piątek, 6 listopada 2015

Podsumowanie października, mini recenzje. Marka Artiste zniknęła z Natury :(



Zrobiłam jesienne porządki w lakierach do paznokci. Przejrzałam wszystkie ciemne kolory, któych używałam jesienią i zimą. Odrzuciłam 4 sztuki, są już na tyle zużyte, że pomalowanie paznokci jest niemożliwe. Pędzlek nie sięga do zawartości, przechylanie buteleczką też niewiele daje więc trzeba je wyrzucić. 
Bardzo lubiłam fiolety z Inglota:
  • śliwka 341 z delikatnymi drobinkami, kolor jest bardzo intensywny, nasycony, po 2 warstwach nie ma prześwitów
  • fiołkowy fiolet 947 ma kremowe wykończenie i też doskonale kryje
  • klasyczna bordowa czerwień 865 o wysokim połysku, ma delikatny shimmer, prawie niewidoczny na paznokciach


  • Barry M 330 chameleon nosiłam z wielką przyjemnością. Wykończenie foil. Top coat zmieniał jego odcień na bardziej fioletowy. Jednowarstwowiec! Błyskawicznie wysycha. 





Dove Purely Pampering to balsam o zapachu jaśminu z kokosem. Bardzo przyjemne połączenie! Kupiłam już następny balsam Dove. Wybrałam wersję klasyczną, aby porównać, czy te zapachowe są lepsze od tych klasycznych balsamów Dove, dostępnych od lat na rynku. Właściwości tych balsamów są doskonałe. Miałam go ze sobą na wakacjach, świetnie sprawdził się po opalaniu. Teraz jego zapach przywołuje mi letnie wspomienia :)
Suchy szampon Isana kupię ponownie jesli będzie w Rossmannie. Coraz częściej zaczyna go brakować na półkach... Zdobywa coraz większe uznanie, ponieważ jest dobry i tani. Jestem z niego zadowolona bo nie podrażnia mi wrażliwej skóry głowy i nie zostawia białego osadu na włosach. Jeśli nie Isana to padnie na Batiste. 




Żele do włosów Artiste w ogromnych opakowaniach z wygodną pompką były kiedyś dostępne w drogeriach Natura. Był to żel doskonały! Nie sklejał włosów w strąki, nie wysuszał ich. Wysoko w składzie miał aloes i pantenol i strasznie mi przykro, że go wycofali. Nie wiem czemu zniknęła z Natury cała marka Artiste. Większość produktów do włosów bardzo mi odpowiadała. Najbardziej mi przykro z powodu keratynowej odżywki w szaro- różowym opakowaniu, którą polepszałam wiele innych produktów. Nie zapowiada się na to, że marka powróci. Myślałam, że może zmieniają opakowania i nie ma ich na chwilę. Artiste nie widziałam już od roku w swojej Naturze. Pytałam Panie sprzedające kiedy Artiste wróci, ale one niestety nic nie wiedzą :( Pewnie pozamiatane :(

Naturia to seria od Joanny wszystkim dobrze znana. Można je kupić praktycznie wszędzie. Używam ich bez spłukiwania, lub przydają się do mycia włosów. Zawsze mam jakąś w łazience. 




Wykończyłam dwa dobre produkty do twarzy z Bielendy. Tonik dobrze oczyszcza, nie mam po nim niespodzianek, dlatego to już 3 zużyte opakowanie. Dwufazówki używam kiedy mam problem ze zmyciem jakiegoś trwałego tuszu. Zdarzają się takie oporne na płyny micelarne, więc żeby nie męczyć oczu, sięgam po produkt dwufazowy. 





Isana Med 5 % Urea podbija internety. Coraz więcej recenzji na temat tych produktów się pojawia, dlatego postanowiłam wypróbować szampon jako posiadaczka suchej i wrażliwej skóry głowy.
Włosy wyglądają po nim doskonale. Są miękkie, dobrze domyte. Na szczęście nie plącze, ale koniecznie muszę po nim użyć odżywki. Włosy nie są po nim tępe w dotyku, jak np po ziołowych szamponach. Skóra nie cierpi, nie swędzi. Niestety przy moich długich włosach nie wystarcza na długo. Kupiłam kolejną butelkę, 200 ml kosztuje około 5 zł.

Z marką Balea zaszalałam rok temu, wtedy nakupiłam spory zapas żeli pod prysznic i produktów do włosów. Na zdjęciu widzicie ostatnie opakowanie po kosmetyku Balea :) Rok temu w grudniu korzystałam z dnia darmowej dostawy, Balea to marka tania i za jednym rzutem kupiłam więcej oszczędzając na przesyłce :) Żele są świetne, gęste i pięknie pachną.



Wulkaniczna, marokańska glinka czerwona pochodzi ze sklepu Skarby Syberii. Tam przeważnie zamawiam bo mają korzystne ceny. Wychodzi mi z przesyłką dużo taniej niż stacjonarnie w sklepie zielarskim. W opakowaniu są dwie foliowe torebki z proszkiem. Wystraczy zmieszać z wodą i nakładać na twarz, szyję i dekolt. Maska jest wydajna, działa na skórę oszczyszcająco, wygładzająco i zmiękczająco. Proszek można dodawać również do kąpieli. Recenzja KLIK

Niebieski tusz z Wibo wykorzystałam latem. W ciepłe dni lubię kolorowe kreski i czasami nachodzi mnie ochota na niebieskie rzęsy. Tuszu od lata nie używałam, jest już wyschnięty. Jego czas się skończył. Wolno gęstniał, gdy był rzadki trochę sklejał. Tusz naturalnie podkreśla rzęsy, nie jest to efekt wow. Trochę wydłuża i nieźle pogrubia po dwóch warstwach.

Eyeliner z Lovely Fast Dry miałam bardzo długo! Chyba około 2 lata! Nie gluciał, jego formuła była idealnie płynna. Lubiłam jego cienki pędzlek, którym łatwo mi było namalować cienką kreskę na co dzień. Wykorzystałam do końca.

Fixing Powder z Wibo bardzo Wam polecam. Niedługo będzie promocja w Rossmannach na podkłady i pudry więc warto skorzystać. Na pewno wezmę 2 opakowania. Słoiczek jest mały i trochę trudno jest nabierać puder puszkiem do pudru, lepiej robić to małym pędzlem. Puder jest sypki, półtransparentny. Matuje i nie zmienia odcieni podkładów. Nie zatyka porów i nie robi efektu maski.
Zdecydowanie hit z Wibo! :)



13 komentarzy:

  1. Świetny rudy ogon na trzecim zdjęciu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ten puder z Wibo koniecznie muszę kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno kupię szampon Isany; po tylu rekomendacjach mam ochotę go wypróbować :)

    a online Ariste nigdzie nie dostaniesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj mi ostatnio przypadł do gustu szampon suchy z Biedronki po prostu cudooo ...włosy o wiele dłużej są świeże ..i nie powoduje u mnie podrażnienia lub łupieżu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam jeden o nazwie Hair Up i zupełnie się nie sprawdził. Nie odświeżał mi włosów. Są jeszcze w złotych opakowaniach i tych nie miałam. Muszę wybrać się do Biedronki po chusteczki i płatki kosmetyczne, może kupię jakiś inny suchy szampon i kilka zapachowych świeczek :)

      Usuń
  5. Fajnie że napisałaś o pudrze Wibo, bo jest na mojej liście produktów do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rudy ogon jest boski:P mój też się pcha do zdjęć jak tylko aparat widzi i jakieś nowości :P
    Nie spróbowałam nigdy niczego z Artiste i trochę żałuję , ale z drugiej strony może to i lepiej bo bym teraz płakała jakby mi coś podpasowało i już było niedostępne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze, na pytania odpowiadam pod postem pod którym zadałaś pytanie, przyjmuję konstruktywną krytykę, ale nie toleruję chamstwa, komentarze naruszające dobre imię mojego bloga i mnie będą usuwane jak również wszelki spam.