Mam dziś do pokazania 2 malutkie pędzelki do cieni, które bardzo ułatwiają życie. Nigdy o nich nie pisałam, ale doszłam do wniosku, że warto o nich wspomnieć. Do mojego makijażu wniosły wiele precyzji.
O pędzlach nie piszę często, ponieważ nie mam ich dużo. Wielu zbędnych pozycji się pozbyłam. Samo posiadanie pędzli mnie nie cieszy, pozbyłam się egzemplarzy, których nie używałam lub sięgałam po nie sporadycznie.
Mały, płaski pędzelek Lovely do cieni sprawdza mi się świetnie. Nie przypuszczałam, że tak często będę się malowała malcem za 10 zł. To pierwszy egzemplarz tej marki, który się u mnie sprawdził. Mam też skośny z Lovely do różu, ale włosie szybko straciło swoje właściwości.
Pędzelek sprawdza się do nakładania cieni na całą powiekę, lub do łączenia kolorów. Przy jego pomocy odcienie między sobą przenikają, bez dużego nakładu czasu i pracy, łatwo zatrzeć ich granicę.
Używam go także do nakładania cieni na dolne powieki.
Elastyczność tego pędzla bardzo mi odpowiada, mycie też nie sprawia żadnych problemów. Włosie jest syntetyczne, łatwo puszcza kosmetyki. Nie odkształca się, włosie z niego nie wypada i nie odstają pojedyncze włoski.
Cena: już nie pamiętam, raczej nie kosztuje więcej niż 10 zł. Dostępność: Rossmann
Inglot 13 P mam już bardzo długo. Widać już na nim ślady użytkowania.
Uwielbiam go i nie wyobrażam sobie makijażu bez tego maluszka. Jego rozmiar? Hm, jak pół paznokcia. Jest naprawdę bardzo mały, płaski, ma zbite, gęste włosie, idealnie przycięte.
Jest to pędzelek do precyzyjnej roboty. Wykonany z naturalnego włosia kucyka.
Używam go do:
- nakładania pigmentów
- rozświetlania wewnętrznej powieki
- wzmacniam nim zewnętrzny kącik
- rozcieram kredki wzdłuż linii rzęs
- maluję dolne powieki
- nakładam cienie
- buduję nim nasycenie koloru
- przydaje się też do rozmycia granic między cieniami
Cena: 18 zł Dostępność: wyspy i sklepy firmowe Inglot
Moje pędzle stoją na blacie toaletki w szklanym naczyniu. Rozważam przeniesienie ich do szuflady. Stoją na wierzchu, zbierają kurz i być może jest w nich też sierść (mam zwierzaka w domu).
Przechowywanie pędzelków w szufladzie na pewno będzie bardziej higieniczne.
Ciekawi mnie jak przechowujecie swoje pędzle do makijażu. Może odgapię jakieś pomysły? :)
Pozdrawiam :* ♥
ja mam przezroczyste pokrowce na włosie pędzli, były dołączone i nie wyrzuciłam ich;)
OdpowiedzUsuńMoje są wyrzucone, nie używałam ich.
UsuńSama mam kilka rewelacyjnych pędzli, których cena nie przekraczała 10 zł. Bardzo lubię fioletową kulkę Essence, świetnie sprawdza się przy rozcieraniu, oraz płaski pędzel do cieni For Your Beauty.
OdpowiedzUsuńTe fioletowe kuleczkowe pędzelki Essence są świetne :)
Usuńfioletowa kuleczka z Essence jest niezastąpiona! rewelacyjny jest także pędzelek Hakuro H74 - bardzo ładnie blenduje cienie i idealnie układa się w załamaniu powieki - ja mam kilka pędzli które przechowuję w oryginalnym etui w szafce w łazience :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Lovely ma też pędzelki w swojej ofercie... :D :D Sama posiadam kuleczkę z Essence, która służy mi już dzielnie kilka lat. Jest chyba niezniszczalna :P
OdpowiedzUsuńJa swoje pędzle również przechowuje na wierzchu :)
OdpowiedzUsuńja na wierzchu mam tylko aktualnie używane pędzle :) czyste leżą w szufladzie w futerałach :)
OdpowiedzUsuńJa również ;)
UsuńPrzechowuję pędzle na wierzchu w pudełeczku, pewnie zbierają kurz ale staram się je często prać.
OdpowiedzUsuń