sobota, 28 lutego 2015

Podkłady dla bladziochów. L'oreal True Match - Ivory oraz Fm Second Skin - Porcelain.


Czy znajdujesz się w grupie kobiet, gdzie najjaśniejszy odcień w gamie kolorystycznej jest dla Ciebie za ciemny? Wiele Polek ma taki problem i wiele marek nie potrafi sprostać temu zadaniu. Producenci kosmetyków kolorowych wciąż produkują zbyt ciemne podkłady. 
Jest kilka marek, które mogą poszczycić się bogatą gamą kolorystyczną podkładów, mam tu na myśli np Revlon, Inglot, Mac. Zdaję sobie sprawę, że marki, które wymieniłam do najtańszych nie należą. Przekonałam się, że znaleźć drogeryjny podkład do 30 zł w jasnym odcieniu nie jest łatwo.
Bierzesz najjaśniejszy odcień w gamie i zonk! Okazuje się za ciemny. Przykład? Lubię Essence Stay All Day, ale żeby używać najjaśniejszego odcienia muszę się latem opalić ;) 


Do wpisu zmotywowały mnie wiadomości prywatne. Często chcecie aby polecić Wam podkład dla córki młynarza ;) 
Znam dwa takie i wydaje mi się, ze dla bladolicych będą ok. 


L'oreal True Match Ivory
Fm Second Skin Porcelain 

Z marką L'oreal nie ma problemu, dostępne w wielu drogeriach. Trochę gorzej będzie z dostępnością FM. Obie marki w bardzo korzystnej cenie dostaniecie na allegro :) 








Oba podkłady są dla mnie za jasne.
Co zatem u mnie robią?
Nie kupiłam ich na potrzeby tego posta. Lubię mieć w kosmetyczce, choć jeden za jasny podkład, żeby rozjaśniać wszystkie zbyt ciemne. Często zostają mi ciemniejsze kolory z lata lub zdarza mi się nie trafić z kolorem w drogerii. Mając jasny podkład, mogę sama stworzyć dla siebie idealny odcień.






True Match Ivory jest wodnisty. Mimo bardzo rzadkiej konsystencji świetnie się rozprowadza, wtapia w skórę, nie tworzy maski i zadowalająco kryje. Jest bardzo jasny, nie ma w nim żółtych tonów, jest to odcień neutralny. Nie mogę nałożyć go solo u siebie na twarz bo będę blada jak ściana ;) Nie zapycha porów, utrwalony matującym pudrem trzyma się wiele godzin.

Second Skin Porcelain jest cieplejszy od True Match Ivory i przez to o ton ciemniejszy. Różnica miedzy nimi jest minimalna. Trwały, trzyma się na skórze około 10 godz bez zarzutu. Krycie można budować, ponieważ nie zastyga zbyt szybko. Nie podkreśla suchych skórek, delikatnie rozświetla cerę. Będzie dobry dla jasnej karnacji ale o ciepłej tonacji. Jest to podkład trwały i ma właściwości rozświetlające.







Jeśli masz bardzo jasny odcień cery i znasz inne podkłady, które dobrze się z nią stapiają to koniecznie wymień je w komentarzu. Pomożesz innym kobietom, z góry dziękuję ;)


Pozdrawiam :) ❤





piątek, 27 lutego 2015

Turecki Hammam, balsam do wszystkich rodzajów włosów z Planeta Organica.


Po dobrym spotkaniu z wersją Marokańską i Aleppo przyszedł czas na Turecki Hammam. Marokańską wersję chwaliłam już wielokrotnie na blogu. Teraz pochwalę jeszcze wersję Turecką bo ten balsam naprawdę potrafi ujarzmić włosy!






 W styczniu miałam problem z suchością, końcówkom oberwało się od mrozów bo czasami nie miałam możliwości schować ich pod kaptur czy kurtkę.


Zapach jest kadzidlany, czuję w nim też nutę jakiejś przyprawy, nie mogę sobie skojarzyć. Woń jest orientalna, kadzidłowa ale przyjemna. Na pewno nie przypomina mi zapalonych indyjskich kadzidełek ;) To nie to ;)
Gdyby ten zapach mi się nie podobał to miałabym problem, ponieważ jest intensywny i trzyma się na włosach cały dzień ;) Wszystkie produkty do włosów, które miałam z Planeta Organica były tak silnie perfumowane. W sumie to lubię intensywne zapachy odżywek i maseczek do włosów.




Skład:
Aqua with infusions of Organic Juglans Regia (Walnut) Seed Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Myrtus (Myrtle) Communis Oil, Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Santalum Album (Sandalwood) Oil (drzewo sandałowe), Eucalyptus Globulus Leaf Oil (eukaliptus), Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil (goździk), Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil (grejpfrut), Cinnamomum Cassia Leaf Oil (cynamon); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.

Balsam ma kapitalną konsystencję do potrzymania pod czepkiem. Najlepiej działa, gdy na włosach zostanie około 30 minut. Jest bardzo gęsty, oblepia dokładnie pasma, za każdym razem odnoszę wrażenie, że pokryłam absolutnie każdy włos. Nie ma opcji, że balsam będzie spływał na skórę głowy. W moim  odczuciu jest bardziej lepki i bardziej gęsty niż niektóre maseczki. 

Produkt jest w butli z wygodną pompką, opakowanie nie jest uciapane gdy trzeba produktu dołożyć na włosy. Często tak mam, że jedna porcja odżywki mi po prostu nie wystarcza i muszę wyciskać ponownie. Pompka dozuje bardzo małą ilość produktu. Potrzebuję około 20 porcji, żeby pokryć włosy od ucha w dół.








Balsam działa dociążająco, potrafi okiełznać wszystkie niegrzeczne baby hair, które ostatnio robią co chcą na czubku głowy. Końcówki też nie miały lekko w styczniu. Narzekałam na brak nawilżenia właśnie na końcach i na drugi dzień po myciu dokładałam odżywkę Gliss Kur lub Naturia w sprayu. Z pomocą przychodziło mi także serum Green Pharmacy.
Odżywkę stosowałam bardzo często odkąd odkryłam, że działa bardzo zmiękczająco na końce. Dzięki niej moje końcówki są obecnie w dobrej kondycji i nie widzę na nich zniszczeń (zniszczony włos zakończony jest "białą kuleczką", do wypatrzenia jeśli dokładnie obejrzymy włosy :)


Zmiękcza, dzięki temu mam włosy podatne na stylizację. Nadaje elastyczności i sprężystości, dzięki temu włosy dobrze falują. Dyscyplinuje i nie martwię się o niesforne baby hair a końcówki nie żyją własnym życiem.

Balsamy Planeta Organica świetnie działają i na pewno będę do nich wracała ❤






czwartek, 26 lutego 2015

Róż Inglot 75


Dziś przedstawię kolejny róż z Inglota. Potrzebowałam produkt w delikatnej kolorystyce, który będzie spełniał funkcję i różu i bronzera. Wiem, że to wydaje się głupie, bo jeden kosmetyk nie może zastąpić drugiego ale mam takie dni, że nie chcę cackać swojej twarzy i różem i bronzerem. Czasami mam sporo na powiekach, wtedy na policzkach pasuje tylko róż, albo tylko bronzer. Tak uważam. Jestem blondynką i ograniczam kosmetyki kolorowe na twarzy. Gdy zmaluję oczy, stawiam na delikatną cerę. Mocny makijaż oka + bronzer + róż + rozświetlacz w moim przypadku wygląda niekorzystnie. Kicz i dyskoteka na twarzy. 

Miał być produkt bronzujący z Kobo. U wielu dziewczyn te produkty się pojawiają ale mnie nie zachwyciły po spróbowaniu na dłoni w Naturze. 


I co zrobiłam? Poszłam do sprawdzonego Inglota :) Uwielbiam te róże, są tanie świetnie napigmentowane i służą bardzo długo. Miałam kupić puder do modelowania twarzy HD, niestety, nie było. Wykupili 504 i nie mogłam go pomacać :(
Sprawiłam sobie w ramach pocieszenia puder HD i róż 75, który może być różem jak i bronzerem :)










Odcień
Ciepły. Nie przepadam się konturować zimnym, ziemistym produktem, który odbiera blask mojej cerze i wygląda jak brud ;) Mało które chłodne odcienie tak naprawdę mi pasują.
75 jest nie za ciemny i nie za jasny. Nie widzę w nim ceglastych tonów, które też są trudne w noszeniu. Wykończenie matowe, gdy dotykam go palcami wydaje się aksamitny.

Jako róż? 
Owszem, ale tylko w lecie lub zimą po zmianie tonacji o jeden ton za pomocą opalacza z tubki :)

Obecnie używam go najczęściej pod kością policzkową. Samodzielnie wygląda znakomicie, zadowalająco rozciera się z różami w kolorze różowym :)

Bo róż nie musi być różowy. Wszystko zależy od tonacji i odcienia skóry.










Musiałam kupić wersję w plastikowym, okrągłym słoiczku. Zdecydowanie wolę wkłady do palety ale nie było. Dostałam odpowiedz, że ten kolor cieszy się sporym zainteresowaniem, ciągle się sprzedaje i mają obecnie tylko wersję w słoiczkach.

Wkład do palety jest wygodniejszy i wychodzi taniej (15 zł), róż w opakowaniu kosztuje coś około 22 zł, nie pamiętam więc poprawicie mnie jeśli się mylę.







Bardzo lubię pracować różami z Inglota. Miękkim pędzlem doskonale się rozcierają. Nie trzeba w nich miziać, zresztą nie polecam bo zrobicie sobie plamy na twarzy a produkt będzie się pylił. One maja tak silną pigmentację, że wystarczy tylko dotykać je pędzlem. Nadmiar otrzepuję lub zostawiam na dłoni. 


Polecacie jakieś inne numerki oprócz 99, 82, 72, 89, 75 ?


Buziole :* 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Paleta Iconic 3 MAKEUP REVOLUTION

Paletę tych cieni zamówiłam na początku grudnia. 3 miesiące jest ze mną ale codziennie jej nie używałam. Kolory są idealne na co dzień ale mam podobne cienie lepszej jakości np Miyo, Sleek czy Inglot i chętniej z nich korzystam. 

Czy warto zamówić?
Oczywiście. Mimo, że pigmentacja nie powaliła mnie na kolana (cienie matowe pozostawiają wiele do życzenia) ale 12 dobrze łączących się kolorów w cenie 20 zł raczej nie znajdziecie. Fanki jasnych makijaży w brązowej tonacji powinny być zadowolone. Cieniami wspaniale się pracuje, bo łatwo się ze sobą łączą. Polecam nakładać na bazę. Bez bazy pod cienie, nie ucieszyłam się makijażem dłużej niż 4 godziny. 











PRZYKŁADOWE SWATCHE 

bez lampy 




z lampą




PRZYKŁADOWE MAKIJAŻE Z UŻYCIEM PALETY 

makijaż wieczorowy 




makijaż dzienny 




W cenie 20 zł otrzymujemy 12 cieni w przyjemnej kolorystyce. Cienie perłowe mają dziwną formułę, osypują się i wyglądają tanio na powiece. Niczym nie odbiegają od cieni bazarowych lub tych pseudo cieni z chińskich sklepów. 2 cienia od lewej nie jestem w stanie używać ;) Jest zbyt grubo zmielony.
Cienie satynowe są przyjemne pod palcami i pod pędzlem, nakładanie ich na powiekę nie stanowi problemu ale ja nie jestem zadowolona z pigmentacji. Przy rozcieraniu potrafią zrobić się brzydkie prześwity. Maty są dla mnie słabe, cóż, Inglot mnie rozpieścił ;) Zwłaszcza pigmentami ♥
Najciemniejsze kolory w palecie są najlepsze. Brązy pięknie się rozcierają, na nasycenie kolorów nie mogę narzekać. Róż i miedź ładnie wyglądają na całej powiece.





Zaspokoiłam swoją ciekawość i nie będę tupała nóżkami z zadowolenia jak większość. Cienie są dobre ale szału nie ma. Gorsze od Sleeka, Inglota, Miyo.
MakeUp Revolution Iconic 3 to cienie średnie jakościowo. Śmiało mogę je porównać do Wibo, Lovely, Rimmel i Miss Sporty ;) Bardzo często tworzę smutne makijaże przy użyciu tej palety i zdarzyło mi się, że kolory "zlały" mi się w jedną palmę na powiece :(


W cieniach się rozsmakowałam i przyzwyczaiłam do dobrego, Iconic 3 nie jest zła ale dla mnie to za mało. Wolę Sleeka i czekam na kolejne  DOBRE palety, bo ostatnio wypuszczają same słabe zestawienia. Może kiedyś wymieszają odcienie różowe, brązowe i kremowe? Dla mnie byłby to ideał :)




Pozdrawiam :*** ♥




niedziela, 22 lutego 2015

Amla Khadi- odżywka w pudrze z balsamem Tureckim Planeta Organica. Włosowa niedziela.

Dawno nie używałam Amli, dlatego dziś dałam włosom porządną porcję tej odżywki tylko w innej formie.

Nie pisałam o tym jak mieszam Amlę z innymi odżywkami. Dziś jest ku temu okazja :)

Odżywka z owoców Amli firmy Khadi przyciemnia minimalnie mój odcień blond. Zmiana jest naprawdę minimalna, nie zauważa jej moja rodzina ani mój facet. Widzę ją tylko ja, bo doskonale znam swoje włosy. Zmierzam do tego, że nie ma się czego bać. Wasz blond nie zamieni się w brąz, ani nie uzyskacie żółtych refleksów za sprawą tej odżywki :)







 Na olejowanie nie miałam dziś czasu dlatego sobie odpuściłam.
Skórę głowy umyłam szamponem Babci Agafii do włosów suchych i łamliwych a długość maską Biovax do włosów wypadających ponieważ mi nie służy. Mam spory zapas tej maski w saszetkach, wiązałam z nią wielkie nadzieje, ale niestety nie sprawdza się u mnie, dlatego używam ich obecnie do mycia.

Odżywkę Khadi z owoców Amli pomieszałam z wrzącą wodą, tak jak jest w przepisie na opakowaniu. Do tej wodnistej mazi dodałam sporą ilość balsamu tureckiego Planeta Organica. Chciałam uzyskać wodnistą postać aby łatwiej rozprowadzało się na włosach. Na wilgotne pasma wmasowałam błotną mieszankę. Trzymałam pod czepkiem 25 minut. Wanna wyglądała paskudnie ale warto było ;)

Po spłukaniu odcisnęłam włosy z wody, nałożyłam odżywkę bez spłukiwania (Potter's z keratyną) i żel mrożący z Joanny.
Włosy jak zawsze wysuszyłam suszarką.



amla zmieszana z balsamem tureckim 








Amla cudownie wpływa na skręt i odrobinę pogrubia włosy, dodaje objętości. Włosy wydają się gęste, puszyste i są po niej bardzo sypkie. 


Minusy? Niestety brak połysku :( 

Recenzja Amli Khadi w tym poście: KLIK




sobota, 21 lutego 2015

Foto mix z lutego :)


Uwielbiam sałatki. Mieszanka sałat z fetą, oliwkami i sosem vinegret. Szybka do wykonania i pyszna :) Robię ją w 5 minut i przeważnie w takiej wersji jak widzicie na zdjęciu. 



Kok. Upinam moje fale do góry wsuwkami i za każdym razem wychodzi inaczej. Kwiatki kupuję w H&M. Poczułam wiosnę, mam nadzieję, że niebawem pojawią się w sklepach wiosenne ozdoby do włosów. Widziałam parę dni temu wianki ale wyglądały tandetnie. Kwiaty na nich były zbyt duże a kolory jakby sprane. 





Tu jeszcze inny bez dodatków i nawet widać wsuwki. Nie potrafię precyzyjnie się czesać ale mistrzynią w tym jest moja siostra.




Często dostaję pytania jak wyglądają moje włosy w wydaniu domowym. Spinam je klamrą do góry, raczej wybieram luźne żeby nie ciągnęły włosów. Gdy nie gotuję i nie sprzątam spinam część włosów do tyłu jak jak zdjęciu. 



Urodziny obchodzę 4 marca i z tej okazji zamówiłam już sobie pierwszy prezent. Perfumy. 

Shakira Eliksir Wild ♥♥





Bardzo często na kolację zjadam mieszankę warzyw duszonych z ziołami. 





W tym miesiącu używam MESMERIZE od Avon, bardzo ładny, słodki zapach.





Miałam nie jeść słodyczy ale mój partner wciąż je kupuje. Wie, że lubię te cukierki ;)





Futrzasty jest grzeczny ale jak śpi. Gdy nie śpi, cały dzień ma ochotę na aport. Odradzam zakup rasy shih tzu jeśli nie macie ochoty na długie spacery i zaczepki kilka razy dziennie. Te pieski same upominają się o zabawę. Bardzo ruchliwe, wesołe ale też humorzaste ;) Vasco czasami się gniewa, ale przechodzi mu w momencie kiedy wezmę do ręki jego zabawki ♥
Zabawa to dla niego najlepsza nagroda.



Potrzebowałam lusterka, które powiększa 3x. Znalazłam w Rossmannie For Your Beauty za 20 zł. Pomocne przy wyrywaniu brwi i malowaniu rzęs. 





A to podkładka pod mysz mojego faceta ;) Na żywo wygląda lepiej, ma nasycone kolory, na zdjęciu wyszła rozbielona :/





Miłego weekendu :* ♥


środa, 18 lutego 2015

Mydło w kostce do mycia ciała i włosów Shikakai Godrej.


Czy mydło w kostce sprawdziło się w roli mycia włosów? Niestety nie. Shikakai Godrej sprawdza się tylko do mycia ciała, moje włosy go nie polubiły...







Shikakai- naturalnie oczyszcza, pozostawiając skórę głowy zdrową i czystą 
Amla- dogłębnie odżywia włosy i nadaje im połysk
Bhringraj- odżywia mieszki włosów i pobudza do wzrostu 


Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kemelate, Water, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Perfume, Polyquaternium -7, Sodium Chloride, Glycerine, Disodium EDTA, Shikakai (Acacia concinna) Extract, Amla Extract, Bhringraj Extract, Titanium Dioxide, BHT, Citric Acid, CI 26100, CI 47000. 







Spodobało mi się mycie włosów mydłem w kostce. Jest to całkiem wygodne, wystarczy namydlić dłonie i rozprowadzić mydło na włosach. Obficie się pieni, szybko spłukuje i nie podrażnia skóry głowy. 


Zapach
Dziwny i może być odstraszający. Dla mnie jest do zniesienia. Miałam styczność z wieloma olejkami do włosów, które miały orientalne zapachy. Mój partner stwierdził, że to mydło "ostro daje moczem" ;) Dla mnie ten zapach jest ziołowy, przypomina zapachy olejków indyjskich. Nie czuję go na wysuszonych włosach. 


Dlaczego nie sprawdziło się mydełko Shikakai na moich włosach ?
Włosy umyte tym mydłem są tępe w dotyku, gdy są jeszcze wilgotne. Konieczne jest użycie odżywki, która dobrze zmiękcza i ułatwia rozczesywanie. Bez odżywki się nie obędzie, nie włożyłabym w nie szczotki... 
Wszystko byłoby ok, gdyby nie oblepiało włosów. Nie nakładam odżywek przy skórze głowy i za każdym razem po umyciu tym mydłem mam oklap u nasady, włosy w dotyku są takie jakbym nie domyła z nich środków do stylizacji. Efekt jest fatalny i włosy są bardzo matowe.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej na długości od ucha w dół. Tu gdzie nakładałam odżywkę włosy są miękkie, błyszczące i całkiem podatne na stylizację. 


Podsumowując:
Mydło Shikakai polecane jest do mycia ciała i włosów. 
Do mycia skóry głowy jak i długości, nie sprawdziło się u mnie, gdyż ma właściwości oblepiające. Włosy wydają się niedomyte, obciążone. Brakuje im elastyczności. Spodziewałam się siana na głowie po paru użyciach, ale aż tak źle nie było, jednak nie polubię się z tym dziwnym efektem oblepienia. Umycie skóry głowy 2 razy tym mydełkiem spowodowało takie oblepienie i mat, że byłam zmuszona umyć włosy ponownie zwykłym szamponem. 

Mam w zapasie jeszcze mydło w kostce Sesa, jestem ciekawa czy równie mnie rozczaruje. 



Jeśli znacie mydło Shikakai lub Sesa to czekam na Wasze opinie w komentarzach :)






niedziela, 15 lutego 2015

Najmniejsze pędzelki do powiek w moim zbiorze // Inglot, Lovely //




Witam ciepło :)

Mam dziś do pokazania 2 malutkie pędzelki do cieni, które bardzo ułatwiają życie. Nigdy o nich nie pisałam, ale doszłam do wniosku, że warto o nich wspomnieć. Do mojego makijażu wniosły wiele precyzji. 
O pędzlach nie piszę często, ponieważ nie mam ich dużo. Wielu zbędnych pozycji się pozbyłam. Samo posiadanie pędzli mnie nie cieszy, pozbyłam się egzemplarzy, których nie używałam lub sięgałam po nie sporadycznie. 





Mały, płaski pędzelek Lovely do cieni sprawdza mi się świetnie. Nie przypuszczałam, że tak często będę się malowała malcem za 10 zł. To pierwszy egzemplarz tej marki, który się u mnie sprawdził. Mam też skośny z Lovely do różu, ale włosie szybko straciło swoje właściwości. 
Pędzelek sprawdza się do nakładania cieni na całą powiekę, lub do łączenia kolorów. Przy jego pomocy odcienie między sobą przenikają, bez dużego nakładu czasu i pracy, łatwo zatrzeć ich granicę. 
Używam go także do nakładania cieni na dolne powieki. 

Elastyczność tego pędzla bardzo mi odpowiada, mycie też nie sprawia żadnych problemów. Włosie jest syntetyczne, łatwo puszcza kosmetyki. Nie odkształca się, włosie z niego nie wypada i nie odstają pojedyncze włoski. 

Cena: już nie pamiętam, raczej nie kosztuje więcej niż 10 zł. Dostępność: Rossmann






Inglot 13 P mam już bardzo długo. Widać już na nim ślady użytkowania. 
Uwielbiam go i nie wyobrażam sobie makijażu bez tego maluszka. Jego rozmiar? Hm, jak pół paznokcia. Jest naprawdę bardzo mały, płaski, ma zbite, gęste włosie, idealnie przycięte.
Jest to pędzelek do precyzyjnej roboty. Wykonany z naturalnego włosia kucyka. 


Używam go do:
  • nakładania pigmentów
  • rozświetlania wewnętrznej powieki
  • wzmacniam nim zewnętrzny kącik
  • rozcieram kredki wzdłuż linii rzęs
  • maluję dolne powieki 
  • nakładam cienie
  • buduję nim nasycenie koloru 
  • przydaje się też do rozmycia granic między cieniami 
Cena: 18 zł   Dostępność: wyspy i sklepy firmowe Inglot







Moje pędzle stoją na blacie toaletki w szklanym naczyniu. Rozważam przeniesienie ich do szuflady. Stoją na wierzchu, zbierają kurz i być może jest w nich też sierść (mam zwierzaka w domu).
Przechowywanie pędzelków w szufladzie na pewno będzie bardziej higieniczne. 



Ciekawi mnie jak przechowujecie swoje pędzle do makijażu. Może odgapię jakieś pomysły? :)

Pozdrawiam :* ♥

piątek, 13 lutego 2015

Maskara Wibo ♒ Extreme Lashes ♒


Tusze do rzęs z Wibo cieszą się sporym powodzeniem ze względu na niską cenę, łatwą dostępność i szeroki wybór. Wiele z nich sprawdziło się też u mnie. Uważam, że maskary marki Wibo są podobnej jakości do Rimmel czy Maybelline. 

Extreme Lashes używam około 2 miesięcy, trochę już zgęstniał. 




Szczoteczka ma gęste włosie, nabiera zbyt dużo tuszu, a na końcówce zawsze zostaje glutek. Niteczki między włoskami wyglądają przerażająco, jednak nie ciągną się po rzęsach ;)


Taki kształt z reguły sprawdza się u mnie dobrze.




Cena: 9 zł 

Dostępność: drogerie Rossmann




Jest to tusz, którym trzeba popracować. Wiele razy przeczesuję rzęsy, aby uzyskać dobry efekt, uważam, że tusz nakłada się bardzo małymi warstwami mimo, że szczoteczka jest mocno oblepiona.


  • nie zostawia grudek
  • nie kruszy się 
  • nie odbija się na górnej i dolnej powiece
  • przetrwał próbę śnieżycy i nie miałam w pracy "efektu pandy"
  • bardzo łatwo się zmywa 
  • jest wydajny, używam 2 miesiące a zupełnie go nie ubyło, nadal wychodzi z niego mocno oblepiona szczoteczka 



Przyzwoicie rozdziela rzęsy, pogrubia je bez efektu "pajęczych nóżek".

Nie jest to tusz idealny, ale jestem z niego zadowolona. Na pewno sprawdzi się u "rzęsistych" dziewczyn. Pogrubia kapitalnie ale nie chce wydłużać, może jeszcze musi podeschnąć...


Macie sprawdzone maskary z Wibo? :)





środa, 11 lutego 2015

Pomadka Makeup Revolution- Bliss. Hit czy kit?


Szał na Makeup Revolution trwa. Skusiłam się i ja, w grudniu, na paletę Iconic 3 i na jedną pomadkę. Do pierwszych testów podchodzę ostrożnie, nie lubię marnować pieniędzy i kupować od razu dużo kolorów, jak nie znam jakości. Bez znaczenia czy pomadka kosztuje 5 czy 50 zł. 






Lubię odcienie brzoskwiniowe, różowe i koralowe. Wybrałam Bliss, od razu wpadła mi w oko. Jest to coś pomiędzy koralem a brzoskwinią. Odcień jest śliczny. 
 Opakowanie jest ze słabego plastiku a zatyczka słabo się trzyma. Napisy na pewno szybko się wytrą.









Formuła jest bardzo śliska, pomadka sama sunie po ustach. Bardzo miękko się nakłada.
Na swatchach wygląda extra, czar pryska gdy pomaluję usta.


Specjalnie dodaję zdjęcia z bliska, żebyście mogły zobaczyć, że od razu po nałożeniu efekt jest mizerny. Pomadka tworzy prześwity, zbiera się w załamaniach ust. Wykończenie jest kremowe, bezdrobinkowe, ładnie odbija światło.



świeżo po nałożeniu, widać prześwity, wygląda to jakbym miała suche skórki :\




TEST POMADKI TRWAŁ GODZINĘ. 
Byłam na mieście, załatwianie spraw, poczta itp. Nic nie jadłam i nic nie piłam, a na środku ust pomadka totalnie się rozwarstwiła. Widać na zdjęciach, że migrowała sobie w dół, po prostu zjeżdżała nieestetycznie, szczególnie na dolnej wardze. 
Nie wiem, po jakim czasie, tak mi się zwarzyła. Nie kontrolowałam, przecież te kosmetyki mają tak dobre recenzje... Niestety zauważyłam dopiero jak wróciłam do domu i od razu zrobiłam zdjęcia. 








Nie oczekuję, że pomadka za 5 zł będzie trwała, ale wolałabym, żeby znikała całkowicie zamiast warzyć się i wchodzić w załamania ust. Wygląda to bardzo niechlujnie i lepiej nie malować ust w ogóle.

Dostępne tu:
http://mintishop.pl/pol_m_USTA_pomadki-163.html

http://kosmetykizameryki.pl/makeup-revolution-lipstick-szminka-bliss.html


To już koniec mojej przygody z tymi pomadkami. Być może inne kolory są lepsze... Marka ma w ofercie jeszcze serię GEEK, ale nie mam ochoty na testy. W cenie do 10 zł są łatwo dostępne szminki Essence, Wibo, Golden Rose i Avon, które sprawdzają się u mnie bardzo dobrze.



Jakie są Wasze opinie na temat tych pomadek?