środa, 14 grudnia 2016

❆❆ Ciepły makijaż na święta ❆


Do tego makijażu użyłam cieni złocisto- pomarańczowych. 3 perłowe, 1 matowy z drobinkami i 1 zupełnie matowy. Całość wygląda delikatnie, usta świetnie komponują się w oczami. Zrezygnowałam z kreski na powiece, ta propozycja jest dla kobiet, które cenią sobie delikatny makijaż na święta :)




Oczy: wewnętrzny kącik i zewnętrzny Kobo 142, zewnętrzny kącik dodatkowo wzmociłam cieniem Inglot 459, załamanie Inglot 129, środkowa częśc powieki złoty cień bardzo perłowy Inglot 102.




Usta- pomadka Lovely Creamy Color nr 4  

Twarz- podkład Astor Perfect Stay, puder prasowany Essence, róż Mac Dainty





Pomadki Lovely mnie zauroczyły. Dają piękne wykończenie na ustach ♥

niedziela, 11 grudnia 2016

Tołpa SMART FACE. Krem i tonik do twarzy.


Bardzo szeroki asortyment kosmetyków Tołpy był w Biedronce. Skusiłam się na wiele produków i praktycznie cała moja jesienna pielęgnacja twarzy składała się właśnie z kosmetyków tejże marki. Seria SMART przeznaczona jest do cery mieszanej, tłustej, z niedoskonałościami. 

Na każdym opakowaniu zamieszczona jest informacja, że to edycja limitowana. Szkoda, kosmetyki wypadły u mnie bardzo dobrze. 



 Nawilżający krem matujący
Zamknięty w plastikowym słoiczku, zabezpieczony folią. 50 ml kosztowało około 15 zł.  

Skład:
Aqua, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Peat Extract, Coco-Caprylate, Glycerin, Gentiana Lutea Root Extract, Citrus Aurantifolia Fruit Extract, Mentha Piperita Leaf Juice, Arctium Majus Root Extract, Juniperus Communis Fruit Extract, Thymus Vulgaris Flower/ Leaf Extract, Citrus Limon Peel Extract, Carbomer, Sodium Hydroxide, Buddleja Davidii Meristem Cell Culture, Xanthan Gum, Sodium Acrylate/Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate 80, Propylene Glycol, Isohexadecane, Parfum, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Caprylyl Glycol. 

Konsystencja kremu jest bardzo lekka, żelowa, rozpływa się pod placami podczas wcierania. Krem jest praktycznie przezroczysty, stanowi dobrą bazę pod makijaż tylko szkoda, że ma żadnego filtra. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia nieprzyjemnego filmu, trochę lepki przez pierwsze parę minut od nałożenia. Zapach kremu jest silny, bardzo świeży. Dla mnie przyjmeny, daje mi przyjemne uczucie odświeżenia, jest po prostu relaksujący :) Kremu używam już ponad miesiąc, jestem w połowie opakowania. Zaskakująco wydajny. Producent zaleca nakładać krem cienką wartwą i tak właśnie robię. Nadmiar kremu nie roluje się pod placami a spodziewałam się takiego efektu po żelowej konsystencji. Takie formuły mają tendencję do rolowania się już podczas nakładania lub przy wpracowywaniu podkładu. Konsystencja kremu nie rujnuje podkładu, właściwie makijaż twarzy pozostaje nienaruszony przez cały dzień. Braki zauważam jedynie w okolicacj żuchwy- wyciera się od szalików. Chciałabym podkreslić jego główną zaletę. Skóra jest naprawdę matowa i nie ma ani odrobiny błysku gdy krem dobrze się wchłonie. Jego głównym zadaniem jest matowienie skóry ale krem również fajnie nawilża. Znika nieprzyjemne uczucie ściągnięcia po oczyszczaniu. W łazience mam inne, nawilżające i treściwsze kremy do twarzy. Krem Tołpa Smart jest niewystarczający na obecne warunki za oknem, jednak na lato będzie kremem idealnym w duecie z wysokim filtrem.




Tonik do skóry wrażliwej, mieszanej i tłustej
W plastikowej buteleczce o pojemności 200 ml z dobrym zamknięciem na klik. Cena około 12 zł. Przydatny 3 miesiące po otwarciu.

Skład:
Aqua, Peat Extract, Arctium Majus Root Extract, Juniperus  Communis Fruit Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Thymus Vulgaris Flower/Leaf Extract, Citrus Limon Peel Extract, Citrus Aurantifolia Fruit Extract, Buddleja Davidii Meristern Cell Culture, Mentha Piperita Leaf Juice, Commiphora Myrtha Resin Extract, Salicylic Acid, Lactic Acid, Glycerin, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Alcohol Deant., Polysorbate 20, Sodium Citrate, Tetrasodium EDTA, Parfum, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol. 


Tonik ma działanie matujące i tworzy duet idealny w połączeniu z kremem. Pachnie pięknie, mieszanką cytrusów i ziół. Zapach absolutnie mnie nie zmęczył, nie drażnił mi nosa. Jest bardzo delikatny dla skóry, łagodzi małe zaczerwienienia po demakijażu. Po powrocie do domu z chłodnego i wietrznego powietrza zdarza mi się mieć rumień na twarzy. Tonik nie miał żadnego wpływu na zarumienienia, ani ich nie łagodził ani nie pogłębiał. Zupełnie neutralny dla skóry. I cieszy mnie to bardzo! Tonik ma przywracać właściwe pH i to wystarczy. Ah... i może jeszcze ładnie pachnieć aby uprzyjemniał stosowanie :) 

Życzyłabym sobie, żeby Tołpa drukowała składy drukiem łatwym do przeczytania. Opis takim maczkiem pisany, że zdrowy wzrok ma problem z przeczytaniem... Czuję się jakbym musiała przeczytać skład jakiś huj..... ciastek w spożywczym... Przepraszam, musiałam. 

Jakie kosmetyki Tołpy polecacie? 





piątek, 9 grudnia 2016

❉ Podsumowanie listopada ❉


❉ Glinka biała w proszku ❉
Kupiłam na allegro 50 g proszku. Takie opakowania wychodzą sporo taniej niż maseczki w saszetkach czy w tubkach. Można rozrobić sobie dowolną ilość, jaka nam jest potrzebna ale trzeba się trochę pobawić. Glinki mieszam z oliwą z oliwek, lub ze zwykła wodą. Glinka biała miała działanie rozjaśniające i oczyszczające, cera była trochę "tępa" w dotyku po zabiegu.

❉ Puder prasowany Maybelline Affinimat ❉
To jeden z tych pudrów, które sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Nie zapycha, daje ładne aksamitne wykończenie nie tworząc na twarzy suchej maski. Rewelacyjnie matowi na parę godzin. Przy nadmiarze sebum, nie zamienia podkładu w efekt "ciasteczka". Miałam już kilka opakowań w swojej kosmetyczce, zużyłam kolejne i na pewno nie ostatnie :)

❉ Puder prasowany Maybelline Affinitone 
Zanim poznałam Affinimat, za każdym razem padało na Affinitone, jeśli chciałam kupić puder wykańczający marki Maybelline. Jest duża różnica między tymi pudrami. Affinitone ma mniej gram, słabiej matuje ale ma lepsze opakowanie. Zamyka się na zatrzask, posiada lusterko, na pewno nie otworzy się w torebce. 

❉  Perfumy Echo DAVIDOFF ❉
Zapach przepiękny, bardzo kobiecy, zwiewny, lekki i wiosenny. Świeżość kwiatowa jest bardzo dobrze podana. Lubię takie zapachy wiosną i latem do lekkich ubrań i letnich sukienek. Trwałość perfum jest bardzo słaba. Wypadają u mnie gorzej niż zapachy Avon dlatego więcej go nie kupię. Nie jest wart tych 90 zł za 50 ml. 





❉ Odżywka do włosów Isana Pure Locken 
Chyba obecnie jedna z najlepszych jaką ma w ofercie marka Isana. Sprawdza się rewelacyjnie do włosów blond, oraz do włosów splatanych. Rozczesanie mokrych pasm idzie mi sprawnie za każdym razem. Podkreśla skręt, uelastycznia i nie obciąża włosów. Bardzo często ją kupuję. 

❉ Żel pod prysznic ON LINE
Kupiłam ze względu na zapach. Owocowe propozycje producentów bardzo mnie przyciągają. Pachniał bardzo słodko, umilał dłuższą kąpiel. Spełnia dwa zadania. Może być stosowany do mycia ciała oraz jako płyn do kąpieli. Robi niezłą pianę i wypełnia łazienkę owocowym aromatem, który z Avocado nie ma nic wspólnego ;)





❉ Farmona- odżywka Lniana do włosów bez spłukiwania ❉
Jeżeli używacie odżywek b/s głównie po to, by włosy lepiej się rozczesywały, to Lnianej Farmony w tym celu Wam nie polecę. Nie ułatwia rozczesywania, jedynie pięknie zmiękcza, odżywia i nie obciąża. Formuła jest rzadka, lejąca się dlatego nie obciąża nawet cienkich włosów. Chętnie kupiłabym jakąś inną wersję ale obecnie nie ma tych kosmetyków w mojej aptece. 

❉ Fructis Oil Repair 
Tę odżywkę doskonale znam i zużyłam już wiele buteleczek. Moją ulubioną jest nadal Fructis Mega Objętość ale jeśli jej brakuje w drogeriach (często jest wykupiona) to wrzucam do kosza tę z olejkami. Sprawdza się bardzo dobrze. Nie puszy, ujarzmia a loki dobrze się mają przez dwa dni.


❉ Indyjski olejek do włosów Mahabhringraj 
Podobny w działaniu do tradycyjngo oleju Bhringraj jednak ten nie twardnieje na skorupkę zimą. Nie trzeba rozpuszczać go w ciepłej wodzie, ponieważ przez cały rok ma konsystencję oleistą. Pachnie bardzo kadzidełkowo, zapach typowo wschodni, silny, aromatyczny. Zmywa się z włosów przy pomocy delikatnego szamponu, zapach nie zostaje na włosach. Nadaje pięknego połysku i nawilża włosy przy długotrwałym stosowaniu. Zima to ciężki czas dla długich włosów, bardzo szybko tracą wilgoć, wysuszają się i mogą łamać się końcówki. Bez olejowania moje włosy nie przetrwałyby zimy ;)


❉ Balsam Dove Body Milk ❉
Wersja podstawowa w tej linii kosmetyków. Balsam jak balsam. Treściwy, wydajny, natłuszczający skórę. Bardzo dobry do przesuszonej skóry. Dostałam go od kogoś w prezencie i zużyłam z przyjemnością za ten piękny zapach. Przeszkadzała mi trochę jego bardzo gęsta formuła, wolę lżejsze konsystencje. 


❉ Krem do depilacji Eveline ❉
Przetestowałam już wiele kremów depilujących i uważam, że marka Eveline i Bielenda ma najlepsze. Nie uczulają, nie mam wysypki w okolicy pach po zastosowaniu. Jestem fanką depilatora od bardzo długiego czasu. Partner podarował mi depilator marki Braun i przyzwyczaiłam się do tego bólu. Na nogach jestem w stanie wytrzymać ale do pach chyba nigdy go nie przyłożę, jak można się tak katować ;)

❉ Szampon Isana Pure Locken ❉
Odżywkę z tej serii uwielbiam już wiele miesięcy ale szampon jest nie dla mojej wrażliwej skóry. Produkt jest gęsty, bardzo wydajny, rewelacyjnie domywa włosy. Niestety nie będę go więcej uzywała ponieważ spowodował wysyp jakiś dziwnych małych krostek na skórze. Uczula mnie. Mówię nie szamponom, które wyżerają mi skalp.



❉ Młyn micelarny i płyn dwufazowy Be Beauty ❉ 
Do demakijażu stosuję kosmetyki skuteczne aby nie męczyć wieczorem okolicy wokół oczu pocierając ją wielokrotnie wacikami. Od jakiegoś roku używam na przemian miceli z L'oreal i Be Beauty. Oba nie szczypią w oczy, nie powodują mgły i rozpuszczają nawet eyelinery. Niedawno pojawił się w drogeriach Hebe również dwufazowy płyn do demakijażu oczy z Be Beauty. Wypróbowałam i polecam, tak samo dobry jako dwufazówki polskiej Bielendy :)

❉ Wellness & Beauty olejek do ciała ❉
Ależ to ma obłędny zapach wanilii ♥♥♥♥♥♥
Przecudowny olejek, dość suchy na skórze. Wcierałam go w mokre ciało po kąpieli lub dolewałam do wody z pianą. Często dodaję również oliwkę do wanny w zimowe miesiące. Polecam! Dostępne w Rossmannach. Koniecznie muszę kupić następne opakowanie :)



❉ Glinka zielona ❉
W identycznym słoiczku jak biała, którą pokazywałam wyżej. Zielona objętościwo zajęła tyle samo ale jest jej 100 g. Białą zużyłam z przyjemnością a z zieloną bardzo się męczyłam. Kiepsko się miesza. Ani z oliwą ani z wodą nie mogłam uzyskać jednolitej konsystencji, która by się dobrze przenosiła na twarz. Więcej ich nie zamówię. 

❉ Odżywka do rzęs Eveline ❉
Zużyłam dwa opakowania i zauważyłam różnicę. Wydaje mi się, że włoski są dłuższe, bardziej elastyczne i łatwiej się podkręcają maskarą. Doskonała jako baza pod tusze. 



Macie jakieś sprawdzone glinki w proszku? Zamawiałam głównie z Biochemii Urody ale chciałabym wypróbować coś innego. 

piątek, 25 listopada 2016

Foto mix


Przepis na wieczór idealny? 
Mruczący kot, ciepły koc i książka. Czasami książkę zamieniam na popcorn i film :)




Vasco :)





Wieczorowy makijaż. Wykonany za pomocą ulubionych cieni sypkich Inglot i Kobo :)





Spróbowałam! Kolorowanie to pracochłonne zajęcie. 






Ciastka Brownie z Biedronki, naprawdę dobre. Wciągam wszystkie bez żadnych wyrzutów sumienia ;) Polecam! 




09.11.2016 pierwszy śnieg 





Gotowi na zimę ;)



poniedziałek, 21 listopada 2016

Maski do włosów Kallos Omega i Cherry. Która lepsza?


Odkąd maski Kallos zaczęły być dostępne w drogeriach Natura, jest mi bardziej do nich po drodze i łatwiej mi po nie sięgać. Przetestowałam kolejne dwie. Słoiczek 275 ml kosztuje około 5 zł. Litrowa maska kosztuje 10 zł i lepiej opłaca się kupić ale pod warunkiem, że będzie służyła włosom i się nie zmarnuje. Postanowiłam wypróbować Kallos Omega i Kallos Cherry w małej pojemności. Dobrze! Dużego pudła Omega na pewno bym nie zużyła. 


Kallos Omega
Przeznaczona dla włosów przesuszonych i bez połysku. Producent twierdzi, że 5 minut z maską bogatą w kwasy tłuszczowe omega-6 jest w stanie polepszyć kondycję suchych włosów. 
Nie jestem zadowolona z tej maski i uważam, że kondycji włosów to ona nie poprawia. Bardzo niewydajna. Nie ułatwia rozczesywania i to jest duży minus. Włosy suche trudno doprowadzić do ładu po myciu, przeważnie są mocno splatane i trudne do rozczesania. Nie nadaje takiej elestyczności jakiej bym sobie życzyła jesienią, kiedy końcówki narażone są na błyskawiczną utratę wilgoci. Konsystencja jest gęsta, nie spływa i śmiało można trzymać pod czepkiem długi czas. Zdarzyło mi się przesadzić. Kontakt produktu ze skórą zaowocował podrażnieniem i swędzeniem. Przeszkadza mi jest nieprzyjemny i duszący zapach. Planuję ją mieszać z innymi odżywkami lub polepszać domowym sposobem. Użyta solo niewiele robi z włosami. 

-słaba elastyczność
-brak nawilżenia
-niewydajna
-nieprzyjemny i duszący zapach
-puszy loki 

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Parfum, Borago Officinalis Seed Oil, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 




   Kallos Cherry   
Wersja wiśniowa okazała się dużo lepsza dla moich niedogodnych loków. Po kuracji 15 minutowej czuć zmiękczenie pasm przy rozczesywaniu. Po wysuszeniu włosy są podatne na układanie, dobrze się kręcą i nie są obciążone. Używam jej pod czepek i nic już nie dodaję, jestem zadowlona w 100 % z połysku po jej użyciu, jak i z kondycji. W moim odczuciu jest "mocno sliska" i przy spłukiwaniu trzeba się wczuć i dokładnie pozbyć się jej z włosów ;) Pachnie plastikową wiśnią ale w porównaniu z Omega to mega przyjemny aromat ;) Średnio wydajna. Nie puszy włosów.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 


Wiele z Was polecało mi Kallos Omega ale niestety u mnie się nie sprawdziła. Kallos Cherry daje radę ale nie pobiła mojej ulubionej Keratin oraz Silk :)




wtorek, 8 listopada 2016

🍁🍁🍁 Podsumowanie zużyć 🍁 Mini recenzje 🍁🍁🍁



Przygotowałam kolejną część z cyklu "mini recenzje po zużyciu kosmetyku". W tym miesiącu zaczynam od dwóch bubli, których nie dało zużyć się do końca. 




Szampon do włosów jajeczny Receptury Babcii Agafii 

Szampon produkcji estońskiej bardzo mnie roczarował. Dostałam od niego silnego łupieżu. Po każdym myciu włosów miałam nieprzyjemne uczucie swędzenia skóry głowy. Na pewno do niego nie wrócę bo działał wysuszająco nie tylko na skórę głowy ale również na włosy. Bardzo gęsty, najlepiej go rozcieńczać i dopiero rozcierać na włosach. Zapach średni, nie odrzuca ani jakoś szczególnie nie zachęca. Kupiłam go odruchowo w aptece. Nie interesowałam się składem, nie podejrzewałam, że będą to estońskie- gorsze składy. Mam nauczkę. Jajecznego, produkowanego w Estonii nie polecam :( 


Odżywka Panthene Repair & Care 
Przeznaczona do włosów słabych i zniszczonych. Nie wiem jak bardzo źle będą wyglądały włosy słabe i cienkie po użyciu tego produktu, skoro moje "pudło" w postaci niedogodnych i przeważnie "rozdmuchanych" loków na wszystkie strony świata, są obciążone i rozprostowane na strąki o_O
Z góry zaznaczam, że trzymałam ją około 30 min pod czepkiem. Jedyne co mi się podoba to fajny blask, który ta odżywka potrafi wydobyć z włosów. Z loków robi rozprostowane strąki, obciąża niemiłosiernie, co ją niestety dyskwalifikuje z mojej łazienki. Total bubel, Panthene nigdy nie lubiłam i chyba nigdy się nie przekonam, za każdym razem coś jest nie tak. Albo puch albo oklap. Może to jest produkt na ekstremalne siano na głowie? ;) 





Liście Manuka od Ziaji
Tę serię bardzo sobie cenię. Kosmetyki można kupić w każdej drogerii za śmieszne pieniądze. Zapach tej serii bardzo mi się podoba (czytałam, że niektóre kobiety odrzuca). Żel, tonik i pastę oczyszczającą kupuję bardzo często. 




Bielenda Avocado 
Dwufazówki są niezastąpione do opornych maskar i eyelinerów. Wybieram przezważnie te z Bielendy, ponieważ są delikatne dla oczu i bardzo skuteczne. Szybko rozpuszczają kosmetyki a ja nie muszę pocierać delikatnej skóry pod oczami. Lubię szybki demakijaż, bez ceregieli ;) 

Roll on pod oczy Eveline
W wersji męskiej. A co! Skład wydawał mi się bardzo podobny do tego dla kobiet. Dobry kosmetyk. Chłodzi, ściąga opuchnięcia i niweluje zasinienia. Metalowa kulka jest bardzo wygodna, nie zacina się a kosmetyk aplikuje się bajecznie szybko. Na pewno jeszcze do niego wrócę ale spróbuję poszukać wersji damskiej w turkusowym kolorze, którą tak trudno mi spotkać. 

Różany krem do twarzy Farmona Wild Rose
Krem o zapachu dzikiej róży. Jeśli lubicie zapach różanych kosmetyków to polecam. Nie męczy przy dłużym stosowaniu i nie pachnie babciowato ;) Krem nie zapycha porów, jest gęsty i szybko się wchłania. Doskonale sprawdził się pod makijaż. Dostępny w drogeriach Rossmann za około 10 zł. 



Kremowy żel pod prysznic Dove
Kupiła mi go koleżanka, sama żadko sięgam po kosmetyki do mycia ciała z Dove. Najchętniej kupuję kosmetyki myjące w postaci olejku. Dove wyróznia się tymi żelami na rynku, są niesamowicie gęste, formuła jest balsamowa. Szału nie ma ale przyjemnie się ich używa ze względu na ładne zapachy. Pamietam, że mój poprzedni żel z Dove po zmieszaniu z wodą zmieniał zapach na bardzo ostry i nieprzyjmeny. W przypadku Caring Protection tego nie wyczułam.

Delikatny olejek pod prysznic Isana Oil & Care
Ten niby olejek bardzo mnie rozczarował. Miałam wiele olejków myjących w swoim życiu, bardzo je lubię i niezwykle często kupuję bo skóra czuje się po nich wyjątkowo dobrze. Nowa propozycja od Isany nie przypomina olejku. To zwykły, kremowy żel pod prysznic o przyjmenym, delikatnym zapachu z nutą owocową. Nie kupię ponownie, Isana ma świetny olejek pod prysznic o którym pisałam TU http://beautywizaz.blogspot.com/2012/08/olejki-pod-prysznic-nivea-vs-isana.html






Perfumowany balsam do ciała Avon Cherish 
Lubię perfumowane balsamy do ciała. Zapach takich kosmetyków zostaje na skórze długi czas. Cherish fajnie nawilżał ale wydawał mi się o wiele mniej "naperfumowany" niż jego reszta braci z kolekcji. Bardzo dobrze wspominam Sensuelle i Little Black Dress. Avon ma bardzo dużą ofertę perfumowanych balsamów do ciała, wiele z nich jeszcze nie testowałam i na pewno to nadrobię. 

Odżywka do włosów bez spłukiwania Mrs Potter's
Używałam tych odżywek od kilkunatsu lat i chyba będę musiała znaleźć coś na zastępstwo. Coraz trudniej je dostać, w sklepach chyba można już dostać ostatnie sztuki, które zeszły z produkcji. Odżywki doskonale poprawiają kondycję włosów, odżywiają je i nie podrażniają skóry głowy. 

Szampon Macadamia Oil Planeta Organica
Skuteczny szampon z rosyjskim składem o pięknym i słodkim zapachu. Kosmetyki rosyjskie wciąż pojawiają się w mojej łazience. Dobre i tanie, tylko z dostępnością trochę gorzej ;) Szampon domywał mi olejki z włosów ale nie poradził sobie z naftą kosmetyczną. Do codziennego stosowania może być. Nie wysusza włosów i skóry głowy. 




Baza pod cienie Hean 
Już nie pamiętam ile słoiczków tej bazy zużyłam. Wg mnie to jedna z najlepszych baz na rynku w cenie 17 zł. Jest miękka, bardzo łatwo się rozprowadza i trzyma cienie cały dzień, nawet te najtańsze :) Zazwyczaj kupowałam Hean lub Inglot. Obie są bardzo dobre. Obecnie testuję bazę marki Bell. Być może pojawi się recenzja na blogu. 

Podkład Manhattan Endless Perfection  
Lubię tę markę, mają wiele przyzwoitych podkładów. Endless Perfection pozytywnie mnie zaskoczył. Nakładałam go za pomocą gąbeczki i za każdym razem wyglądał perfekcyjnie. Cienka warstwa dobrze kryła. Utrwalony pudrem przetrwał na twarzy większość dnia. Czy kupię ponownie? Raczej nie. Zalazłam już swoje ulubione podkłady ale od czasu do czasu lubię wypróbować coś nowego. 

Maskara Miss Sporty Studio Lash 
Do zakupu tego kosmetyku zachęciły mnie opisy producenta. Obiecują, że maskara wyciąga pieknie rzęsy i tworzy koci look. Akurat! Tuszu nie zużyłam do końca. Musi trafić do kosza, ponieważ zgluciał w tempie expresowym. Od samego początku moje rzęsy pokryte tym tuszem wyglądały ciężko, nienaturalnie i nie miały nic wspólnego z kocim okiem. Nie cierpię oblepionych tuszem rzęs, nie lubię maskar i szczoteczek które tworzą na rzęsach krzywe pajęcze nóżki. 


Jeśli testowałyście któryś z wymienionych kosmetyków i macie odmienne zdanie to chętnie poczytam o tym w komentarzach :) Kiss, kiss :* :*


niedziela, 18 września 2016

Urlop w polskich Tatrach ♥ Sierpień- wrzesień 2016


W tym roku pierwszy raz zobaczyłam Tatry ♥ Zaczęło się od wypadu w marcu, miałam ogromną ochotę popatrzeć na ośnieżone szczyty więc na Święta Wielkanocne wyjechaliśmy do Zakopanego świętować jego i moje urodziny :) To było bardzo spontaniczne, rzuciłam hasło i poszło ;)
W górach jest jakaś magiczna siła, która przyciąga ♥ :) Od marca myślałam, kiedy tak wrócić i popatrzeć ponownie na szczyty bez śniegu.
Wiedziałam, że muszę wrócić! Postanowiliśmy, że wczasy pod palmą zamienimy na wypad ponownie do Zakopanego ale już po sezonie. Pogodę mieliśmy cudowną. Każdy dzień wykorzytaliśmy na spacerowanie, wspinanie. Jestem oczarowana i będą wracała w Tatry polskie. Chodzą mi po głowie również Tatry po stronie słowackiej.



Staw gąsiennicowy i szczyt Kościelec 



Staw Gąsiennicowy 


Widok na Staw Gąsiennicowy po drodze na Granaty 



Skrajny Granat



Widok na Dolinę 5 Stawów Polskich 



Zadni Granat- najwyższy z wszystkich trzech 2240 m n.p.m.



Widok z góry na Staw Gąsiennicowy 



 Na Granaty wchodziliśmy szlakiem żółtym od Stawu Gąsiennicowego. Tym szlakiem dochodzimy na Skrajny Granat. Po koniec jest stromo, trudno i łatwo zgubić szlak. Nie wchodziłam szlakiem zielonym ale podobno łatwiejszy i od razu stajemy na najwyższym Zadnim Granacie.



Widok na Granaty ze Stawu Gąsiennicowego 



Czerwone Wierchy 



Czerwone Wierchy są cudowne do potrenowania kondycji. Szlaki są męczące ze względu na duże odległości ale warto! Rozciągają się tam widoki na stronę polską i słowacką






Widok na stronę słowacką


W tle Kasprowy Wierch i Świnica



Najwyższy z Czerwonych Wierchów Krzesanica 






Giewont 


Na Giewnot wchodziliśmy szlakiem od Doliny Małej Łąki. Z tego miejsca pozdrawiam czytelniczę Karolinę, która polecała mi własnie to podejście na Giewont. Intencje zaniesione! 

Podejście na Giewont jest ubezpieczone łańcuchami. To popularny szczyt i jest bardzo wyślizgany, trzeba uważać. 








Wodospad Siklawa. Największy w polskich Tatrach. Spada z 7 metrów. 






Wielki Staw Polski w Dolinie 5 Stawów Polskich 











Od Doliny 5 Stawów poszliśmy nad Morskie Oko i Staw po Rysami. Wyprawa na cały dzień ale warto ♥





Za mną ten ostry to Mnich 





Najpiększniejszy Staw jest moim zdaniem pod Rysami




Czarny Staw i Rysy 



 Szczyt Karb, za mną Kościelec




Dolina Gąsiennicowa 





Byłyście w Tatarch? Jakie wrażenia? Jakie miejsca polecacie?