czwartek, 13 listopada 2014

Planeta Organica- Morze Martwe maseczka liftingująca



Maseczki używam od wiosny. Pierwszą kupiłam z początkiem maja jeśli dobrze pamiętam, w sklepie stacjonarnym za niecałe 12 zł. W sklepach internetowych można ją nabyć jeszcze taniej. Jest to produkt rosyjski, podobno składa się z 14 minerałów z Morza Martwego. Ma działać tonizująco, odmładzająco, odżywiać i nawilżać skórę oraz nadawać jej promienny wygląd. Sporo obietnic a jak się sprawdza? O tym poniżej :)

Konsystencja jest kremowa, przypomina rzadki krem do twarzy. Przyjemnie rozprowadza się palcami. Lubię ją potrzymać dłużej na twarzy, często jest to dobre 20 minut a nawet dłużej. Maska nie wchłania się całkowicie, ale też nie zasycha na skorupkę. Już po 10 minutach nie widać jej zupełnie na skórze, większość wypija skóra a reszta robi się przezroczysta. Skóra nie mrowi, nie ciągnie, nie czuć jej zupełnie i już 2 razy zapominałam, że ją nakładałam. Oświeciło mnie w momencie gdy myłam twarz żelem przed położeniem się spać, poczułam pod palcami śliską warstwę :)
Mam takie dni gdy jestem sama w domu do późnego wieczora. Wykorzystuję ten czas i np podczas robienia sobie kolacji trzymam maseczkę na twarzy, czasami bezpośrednio po powrocie z pracy zmywam makijaż, wskakuję w dres i nakładam maskę oczyszczającą lub nawilżającą.


Aqua enriched with Daed Sea Minerals (woda wzbogacona minerałami z Morza Martwego), Soy Protein Phthalate (białko sojowe), Dicaprylyl Ether, Octyldodecanol, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cocoglycerides, Cetearyl Glucoside, Hydrolyzed Wheat Protein(proteiny pszenicy), Ficus Carica Oil Extract (olejek figowy), Sodium Stearoyl Glutamate, Tocopherol, Pogostemon Patchouli Oil (olejek paczulowy), Sodium Polyacrylate, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid.





Moim zdaniem ta maska nie liftinguje twarzy bo zupełnie nie napina skóry po zmyciu. Lubiłam ją przez całe lato, bo świetnie nawilżała, zmiękczała skórę, delikatnie ją rozjaśniała.
Teraz jesienią też nie mogę narzekać, wprowadziłam kwasy, skórę na policzkach mam przesuszoną a maska doskonale sobie z tym problemem radzi. Stosuję ją co 3 dni po wieczornym demakijażu. Skórę wcześniej złuszczam peelingiem różanym z Ziaji.

Zapach
Muszę o nim napisać bo nie każdemu przypadnie do gustu. Jest trochę orientalny, przypomina mi wczasy w Tunezji.
Pachnie podobnie do oleju indyjskiego Sesa, niektórym dziewczynom ten zapach kojarzy się z męską toaletą :) więc jeśli nie przepadasz za zapachem oleju Sesa to nie polecam próbować tej maseczki ;) 


Uwielbiam efekt po tej maseczce, w dotyku jest jak skóra niemowlaka, delikatna i bardzo gładka.
Nie powoduje u mnie wysypu podskórnych krostek nawet jeśli przetrzymam ją na twarzy. Zamierzam kupić kolejne opakowanie.

Cena: 8- 12 zł.
Pojemność: 75 ml w miękkiej tubce




8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zmiękcza i nawilża skórę a tego oczekuję od maseczki.

      Usuń
  2. Brzmi bardzo zachecajaco. Moglabym ja polubic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że byłabyś zadowolona, masz ten sam rodzaj cery :-)

      Usuń
  3. Szkoda, że ma glicerynkę, która to lubi mnie drażnić teraz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gliceryna nie każdemu służy, może być też zapychająca a le ma właściwości zmiękczające :)

      Usuń
  4. ja tam nie wierze w żadne kremy liftingujące :) ale recenzja brzmi zachecajaco i chetnie bym wypróbowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liftingu nie zapewni nam żaden produkt z tubki czy słoiczka jednak wiele razy przekonałam się, że te z nazwą "lifting" czasami przyjemnie napinają skórę.

      Usuń

Dziękuję za komentarze, na pytania odpowiadam pod postem pod którym zadałaś pytanie, przyjmuję konstruktywną krytykę, ale nie toleruję chamstwa, komentarze naruszające dobre imię mojego bloga i mnie będą usuwane jak również wszelki spam.