poniedziałek, 31 marca 2014

Trochę prywaty z marca :)

Kilka z Was pytało mnie czy włosy bardzo mi  zżółkły po olejku rycynowym. W ostatnim poście kolor wyszedł mi przekłamany, pisałam o tym... 


Włosy po żelu lnianym. 



Odcień 100% oddany, rycynowy trochę ociepla ale muszę go stosować dość często, gdy go odstawiam włosy "dochodzą do siebie", nigdy mi nie wypłukał koloru jak czytam to w e mailach. Nigdy też nie odbarwił na stałe włosów. Nie wiem czemu u Was tak się dzieje :(





Nikt mnie lepiej nie przywita po powrocie z pracy, futrzasty ♥

W kwietniu idziemy na strzyżenie, robi się ciepło i będzie mu lepiej. Mój shih tzu już teraz biega z wywalonym jęzorem po pas na dworze :P Latem by się chyba zamęczył opatulony długim włosem.







3 z kolei lawenda, bardzo lubię, od dłuższego czasu nie mogę kupić wersji białych kwiatów, konwalii ani zielonej herbaty...





Mała słabość ♥♥. Ograniczam bo to w cycki nie wchodzi :P




Ten makijaż niebawem się pojawi. Dzienny, wiosenny, kolorowy.



Odrosty mają ponad 3 cm, słabo to widać na zdjęciu. W kwietniu na pewno będzie koloryzacja, takim odrostom mówimy nie! :)


podczas makijażu 





niedziela, 30 marca 2014

Podkład kryjący Ideal Cover Make Up Kobo, bubel miesiąca

Zachęcona dość dobrymi opiniami na wizażu byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tego produktu. Byłam pewna, że będzie trzymał się na twarzy cały dzień bez poprawek jak to piszą wizażanki. Już po pierwszej aplikacji wiedziałam, że ten produkt nie jest dla mnie.

Mam kamuflaże Kryolan, doskonale "leżą" na mojej skórze, ten choć ma taką samą gęstą konsystencję pasty to nie dorównuje im nawet w połowie. 






Opakowanie
Małe, zgrabne, mieści się w dłoni, plastikowe, przypomina opakowania inglotowe, wieczko się nie zakręca, ściąga się do góry, po czasie jak się wyrobi pewnie będzie spadało.


Zapach
Średnio intensywny, wg mnie przyjemny, nie naprzykrza się, nie czuć go po aplikacji.


Składniki(INCI): Caprylic Capric Triglyceride, Octyldodecanol, Petrolatum, Cetyl Palmitate, CI 77891, Copernicia Cerifera(Carnauba)Wax, Euphorbia Cerifera(Candelilla)Wax, Kaolin, Synthetic Beeswax, Ethylparaben, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, α-Isomethyl Ionone, Tocopheryl Acetate, [+/- CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 12085, CI 15985:1, CI 19140:1]





Przywykłam do takich tępych konsystencji bo mam niezłe doświadczenie z kamuflażami Kryolan. Taką "pastą" trzeba nauczyć się pracować. Koniecznie trzeba to robić przy użyciu gąbeczki do podkładu, wilgotnej. Pędzlami i dłońmi niewiele można zrobić. 
Podkład ładnie wygląda zaraz po nałożeniu, po godzinie tworzy mega prześwity, migruje, wchodzi w pory i zmarszczki mimiczne, wygląda to bardzo niechlujnie. Skóra pod nim bardzo szybko się przetłuszcza, próbowałam odciskać sebum w bibułki i co? Został na nich :(
Dałam mu wiele szans, wiadomo czasami nieodpowiedni krem pod podkład psuje cały efekt. Użyłam wysokiego filtra Vichy, na nim spływa, dla mnie dyskwalifikacja, nie zrezygnuję z filtrów dla podkładu, kolejna próba była na kremie matującym, do 2 godz to max bez prześwitów, na kremie nawilżającym to samo. Baza pod podkład silikonowa Inglot dała radę utrzymać go w miejscu 3 godziny, potem podkład schodził w okolicy czoła i nosa. 


Zdjęcia robiłam po około 1,5 godz noszenia, podkład za każdym razem warzy się, wchodzi w pory, wysusza. 




efekt ciasteczko, jestem zła jak podkład tak się zachowuje, maska na policzkach,  na nosie prześwity 




Podkład ma dwa plusy: dobrze kryje i mimo ciężkiej konsystencji nie powoduje wysypu podskórnych krostek. 


Dostępność: Drogerie Natura
Cena: około 17 zł, swój kupiłam w promocji (14 zł).


sobota, 29 marca 2014

Rimmel scandalEYES srebrny cień w kremie, moc w spojrzeniu? :)

Cień w kremie Scandaleyes tworzy na powiece cienką, idealnie stapiającą się ze skórą warstwę. Jest supertrwały – nie rozmazuje się, nie spływa i jest wodoodporny. Metaliczny połysk daje efekt rozświetlonego oka i trwałego pełnego blasku makijażu. Wygodny aplikator w formie gąbki pomaga w precyzyjnej aplikacji cienia. Zachwycaj nasyconymi kolorami 3D z cieniami w kremie Scandaleyes! 

Brzmi kusząco! 



Propozycja Rimmel z użyciem tego cienia jak dla mnie kapitalna (wiem, lubię to słowo :D)
Nie odtworzyłam tylko się zainspirowałam, modelka w tym makijażu wygląda pięknie, dla mnie były zbyt graficzny, poza tym ciemny cień jest bardzo wysoko roztarty, aż pod brew, dla mnie byłoby za dużo tego szczęścia na raz, tym bardziej, że nie malowałam się na imprezę tylko nosiłam makijaż cały dzień. 


zdjęcie pochodzi ze strony Rimmel 


Moje wieczorowe makijaże wyglądają mniej więcej tak jak poniżej, lubię kontrast i typowe przydymione zewnętrzne kąciki, które optycznie odsuwają od siebie oczy :) Cień w kremie pokryłam perłowym sypanym cieniem My Secret. I usta nude, jak u modelki tylko bardziej mokre, tak lubię!




Aplikator
Jak w błyszczyku :) Gąbeczkowy. Ładnie rozciera jednak najlepiej mi się to robi po prostu palcami. Zmywa go najzwyklejszy płyn micelarny, nie wiem czy jest wodoodporny jak obiecuje producent, nie testowałam.





Trwałość
Nigdy bym nie powiedziała, że cień w kremie utrzyma mi się na powiece cały dzień. Mam złe doświadczenia z tego typu produktami, przeważnie po paru godzinach zbierały mi się w załamaniach powieki, wygląda to bardzo niechlujnie. Nieistotne czy cień będzie bazą czy wystąpi na powiece solo, trzyma się cały dzień. Zasycha delikatnie na powiece, tworzy lekką mgiełkę która nie pęka w ciągu dnia i się nie kruszy. Miodzio.

Cały pic polega na tym, że trzeba dać parę sekund aby produkt mógł zastygnąć, mokry może migrować. Jeśli cień ma służyć jako baza, trzeba to robić w miarę szybko i wklejać w niego cienie sypkie czy prasowane najlepiej przy użyciu aplikatora (pacynki) gdy warstwa jest mokra, jeśli zastygnie to pozamiatane, nic się w niego nie przyklei tylko osypie się na policzki.





Cień nałożony samodzielnie na powiekę, zdjęcia robione po 9 godzinach noszenia. 




Oferta bogata jest w 5 odcieni
Cena: około 20 zł jak dobrze pamiętam, specjalnie sprawdzałam w Rossmannie bo swój dostałam od Natalii

środa, 26 marca 2014

Pielęgnacja włosów- aktualizacja


Po nieudanym powrocie do odżywki Gliss Kur postanowiłam postawić na sprawdzone produkty i odzyskać fale. Wiele z Was sugerowało mi, że włosy mogły się nie układać poprzez przeproteinowanie. Znam swoje włosy gdy są przeproteinowane, wiele razy doprowadziłam je do takiego stanu polepszając swoje odżywki i maski.
Gotowym produktem trudno przeproteinować moje włosy, udało mi się to kiedyś za pomocą masek Biovax oraz Artiste odżywki odbudowującej. Przesyt protein na moich włosach owocował mega suszą a po Gliss Kur Total Repair miałam włosy bardzo elastyczne, sypkie, miękkie w dotyku ale wyglądały na smętne, nie chciały falować, rozprostowywały się i po prostu nie chciały się układać. Ich wygląd był niekorzystny, fale wychodziły pogniecione i wyglądały z daleka niezdrowo.

Wróciłam do jednej z moich ulubionych odżywek. Mega Objętość Fructis rewelacyjnie podkreśla mi fale, dodaje nieco blasku a przy okazji owocowo pachnie cały dzień :) Recenzowałam ją tu KLIK
Szukałam też w lutym odżywki Schauma z kolagenem KLIK ale nie mogłam jej znalezć i nie znalazłam do dziś. Do mojego koszyka w Naturze wpadła nowa odżywka Schauma Moc Keratyny. Spisuje się fajnie ale nie potrafi aż tyle co ta poprzednia.



Produkty, których obecnie używam.




Joanna Naturia mak i bawełna- do mycia długości
Mrs Potter's odżywka aloesowa- używam b/s, w końcu ją dorwałam :)
Sesa Flower- ten olej pachnie, tradycyjna Sesa ma okropny zapach ;)
Alterra szampon morelowy- do zmywania olejów, masek domowych
Olej rycynowy- mieszam z drożdżami i wciąż wcieram w skórę głowy przed myciem 
Sok z aloesu- jako wcierka, mam suchą skórę głowy bo używałam silnych szamponów w duecie z Gliss Kur Total Repair

W mojej łazience dodatkowo jest stos saszetek z maskami Biovax, na pewno będę ich używała, szczególnie tej do włosów wypadających mam dużo. Rozważam zakup dużego opakowania tylko mam dylemat, do wypadających czy ta z keratyną? Na obie porywać się nie będę żeby nie zapuściły korzeni :D




Stylizacja przy pomocy żelu Artiste Mega Strong, daje bardzo delikatne utrwalenie. 
Rzepa Joanna z odżywką utrwala mocniej nie sklejając włosów ale mam mieszane uczucia, może zrobię recenzję za jakiś czas.


Aby wrócił mi skręt sięgnęłam po sprawdzony już na moich włosach sposób. Domowe maski działają zawsze dobrze. 
przed myciem: maska z łyżeczki olejku rycynowego, odrobiny drożdży, łyżeczki soku z aloesu i 1 żółtka- pod czepek na 20 min
zmycie: szamponem Alterra morelowym 
odżywianie: pod czepek na 15 min odzywka Schauma Moc Keratyny 
b/s: Naturia Joanna Miód i cytryna
stylizacja: żel Artiste w wilgotne włosy 





maska domowa                                                           silikonowy Gliss Kur Total Repair



Już na pierwszy rzut oka widać że po masce domowej mam blask a po silikonach są matowe. 
Olej rycynowy niezastąpiony w mojej pielęgnacji, pod niego podciągam żółtko, to najlepsza domowa proteina dla moich włosów :)


Te zdjęcia były robione wczoraj, falują coraz lepiej, kładę proteiny co mycie w towarzystwie emolientów.





kolor trochę przekłamany, owszem nabrały ciepłego odcienia od rycynowego ale nie aż tak jak to wyszło na zdjęciu :\ 




Wrócił blask, który Gliss Kur mi odbierał, jestem happy :D^^

Moje włosy chyba nigdy nie polubią odżywek silikonowych, dziwne to :\ Powinny zmiękczać i dodawać blasku, ogólnie po silikonach włosy powinny być cacy ale u mnie to nie działa :\ Mam włosy niedogodne i wymagające. Czasami je kocham, czasami nienawidzę i zamieniłabym się na proste...



poniedziałek, 24 marca 2014

UltraFlesh rozświetlając-brązujący box do twarzy dla ciepłej tonacji.


Kosmetyk 3 w 1 rewelacyjnie pasujący do ciepłych tonacji. Dobrze w takich kolorach poczują się wszystkie Panie Wiosny i Jesienie :)
Box zawiera jeden duży różo- rozświetlacz prasowany, dwa rozświetlacze w kremie i dwie rozświetlające kredki do oczu, ciepłą i chłodną. 





Na początku bardzo nie podobało mi się to przesuwane opakowanie. Po czasie jednak doceniłam jego mały rozmiar, miałam większe wyjście, wzięłam go ze sobą do torebki i nie miałam problemu z upychaniem go w małej kopertówce razem z matującym pudrem ;)
Pomyślane świetnie, box ma 3 przegródki, które zachodzą na siebie, opakowanie jest bardzo zgrabne i dobrze wykonane, na pewno szybko się nie rozpadnie, dodam jeszcze, że przesuwanie tych warstw wcale nie jest oporne, można to zrobić jedną ręką.







 Po odsunięciu pierwszej warstwy ukazuje nam się  złoto- brzoskwiniowy różo- rozświetlacz z lekko perłowym wykończeniem. Nie ma w nim żadnych drobinek brokatu. Jest delikatny, bardzo drobno zmielony, pięknie się rozciera nie tworząc smug. Do nakładania używam pędzla skośnego Hakuro lub okrągłego puszystego z Inglota. Jak dla mnie jest to produkt uniwersalny, zastępuje mi róż, rozświetlacz i bronzer, podobnie jak moje ulubione trio L'oreal Glam Bronze. 


Ostatnio używam go codziennie, uwielbiam brzoskwiniowe odcienie na policzkach ♥






 W środku opakowania znajdują się dwa kremowe rozświetlacze, oba ciepłe, kremowe, miękkie, łatwo rozcierają się placami na kościach policzkowych. Oba dają efekt trochę mokry na twarzy, są dwie opcje do wyboru: jeden jest bardzo jasny żółto-złoty pasuje do opalonej jak i bladej cery w oliwkowej lub żółtej tonacji oraz drugi z przewagą już bardziej ciepłego, ceglastego odcienia, będzie lepiej leżał na cerze opalonej. Lubię je za trwałość, na policzkach trzymają się cały dzień, tak samo dobrze potrafią przetrwać w wewnętrznych kącikach oczu, nie migrują, fajnie "otwierają" spojrzenie.



Na dnie opakowania są kredki, szkoda, że takie małe :((
Kredki są w dwóch tonacjach, ciepłej (złotej) i chłodnej (perłowej). Kapitalne jako baza pod cień, w tym celu nie używam często bo mi ich po prostu szkoda. Nakładam na linię wodą, wiadomo jasne kredki powiększają oczy i nadają zdrowszego i wypoczętego wyglądu :) Uwielbiam rozcierać je w wewnętrznych kącikach ale tu muszę się przyczepić, nie są tak trwałe jak te kremowe rozświetlacze, koniecznie trzeba "przypudrować" je cieniem wtedy efekt zostanie na miejscu do wieczora. Te malce są wykręcane, nie trzeba temperować ;)




efekty na twarzy 







Ogólnie box ma kolorystykę, która mi odpowiada. Dostałam go jako gratis do przetestowania od Truskawki :) Na stronie dostępnych jest dużo kosmetyków wysokopółkowych po dużo niższych cenach niż stacjonarnie. Mają duży wybór marek niedostępnych w Polsce. Zamawiałam perfumy bo mają bardzo korzystne ceny. 
Sprawdzałam internet i wydaje mi się że mój box można zamówić tylko na Truskawce KLIK. Nigdzie więcej nie widziałam.

Cena regularna to 120 zł. W promocji bywa w cenie 35 zł.


czwartek, 20 marca 2014

Pierre Rene Lash Precision

Parę lat temu Pierre Rene miało w swojej ofercie wydłużająco- podkręcający tusz do rzęs w srebrnym opakowaniu, szczoteczka była zwyczajna, wygięta w łuk ale cudownie spisywała się na moich rzęsach. Miałam 3 opakowania, kolejnego nigdy nie kupiłam bo w drogerii przestali go zamawiać. 

Teraz po latach znowu mam okazję używać tuszu Pierre Rene. Natalia wysłała mi go razem z tym chłodnym rozświetlaczem do twarzy o którym pisałam parę dni temu. 





Lash Precision ma bardzo nietypową szczoteczkę, taką nie miałam okazji pracować, musiałam się do niej przyzwyczaić, pomalowanie nią rzęs wcale nie jest łatwe.
Szczoteczka u nasady jest z gęstym i długim włosiem, od połowy jest już zwężona, włosie jest bardzo krótkie i oblepione nadmiernie tuszem. Grubsza część pogrubia, cieńsza wydłuża.
Mam problemy ze zmyciem, micele słabo rozpuszczają tusz, będę musiała kupić dwufazówkę.







zdjęcie przedstawia efekt po 8 godzinach 



Efekt na moich rzęsach jest bardzo przeciętny, takie rzęsy jak na zdjęciu jestem w stanie osiągnąć przy pomocy najtańszego tuszu np. My Secret, Wibo czy Miss Sporty. Pierre Rene kosztuje więcej, na stronie producenta 17 zł, w tej cenie już parę razy kupiłam Maybelline Colosal, który bardzo lubię. Zużyję tą maskarę ale nie planuję powrotu, miała rozdzielać rzęsy a nieco je skleja.
Pokręca i pogrubia, będzie dobra dla długich rzęs. Nie kruszy się na policzki, nie rozmazuje się.


Jakie tusze Pierre Rene lubicie?



wtorek, 18 marca 2014

Gliss Kur Total Repair, odżywka, która odbiera włosom blask.

Mogę ją opisać w dwóch słowach: puszy i wysusza włosy. Nie jestem z niej zadowolona. Efekt był do przewidzenia, moje włosy nie lubiły silikonowych oblepiaczy i wciąż ich nie lubią. Wróciłam po latach do silikonowej odżywki w celu przekonania się, że silikonową pielęgnację mogę sobie darować. 

Fale mi wrócą, mieszanka protein i emolientów przywróci im miękkość i blask ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że wysuszyłam sobie skórę głowy, która wrażliwa jest na silne szampony ze SLES. 



przed myciem: drożdże rozgniecione z olejkiem rycynowym, rozrzedzone wodą i całość wtarta w skórę głowy, na długość nafta kosmetyczna z wit A+E
mycie: szampon Garnier aloesowy
odżywianie: Gliss Kur Total Repair na 10 min pod czepek
b/s: Joanna Naturia odżywka z miodem i cytryną 
stylizacja: żel Artiste Mega Strong


Fale bardzo drobne ale mięciutkie, nawilżenie nie uciekło przez 3 dni ale włosy zbiły się w strączki.


 


przed myciem: olej Sesa Flower na noc
mycie: szampon Garnier aloesowy
odżywianie: Toatal Repair na 10 min
b/s: odżywka Joanna Naturia miód i cytryna
stylizacja: żel Artiste Mega Strong

Beznadziejny puch, który utrzymał się do wieczora, kolejnego dnia brakowało włosom elastyczności. Z każdym dniem puch nasilał się i bez połysku :( Dramat :\




mycie: szampon Garnier 
odżywianie: mieszanka odżywek w proporcji 1:1, Total Repair i Artiste proteinowa (różowa) na 30 min pod czepek
b/s: Joanna Naturia miód i cytryna 
stylizacja: żel Artiste Mega Strong 

Najlepszy efekt. Włosy bardzo elastyczne, miękkie, fale luzne ale utrzymały się 2 dni bez strąkowania. 


mycie: szampon Garnier aloesowy
odżywianie: Gliss Kur na 30 min
b/s Joanna Naturia miód i cytryna
stylizacja: żel Artiste Mega Strong

Na to zdjęcie nie mogę patrzeć, włosy bez życia, jakieś zmęczone i bardzo brakuje im połysku. Zbiły się w strąki pod koniec dnia, na drugi dzień rano miałam puch zamiast fal ale były bardzo sypkie, miękkie w dotyku.



Żeby efekty nie były przekłamane za każdym razem użyłam tego samego żelu i tej samej odżywki bez spłukiwania.





 Jest to niemiecka wersja odżywki ale skład jest taki sam jak na rynek polski.





różnica między silikonową pielęgnacją a bezsilikonową jest ogromna na moich włosach: 








Odżywka ma dwie zalety. Włosy po niej pachną cały dzień i ułatwia rozczesywanie. 

Podsumowując: Nie odżywia włosów, nie zmiękcza, nie dodaje elastyczności i blasku. Z każdym użyciem włosy są coraz bardziej matowe i coraz bardziej się puszą. 
Nie służy mi ani solo ani polepszana. Nic dobrego z moimi włosami nie zrobiła i nie zamierzam do niej wracać.



Chętnie poczytam o Waszych ulubionych odżywkach :)