Nie jestem ogromną fanką rozświetlaczy do twarzy, mogłabym się obyć bez tego kosmetyku bo mam cerę mieszaną, która naturalnie zaczyna się błyszczeć po około 4-5 godzinach ale lubię czasami coś odmienić, poszaleć, wypróbować, jak każda kobieta.
Coś mnie przyciągnęło w Naturze do tego pudru, miałam ogromną chęć posiadania tego kosmetyku tym bardziej, że bardzo mało kosztował. Spodziewałam się, że może być bardzo słabiutki albo zbyt mocno napigmentowany jak to często bywa przy tanich kosmetykach przez co są bezużyteczne.
Nałożony bezpośrednio z opakowania wygląda na twarzy dokładnie tak samo jak na mojej dłoni. Brokatu jest za dużo i po prostu nie da się tego nosić.
Pierwsze testy były dramatem. Puder ma bardzo gruby brokat, taki efekt jest tandetny i jak tu go używać na całą twarz?? Pomyślałam, że będę używała go na inne części ciała, ramiona dekolt, nogi...
Po paru dniach zrobiłam podejście nr 2. Wybierałam się na imprezę i rozświetlacz z brokatem na kościach policzkowych byłam w stanie u siebie znieść :)
Tym razem próbowałam go nanieść nieco inaczej, delikatnie nabrałam kosmetyk na pędzel do różu, mocno otrzepałam i resztki, które mi pozostały roztarłam na kościach policzkowych. Uzyskałam złotą piękną poświatę bez drobinek. Od tamtej pory polubiłam ten puder na wieczorowe wyjścia.
Mocno strzepuję puder z pędzla, wtedy spadają wszystkie grube drobiny. Rozświetlacz ładnie się trzyma, nie migruje. Tworzy ciepłą, złotawą poświatę, dobrze wygląda samodzielnie roztarty na szczytach kości policzkowych. Używam go także na róże i bronzery jak poniżej.
na policzkach mam odrobinę bronzera L'oreal Glam Bronze/Blondes (jest połyskujący), na bronzer nałożyłam puder Sensique bo chciałam mocny efekt
Nie zgodzę się z producentem, że jest to puder rozświetlający DO TWARZY. Chyba, że ktoś lubi na co dzień dyskotekę na twarzy ;)
Na kości policzkowe jest ok, ociepla buzię, pięknie podkreśla opaleniznę bo ma złote tony. Efekt można sobie budować dokładając go warstwami.
Koniecznie trzeba otrzepać brokat z pędzla wtedy efekt tafli wody murowany :)
Zgadzam się z tobą w pudrze zawarta jest zbyt duża ilość drobinek, ja również otrzepuję pędzle i rzadko używam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńByłby idealny gdyby nie zawierał tego grubego brokatu.
UsuńRozświetlacza w mojej kosmetyczce nie mam.
OdpowiedzUsuńJeżeli chcę dodać blasku mojej twarzy używam cienia Inglota 395. Jest idealny :)
Anetko mam ten cień, ma u mnie wiele zastosowań ;)
UsuńKurcze faktycznie dużo brokatu.
OdpowiedzUsuńjak na kości policzkowe to jest oki ♥ ładnie to wygląda /:)
OdpowiedzUsuńJa swój tego typu rozświetlacz bodajże z Joko wywaliłam do kosza bo zwyczajowo jakoś ten błysk mi średnio odpowiadał ale na większe wyjścia sylwester był niezłym dodatkiem :) Także ja raczej się na niego nie pokuszę :/
OdpowiedzUsuńduzo brokatu ma, a nie lubie swiecacej się buźki ;)
OdpowiedzUsuńhm, nie podoba mi się ten efekt. zbyt nachalny...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym strzepaniem brokatu :-)) na Twoich kościach policzkowych wygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńOj nie... nie miałabym cierpliwości do strzepywania brokatu ;) Ja od niedawna używam The Balm Mary-Lou i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJakie rozświetlenie:) ja używałabym go raczej do oczu, jako cień!
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś, dawno temu i miał za grube drobiny dla mnie. Czasem lubię taki mocno migoczący efekt ale tylko na samych szczytach kości policzkowych i w połączeniu z jakimś mroźnym makijażem.. na co dzień zdecydowanie wolę rozświetlacze dające efekt bezdrobinkowej tafli:)
OdpowiedzUsuńNa kości policzkowe OK, ale na całej twarzy kompletnie tego nie widzę :-)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię takiego efektu błyszczenia.
OdpowiedzUsuńBoski makijaż oczu :)
OdpowiedzUsuńJa z zasadzie mogę się obejść na codzień bez rozświetlacza, na rzecz bronzera i róża. Ale czasem lubię dla odmiany:)
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda na buzi, ale zgodzę się to kosmetyk raczej na specjalne okazje :)
OdpowiedzUsuń