poniedziałek, 15 czerwca 2015

O dwóch kondycjonujących maskach do włosów. Kallos bananowy i Kallos algi.



Tych masek już raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Włosomaniaczki chętne testują te produkty i w blogsferze można znaleźć wiele recenzji dlatego i ja dorzucę od siebie parę słów, jako posiadaczka włosów rozjaśnianych i kręconych.

Kallos ostatnio szaleje z nowościami. Wypuścili na rynek szereg nowych masek do włosów. Ten plastikowy, zakręcany słój ma aż 1000 ml i nie kosztuje więcej jak 10 zł. Cena bardzo zachęca do wypróbowania.

Maski są przeogromne i chyba nie wszystkie wersje są dostępne w mniejszej pojemności, której tak naprawdę nie opłaca się kupować. Opakowanie 250 ml kosztuje 6 zł. Najlepiej zakupić dużą pojemność z mamą, siostrą czy przyjaciółką :)




❀ KALLOS BANANA ❀

INCI : Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Musa Sapientium Fruit Extract, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Acsorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Zacznę od opisania zapachu. Na pewno nie każdej kobiecie będzie odpowiadał tak silnie słodki aromat. Wg mnie to przesłodzony nektar, czuć w nim esencję banana i słodkość budyniu. Bardzo długo zostaje na włosach, co mnie osobiście bardzo pasuje :) Maska przecudownie ułatwia rozczesywanie, włosy przy spłukiwaniu są niesamowicie śliskie, więc tą właściwość docenią posiadaczki włosów długich, plączących się.
Maska działa przede wszystkim wygładzająco, ujarzmia mi niesforne drobne loki, które niezdyscyplinowane dobrym produktem robią co chcą. Efekt widać już po pierwszym użyciu, włosy są gładsze, bardziej miękkie. Na efekt WOW mogę liczyć, kiedy nie nakładam jej zbyt często. Stosowana raz w tygodniu robi mi z końcówek strączki. Zbijają się w gromadki i tracą objętość. Maska jest po prostu za ciężka do moich włosów i zbyt często stosowana przyczynia się do utraty loczków. Głównie stosuję ją przed myciem.


Konsystencja
Jak na maskę to jest dość rzadka, ale idealna do trzymania pod czepkiem. Nie spływa z dobrze odsączonych włosów. Konsystencja budyniowa, która całkiem dobrze chwyta się włosów.


włosy po Kallos Banana 




❀ KALLOS ALGAE ❀

INCI : Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Laminaria Digitata Extract, Spirulina Maxima Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Ta wersja zapachowa podpasuje dziewczynom, które nie są w stanie zdzierżyć przesłodzonego banana :) Tu już nie jest tak słodko, powiedziałabym, że nieco świeżo, może trochę kwiatowo? Zapach jest lżejszy ale trzyma się na suchych włosach cały dzień. Kallos Algi potrafią mi ułożyć niezły kocioł na głowie. Niestety ta wersja z niedopasowanym szamponem po prostu puszy mi loki. Docieranie tej maski trochę czasu mi zajęło i teraz wiem, że moje włosy lubią ją po olejowaniu. Olejowanie-mycie-maska = najlepsza wersja. Po takiej kuracji fale są jak obłoczki. Mięciutkie, aż chce się je dały czas dotykać. Nie obciąża. Czy nawilża? Nie. Efekt jest jednorazowy, do umycia pod warunkiem, ze nie spuszy.

Oba te Kallosy mają taką samą konsystencję, niezbyt gęstą i niezbyt rzadką, po przechyleniu słoiczka wypływa na dłoń. Obie są trudne do spłukiwania, śliską maź bardzo długo czuć pod dłońmi.
Na moją długość włosów, potrzebuję około 1 łyżki stołowej maski, na jedno użycie. Efekty po tych dwóch Kallosach są dobre, ale na pewno nie mogłyby być rozwiązaniem na stałe.
Nie odżywią nam włosów jakoś szczególnie, zdyscyplinują zmiękczą i KONIEC. Takie są Kallosy :) Ale dobrze je mieć i zaserwować włosom, od czasu do czasu, kondycjonującą kąpiel w pachnidle ;)
Uwaga na skórę głowy! Zapach jest na 4 miejscu w składzie, więc wrażliwcom może podrażniać skalp.


Ostatnio zauważyłam, że Kallos Banana jakby trochę rozjaśnia włosy? Czy któraś z Was mi potwierdzi, że wersja z bananem delikatnie rozjaśnia? 

Jakie są Wasze doświadczenia z maskami Kallos? 



40 komentarzy:

  1. Banana pięknie podkreśla mi skręt :) Zapach ma cudowny ;)
    Mam odlewkę algowego, ale jakoś tak obawiam się go użyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banana to i u mnie fajnie loki podkreśla ale potrzebuję od niej przerw :)
      Jestem ciekawa jak ocenisz wersję Algae :)

      Usuń
    2. Mam mam pytanie. Co Pani używa na loki po umyciu głowy ? Tak aby skręty były podkrecone i żeby się nie puszyly. Czy tylko którąś maskę z kallosa ?

      Usuń
    3. Mam mam pytanie. Co Pani używa na loki po umyciu głowy ? Tak aby skręty były podkrecone i żeby się nie puszyly. Czy tylko którąś maskę z kallosa ?

      Usuń
    4. Stosuję na wilgotne włosy odżywki bez spłukiwania i używam obecnie kremu utrwalającego loki Isana- Pure Locken.

      Usuń
  2. Wersji bananowej nie miałm, więc nie wiem jak jest w jej przypadku z rozjasnianiem, miałam wersję bodajże arganową i bardzo lubiłam tą maskę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje lokasy jakieś jaśniejsze są po tej masce...

      Usuń
  3. Ja uwielbiam wersję keratynową, zużyłam już drugi litrowy słój ;) Mam też Kallosa do włosów farbowanych, ale to już nie to samo... po Keratin moje włosy są nawilżone i miękkie, już od długiego czasu żaden inny produkt tak się dobrze u mnie nie sprawdzał. Teraz zastanawiam się czy kupić maskę keratynową, bananową czy też jagodową. A może Omega albo Cherry...? :D Chętnie wypróbowałabym je wszystkie, ale podejrzewam, że i tak wrócę do keratynowej, której zapach bardzo mi odpowiada. Po przeczytaniu Twojego wpisu stwierdzam, że zastanowię się nad wersją bananową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Keratynową na pewno kupię, mam na liście od dawna!

      Usuń
    2. Sporo osób się z nią nie lubi, ale po zachwytach mojej prostowłosej przyjaciółki stwierdziłam, że co mi szkodzi. No i od tego czasu Kallosa Keratin używam co mycie, od jakiegoś czasu na zmianę z Color, ale keratynowa wersja jest wg mnie lepsza :)

      Usuń
    3. To ja się dołączę do zachwytów nad wersją keratynową. Widziałam o niej wiele różnych opinii i dlatego zdecydowałam się na mniejsze opakowanie - sprawdziła się świetnie :) Teraz używam Biovaxa z proteinami i chyba jest jeszcze lepszy. Do Kallosów mam nadzieję jeszcze kiedyś wrócić ale trochę przeraża mnie wielkość opakowań (no i muszę zdecydować się jeszcze na którąś wersję, co nie jest łatwe) :D

      Usuń
    4. haha, masz rację, wybór jest trudny :D

      Dziękuję za Wasze opinie :* Wiem, że muszę kupić keratynową i color. Color pewnie posłuży mi nawet do mycia :-)

      Usuń
  4. Swego czasu używałam maski Kallos Latte, z której działania byłam nawet zadowolona. Całkiem przyzwoita zmiękczała i wygładzała włosy. Niestety, nie potrafiłam znieść jej słodkiego zapachu, więc po zużyciu słoiczka sięgnęłam po inny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś Latte była wspaniała, po zmianie składu puszy, już jej nie kupuję a kiedyś stała w łazience non stop bo używałam jej nawet do mycia włosów.

      Usuń
  5. ja tej bananowej maski nie lubię,po pierwsze męczył mnie jej zapach a co najistotniejsze sprawiała,że moje włosy były mega sianowate,keratynowej jeszcze nie próbowałam ale chyba masz racje z tym stwierdzeniem,że "takie są Kallosy" te maski są tanie,nawet fajne ale nie robią w sumie nic wielkiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maski działają bardzo dobrze, szczególnie na suche włosy, już po pierwszym użyciu włosy są zmiękczone i mają więcej elastyczności. Nie odbudują zniszczonych włosów ale na pewno znacznie poprawią ich wygląd :)
      Potestuję inne, ciekawe czy jest duża różnica w działaniu?

      Usuń
  6. uwielbiam mleczny Kallos, ale znalazłam zastępstwo w postaci Biovaxu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleczny jest trudno dostępny w moim fryzjerskim, przeważnie wykupiony!

      Usuń
  7. Mam wersję bananową i jestem z niej mega zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, włosy pachną pięknie i są wygładzone :♥

      Usuń
  8. Bardzo mnie ciekawi ta bananowa wersja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Ooooo :D A ja myślałam, że tych produktów nie trzeba nikomu przedstawiać ;)

      Usuń
  10. ja mam teraz ich maskę waniliową, ale nie widzę po niej specjalnie żadnej różnicy w wyglądzie i kondycji włosów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest z tymi maskami, niektóre nie dają żadnych efektów.

      Usuń
  11. Bananowa przeproteinowała mi włosy- dosłownie... ;D
    Mam teraz Kallosa Color i stosuję go jako odżywkę do mycia- spisuje się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kallos Color chyba jako jedyny nie ma w składzie silikonów i też chcę go wypróbować do mycia :) Nie cierpię na przeproteinowanie przez banana ale czasami zbytnio obciąża. Lubię od czasu do czasu.

      Usuń
  12. cały litr bananowej do mnie idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Banan będzie mój! Teraz używam Blueberry, też fajna, ale zapach trochę nijaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, ze Blueberry będzie miało obłędny zapach ;)

      Usuń
  14. Ja lubię bananowa ale musze z nią oszczędnie bo Latwo przeproteinowac. Dobra jest też mleczna ale słabsza od banana.

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie chciałam się skusić na bananową, ale po przeczytaniu komentarzy dziewczyn, którym przeproteinowała włosy jednak muszę odpuścić. Takie niemiłe doświadczenia mam z wersją keratynową - przy nasadzie włosy szybko przetłuszczone, a na długości zamiast ładnie podkreślonych fal - puch. Teraz co któreś mycie używam pod czepek wersji color i jestem zachwycona. Włosy się ładnie falują, są optymalnie dociążone, błyszczące, a do tego tak miękkie, że też tylko mam co chwilę ochotę je dotykać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo jakie włosy mają dziewczyny, które wypowiedziały się poniżej i jak często stosowały Banana, że doświadczyły przeproteinowania. Ja mam po tej masce ładny skręt ale potrafi strączkować i obciążać. Uważam, że nie ma co jej stosować zbyt często. Jesli masz obawy to może poszukaj tej mniejszej wersji aby wypróbować ;)

      Usuń
    2. Moje włosy właśnie bardzo łatwo przeproteinować stąd mocno sugeruję się komentarzami dziewczyn, które też miały podobny efekt. Kilka dni temu znowu zastanawiałam się na tą maską w Hebe, ale są tylko te wielkie słoje. Pewnie zamówię przez internet jakąś mniej ''oklepaną'' wersję, których nie ma w stacjonarnych drogeriach.

      Usuń
    3. Banana jest typowo emolientowa, nie można nią przeproteinować włosów. Myślę, że dziewczynom przeszkadzają w tej masce 3 humektanty.

      Usuń
  16. Miałam kiedyś maskę z tej firmy ale nie pamiętam którą wersje, chyba taką pomarańczową i niestety nie byłam z niej zadowolona :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kallos Color! Będę testowała i wydaje mi się że podpasuje moim włosom, to chyba jedyny Kallos bez silikonów.

      Usuń
  17. Mam ochotę na wersję bananową, ale po tym co napisałaś to obawiam się o swoje ciemne włosy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy są nieco jaśniejsze a nie robiłam płukanek, nie uzywam do masek soku z cytryny więc stawiam na maskę bananową.

      Usuń

Dziękuję za komentarze, na pytania odpowiadam pod postem pod którym zadałaś pytanie, przyjmuję konstruktywną krytykę, ale nie toleruję chamstwa, komentarze naruszające dobre imię mojego bloga i mnie będą usuwane jak również wszelki spam.