbatą i przyjemniej się używało, jego zapach to po prostu spa dla mojego nosa. Ten z olejkiem arganowym działa podobnie, również nawilża, dodaje blasku włosom ale pachnie bardzo łagodnie i dziwnie. Raczej kupię na wypróbowanie ten z papryką lub wrócę do tego z olejkiem z drzewa herbacianego.





L'oreal Studio lakier do włosów Utrwalenie i Blask
Bardzo dobry lakier do ogarnięcia włosów na większe wyjścia, utrwala nie tworząc skorupy, daje się wyczesać i pięknie nabłyszcza. Niestety potwornie wysusza włosy więc odradzam do częstego stosowania, to było moje drugie opakowanie, zawsze mogłam liczyć na ten lakier, fryzury nie zrujnowało nawet wilgotne powietrze. Kupiłam Elnett i też jestem zadowolona, używam lakieru sporadycznie.

L'oreal płyn  micelarny
Pisałam o nim same dobre rzeczy, podtrzymuję, rewelacyjny płyn do zmywania kresek, tuszy, cieni i podkładu z twarzy, oczyszczam okolice oczu bez zbędnego naciągania skóry, o to chodzi! Z takimi produktami lubię demakijaż.

Eveline slim chłodzący
Trudno było mi wykończyć, uwielbiam stosować go latem, efekt chłodzenia jest wtedy przyjemny, teraz niekoniecznie ale ujędrnia skórę rewelacyjnie.

Garnier odżywka awokado i karite
Pięknie pachnie i dyscyplinuje fale, ostatnio przestała mi służyć, muszę zrobić przerwę bo włosy mi się do niej przyzwyczaiły.

Heenara indyjski olej do włosów
Jeśli Twoje włosy nie lubią się z olejkiem kokosowym to nie polecam bo właśnie na bazie kokosowego jest Heenara. Pachnie znośnie, trochę orientalnie ale da się z tym wytrzymać, zapach nie ma nic wspólnego z zapachem oleju kokosowego.
Barwi jasne włosy na różowo, nie nadaje się do stosowania na suche włosy po myciu.
Ogólnie dawał mi bardzo dobre efekty, zawsze miałam po nim mięsiste fale.






Joanna Sensual plastry do depilacji twarzy
Działają, dołączona oliwka trochę łagodzi zaczerwienione miejsca po oderwaniu plasterka. W sumie to może zrobię recenzję bo non stop je kupuję.

Capivit A+E
Jedno opakowanie starcza mi na miesiąc, jedna kapsułka dziennie. Wit A to silny antyoksydant, chyba nie muszę nic dodawać ;)


Jeśli masz ochotę podzielić się swoją opinią na temat któregoś z tych kosmetyków to zapraszam do dyskusji w komentarzach :)