Wiele razy skusiłam się już na polecane produkty. Nie zawsze okazywały się hitami dla mnie ale większość jednak była ok. Przed zakupem nie spotkałam się z żadną negatywną opinią, dlatego będąc w aptece poprosiłam o tubkę niebieskiego Alantan Dermoline, bo różowa podobno już nie jest tak dobra.
Krem jest polecany dla dorosłych i dzieci, można go stosować również u niemowląt. Nie ma zapachu i nie dodają do niego barwników.
Dostępność: tylko apteki
Cena: mój kosztował 6,19.
50g
Skład: Aqua, Panthenol and Propylene Glycol, Cetearyl Alcohol and Polysorbate 60, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Octyldodekanol, Caprylic/Capric Triglyceride, PEG-8, Allantoin, Dimethicone, Ethylparaben, Mathylparaben, Propylparaben, Citric Acid.
Prawie wszystkie recenzje opierają się na tym, że krem jest doskonały pod makijaż i spełnia się świetnie w roli kremu nawilżającego. Wg mnie absolutnie nie.
Krem ma gęstą konsystencję, która bardzo łatwo się rozprowadza ale muszę pamiętać, żeby nie dać zbyt dużo bo krem lubi się mazać taką białą warstwą, która nie chce się wchłonąć. Zostawia na skórze, przyjemny, nietłusty a jedwabisty film, który wg mnie nie nawilża tylko natłuszcza dając złudne poczucie nawilżenia i chwilowe poczucie ulgi.
Jako krem pod makijaż na obecny sezon się u mnie nie sprawdził, nie nawilża, skóra wieczorem czuje duży niedosyt, a cery suchej nie mam tylko mieszaną... Dodatkowo brak filtra go jednak na dzień dyskwalifikuje przy obecnej porze roku, a z filtrem Vichy nie tworzy dobrego duetu.
Skoro nie sprawdził się na dzień zaczęłam go używać codziennie na noc.
I jeszcze gorzej się zawiodłam...
Po tygodniu stosowania mnie po nim wysypało. Miałam bardzo dużo maleńkich podskórnych krostek, które ja nazywam kaszką. Niebawem miałam iść na ślub więc ratowałam skórę Tricnealem z Avene, na ten krem w takich sytuacjach zawsze mogę liczyć. Cera szybko doszła do siebie więc dałam jeszcze raz mu szansę i znowu to samo.
Krem nie nawilża mojej skóry za to pięknie mnie po nim wysypało!
Pod makijaż sprawdzi się u dziewczyn, które nie stosują filtrów i nie mają problemów z przesuszającą się cerą.
Obecnie używam go wieczorem na stopy i w tym celu może być, na twarz nigdy więcej.
I przestrzegam posiadaczki cer mieszanych bo w składzie są zapychacze.
Jest wiele serii tego kremu, miałyście inne?
To jest hit? taki śmieciuch? na twarz pod makijaż? poszaleli :D
OdpowiedzUsuńTo jest bubel, który tworzy dziwną powłokę i nie nawilża, a skład... bez komentarza o_O
UsuńTeż testuję ten krem i mam podobne odczucie, że pod makijaż zupełnie się nie nadaje, podkład się na nim waży. Nawilża jako tako, na szczęście mnie po nim nie wysypało (jeszcze):)
OdpowiedzUsuńPo nałożeniu twarz jest dość sucha, nie błyszczy się też nadmiernie więc dlatego dziewczyny go chwalą. Na dzień to używa się filtrów a nie takich śmieciuchów jak to Angel napisała :D
UsuńU mnie ten krem sprawdza się wręcz rewelacyjnie, doskonale nawilża ale jednocześnie matuje i zamiast zapycha wręcz jakby poprawia stan cery.
OdpowiedzUsuńDobrze że Ci służy, mnie dwa razy wysypało po nim, nigdy więcej nie położę go na twarz.
UsuńNie będzie o kremie, ale muszę;D Pięknie wyglądasz i jesteś mega podobna o Anny Paquin!
OdpowiedzUsuńJa tam podobieństwa nie widzę, ona jest zupełnie inna, ma inny typ urody, inny kształt twarzy itd :D
UsuńMnie zapchał krem Miraculum z serii Sos dla skóry tłustej i mieszanej. Wyglądam okropnie, na całej twarzy mam taką kasztę...hm.. może nie tyle co kaszkę, bo nie są biale, tylko bezbarwne, bardzo widac pod słońce :( Nigdy wcześniej NIC mnie tak nie potraktowało
OdpowiedzUsuńNa takie przypadki skuteczny jest Effaclar Duo lub Triacneal, niech buzia jak najszybciej wraca do siebie!
UsuńMam go i mnie właśnie bardzo wysypało ale myślałam że po prostu moja buzia się buntuje a tu możliwe że on mnie zapychał ;(
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo możliwe, ja też na początku myślałam, że może to od słońca, upału itp.
UsuńRzeczywiście trzeba uważać z tym kremem, na szczęście szybko to odkryłam i krzywdy mi nie zrobił ;)
OdpowiedzUsuńWszystkim służy, wydaje mi się, że moja opinia to pierwsza negatywna.
UsuńJednak co twarz, to inne odczucia. Ja go naprawdę lubiłam, zimą gdy mnie mróz nie oszczędził - szybko i skutecznie złagodził co powinien. Skład rzeczywiście nie najlepszy, ale mojej mieszanej, skłonnej do zanieczyszczeń cerze krzywdy nie wyrządził.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, przecież wszyscy go chwalą, ja jedna się czepiam, ale mi po prostu nie służy...
Usuńa widzisz, ja rowniez bardzo sie zawiodlam na tym kremie-moja skora potrzebuje solidnego nawilzenie-w przeciwnym wypadku zaczyna sie niemilosiernie przetluszczac. Ten krem to tylko lekkie natluszczenie o ktorym mowisz, chwilowe poczucie ulgi i nic wiecej, nawet do rak jest dla mnie niewystarczajacy. Z kolei jego rozowy (filoetowy?) brat jest swietny. Kupilam juz druga tubke-wchlania sie super, skora go pije ale jest to "napojenie", mam wrazenie jakby wchodzil w glebsze warstwy skory:) Nie podoba mi sie to ze u mnie zostawia cos jakby mat, dlatego nakladam po nim odrobine fitomedu nawilzajacego ktory pozostawia u mnie na buzi lekki "glow" :) Takie moje wrazenia, a ze wiem iz lubisz miec mat na buzce-moze wyprobuj tegoż brata, moze akurat sie sprawdzi. a 6zl mozna zaryzykowac :)
OdpowiedzUsuńKamila P.
Dzięki kochana, kupię fioletową wersję na testy, jeśli się nie sprawdzi do twarzy to zużyję do rąk :)
Usuńno to faktycznie hit :/
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że stopy nie ucierpią
UsuńNa stopy nakładam wszystkie kremy, które się nie sprawdzają do twarzy, one się nie buntują :D
UsuńMnie taką "kaszkę" robi dużo parfiny w kosmetykach, więc jej unikam.
OdpowiedzUsuńPrzez to też mam skreślone całe mnóstwo "hitów".
A mnie parafina nie zawsze zapycha, niektóre kremy z parafiną w składzie świetnie mi służą.
UsuńJa tez nie rozumiem takich "hitow" blogosfery ;/
OdpowiedzUsuńnie wiem gdzie sie podzial moj komentarz, byl wyswietlony i znikl, a buuu :( wiec pisze jeszcze raz ;) Niebieski alantan w ogole mnie nie powalil na kolana, nie rozumialam skad ten caly szał na niego. Z kolei jestem bardzo zadowolona z fioletowego (rozowego?) brata alantanu. skora go pije jakby do glebi a krem pozostawia na buzi cos jakby mat. Nie wiem jak z jego skladem, ale przy niektorych kremach mam tendencje do zaskornikow na nosie, oraz przy zbyt malym nawilzeniu do swiecenia-przy fioletowym nic takiego na szczescie sie nie dzieje. A ze ja lubie lekki "glow" to po jego nalozeniu wsmarowuje odrobinke fitomedu nawilzajacego i jest pieknie :) Na codzien nie uzywam w ogole podkladu, mam wrazenie ze moja dobrze nawilzona twarz wyglada o wiele lepiej bez podkladu niz z nim (niewazne czy uzywam podkladu nawilzajacego czy rozsiwetlajacego-traci blask, "zdrowy" wyglad, zmarszczki sa bardziej widoczne niezaleznie od ceny i rodzaju podkladu), nie wiem co ze mna nie tak :)
OdpowiedzUsuńKamila P.
Kochana czasami wiadomości trafiają do spamu, już przywróciłam Twój poprzedni komentarz :)
UsuńMiałam ten krem i używałam głównie na stopy albo na dłonie na noc. Na twarz nie zaryzykowałam, bo mam skórę mieszaną z dużą skłonnością do zapychania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Masci alantan to są super, ale na ten krem raczej bym się nie skusiła, skoró u Ciebie się krostki pojawiły to mnie też by pewnie wylazły... W każdym razie nie kusi mnie :) Może to i lepiej :)
OdpowiedzUsuńMaści są bardzo dobre, również używam.
UsuńMiałam cheć go wypróbować ale widzę że i u mnie by sie nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńhmmm, czytałam o nim ale skład mnie skutecznie odrzucił. Do mojej cery zupełnie się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńMiałam parę kremów Dermoline (różne rodzaje) i każdy powodował wysyp (mniejszy lub większy). Ten krem też posiadam. Na dzień absolutnie, NIE UŻYWAM. Stosuje, a raczej stosowałam TYLKO NA NOC - niestety już po jednej nocy miałam pojedyncze twarzowe niespodzianki. Na tą chwilę na noc używam tylko olejku arganowego. Alantan Dermoline leży i się kurzy. Myślę, że warto zużyć go jako krem do rąk, albo wsmarowywać w szyję i dekolt.
OdpowiedzUsuńJa swój zużywam do stóp :)
Usuń