czwartek, 7 kwietnia 2016

Czerwone usta. Żelowa pomadka Inglot.

Noszę czerwień. Bardzo rzadko. Nawet na większe wyjście prędzej wybiorę koral, róż lub brzoskwinię. 

Mam dwie czerwone pomadki w swoim kuferku ;) Więcej nie dokupuję, znalazłam dla siebie odcień w Inglocie w serii żelowych pomadek. Ładnie błyszczy, nie wysusza ust  i bardzo miękko się rozprowadza. Na trwałość też nie mogę narzekać. 






Na powiekach zastosowałam odcienie nude. Chciałam, żeby na oczach trochę się działo, ale nie miały konkurować z ustami. Całość dopełniłam czarną kreską i tak powstał mi makijaż wieczorowy. 








Twarz
podkład Pierre Rene Skin Balance, puder My Secret Matt Fixing, bronzer Kobo Sahara Sand, róż Inglot 72

Oczy
cała powieka cień Kobo 104, załamanie Kobo 105 i Ingot 421, na wewnętrznych kącikach sypki cień My Secret 04, tusz Rocket Volume Maybelline, eyeliner Eveline

Usta
żelowa pomadka Inglot 44




Macie swoją wyjściową czerwień? Markę i nr podajcie w komentarzu :-) Buziole!!! :*


8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzięki choć na co dzień się nie widzę w takim nasyconym kolorze ;)

      Usuń
    2. nie rozumiem czemu, bo wyglądasz fantastycznie :)

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się efekt :) Pomadka jest boska <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żelowe są warte uwagi, jakość świetna i bardzo eleganckie opakowania :-)

      Usuń
  3. Super ! Piękne połączenie kolorów. Ja sama teraz szaleję na punkcie róży(na policzkach, na powiekach, na ustach :) ) Moim obecnym ulubieńcem jest róż od Butterfly z pięknym kobiecym wypukłym motylkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blondynki + czerwień. Mega seksi ;P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze, na pytania odpowiadam pod postem pod którym zadałaś pytanie, przyjmuję konstruktywną krytykę, ale nie toleruję chamstwa, komentarze naruszające dobre imię mojego bloga i mnie będą usuwane jak również wszelki spam.