niedziela, 27 marca 2016

❀❀ Wiosenne pastele w makijażu ❀❀


Wiosna, wiosna! Piękna wiosna, słoneczna :) Aż chce się odmiany w stroju i w makijażu.
Do wykonania tego makijażu użyłam głównie palety Sleek Vintage Romance. Mamy w niej bogactwo cieni fioletowych. Raj dla brązowookich dziewczyn!

Oprócz fioletu, użyłam zielonej kredki z Catrice. To mój ulubiony sposób na podkreślanie tęczówki.







Na całej ruchomej powiece rozprowadziłam pastelowy cień Kobo w odcieniu różowym. Delikatnie mieni się na złoto, nr 217. Reszta użytych cieni pochodzi z palety Sleek.
W załamaniu rozcierałam Heneymoon in Hollywood, zewnętrzny kącik wzmocniłam cieniem Bliss in Barcelona.



Na twarzy mam mieszankę dwóch podkładów: Manhattan Endless i Astor Perfect Stay utrwalone pudrem prasowanym Wibo. Na policzkach róż Inglot 75 oraz różo-bronzer L'oreal Glam Bronze. Rzęsy tuszowałam Maybelline Rocket Volum a na ustach piękna pomadka Golden Rose Velvet Matte 07.





Mam obecnie ochotę na pastelowe odcienie :-)

środa, 23 marca 2016

Róż Wibo Smooth'n Wear 02

Róże Wibo cieszą się ogromną popularnością. Są łatwo dostępne, mają bardzo dobrą jakość i kosztują zaledwie 8 zł. Marka Wibo niedawno zmieniła opakowania. Jestem zadowolona z tej zmiany, plastik jest twardzy, lepszy i wygląda bardziej elegancko. Wieczko jest płaskie (poprzednie było trochę wypukłe), zamyka się szczelnie, śmiało można wziąć go do torebki jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie otwiera się, a sam plastik nie niszczy się tak szybko jak poprzedni. 




Róże są twarde, mocno sprasowane, nie kruszą się i nie osypują się podczas nabierania na pędzel. Konsystencja jest pudrowa, równomiernie rociera się na policzkach. Nakładałam go pędzlem okrągłym, puszystym oraz skośnym typowym do różu i oba sprawdzają się dobrze.

Lubię jego formułę, nie tworzy na policzkach żadnych plam. Róż ma silną pigmentację więc delikatnie rozcieram, nie dociskam mocno pędzla do skóry. Próbowałam kilka kolorów na dłoni i zauważyłam, że nie wszystkie odcienie są tak samo mocno nasycone. 02 to jeden z tych silniejszych pigmentacji. Różowe odcienie wypadają na skórze delikatniej.










Kolor 02 to odcień brzoskwiniowy, bardzo nasycony, trochę wpada w odcień koralowy, jesli nałożę go w większej ilości. Bezdrobinkowy. Wykończenie matowe. Komponuje się z brązowymi cieniami, pasuje też do fioletów. Śmiało mogę nosić go na co dzień, dobrze się z nim czuję.
Makijaż przeważnie nakładam rano, wieczorem przy demakijażu mam go jeszcze dużo na policzkach. Minimalnie jaśnieje, nie tworzy plam co mnie bardzo cieszy. Nie ma nic gorszego jak migrujący bronzer czy róż, lub nieestetyczne resztki różu, które tworzą dziwne plamy.

Wariantów kolorystycznych jest 6. Wszystkie kolory są przyzwoite, jest w czym wybierać.

Masz swój ulubiony odcień Wibo? :)


niedziela, 20 marca 2016

Efekt pogrubionych włosów. Maska Kallos Blueberry + Amla Khadi. Niedziela dla włosów.





Odżywka z owoców Amli w proszku wymaga pomieszania z jakąś płynną substancją. Można dodać do niej oprócz wody np sok z aloesu, żel hialuronowy, miód lub jakąś maskę- odżywkę tak jak ja to zrobiłam dzisiaj. Mieszankę można wzbogacić również olejem ale wtedy trzeba umyć włosy. 
Sproszkowana Amla nie przyciemnia mi koloru. 






Amli używam przeważnie z dodatkiem innych odżywek lub masek, ponieważ nieco usztywnia włosy dopóki są mokre i pasma stają się trudne do rozczesania. Pomieszanie z odżywką rozwiązuje ten problem. Jeśli kurację przeprowadzam przed myciem to lubię do takiej mieszanki dolać trochę olejku, wtedy włosy jeszcze ładniej błyszczą. 





Mycie
Włosy na długości masowałam balsamem Potter's lotos i kolagen. Zostawiałam go na włosach i przechodziłam do mycia skóry głowy szamponem Garnier ziołowym, lubię tę serię szamponów, bardzo dobrze się pienią, doskonale oczyszczają i są bardzo wydajne. Czynność powtórzyłam 2 razy. 





Maskowanie 
Przygotowując dzisiejszą maskę zaczęłam od rozpuszczenia sproszkowanej Amli w gorącej wodzie, kiedy ostygła dodałam do brązowej papki 3 łyżeczki maski Kallos Blueberry i trochę potrójnego żelu hialuronowego z Biochemii Urody. Zrobiłam dużą porcję aby dokładnie pokryć włosy od wysokości ucha, aż po same końcówki. Trzymałam pod czepkiem 15 minut i spłukałam ciepłą wodą. 

Po oszuszeniu włosów z wody nałożyłam Potter's bez spłukiwania. Do stylizacji jak zwykle krem Isana Pure Locken. 





Fale są bardzo miękkie, elastyczne i sypkie. Amla pięknie pogrubia włosy, uwielbiam ten efekt jakby napompowanych włosów, który utrzymuje się do następnego mycia. Amla nabłyszczyła włosy a żel hialuronowy i maska wspaniale je zmiękczyły. Amla regularnie stosowana na skalp wzmacnia cebulki i zapobiega wypadaniu. 

Wieczorem zrobię z niej maseczkę na twarz. 


Szarość, fiolet i pomarańcz. Makijaż na zakończenie zimy.


Czekam z utęsknieniem na pierwszy dzień wiosny. Kalendarzowa wiosna już jutro! Tylko szkoda, że nie czuć jej w powietrzu :( 









 ☼ Twarz

  • podkład Astor Perfect Stay
  • puder pradowany Wibo
  • korektor L'oreal True Match
  • róż Wibo 02


☼  Usta

  • konturówka Miss Sporty 011 Coffee
  • pomadka Velvet Matte Golden Rose nr 12


 ☼  Oczy

  • baza pod cienie Hean
  • załamanie powieki cień Kobo 218
  • zewnętrzny kącik fiolet Inglot 128
  • środek powieki pomarańczowy Inglot 129
  • wewnętrzny kącik szarość Inglot 454
  • tusz do rzęs Lash Extension Lovely





Do tego mkaijażu lepiej pasowałby róż w odcieniu różowym. Brzoskwinkowy Wibo trochę się odcina, na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach. Aparat trochę podbił jego odcień, w lustrze widzę delikatniejszy efekt ;)



sobota, 19 marca 2016

L'biotica Biovax Latte, odbudowa osłabionych włosów + proteiny mleczne.


Biovax Latte została stworzona do włosów słabych, w celu ich wzmocnienia i zregenerowania. W składzie znajdziemy proteiny mleczne, które odbudowują osłabioną strukturę włosa ale nie na wszystkich włosach się sprawdzają, obserwujcie pasma, gdyż potrafią puszyć. Maska zawiera ekstrakt z henny, olejek migdałowy oraz miód, który cudownie kondycjonuje włosy. Mieszanka składników idealna na problemy włosowe ale czy działa?

Skład:
aqua, cetyl alcohol, cetearyl alcohol, ceteareth-20, cetrimonium chloride, hydrolyzed milk protein, lactose, mel extract, prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, lawsomia inermis leaf Extract, glycerin, acetylated lanolin, isopropyl myristate , guar hydroxypropyltrimonium chloride, amodimethicone, parfum, potassium sorbate, sodium benzoate, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, triethanolamine, citric acid, hexyl cinnamal. 




Zapach maski jest bardzo ładny, słodki. Pachnie mi to mieszanką budyniu waniliowego z migdałami. Chciałabym, żeby ten cudowny aromat zostawał trochę dłużej na włosach, ale niestety, dość szybko się ulatnia po wysuszeniu. 

Jak stosuję maskę?

Do każdej maski dołączony jest czepek z bardzo cienkiej folii. W sumie awaryjnie się sprawdza i warto go użyć gdy nie mamy innego. Ja kupuję czepki foliowe, wielokrotnego użytku w drogeriach sieciowych, piorę je w pralce i służą mi parę miesięcy. Maski Biovax należy trzymać pod czepkiem chociaż kilka minut wtedy pokazują co portafią. Sięgam po nie, gdy mam problemy z suchością na końcówkach lub czuję, że włosy stają się sianowate i potrzebują silniejszej regeneracji. Po skończeniu pierwszego opakowania zawsze odczuwam ogromną różnicę w kondycji moich fal. W styczniu i lutym moje krótkie, młode włosy wokół głowy codziennie dawały mi popis jak to potrafią odstawać i wkurzać ;) Centralne ogrzewanie na przemian z mrozem i silnym wiatrem tak je wytargało, że musiałam jakoś je odżywić. Same olejowanie nie skutkowało.
Maską Biovax Latte doprowadziłam je do ładu. Produkt cudownie ujarzmia wszelkie niesforne włosy a przy tym nie obciąża. Biovax Latte spokojnie mogę używać na skórę głowy i nie mam żadnych suchych niespodzianek. 


 Efekty w tym poście http://beautywizaz.blogspot.com/2016/01/kuracja-na-skore-gowy-z-maski-biovax.html




Maska łatwo się spłukuje, pięknie regeneruje włosy przy stosowaniu 2 razy w tygodniu. Od razu zaznaczę, że nie wszystkie włosy będą potrzebowały tak często mlecznych protein, jeśli poczujesz przeproteinowanie to używaj rzadziej. Niestety, nie ułatwia rozczesywania, więc dobrze jest wspomóc się odżywką bez spłukiwania, jeśli macie długie włosy. Konsystencja jest gęsta, ale średnio wydajna jak dla mnie, potrzebuję sporą ilość aby pokryć włosy od nasady aż po końce. Jeśli stosuję ją przed myciem, lubię dodać do niej odrobinę oleju, wtedy włosy pięknie błyszczą.

Po wysuszeniu suszarką loki są bardzo elastyczne, bardzo dobrze się układają. Nie kołtunią się od szalików, nie puszą się. Wszystkie niegrzeczne baby hair przylegają do reszty włosów, maska wspaniale je ujarzmia. O to mi chodziło!

Biovax Latte panuje nad skrętem i sprawia, że włosy pięknie pachną. Muszę kupić kolejne opakowanie :)






piątek, 18 marca 2016

Davidoff ECHO. Delikatne perfumy na wiosnę i lato.

Davidoff Echo rzucił mi się w oczy w wielu drogeriach. Łatwo go kupić, jest w przystępnej cenie. Za 100 ml zapłacimy lekko ponad 100 zł. 
Ja posiadam wodę perfumowaną o pojemności 50 ml, dostałam ją w prezencie od partnera. 

Zanim wyjęłam perfumy z kartonika wiedziałam, że na pewno mi się spodobają. Zapachy "różowe" przeważnie trafiają w mój gust ;)






Flakon

Bardzo prosty, w kształcie zaokrąglonego trójkąta. Środek jest delikatnie wklęsły. Szkło jest przezroczyste a w środku zamknięta różowa kompozycja. Buteleczka ma wygodny atomizer. Pojemność 50 ml bardzo wygodnie trzyma się w dłoni. Flakon projektu Karima Rashida przypomina kamień- talizman. 






Trwałość

Słaba jak na wodę perfumowaną. Wiele zapachów z Oriflame czy Avon lepiej się utrzymują niż Davidoff Echo. Zapach jest blisko skóry, będzie idealny do pracy, na randkę lub na romantyczny wiosenny spacer. Na mojej skórze utrzymuje się około 5 godzin. Mieszanka jest kwiatowo- owocowa, bardzo wodna, rozwodniona, zapach ładny ale ulotny.



Głowa
malina, Grappa, winogrono

Serce
osmanthus, irys

Podstawa
piżmo, ambra, fiołek






Davidoff Echo Woman jest kompozycją niezwykle harmonijną, mam wrażenie, że ten zapach mnie uspokaja. Jest bardzo kobiecy, ciepły, ma w sobie nutę romantyzmu. Subtelny i uwodzicielski. Ma w sobie delikatnie słodkawą nutę ale to jest tak rozwodniona słodycz, że na pewno nie zmęczy otoczenia. Davidoff Echo bije rozcieńczoną nutą kwiatową i owocową. To niezwykle przyjemne perfumy. 

Początek Echo jest bardzo świeży, praktycznie czuję same winogrona i aromat świeżego arbuza. Ciekawe gdzie te maliny? :) Aromat nie jest skomplikowany i jakoś szczególnie nie rozwija się po dobrym osadzeniu na skórze, ale po paru minutach bardzo się ociepla i zaczynam czuć białe piżmo. Wtedy staje się bardzo kobiecy, nabiera subtelności i słodyczy. Od początku do końca nie jest duszący. 

Zdecydowanie dla kobiet, które delektują się subtelnymi perfumami i nie lubią przesłodzonych i ciężkich zapachów od których boli je głowa. Trwałość fatalna, bliskoskórna i pewnie nie skuszę się na kolejny flakon bo w tej cenie można kupić przyzwoite perfumy Ives Rocher o nieporównywalnie lepszej jakości. 


Trwałość mnie nie zadowala ale coś podejrzewam, że jak się skończą to za nimi zatęsknię ;))


czwartek, 17 marca 2016

Maska Kallos Keratin do włosów suchych i zniszczonych.


Moje włosy przepadają za proteinami, jeśli zabraknie mi ich w pielęgnacji tracę skręt. Włosy stają się lejące i smętne. Zamiast loków przypominają strąki. Takie braki uzupełnia mi Kallos Keratin. Można łatwo przeproteinować włosy tą maską, wiele z Was przeproteinowało włosy nawet Kallosem Bananowym więc radzę ostrożnie ;) Wersja Keartin to jedna z moich ulubionych!

Aromat tej maski nie należy do najlepszych ale nie jest najgorszy. W recenzjach dziewczyny pisały, że kojarzy im się z męskim zapachem, coś w tym jest... Słodki zapach Blueberry lub przesłodzony Banana trochę mi się znudził, cieszę się, że nie wszystkie maski Kallosa mają do bólu słodki aromat, kto by z tym wytrzymał ;) Keratin jest dla mnie świeży, minimalnie wyczuwam w nim wodę kolońską ;) Jestem obojętna na ten zapach, ani mi nie przeszkadza ani szczególnie nie wpada w gust. W każdym razie, nie czuję go na wyszuszonych włosach. 


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Hydrolyzed Keratin, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 

Efekty
Przeważnie używam sporą ilość, staram się wylewać z opakowania około 3 łyżki stołowe maski na dłoń i rozprowadzam na włosach. Unikam zanurzania wilgotnej dłoni w produkcie. Pudło jest wielkie i trochę postoi zanim ją zużyję, więc nie chcę by się zepsuła, gdy zostanie tam woda. Efekty są widoczne i da się wyczuć, że maska "naprawia" mój skręt, kiedy potrzymam ją na włosach około 20 minut. Jesli macie cienkie włosy, to nakładajcie oszczędnie, ponieważ jej nadmiar długo wypłukuje się z włosów. Daje ten charakterystyczny poślizg i niestety niedokładnie spłukana obciąża włosy. Ułatwia rozczesywanie. Po wysuszeniu brakuje włosom elastyczności, ale kiedy odpoczną, odwdzięczają się mega miękkimi falami. Po Kallosie Keratynowym nie narzekam na włosy około 2 - 3 dni. Skręt ma się dobrze, końcówki są wygładzone i nie żyją własnym życiem ;)
Moje blond włosy całkiem nieźle odbijają światło po takiej kuracji. 

Litr maski można kupić za 10 zł w sklepach fryzjerskich. Pojawiły się nawet w drogeriach Natura. Mają w ofercie małe i duże pojemności. 


Znalazłaś już swojego idealnego Kallosa? :)

piątek, 11 marca 2016

Loki w 10 minut? To możliwe! :) Lokówka stożkowa Remington CI96w1.


To moje pierwsze podejście do kręcenia włosów na tę lokówkę. Błyskawicznie kręci włosy, zrobienie spiralek zajęło mi tylko 10 minut. 



Loki nie są zrobione od nasady. Gdybym kręciła je od skóry głowy miałabym bardzo ścisły skręt. Nie da się zrobić luźnych loków, z takich długich włosów jak ja mam. Stożek jest krótki i musiałyby pasma nachodzić na siebie, żeby całe je nawinąć. Nawijałam tyle włosów, ile mieściło mi się na stożek. 



Sprężyny zrobione za pomocą lokówki stożkowej są bardzo trwałe, fryzura trzymała mi się 3 dni. 



Tak wyglądały po 3 dniach późnym popołudniem. Baby hair wariują u nasady, cóż, bad hair day ;)




Cena: dużo zależy od sklepu, ale kształtuje się w granicach 150- 170 zł w sklepach stacjonarnych. Sprawdzałam cenę również w internecie, najtaniej na allegro bo można kupić ten model już od 100 zł. 
Posiadam z tej firmy prostownicę i lokówkę do bardzo grubych loków. Efekty pokazywałam w tym poście http://beautywizaz.blogspot.com/2013/12/odswiezenie-fryzury-na-szybko-za-pomoca.html


Mój partner dokupił mi na prezent urodzinowy stożkową lokówkę również tej samej marki. Wiem, że posłuży mi długo bo korzystam z tego sprzętu już od paru lat.
 Nie szaleję za stylizacją włosów na ciepło i na pewno nie robiłabym tego na co dzień, ale warto mieć sprzęt, który można wykorzystać w niespodziewanych sytuacjach. 


Z jakich lokówek korzystacie?


sobota, 5 marca 2016

Postcrossing, jedno z moich hobby.


Nigdy Wam nie pisałam o postcrossingu. Może już czas podzielić się przyjemnym hobby, jakim jest wysyłanie i otrzymywanie pocztówek z całego świata :)
Od dziecka lubię wypisywać kartki, wysyłam je od kilku lat do rodziny i znajomych. Zawsze wysyłam pocztówki z wakacji. Po prostu lubię :)




Postcrossing działa już 10 lat.
A o co chodzi?


Postcrossing Logo




Zaczynamy od założenia sobie konta na stronie postcrossing. com. Podajemy tam swoje dane i adres gdzie mają docierać pocztówki. Adres jest widoczny tylko dla osób, które Cię wylosowały.
Na początku możemy wylosować 5 osób i do nich zaadresować pocztówki. Nie mamy wpływu na wybór krajów, system sam losuje.
Każda wylosowana osoba ma nadany kod ID, czyli adresujesz pocztówkę, piszesz coś o sobie i koniecznie zamieszczasz kod ID, żeby osoba, która dostanie od Ciebie pocztówkę, mogła ją zarejestrować na stronie. Kiedy twoja pocztówka dotrze do adresata, on ją zarejestruje ty automatycznie zostajesz losowana przez inną osobę, która z kolei wyśle do ciebie pocztówkę.
Zawsze otrzymasz tyle samo pocztówek ile wyślesz. Fajne jest to, że każda kartka jest niepodzianką, nigdy nie wiesz z jakiego kraju dostaniesz pocztówki :)




Jakie pocztówki wybrać?
Generalnie większość użytkowników pisze w swoich profilach jakie pocztówki lubi. Preferowane są pocztówki z miejsca lub z kraju z którego pochodzisz. Przyroda, parki narodowe i folklor zawsze cieszy. Najlepiej wysyłać pocztówki polskie. Sama osobiście nie lubię dostawać pocztówek np z wieżą Eiffla z Niemiec. Warto mieć czyste pocztówki w zapasie aby móc dopasować i trafić w gust danej osoby. Ja mam obecnie około 150 pocztówek do wysłania ;)




W jakim języku pisać?
To też każdy użytkownik podaje w swoim profilu, głównie ludzie piszą i chcą otrzymywać tekst w języku angielskim. Powiem Wam, że postcrossing uczy języków, znam już pozdrowienia w wielu językach. Dobrze jest też napisać coś po polsku i przetłumaczyć to na język angielski. Wiele osób uczy się języków dzięki pocztówkom. Nie znasz angielskiego? Nic trudnego, możesz skorzytać z translatora google.
Oprócz kartek typowo turystystycznych bardzo lubiane sa pocztówki ze zwierzętami, szczególnie preferowane są koty :)

Co piszę? Głównie o sobie, daję się trochę poznać osobie, która dostaje odemnie pocztówkę. Czasami piszę ulubiony cytat, lub co ostatnio czytałam.







Znaczki?
Starajcie się przykleić ładne znaczki. Fajnie jest kiedy w kwocie 6 zł przykleicie np 2 lub 3 znaczki zamiast jednego. Polskie znaczki są ładne, jest ich dużo, co jakiś czas wychodzą serie więc można je rozmaicie składać. Oprócz znaczków można przyklejać na pocztówki ozdobne naklejki, coś narysować lub kupić gotowe taśmy samoprzylepne :)
Ja zawsze zaczynam od przyklejenia znaczków (mam w domu w zapasie), potem piszę kod ID i wtedy pozostałe miejsce przeznaczam na tekst.





Gdzie kupić ładne pocztówki? Podam Wam kilka sklepów internetowych. 

http://www.houseofpostcards.pl/
http://1001pocztowek.pl/
http://www.postcardshop.pl/
https://postrabbit.pl/
https://www.postallove.pl/






Postcrossing uczy języków i cierpliwości. Niektóre pocztówki wędrują bardzo długo, szczególnie trzeba być cierpliwym jeśli chodzi o Chiny i zakątki Rosji. Wysyłać najlepiej priorytetem inaczej Poczta Polska przetrzymuje je wieczność :\ 






Ile to koszuje?
Na początku niewiele. Aby móc mieć w drodze 12 pocztówek trzeba mieć ponad 100 wysłanych i zarejestrowanych. Zanim wyślecie 100 pocztówek potrwa to pewnie około 3-4 miesiące.
Jeden znaczek priorytetowy kosztował do marca 5,20. To dużo. Od marca Poczta Polska znowu uderzyła w postcroserów, obecnie znaczek kosztuje aż 6 zł. Znaczki w Polsce są chyba obecnie najdroższe w Europie. Bez znaczenia czy wysyłamy do Niemiec czy do Chin. Każdy znaczek priorytetowy kosztuje 6 zł co jest moim zdaniem niesprawiedliwe. Odległość powinna mieć znaczenie.

Można wysyłać za pomocą strony napiszkartkę. Szczegóły doczytacie tu http://napiszkartke.pl/
Cena za jedną pocztówkę to tylko 3 zł, lub 3,50. Zamierzam skorzystać z tej alternatywy. Wysyłam około 30- 40 pocztówek miesięcznie, więc wiele zaoszczędzę.







To hobby sporo kosztuje ale jak na razie mi się nie znudziło :)
Polecam wszystkim, kórzy lubią pocztówki lub zbierają znaczki.

Masz ochotę zacząć to klikaj w baner, zakładaj konto i w poniedziałek wyślij swoje pierwsze pocztówki. Warto spróbować! :)



Postcrossing Logo





środa, 2 marca 2016

Podsumowanie lutego, mini recenzje.




-- Woda różana Gulabari --

Od początku roku zużyłam dwie buteleczki wody różanej Gulabari. Zamawiałam ją online ze sklepów z kosmetykami indyjskimi. Przestawiłam cerę na delikatnie oczyszczanie, nie sprzyjały mi tej zimy toniki złuszczające. Skóra potrzebowała czegoś łagodnego. Woda różana jest bardzo przyjemna w stosowaniu. Pachnie dość intensywnie ale myślę, że nie będzie to męczoący aromat dla kobiet, które lubią różane zapachy w kosmetykach. Woda dostępna jest jeszcze w szklanych butelkach. Z takich łatwiej dostępnych będzie równie dobra woda różana z Fitomed. Dostępna w aptekach lub sklepach zielarskich. 



-- Bania Agafii maseczka do twarzy filoaktywna, witaminowa -- 

Rosyjskie maseczki Bania Agafii bardzo polubiłam, są świetne, bardzo wydajne i skuteczne. Niestety z fitoaktywną nie trafiłam. Ten kosmetyk po prostu nie działa na moją skórę, nie widzę efektów. Przesuszona skóra po złuszczającej kuracji nie poczuła się ani trochę lepiej po tej maseczce. Nie nawilża. Jedyne co czuję to delikatne rozgrzewanie podczas rozprowadzania. To delikatne ciepło, nie pobudza skóry, nie powoduje pieczenia czy podrażnienia. Podczas siedzenia z maską w wannie można deliektować się ładnym zapachem przypominającym truskawki lub maliny. Miała głęboko nawliżać, tonizować skórę i wyrównywać koloryt, niestety nie spełnia żadnego z tych obietnic. Pierwsza maska z Banii, która nie robi nic. Wróciłam obecnie do oczyszczajacej błękitnej bo byłam z niej bardzo zadowolona, doskonale też działa dziegciowa i chłodząca. 





-- Odżywka Fructis Mega Objętość -- 

Najlepsza z Fructisów. Kupuję od wielu miesięcy i dopóki nie popsują składu to będzie zawsze w mojej łazience. To jest mój drogeryjny włosowy hit. Moje blond włosy za każdym razem świetnie się po niej układają. To pewniak, więc nie waham się jej używać przed większymi okazjami. Zapach jest przyjemny, bardzo, jak to Fructis :)


 -- Kallos Algae -- 

Maska dobra, ale są lepsze. Równoczesnie z nią przetestowałam jeszcze Kallos Silk, Keratin i Color, uważam, że wszystkie te 3 pozycje są lepsze od Algae. Cóż, raczej powrotu nie będzie. Parę dni temu kupiłam litrowe pudło Keratin, doskonale działa :)


-- Kallos Color --

Jeśli szukacie dobrej, wydajnej maski emolientowej bez silikonów to polecam właśnie Kallos Color. Zapach jest dziwny. Trudno mi go opisać o do czegoś porównać. Bardzo dziwny, ostry i raczej go nie polubię. Nieciekawy zapach nie zniechęcał mnie do używania tej maski, ponieważ cudownie zmiękczała, ogarniała mi niesforne końcówki i włosy za każdym razem bardzo dobrze się po niej układały. Na pewno do niej wrócę.



 -- Planeta Organica, balsam Organic Cedar --

To już chyba trzecia butelka tego balsamu do włosów. Niesamowicie spodobał mi się zapach tej serii. Pachną świeżo. Zapach szyszek, lasu, cedru... Idealny dla mnie, gustuję w takich aromatach. Miałam również szampon i uważam, że ta seria zasługuję na uwagę kobiet zmagających się z trudnym, rozczesywaniem, z suchością i nieładem na głowie. Mam na myśli kręconowłose jak i prostowłose. Balsam będzie obciążał jeśli niedokładnie się go spłucze. Daje ten cudowny poślizg, który można poczuć w ciężkich produktach do włosów. Do tej pory byłam zadowlona, ale chyba włosy mi się przyzwyczaiły, bo odżywka przestała działać. Już nie ma tej wyjątkowej elastyczności. Mam produkt z rosyjskim składem. Muszę zrobić przerwę. Widocznie włosy mają przesyt ;)





-- Szampon odżywczy Garnier --

Z cudownymi Olejkami! Jak ja lubię takie nazwy ;P Odżywczy to on nie jest, nie oszukujmy się i nie oczekujmy takiego działania od szamponu ;) Szampon ma dobrze oczyszczać włosy i nie przyczyniać się do szybszego przetłuszczania. Dobrze jest gdy nie plącze i nie wysusza skóry głowy. Kupiłam dużą butlę bo jestem fanką promocji ;) Trochę go męczyłam z partnerem. Sama zużywałabym go bardzo długo bo jest bardzo wydajny a nie mogłabym go używać do każdego mycia bo jest zbyt silny. Podrażniał mi skalp. Raz w tygodniu to max kiedy moja skóra głowy go tolerowała i nie reagowała swędzeniem. Zniknęła z pólek wersja z lipą. Obecnie najlpeszy z Garnier jest wersja rumiankowa. 

 -- Alterra olejek limonkowy --

To mały hicior z Rossmanna za niecałe 15 zł. Uniwersalny. Używam go do ciała i do włosów bo nie mam problemów ze zmyciem. Ładnie i świeżo pachnie. Chętnie do niego wracam gdy spotykam w promocji :)


 -- Płyn micelarny Bourjois --

Skuteczny, nie szczypie w oczy. Zmywa szybko, bez pocierania. Mam 3 ulubione: Bourjois, L'oreal i Oeparol. Kupuję na przemian i w między czasie testuję inne bo jestem kobietą i co jakiś czas coś tam mnie skusi ;)






 -- Żel do mycia twarzy Isana -- 

Długo się zastanawiałam zanim wrzuciłam go do koszyka. Myślałam, że to produkt dla nastolatek i na dodatek nieskuteczny. Nie spodziewałam się, że tak dobrze będzie oczyszczał. Żelem domywam resztki podkładu i kremu z twarzy po czym przechodzę do wody różanej lub obecnie płynu bakteriostatycznego z 2 % kwasem migdałowym z Pharmaceris. Na waciku nie ma żadych resztek kosmetyków, żel bardzo dokładnie oczyszcza buzię i nie piecze w oczy. Nie wysusza mi skóry przy długotrwałym stosowaniu. 

-- Balsam co ciała Avon Rare Pearls --

Zapachu Rare Pearls nigdy nie miałam ale nadażyła się okazja aby wypóbować balsam do ciała. Dostałam go w gratisie do zamówienia. Zapach jest elegancki, puszysty i kwiatowy. Jest w nim nuta świeżości. Zapach utrzymuje się na skórze około 2 godziny. Nawilżał wystarczająco jak na moje obecne potrzeby. Szybko się wchłania i nie zostaia lepkiej warstwy.