wtorek, 30 kwietnia 2013

Neonowy koral Wibo Express Growth 310

Uwielbiam odcienie koralowe na paznokciach, noszę je bardzo często latem, pasują do mnie. Mam w zbiorach chyba 3 odcienie koralowe obecnie, z różowymi tonami oraz pomarańczowymi. Bardzo chciałam kupić koral, może niekoniecznie wściekły i szalenie żarówiasty ale... bardziej intensywny od tych co posiadam. Szperałam w szafach w Rossmannie i padło na Wibo. Lakiery były w promocji i zapłaciłam za niego tylko 4,99.

Krycie: zadowalające po 2 warstwach i tyle mam na paznokciach, szybko schnie więc manicure nie zajmuje wiele czasu, nie lubię jak lakier schnie wieki.

Trwałość: zdjęcia zrobiłam na 3 dzień po malowaniu (przy skórkach widać minimalny odstęp), trochę się zmatowił i nałożyłam na niego warstwę nabłyszczającą z Inglota, nie było odprysków, końcówki zaczęły się ścierać 4 dnia.

Kolor jest pozytywny, przyjemny i mocny, trudno mi było go oddać :)
W sam raz na majówkę :)




poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pierwszy Wibo-Box

Dziś dotarła do mnie paczuszka z kosmetykami Wibo. Drugi Program Ambasadorek rozpoczęty!
Oto jak wygląda pierwszy Wibo- Box:


Nie spodziewałam się, że będzie aż tyle lakierów do paznokci!

Zacznę od błyszczyków, które zrobiły na mnie wrażenie, często takich kolorów używam do pracy i ogólnie na co dzień. Bardzo mi się przydadzą, odcienie są uniwersalne i pasują do każdego makijażu.
Wszystkie 3 kremowe z ładnym połyskiem.
Lip Sensation- błyszczyk do ust z kwasem hialuronowym, nadaje natychmiastowy efekt gładkich, jedwabistych ust. Zawiera odżywczą formułę kwasu hialuronowego, który wypełnia nierówności naskórka. Przy regularnym stosowaniu kwas hialuronowy ma poprawi kondycję ust powiększając ich objętość.



W paczce były dwa tusze do rzęs:
Dolls Lash Ultra Volume- pogrubiający, wydłużający i podkręcający rzęsy, z tradycyjną szczoteczką i dość wąską szczoteczką a takie bardzo lubię, jestem ciekawa efektów.
False Lashes Lovely- nadający efekt sztucznych rzęs.





Szczoteczka Lovely False Lashes

Szczoteczka Wibo Dolls Lash

Nowa seria lakierów Lovely, które zastąpią wyprzedawane obecnie kolekcje: Color Mania, Must Have, Crystal Strengh. Serię uważam za udaną, nie ma koloru który mi się nie podoba, wszystkie do mnie pasują. Przekonują mnie nasycone barwy i opalizujące z nich drobinki. Zobaczymy jak wypadną na paznokciach. Sprawdzałam pędzelek, jest szeroki i płaski.

Do wyboru są dwa rodzaje:
Gloss Like Gel- lakiery o formule imitującej lakier żelowy.
Classic Nail Polish- sprawdzona i ulepszona formuła w nowym opakowaniu, mają mieć jeszcze dłuższą trwałość i lepszy blask. Kolekcja bogata w 26 kolorów.


I na koniec słynna już kolekcja od naszych blogerek :) Dziewczyny przygotowały dla nas ładne wiosenno-letnie kolory na rok 2013.



czwartek, 25 kwietnia 2013

Recenzja porównawcza dwóch odżywek Schauma: większa objętość oraz krem i olejek

W kwietniu najczęściej używałam tych dwóch odżywek, chciałam je porównać. Tą zwiększającą objętość miałam wiele razy, postanowiłam przetestować tą do włosów rozdwajających się i przekonać się którą z nich bardziej lubią moje włosy.



Włosy po odżywce dodającej objętości

  

Producent zapewnia że pielęgnuje bez obciążania i rzeczywiście tak jest! Przeznaczona do włosów osłabionych i delikatnych. Sprawdza się rewelacyjnie, składowo jest bardzo dobrze. Proteiny wysoko w składzie, brak silikonów, na końcu składu mamy jedynie polyquaternium-37. Rozczesywanie bajka!
Nie mam z tym żadnych problemów, odżywka dodaje tzw poślizgu.
Efekt?
Włosy mięsiste, odbite u nasady, nawilżone, bardzo miękkie, bez strąków na końcach. Z loków jestem zadowolona do 3 dni. Reanimacji czasem potrzebują ale nie plączą się, nie kołtunią.




Zapach i konsystencja
Gęsta! Spokojnie można trzymać po czepkiem i nic nie spływa, zapach ma kremowy, przyjemny i nienachalny, na suchych włosach go nie czuć.


Zachęcam do zakupu posiadaczki włosów suchych, kręconych, trudnych do rozczesania.


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Collagen, Nymphaea Alba Root Extract, Isopropyl Miristate, BehenoylPG-Trimonium Chloride, VP/VA Copolymer, Citric Acid, Phenoxyethanol, Behentrimonium Chloride, Sodium Methylparaben, Parfum, Hexylene Glycol, Polyquaternium-37, Dicaprylyl Carbonate, Propylene Glycol, Hexyl Cinnamal, Linalool. 

Tutaj po odżywce z kremem i olejkiem



Nie jest już tak dobrze. Odżywka dociąża włosy, często tak jest gdy w składzie są olejki. Słabsza objętość i słabsze loki. Denerwują mnie te strąki na końcach, gdy użyję tej odżywki nie mogę sobie pozwolić na użycie czegoś do zabezpieczania końcówek bo będzie dramat. Najgorsze jest to, że na drugi dzień włosy tak bardzo są zbite w gromadki na końcach że wyglądają jakby były od połowy wykruszone lub za mocno wycieniowane. 
Włosy po niej są błyszczące, mięciutkie i bardzo pachnące, zapach jest słodki, trochę ciężki i długo trzyma się na włosach. 



Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Argania Spinosa Kernel Oil, Isopropyl Miristate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glyceryl Stearate, Sodium Methylparaben, Parfum, Polyquaternium-37, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Benzyl Salicylate, Limonene, Linalool, Lauryl Glucoside, CI 47005, CI 16035, CI 42090.

Konsystencja 
Troszkę rzadsza niż poprzednia nadaje się pod czepek, ale radzę użyć z umiarem i na dobrze odciśnięte włosy. Nakładam ją od ucha w dół. Nie polecam do cienkich włosów, myślę że włosy puszące się będą dzięki niej ogarnięte. 
Rozczesywanie rewelacyjne, przy spłukiwaniu włosy jak masełko :) Robotę robi Stearamidopropyl Dimethylamine(pochodzenia roślinnego), który daje tego poślizgu, czasami występuje w odżywkach zamiast silikonów, składnik całkowicie rozpuszczalny wodą, wygładza.




Różnica jest ogromna, w skręcie jak i w objętości! W obu przypadkach umyłam włosy tym samym szamponem, użyłam tego samego żelu (Isana, męski pomarańczowy) i tej samej odżywki b/s (Mrs Potter's z imbirem). Obie odżywki trzymałam na włosach 30 min pod czepkiem.




Kosztują 7,50 za 200 ml, w drogeriach w promocji jeszcze taniej. 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Zielenie Integra z Inglota, ależ one stare!


Odnalazłam swoją trójeczkę z Inglota z serii Integra, cienie są bardzo stare ale wciąż dobre. Na pewno mają dobre 5 lat. W przypadku pielęgnacji nie mam miejsca na tak stare rzeczy, termin się kończy i lecą do kosza. Cienie zostawiam, nigdy nie zdarzyło mi się żeby podrażniały mi oczy. Uwielbiam cienie Inglot za jakość, nawet po latach nie twardnieją i wciąż dobrze się nakładają i rozcierają. Jakie jest Wasze zdanie na temat przeterminowanych cieni?
Mam jeszcze Sleek, palety tej firmy są przydatne tylko rok! I co wyrzucać??
Oh So Special mam po terminie już pół roku.





Oczy
jasny zielony na całej powiece, zewnętrzny kącik Oh So Special Celebrate, załamanie powieki różowy Oh So Special Ribbon, wewnętrzne kąciki podkresliłam perłowym cieniem Nouba 608
tusz Golden Rose sexy black
kreska wzdłuż linii rzęs zrobiona czarnym cieniem Sleek

Twarz
pomieszałam dwa podkłady L'oreal Infailible i True Match
puder Synergen
róż Inglot 72 

Usta
błyszczyk Inglot 544





Na pewno macie jakieś stare cienie w swoich zbiorach, to jest trudno zużyć w terminie :D
Przyznać się ile starych cieni u siebie macie? ;)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Green Pharmacy krem do rąk rumiankowy i krem do stóp przeciw odciskom


Seria tych kosmetyków całkiem niedawno pojawiła się w drogeriach Natura, parę dni temu widziałam też kilka produktów w Rossmannie. Tak na prawdę szukałam masła do ciała, nie było... Kupiłam sobie krem do rąk i krem do stóp. Oba produkty były w Naturze, w promocji, jakieś 2 miesiące temu. 



Krem do rąk
Zapach ma bardzo przyjemny, lubię zapach rumianku, jest troszkę ziołowy, nienachalny, szybko się ulatnia.
Tubka ma objętość 100 ml i do wydajnych nie należy, przynajmniej u mnie :) Zdarza mi się, nałożyć go grubą warstwą, po pierwsze bo lubię zapach, po drugie mam problem z dłoniami, ostatnio są bardzo suche dlatego grubsza warstwa daje szybkie ukojenie. Krem szybko się wchłania, zostawia wygładzającą warstewkę, która nie jest tłusta. Czuć, że ten ochronny film zmywa się pod wodą podczas mycia rąk. 
Przyjemnie zmiękcza skórę, daje ulgę spierzchniętym dłoniom, poprawę nawilżenia widać po 2 tyg stosowania.


Skład: Aqua, Mineral Oil, Monoglycerides, Stearic Acid, Glycerin, Cera Alba, Lanolin, Dimethicone, Cetostearyl Alcohol, Camomille Extract, Hamamelis Extract, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Panthenol, Thiamine, Arnika Extract, Retinyl Acetate, Tocopheryl Acetate, Biotin, Parfum, Hydrolyzed Keratin, Allantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Sodium Hydroxide. 




Krem do stóp
 Pielęgnacja stóp po zimie zawsze jest dla mnie pracochłonna. Trudno pozbyć mi się zgrubień. Krem Green Pharmacy ma temu zapobiegać, faktycznie ładnie nawilża skórę po peelingu ale nie liczcie że zlikwiduje wam odciski i zgrubienia, to można tylko złuszczać i intensywnie nawilżać. Wspaniale zmiękcza skórę pięt, jestem z niego zadowolona, systematycznie stosowany poprawia znacznie elastyczność skóry. Fajny produkt do częstego stosowania. Zawiera olejek cedrowy, ładnie pachnie, jak drzewa iglaste? Coś w ten deseń :)
Zawiera też kwasy AHA tylko szkoda że w połowie składu, mogłyby być wyżej.

Szybko się wchłania, stosuję czasami na noc, nie jestem zbyt systematyczna często w stopy wsmarowuję po prostu balsam :)


Skład: Aqua, Mineral Oil, Monoglycerides, Stearic Acid, Ispropyl Myristate, Coconut Oil, Cedar Nut Oil, Lamb's foot Extract, Glycerin, Lanolin, Isopropyl Alcohol, Cetostearyl Alcohol, Calicylic Acid, AHA, Carbamide, Beta Carotene, Allantoin, Menthol, Camphor, Parfum, Fir Essential Oil, Tea Tree Essential Oil, Phenoxyethanol, Methylparaben, TEA, Ethylparaben, Propylparaben, Buthylparaben. 


Oba produkty mają długi termin przydatności, aż 24 miesiące.
Z obu produktów jestem bardzo zadowolona i na pewno sięgnę po inne produkty.

piątek, 19 kwietnia 2013

Pomadki nude: Joko, Inglot, Celia

Odcienie nude nie są łatwe w noszeniu, zawsze mam problem z dobraniem odcienia, w którym się sobie podobam. Niby szafy kosmetyczne pękają w szwach ale w większości wyglądam jak topielica. Usta w kolorze nude wyglądają  najkorzystniej gdy mam mocniejszy makijaż oka i gdy jestem wyspana.




Zacznę od pomadki Inglot 264. To beż pomieszany trochę z różem, odcień zimny z połyskiem. Pomadka jest trwała, ma twardy sztyft ale kremowy, nie rozpuszcza się w opakowaniu nawet podczas upałów. Inglotowe pomadki lubię za metalowe, eleganckie opakowanie, w tym przedziale cenowym wszystkie firmy mają plastikowe, tandetne opakowania. Np Maybelline ma doskonałe pomadki ale opakowania szybko się psują, rysują, szybko widać ślady użytkowania.
Jest fajną bazą pod różowy błyszczyk lub samodzielnie, komponuje się najlepiej z cieniami fioletowymi i brązowymi. Trzyma mi się na ustach około 3 godz.
Cena: 20 zł.



Joko J49 to już nieco cieplejszy odcień. Ma kremową formułę, lekko nawilżającą. Bardzo przypomina mi pomadkę Rimmel Airy Fairy, ma w sobie trochę złotej poświaty, ale bardziej wpada w brąz niż w róż. Zapach starych pomadek mojej mamy, nie przeszkadza mi raczej mam dobre wspomnienia :)
Trzyma się na ustach do 2 godzin. Opakowanie tradycyjne, podobne są w pomadkach Golden Rose.
Cena: 20 zł.




Ostatnia to Celia 01. Czytałam wiele pozytywnych recenzji i pod ich wpływem zdecydowałam się na jedną. Zachwycona nie jestem, kupiłam chyba z innej serii, dziewczyny pokazywały kremowe, połyskliwe pomadki a moja jest perłowa, ma dość grube drobinki, które trochę irytują. Efekt jest ładny, odcień wpada w ciepłą brzoskwinię, jednak wolałabym żeby nie było w niej tych zimnych, niebieskich drobinek.
Pomadka jest miękka, w sztyfcie zrobiłam dziurę paluchem. Ogromny plus za ładne, eleganckie opakowanie i przyjemny, słodki zapach.
Cena: 10 zł






środa, 17 kwietnia 2013

Iwostin Sensitia tonik do twarzy

Kupiłam go w czasie zaawansowanej zimy, wtedy moja cera jest podrażniona od mrozów, zmiany temperatury. Szybko reaguje zaczerwienieniem dlatego staram się używać łagodnych kosmetyków. Z rozsądkiem używam kosmetyków z kwasami, podrażniam skórę dlatego przydaje mi się woda termalna do łagodzenia zaczerwienionej lub szczypiącej skóry albo tonik. W parze do Iwostin kupiłam także tonik z kwasami LHA z La Roche Posay, używam ich na zmianę w zależności jaki dzień ma moja skóra. Gdy jest wyciszona wtedy kwasy, gdy ma ich dość przechodzę do kosmetyków łagodzących.





 Aqua, Iwonicz Aqua, Methylpropanediol, Glycerin, Undaria Pinnatifida Extract, Propylene Glycol, Diazolidynyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Allantoin, Panthenol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Disodium EDTA. 



Tonik jest przeznaczony do skóry podrażnionej, wrażliwej i alergicznej. Zupełnie bezzapachowy, w odczuciu jakby przemywało się twarz samą wodą. Odczuwam bardzo przyjemne działanie nawilżające. Użycie toniku jest dla mnie dopełnieniem demakijażu, zawsze używam zanim nałożę krem. Wiem, że dużo kobiet pomija ten krok, dla mnie to bardzo przyjemna czynność. Jest tak delikatny, że przemywam nim również okolice oczu. Przywraca skórze odpowiednie pH i przyczynia się do lepszego wchłonięcia kremu.

Opakowanie zawiera 240 ml, jest matowe,  nie wyślizguje się z dłoni. Zapłaciłam za niego coś w granicach 28 zł. Bardzo wydajny, używałam go 3 miesiące.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Niebieski tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie- bubel

Jestem rozczarowana tym tuszem, nie spełnia moich oczekiwań. Miał być pogrubiający a przede wszystkim niebieski czego niestety tym tuszem nie da się uzyskać. Teraz kiedy mi się zachce niebieskich rzęs to sięgnę po niebieski tusz z Inglota, jest nasycony i mają także piękny odcień kobaltowy.  

To mój pierwszy tusz 2000 Calorie.
Beznadziejny. Żaden efekt.
Na szczoteczce jest niebieski czego niestety nie widać na rzęsach, efekt jest nijaki bo ani one czarne ani niebieskie, po prostu czegoś im brakuje. Przyczepię się jeszcze do zmywania. Należy do tych opornych,  micelami i dwufazówką rozpuszcza się powoli. 

Plusy:
-bardzo trwały, nie rozmazuje się i nie kruszy
-wygodnie maluje się rzęsy na dolnej powiece
-nie robi grudek
-wolno gęstnieje w opakowaniu





Szczoteczka
Tradycyjna, bardzo prosta, miałam podobną w tuszu Essence multi action. Efekt był nawet lepszy a tusz kosztuje o połowę mniej. Daje sobie radę z wydłużaniem rzęs a kompletnie poległ jeśli chodzi o pogrubienie, wg mnie rzęsy nie uzyskują zadowalającej objętości. U nasady są posklejane. Efekt jak po każdym najtańszym tuszu z drogerii i nie widzę sensu przepłacania za ten.





Maskarę kupiłam dla koloru. Niebieskie tusze były hitem kiedy chodziłam do podstawówki, malowałam nimi  sobie rzęsy na każdą dyskotekę :P
Stara i głupia, dała się nabrać na bubla za 20 zł, trzeba było kupić czarny Maybelline i nie cudować, odmłodzić się jej zachciało... :D
Myślę że moja mama będzie z niego zadowolona, ona tak maluje rzęsy że prawie nie widać, a im mniej widać tym ona bardziej zadowolona :))

Jeśli lubisz te tusze polecam wypróbować Essence multi action w różowym opakowaniu, ja byłam z niego bardziej zadowolona. 
Nie rozumiem zachwytów nad tą maskarą, moim zdaniem jest za droga, zapłaciłam w promocji niecałe 20 zł. Na allegro można kupić za około 18 zł.




niedziela, 14 kwietnia 2013

Szampony Alterra Aloes&Granat/ Morela&Pszenica



Są to dobre szampony w celu zmywania olejków, domowych masek. Oparte na substancji myjącej  SCS Sodium Coco Sulfate. Jest to tak samo silny detergent jak SLES Sodium Laureth Sulfate, który stosowany regularnie podrażnia wrażliwców. Moje włosy bardzo dobrze domywa, nie odnotowałam wypadania włosów, wiele z Was na to narzekało, skalp w miarę zadowolony, nie używam ich regularnie, tak od czasu do czasu. 

Oba są gęste, trochę ciągnące się i mają galaretkowate konsystencje. Trudno równomiernie rozprowadzić to mazidło na włosach, żeby długość włosów była dobrze domyta trzeba użyć sporo produktu. Sprawdza się tutaj metoda kubeczkowa, rozcieńczony łatwiej ogarnąć :) i oczywiście mniejsze stężenie detergentu znajdzie się na skórze. Słabo się pienią, dlatego rozcieńczanie zwiększa wydajność. Butelka wystarcza mi na 5 zastosowań. 

Nie kupuję regularnie ale często do nich wracam. Nie wysuszają tak mocno jak np szampony Barwa.
W działaniu nie widzę różnicy między nimi. Jedynie ten z morelą ma małą przewagę, ma ładniejszy zapach. 


Cena: 9 zł, w promocji w Rossmannie można dorwać za 6,99

Skład Morela i Pszenica
 Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Prunus Armeniaca Fruit Extract*, Triticum Vulgare Extract*, Vitis Vinifera Extract*, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Alcohol*, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Parfum**, Linalool**, Geraniol**, Citral**, Limonene


Skład Granat i Aloes
Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extract, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Alcohol*, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral

piątek, 12 kwietnia 2013

Pianka do włosów kręconych i żel męski z Isany

Obecnie moje dwa ulubione produkty do utrwalania loków. Używam ich na mokre włosy, zawsze najpierw jakąś odżywkę bez spłukiwania po czym coś do stylizacji wgniatając produkt z głową spuszczoną w dół. 
Pianka bardzo dobrze utrwala włosy do 3 dni, czasami potrzebują reanimacji ale to już zależy od wilgotności powietrza. Dłonie po niej są bardzo lepkie, nieprzyjemnie się klei ale nie ma to wpływu na włosy, nie skleja ich, nie mam problemu z plątaniem się włosów. Utrwala mocno jednak po wysuszeniu nie ma dużo sucharków do odgniecenia. Włosy zachowują objętość, nie są wysuszone (pianka nie ma alkoholu w składzie). 
Produkt nie ujarzmia baby hair, niestety przy skórze głowy sterczą i wnerwiają antenki, szczególnie gdy jest duża wilgotność powietrza. 
Raczej to moje ostatnie opakowanie, widziałam, że w moim Rossamannie pojawiły się już nowe wersje pianki z gorszym składem, łatwo je poznać, pani na opakowaniu już nie ma prostych włosów tylko kręcone.
Pianka jest świetna, nie skleja włosów i nie działa wysuszająco. Jeśli nie uda mi się kupić jeszcze starej wersji to powrócę do pianki Garnier, służyła mi wiele miesięcy tylko zawsze mam problem z dostępnością. 


Żel męski jest jeszcze lepszy od pianki dlatego nie płaczę z powodu zmienionego składu. Ostatnio analizowałam składy żeli Isany, ten jako jedyny nie miał alkoholu w składzie. Zatem innych nie będę próbowała. Bez obaw o zapach! Chłopem nie pachnie ;) Zapachu w ogóle nie czuć na włosach, nie jest w stanie zabić zapachu odżywki :)
Fajna konsystencja, nie przypomina typowych galaterkowatych żeli, jest lekka i łatwo rozetrzeć ją w dłoniach, staje się kremowa i z łatwością można równomiernie rozprowadzić ją na włosach.
Utrwala mocno, im więcej nałożę produktu na włosy tym większe sucharki i mocniejszy skręt. Przeważnie odgniatam wysuszone włosy, inaczej efekt jest nienaturalny.
Uwielbiam go za to że potrafi ogarnąć baby hair i zmniejsza ryzyko pojawiania się frizzu.

Reanimacja loków żelem.
Pogoda kaprysi, wilgotność na loki działa różnie, jeśli trzeba je doprowadzić do ładu mieszam go z wodą, przeważnie na oko tak aby konsystencja była wodnista. Używam do tego butelki z psikadełkiem, wystarczy spryskać włosy, związać do góry i loki jak nowe.
W celu poprawienia skrętu i nawilżenia sprawdza się u mnie także Mrs Potter's w sprayu.  Pryskam włosy do momentu aż będą wilgotne i związuje do góry, po 30 min fale znowu są miękkie a loki odświeżone.




skład pianki
Aqua, Butane, Propane, Isobutane, Acrylates, Copolymer, Cocotrimonium, Methosulfate, VP\Methacryylamide\Vinyl Imidazole Copolymer, Aminomethyl Propanol, Parfum, Panthenol, Phenoxyethanol, Benzophenone-4, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben, Linalool, Benzyl Alcohol, Buthylphenyl Methylpropional.

skład żelu
Aqua, VP/Methacrylamide/Vinnyl Imidazole Copolymer, VP/VA Copolymer, PVP, Phenoxyethanol, Acrylates/Beheneth-25 Methacrylate Copolymer, Polysorbate-20, Hydroxyethylcellulose, Carbomer, Sodium Hydroxide, Niacinamide, Parfum, Ethyhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal.



Edit
Niestety skład żelu męskiego został zmieniony na gorszy, pojawił się w nim też denat. Nie miałam nowej wersji...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Wibo illuminating podkład rozświetlający

Mam odcień z żółtym pigmentem do skóry opalonej, kupowałam go latem kiedy moja skóra złapała sporo słońca, był idealny, nie odcinał się od opalenizny, ładnie stapiał się ze skórą na szyi. Obecnie wciąż go używam mieszając z jaśniejszym kolorem, chcę go wykończyć bo zostało niewiele na dnie, będę musiała rozciąć tubkę inaczej sporo go zostanie w opakowaniu. 


Konsystencja
Podkład ma formułę nawilżającą jak większość tych rozświetlających, one są po prostu przeznaczone dla cer suchych, ściągniętych. Moja jest mieszana i właściwie nie potrzebuję takich cudaków, cera sama naturalnie się błyszczy po 4 godz. Kupiłam z czystej ciekawości, chciałam wypróbować podkład z niższej półki tym bardziej że ten Wibo zebrał sporo pozytywnych recenzji. 
Samo nakładanie nie sprawia problemów, konsystencja jest kremowa, lekka, ładnie się rozprowadza. Do mojej skóry przylegają podkłady suche, kremowe trochę gorzej, raczej się mażą i to normalne, skóra ich nie pije, dlatego ten podklad nakładam gąbeczką do podkładu wtedy uzyskuję dobre krycie a podkład po paru godzinach nie migruje gdy skóra się przetłuści.




Kolor i właściwości
Tak jak pisałam powyżej, dla cery opalonej, jest to odcień 03 cynamon. Do wyboru są 4 kolory, zanim się zdecydujesz sprawdz wszystkie testery, przeciętna Polka będzie miała problem z doborem podkładu z tej serii, kolory są ciemne, stanowczo za mało jest jasnych bladych odcieni z różowym i zółtym zabarwieniem. Ja nie rozumiem czemu firmy kosmetyczne produkują dla jasnych słowiańskich cer tak ciemne podkłady. Mamy zapotrzebowanie na jasne odcienie!  Dwa kolory chyba są zimne i dwa ciepłe z żółtym zabarwieniem, wszystko fajnie oprócz tego że już 01 jest ciemny. 03 cynamonowy przekonał mnie naturalnym, żółtym zabarwieniem który stapia się ładnie z moim odcieniem cery gdy jest opalona. 
Podkład ma mnóstwo mikro drobinek, które odpowiadają za to rozświetlenie, skóra wygląda ładnie, świeżo, koloryt wyrównany, moje popękane naczynka idealnie są przykryte, radzi sobie z zaczerwienieniem, całą robotę robi ten żółty pigment. Drobinki idealnie widać przy świetle sztucznym po roztarciu na dłoni. Podkład na pewno nie przykryje wyprysków.
Nie ciemnieje na twarzy, nie zapycha mi porów.


Trwałość trudno ocenić, na bazie pod podkład trzymał mi się cały dzień, jeśli bazą jest tylko krem to utrzymuje się krócej. Czyli! Im tłustszy krem tym bardziej podkład migruje, w moim przypadku znika na nosie. Nie mogę powiedzieć że to jest jego wadą, podkład jest dla cery suchej, koleżanka również go ma i uważa że jej suchą cerę koi, jakby trochę się wchłania. U niej absolutnie się nie maże.
Dobierajcie podkład do aktualnych potrzeb swojej skóry wtedy będziecie zadowolone.