piątek, 25 listopada 2016

Foto mix


Przepis na wieczór idealny? 
Mruczący kot, ciepły koc i książka. Czasami książkę zamieniam na popcorn i film :)




Vasco :)





Wieczorowy makijaż. Wykonany za pomocą ulubionych cieni sypkich Inglot i Kobo :)





Spróbowałam! Kolorowanie to pracochłonne zajęcie. 






Ciastka Brownie z Biedronki, naprawdę dobre. Wciągam wszystkie bez żadnych wyrzutów sumienia ;) Polecam! 




09.11.2016 pierwszy śnieg 





Gotowi na zimę ;)



poniedziałek, 21 listopada 2016

Maski do włosów Kallos Omega i Cherry. Która lepsza?


Odkąd maski Kallos zaczęły być dostępne w drogeriach Natura, jest mi bardziej do nich po drodze i łatwiej mi po nie sięgać. Przetestowałam kolejne dwie. Słoiczek 275 ml kosztuje około 5 zł. Litrowa maska kosztuje 10 zł i lepiej opłaca się kupić ale pod warunkiem, że będzie służyła włosom i się nie zmarnuje. Postanowiłam wypróbować Kallos Omega i Kallos Cherry w małej pojemności. Dobrze! Dużego pudła Omega na pewno bym nie zużyła. 


Kallos Omega
Przeznaczona dla włosów przesuszonych i bez połysku. Producent twierdzi, że 5 minut z maską bogatą w kwasy tłuszczowe omega-6 jest w stanie polepszyć kondycję suchych włosów. 
Nie jestem zadowolona z tej maski i uważam, że kondycji włosów to ona nie poprawia. Bardzo niewydajna. Nie ułatwia rozczesywania i to jest duży minus. Włosy suche trudno doprowadzić do ładu po myciu, przeważnie są mocno splatane i trudne do rozczesania. Nie nadaje takiej elestyczności jakiej bym sobie życzyła jesienią, kiedy końcówki narażone są na błyskawiczną utratę wilgoci. Konsystencja jest gęsta, nie spływa i śmiało można trzymać pod czepkiem długi czas. Zdarzyło mi się przesadzić. Kontakt produktu ze skórą zaowocował podrażnieniem i swędzeniem. Przeszkadza mi jest nieprzyjemny i duszący zapach. Planuję ją mieszać z innymi odżywkami lub polepszać domowym sposobem. Użyta solo niewiele robi z włosami. 

-słaba elastyczność
-brak nawilżenia
-niewydajna
-nieprzyjemny i duszący zapach
-puszy loki 

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Parfum, Borago Officinalis Seed Oil, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 




   Kallos Cherry   
Wersja wiśniowa okazała się dużo lepsza dla moich niedogodnych loków. Po kuracji 15 minutowej czuć zmiękczenie pasm przy rozczesywaniu. Po wysuszeniu włosy są podatne na układanie, dobrze się kręcą i nie są obciążone. Używam jej pod czepek i nic już nie dodaję, jestem zadowlona w 100 % z połysku po jej użyciu, jak i z kondycji. W moim odczuciu jest "mocno sliska" i przy spłukiwaniu trzeba się wczuć i dokładnie pozbyć się jej z włosów ;) Pachnie plastikową wiśnią ale w porównaniu z Omega to mega przyjemny aromat ;) Średnio wydajna. Nie puszy włosów.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 


Wiele z Was polecało mi Kallos Omega ale niestety u mnie się nie sprawdziła. Kallos Cherry daje radę ale nie pobiła mojej ulubionej Keratin oraz Silk :)




wtorek, 8 listopada 2016

🍁🍁🍁 Podsumowanie zużyć 🍁 Mini recenzje 🍁🍁🍁



Przygotowałam kolejną część z cyklu "mini recenzje po zużyciu kosmetyku". W tym miesiącu zaczynam od dwóch bubli, których nie dało zużyć się do końca. 




Szampon do włosów jajeczny Receptury Babcii Agafii 

Szampon produkcji estońskiej bardzo mnie roczarował. Dostałam od niego silnego łupieżu. Po każdym myciu włosów miałam nieprzyjemne uczucie swędzenia skóry głowy. Na pewno do niego nie wrócę bo działał wysuszająco nie tylko na skórę głowy ale również na włosy. Bardzo gęsty, najlepiej go rozcieńczać i dopiero rozcierać na włosach. Zapach średni, nie odrzuca ani jakoś szczególnie nie zachęca. Kupiłam go odruchowo w aptece. Nie interesowałam się składem, nie podejrzewałam, że będą to estońskie- gorsze składy. Mam nauczkę. Jajecznego, produkowanego w Estonii nie polecam :( 


Odżywka Panthene Repair & Care 
Przeznaczona do włosów słabych i zniszczonych. Nie wiem jak bardzo źle będą wyglądały włosy słabe i cienkie po użyciu tego produktu, skoro moje "pudło" w postaci niedogodnych i przeważnie "rozdmuchanych" loków na wszystkie strony świata, są obciążone i rozprostowane na strąki o_O
Z góry zaznaczam, że trzymałam ją około 30 min pod czepkiem. Jedyne co mi się podoba to fajny blask, który ta odżywka potrafi wydobyć z włosów. Z loków robi rozprostowane strąki, obciąża niemiłosiernie, co ją niestety dyskwalifikuje z mojej łazienki. Total bubel, Panthene nigdy nie lubiłam i chyba nigdy się nie przekonam, za każdym razem coś jest nie tak. Albo puch albo oklap. Może to jest produkt na ekstremalne siano na głowie? ;) 





Liście Manuka od Ziaji
Tę serię bardzo sobie cenię. Kosmetyki można kupić w każdej drogerii za śmieszne pieniądze. Zapach tej serii bardzo mi się podoba (czytałam, że niektóre kobiety odrzuca). Żel, tonik i pastę oczyszczającą kupuję bardzo często. 




Bielenda Avocado 
Dwufazówki są niezastąpione do opornych maskar i eyelinerów. Wybieram przezważnie te z Bielendy, ponieważ są delikatne dla oczu i bardzo skuteczne. Szybko rozpuszczają kosmetyki a ja nie muszę pocierać delikatnej skóry pod oczami. Lubię szybki demakijaż, bez ceregieli ;) 

Roll on pod oczy Eveline
W wersji męskiej. A co! Skład wydawał mi się bardzo podobny do tego dla kobiet. Dobry kosmetyk. Chłodzi, ściąga opuchnięcia i niweluje zasinienia. Metalowa kulka jest bardzo wygodna, nie zacina się a kosmetyk aplikuje się bajecznie szybko. Na pewno jeszcze do niego wrócę ale spróbuję poszukać wersji damskiej w turkusowym kolorze, którą tak trudno mi spotkać. 

Różany krem do twarzy Farmona Wild Rose
Krem o zapachu dzikiej róży. Jeśli lubicie zapach różanych kosmetyków to polecam. Nie męczy przy dłużym stosowaniu i nie pachnie babciowato ;) Krem nie zapycha porów, jest gęsty i szybko się wchłania. Doskonale sprawdził się pod makijaż. Dostępny w drogeriach Rossmann za około 10 zł. 



Kremowy żel pod prysznic Dove
Kupiła mi go koleżanka, sama żadko sięgam po kosmetyki do mycia ciała z Dove. Najchętniej kupuję kosmetyki myjące w postaci olejku. Dove wyróznia się tymi żelami na rynku, są niesamowicie gęste, formuła jest balsamowa. Szału nie ma ale przyjemnie się ich używa ze względu na ładne zapachy. Pamietam, że mój poprzedni żel z Dove po zmieszaniu z wodą zmieniał zapach na bardzo ostry i nieprzyjmeny. W przypadku Caring Protection tego nie wyczułam.

Delikatny olejek pod prysznic Isana Oil & Care
Ten niby olejek bardzo mnie rozczarował. Miałam wiele olejków myjących w swoim życiu, bardzo je lubię i niezwykle często kupuję bo skóra czuje się po nich wyjątkowo dobrze. Nowa propozycja od Isany nie przypomina olejku. To zwykły, kremowy żel pod prysznic o przyjmenym, delikatnym zapachu z nutą owocową. Nie kupię ponownie, Isana ma świetny olejek pod prysznic o którym pisałam TU http://beautywizaz.blogspot.com/2012/08/olejki-pod-prysznic-nivea-vs-isana.html






Perfumowany balsam do ciała Avon Cherish 
Lubię perfumowane balsamy do ciała. Zapach takich kosmetyków zostaje na skórze długi czas. Cherish fajnie nawilżał ale wydawał mi się o wiele mniej "naperfumowany" niż jego reszta braci z kolekcji. Bardzo dobrze wspominam Sensuelle i Little Black Dress. Avon ma bardzo dużą ofertę perfumowanych balsamów do ciała, wiele z nich jeszcze nie testowałam i na pewno to nadrobię. 

Odżywka do włosów bez spłukiwania Mrs Potter's
Używałam tych odżywek od kilkunatsu lat i chyba będę musiała znaleźć coś na zastępstwo. Coraz trudniej je dostać, w sklepach chyba można już dostać ostatnie sztuki, które zeszły z produkcji. Odżywki doskonale poprawiają kondycję włosów, odżywiają je i nie podrażniają skóry głowy. 

Szampon Macadamia Oil Planeta Organica
Skuteczny szampon z rosyjskim składem o pięknym i słodkim zapachu. Kosmetyki rosyjskie wciąż pojawiają się w mojej łazience. Dobre i tanie, tylko z dostępnością trochę gorzej ;) Szampon domywał mi olejki z włosów ale nie poradził sobie z naftą kosmetyczną. Do codziennego stosowania może być. Nie wysusza włosów i skóry głowy. 




Baza pod cienie Hean 
Już nie pamiętam ile słoiczków tej bazy zużyłam. Wg mnie to jedna z najlepszych baz na rynku w cenie 17 zł. Jest miękka, bardzo łatwo się rozprowadza i trzyma cienie cały dzień, nawet te najtańsze :) Zazwyczaj kupowałam Hean lub Inglot. Obie są bardzo dobre. Obecnie testuję bazę marki Bell. Być może pojawi się recenzja na blogu. 

Podkład Manhattan Endless Perfection  
Lubię tę markę, mają wiele przyzwoitych podkładów. Endless Perfection pozytywnie mnie zaskoczył. Nakładałam go za pomocą gąbeczki i za każdym razem wyglądał perfekcyjnie. Cienka warstwa dobrze kryła. Utrwalony pudrem przetrwał na twarzy większość dnia. Czy kupię ponownie? Raczej nie. Zalazłam już swoje ulubione podkłady ale od czasu do czasu lubię wypróbować coś nowego. 

Maskara Miss Sporty Studio Lash 
Do zakupu tego kosmetyku zachęciły mnie opisy producenta. Obiecują, że maskara wyciąga pieknie rzęsy i tworzy koci look. Akurat! Tuszu nie zużyłam do końca. Musi trafić do kosza, ponieważ zgluciał w tempie expresowym. Od samego początku moje rzęsy pokryte tym tuszem wyglądały ciężko, nienaturalnie i nie miały nic wspólnego z kocim okiem. Nie cierpię oblepionych tuszem rzęs, nie lubię maskar i szczoteczek które tworzą na rzęsach krzywe pajęcze nóżki. 


Jeśli testowałyście któryś z wymienionych kosmetyków i macie odmienne zdanie to chętnie poczytam o tym w komentarzach :) Kiss, kiss :* :*