poniedziałek, 30 lipca 2012

Opalenizna z tubki czyli najlepsze samoopalacze z Dax Cosmetics i Sun Ozon

Bardzo lubię skórę muśniętą słońcem, wygląda ładniej i szczuplej :)

Nie chodzę do solarium, przyznam się, że pierwszy raz moją skórę wystawiłam na lampy gdy byłam w szkole średniej i chciałam się opalić przed półmetkiem, następny raz był przed ślubem, w sumie to mogłam się wysmarować samoopalaczem, ale miałam obawy że może pobrudzę suknię, albo nie daj boże narobi mi się plam, mimo tego że mam doświadczenie w nakładaniu tego typu produktów nie odważyłam się, zafundowałam sobie 3 wizyty. Opalanie w solarium nigdy mnie nie kręciło i strasznie nie lubię tego zapachu skóry po wyjściu z łóżka fuj!

Od lat stosuję opaleniznę z tubki. Przeszłam przez masę balsamów brązujących, długi czas używałam Dove, zawsze schodził placami. Dramat. Po 3 dniach jak opalenizna była w końcu ładna zmywała się nieestetycznie, mało tego musiałam robić ostre peelingi żeby pozbyć się tej warstwy :\

Przestałam używać balsamów, od wielu lat wolę samoopalacze bo dają lepszy, trwalszy efekt.

Ulubionym jest ten w piance z Dax Cosmetics. Pisałam już o nim ponad rok temu ale nie robiłam dokładnej recenzji: http://beautywizaz.blogspot.com/2011/05/wiosna-musnieta-soncem.html#comment-form




Uwielbiam ten produkt! Bardzo szybko się nakłada i błyskawicznie wchłania, pozostawia trochę lepką warstwę ale mi nie przeszkadza, zanim posmaruję nogi co co wsmarowałam w górne części ciała już zdąży się wchłonąć i mogę nakładać balsam, masło itp.  Samoopalacze wysuszają skórę, dobrze jest po jego aplikacji nawilżać ciało, nie będziecie tak mocno czuły tego nieprzyjemnego zapachu i na pewno dokładniej się rozprowadzi :)





Przy nakładaniu pachnie delikatnie tą lilią wodną? Nie jest zle jednak po godz czuć zapach samoopalacza, mi nie przeszkadza, zawsze używam go na noc, po czym nakładam  balsam i idę spać, rano już nie czuje tego zapachu.

Jego największą zaletą jest to że nie brudzi bielizny, koszul do spania czy pościeli, nie ściera się w okolicach bielizny, zmywa równomiernie i nie ma żadnych plam.




Jest to bardzo lekka konsystencja pianki, która szybko zamienia się w wodę, trzeba szybko nim pracować bo ucieka z dłoni, ale dzięki temu bardzo łatwo rozprowadza się cienką warstwą.




Jaka jest różnica między pianką a kremem?
Spora :) Ten w kremie szybko się wchłania ale potrzeba więcej czasu na rozprowadzenie, troszkę inny zapach i daje słabszy efekt, pewnie dlatego, że kupiłam do jasnej karnacji.

Przy nakładaniu samoopalacza pamiętaj o:
-zrobieniu peelingu całego ciała (jeśli nakładasz pierwszy raz)
-dokładnym i równomiernym rozprowadzeniu w okolicach łokci, kostek u stóp, okolicy pach i ramion
-dokładnie umyj dłonie zwracając uwagę aby nie zmoczyć nadgarstków bo będą zacieki
-po umyciu rąk przejdz do aplikacji ulubionego balsamu, unikniesz wysuszenia, zapach samoopalacza będzie mniej wyczuwalny

Efekty są już po pierwszym użyciu, po 3 aplikacjach można poprzestać bo opalenizna jest wystarczająca i u mnie utrzymuje się około 4 dni potem powtarzam nakładanie przez kolejne 3 dni. 

Pojemność: 150 ml
Cena: około 20zł, na pewno jest dostępny w drogeriach Natura.



A poza tym lubię jeszcze tego cudaka :D Bardzo tani, ostatnio płaciłam za niego około 8zł. Jest jak dezodorant, szybki w użyciu, wystarczy popsikać rozsmarować i gotowe. Niestety niewydajny ale rekompensuje to cena. Mogę śmiało polecić początkującym daje słabszy efekt od Daxa i na pewno nie zrobicie nim plam. Nie będę się rozpisywała bo recenzja jest na blogu http://beautywizaz.blogspot.com/search/label/samoopalacz



 Skład Dax w piance:
Aqua, Glycerin, Dihydroxyacetone, PPG-26 Buteth-26\PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Butylene Glycol, Nymphaea Alba Flower Extract, Tocopheryl Acetate, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum.


Skład Dax w kremie:
Aqua, Caprilic/Capric Triglyceride, Isopropyl Myristate, Glyceryl Stearate, Steareth-25, Ceteth-20, Stearyl Alcohol, Glycerin, Dihydroxyacetone, Paraffinum Liquidum, PEG-150/Decyl Alcohol/SMDI Copolymer, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sorbitan Stearate, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, BHA, Disodium EDTA, Parfum.


Skład Sun Ozon
Aqua, Dimelhylether, Dihydroxyacetone, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Propylene Glycol, Glycerin, Parfum, Panthenol, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Citric Acid, Ethylparaben, Buthylparaben, Peopylparaben.



Podsumowując:
Dax w kremie już więcej nie kupię, zużyłam go na nogi bo nie służył mi na całe ciało. Dostałam po nim dziwnego wysypu maleńkich krostek na dekolcie. Ten w piance jest dużo lepszy i przy nim dalej pozostaję, ewentualnie od czasu do czasu dokładam sobie tego z Sun Ozon bo dobrze mi służy.

39 komentarzy:

  1. mam tylko jeden samoopalacz,ale i tak nie użYwam często, zawsze robię sobie plamy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na moja skore nie dzialaja ani samoopalacze ani balsamy brazujace, coz moja chyba skora musi pozostac biala :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się boje samoopalaczy :P
    Kiedyś zrobiłam sobie takie plamy, nawet ich nie zauważyłam i wyszłam tak do ludzi.
    Znajomi mieli ubaw jak mnie zobaczyli, a ja nie widziałam o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. rzadko kiedy sięgam po samoopalacz, jedyny jaki używam to balsam brązujący z Lirene. Ale może kiedyś się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze się boję, że będę bardziej brudna niż opalona.. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam kiedyś w piance i był fajny, ale nie używam takich rzeczy... ja nawet na słońcu mało siedzę... zaraz sierpień, a ja jestem tylko leciutko opalona, bardziej w kierunku bladego XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Skuszę się chyba na któryś z tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. SunOzone jest moim ulubieńcem :] Dax jest fajny ale zbyt wodnisty i mało wydajny, uważam też że opalenizna jest cieniutka, prawie niezauważalna

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresował mnie ten w piance :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja kiedyś często chodziłam na solarium. Teraz, od kilku lat omijam takie miejsca - chociaż przed samymi wakacjami zdarzyło mi się pójść dwa razy. A samoopalaczy strasznie nie lubię. Na początku dają niby fajny efekt, ale później skóra jakoś żółknie. A zapachu samoopalacza szczerze nienawidzę :/ W moim przypadku najlepiej sprawdza się naturalne słońce - jeżeli oczywiście mam czas i możliwość...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja zawsze używam samoopalacze na nogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. W samoopalaczach przeszkadza mi tylko ten okropny zapaszek... ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja raczej stosuję balsamy bronzujące ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Boję się samoopalaczy:) Miałam kiedyś taki balsam brązujący z Eveline, teraz chyba go nie ma (na szczęście), ale po nałożeniu i kilku godzinach zaczął śmierdzieć takimi starymi ziemniakami rozgotowanymi, fu!

    OdpowiedzUsuń
  15. ja używam sun ozon, balsam bronzujący

    OdpowiedzUsuń
  16. jak myślisz można Dax'a nakładać za pomocą rekawicy?? czy więcej w nią wsiąknie niż w ciało??? hmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że tak, niby rękawicami dokładniej się rozprowadza ale czy będzie mocno wsiąkał to nie wiem bo do aplikacji używam tylko swoich rączek :D

      Usuń
  17. Bardzo lubię samoopalacz Sun Ozon, właśnie tej w spreju i mus brązujący z Lirene ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja wolę balsamy brązujące, bo jest mniejsze prawdopodobieństwo, że narobię sobie zacieków :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze bałam się samoopalaczy i tego że mogą pozostawiać plamy na ciele, ale bardzo mi się spodobała ta pianka z DAX i jeśli znajdę ją w mojej drogerii to chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja bałabym się użyc samoopalacza ;) u mnie balsam dove się sprawdza, aczkolwiek nie można go stosować przez np tydzień, tylko 3,4 dni max, bo potem robią się plamy i robi się pomarańczowy odcień skóry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest z nim dokładnie tak jak napisałaś dlatego go nie lubię ;)

      Usuń
  21. na szczęscie słońce mnie lubi, nie mówiąc już do mojej słabości do niego, więc u mnie samoopalacze prawie, że nie istnieją :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozwazalam kupienie dove wlasnie, ale chyba podaruje sobie i zostane blada.

    OdpowiedzUsuń
  23. używałam obu, są genialne:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Od lat używałam Lirene, z ciekawości sięgnęłam po nowość Sorai i... znów sięgnęłam po Lirene. Odechciało mi się odmian w tej grupie kosmetyków. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. też polubiłam się z samoopalaczem z Rossmanna, a psikacz sprawia, że trudno zrobić sobie nim krzywdę:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo lubię kosmetyki z serii Sun Ozon :) Samoopalaczy jeszcze nie stosowałam- wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  27. rzadko używam samoopalaczy ale jak już to najbardziej lubię w sprayu:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Od dawna nie używam nic samoopalającego;) Jakoś nigdy za tym nie przepadałam i w końcu polubiłam moją bladą skórę a patrząc na Brytyjki to już w ogóle można pozbyć się kompleksów :P
    Jednak kiedy był ten czas, że lubiłam postawić na smagnięcie słońcem to właśnie przez moje ręce przeszedł Dax w piance- był niezły, Loreal Sublime Bronze jak dobrze pamiętam nazwę - był świetny oraz samoopalacz na nogi z YR, zużyłąm kilka tubek i myślę, że gdybym miała wrócić to na pewno postawiłabym na ostatnie dwa produkty.

    OdpowiedzUsuń
  29. a ja nie używam samooplaczy wszelkiej maści z obawy przed zaciekami i innymi przykrymi niespodziankami ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja jednak preferuje opaleninze taka naturalna :) Czyli słoneczko i lezaczek ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze, na pytania odpowiadam pod postem pod którym zadałaś pytanie, przyjmuję konstruktywną krytykę, ale nie toleruję chamstwa, komentarze naruszające dobre imię mojego bloga i mnie będą usuwane jak również wszelki spam.