niedziela, 31 stycznia 2016

♥♥ Kosmetyczne odkrycia 2015 roku ♥



W dzisiejszym poście pokażę Wam kosmetyki, które poznałam w 2015 roku. Wszystkie z nich zasługują na uwagę. Zachęcam do przetestowania :)




Vichy Ideal Soleil SPF 50
Wysoki filtr latem to u mnie podstawa. Zdecydowanie najczęściej używałam Vichy Ideal Soleil Bronze. Niech Was nie zmyli nazwa, ten krem nie jest barwiony. To biała, bardzo lekka emulsja, która bardzo szybko się wchłania. Nie bieli skóry więc dobrze wygląda samodzielnie. Nie zapycha porów, ma delikatny zapach. Rewelacyjnie współpracuje z podkładami. Żaden kosmetyk mi się na nim nie warzył, testowałam z: L'oreal True Match, Astor Perfect Stay, Pierre Rene Skin Balance, Mac ProLongwear. Testowałam go również w Egipcie, gdzie temperatury przekraczały 40 stopni. Dał radę! 

Do mojej kosmetyczki wpadły też dwa produkty męskie. Żel do włosów Nivea Men Natural Ultra Strong oraz balsam po goleniu. 

Żel jest wspaniały. Doceniłam go za to, że dobrze utrwala loki i nie robi z nich sucharów. Po wysuszeniu suszarką nie muszę ich odgniatać! Pachnie męsko ale bardzo delikatnie. Zapach nie zostaje na włosach, zapewniam! ;)

Balsam po goleniu, również Nivea poleciła Niki Tutorials jako bazę pod makijaż. Sprawdziłam i faktycznie świetnie utrzymują się na nim podkłady. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania i zostawia lepki film do którego cudownie przyklejają się podkłady. Dobrze wygladają na nim formuły lekkie jak i te ciężkie. Jest dobrze, ciekawe co będzie latem...

Farmona, lniana odżywka do włosów
Jest to produkt do stosowania bez spłukiwania. Nakładam sporą ilość odżywki na całe pasma włosów, ponieważ nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Nie ułatwia rozczesywania ale wydobywa loki. Świetny produkt za niecałe 8 zł.





Masek do włosów wypróbowałam sporo i szcególnie przypadły mi do gustu maski Kallos: Color, Keratin i Silk oraz Biovax: Latte. Myślę, że wszystkie te produkty doczekają sie recenzji jak będę miała trochę więcej czasu. 



Maybelline Affinimat
Doskonały puder dla przetłuszczających się cer. Wykończony nim makijaż wygląda naturalnie. Nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki. Jest bardzo twardy, nie kruszy się, nie osypuje. Niesamowicie wydajny. Puder nie zapewni matu w strefie T na cały dzień bo takich cudów nie ma, ale matowym wykończeniem można cieszyć się do 6 godzin. 



Bronzer Kobo 
Mam najjaśnijeszy w odcieniu Sahara Sand. Jestem z niego bardzo zadowolona bo równomiernie się rozciera, nie robi plam i utrzymuje się na twarzy cały dzień. Kobo jest w drogeriach Natura, jeśli masz dostęp polecam kupić :)


Kolejny hit to korektor Perfect Match z L'oreal. Mam w odcieniu Vanilla. Kapitalny produkt. Używam go pod oczy i na pojedyncze niedoskonałości na twarzy. Pięknie kryje, nie warzy się pod oczami, delikatnie rozjaśnia. Nie wchodzi w zmarszczki, dobrze wygląda cały dzień. Polecam jeśli macie zasinienia pod oczami. To kosmetyk lekki ale dobrze kryjący. Nie obsusza obszaru wokół oczu. Hit ♥



Kohl Kajal Catrice
Kredki do oczu z Catrice są bardzo miękkie, kolory są nasycone, więc pracować nimi to dla mnie wielka przyjemność. Używam ich na górne i dolne powieki oraz czasami na linię wodą i nie powodują podrażnienia czy łzawienia. Trwałość boska ♥ Rozcieranie niezwykle łatwe! Zwykle kupuję te kredki gdy są w promocji. Na zdjęciu jest ulubiony obecnie kolor szmaragdowy nr 160.






Sally Hansen Insta Dri
Produkt, który wykańcza manicure. Przyspiesza wysychanie lakieru i dodatkowo nadaje mu połysku. Top Coat Sally Hansen wolno gęstnieje i ma dość duży pędzelek, który będzie niewygodny jeśli macie małą płytkę. To mój hicior bo szybko wysusza. Nie lubię siedzieć dmuchać na palce ;P Jesli chodzi o wysychanie lakieru to ja jestem strasznie niecierpliwa ;) Jeśli znacie lepsze i szybsze w działaniu to polećcie mi :) 






Eyelinery
Lovely oraz czarny z Eveline. Oba uwielbiam! Kreski robi sie bajecznie łatwo, elestyczne pędzelki bardzo precyzyjnie wyprowadzają kreski. Nie wiem czy ten z Lovely jest jeszcze dostepny, kupiłam go latem i jeszcze jest dobry! Jego odcień świetnie podbija ciemne tęczówki ♥




Na koniec cienie Kobo, które zamieszkały w palecie magnetycznej z Inglota. Jak widać trochę się pylą. Wybrałam do tej palety kolory, których używam do dziennych makijaży. Cienie na bazie trzymają sie cały dzień. Nie wszystkie kolory są tej samej jakości. Polubiłam maty, wykończenie perłowo- satynowe jeszcze oswajam :)


Piszcie o swoich odkryciach z 2015 roku! 

środa, 27 stycznia 2016

Koloryzacja odrostów CeCe 10/03 Extra Golden Blond


Ponownie wróciłam do farb z CeCe. Wybrałam doskonale znany mi odcień Extra Golden Blond. Koloryzację robiłam 20 grudnia. Minęły już 2 miesiące od farbowania. Piszę Wam o tym z opóźnieniem aby pokazać jak trzyma się ten kolor. 




świeżo po koloryzacji 



Zabiegi na włosy często opisuję Wam na blogu. Wszelkie płukanki i olej rycynowy nie przyciemniają mi odcienia blondu.



zdjęcie zrobione drugiego dnia po koloryzacji 




odrost i kolor po miesiącu, od spodu zostało mi trochę ciemniejszego blondu po farbie Wella Koleston 09 Natural Blond



kolor po 2 miesiącach, nadal żywy i jasny, zdjęcie było zrobione w słoneczny dzień





najnowsze zdjęcia, odrost ma około 2 cm, w niektórych miejscach 2,5 (włosy niestety nie równo mi rosną)









Cięgle dostaję pytania jak to jest z tą pokrzywową płukanką i olejkiem rycynowym :)
Ja nie zauważam by włosy mi żółkły, ciemniały, może dlatego, że ja nie idę w chłodne odcienie tylko ciepłe? Włosy maluję farbami na poziomie 9 lub 10. Lubię blondy złociste, naturalne. Te odcienie nigdy nie przyciemniają mi się w widoczny sposób, minimalna różnica może jest, gdy dokładam do masek olej rycynowy w dużej ilości (potarfię dać 2 łyżki stołowe)  lub stosuję go często.

Jeśli macie blondy, platynowe, bardzo jasne, chłodne, to radzę uważać na:
! olej rycynowy
! płukankę z lipy
! płukankę z piwa
! płukankę z szałwii i pokrzywy
! uważamy też na olejki indyjskie typu Sesa, Khadi, Amla- mogą przyciemniać lub ocieplać kolor

Płukanki, które podbiją jasny kolor włosów to:
! płukanka z rumianku
! płukanka z cytryny
! do masek możecie dokładać miód i sok z aloesu

Jestem ciekawa Waszej opinii! Jak to Was jest? Co przyciemnia lub ociepla Wasze włosy?






niedziela, 24 stycznia 2016

Maseczka Joanna Naturia z makiem i bawełną.


Odżywek Naturia bez spłukiwania używam od kilku lat i w zasadzie, nie wyobrażam sobie bez nich pielegnacji włosów. Wersja z makiem i bawełną to jedna z moich ulubionych! Był taki czas, że masek Naturia szukałam bardzo długo i nie spotkałam w żadnej stacjonarnej drogerii. Zakup odżywek b/s nie stanowi problemu bo są praktycznie wszędzie za to masek nigdzie nie ma. Do tej pory przetestowałam 2 rodzaje:
  •  z lnem i rumiankiem 
  •  z miodem i cytryną

Kilka dni temu kupowałam środki chemiczne i spotkałam tę maskę, była tylko jedna. Może jeszcze będzie okazja wypróbować inne serie i porównać czy działają tak samo :)





Dzień zaczęłam od kawy i olejowania włosów. Korciło mnie, aby nałożyć Swati na całą noc, ale jego zapach pewnie przeszkadzałby mi spać. Wieczorem wtarłam odrobinę w końce, a rano dołożyłam na całą długość. Do zmycia oleju użyłam szamponu z Farmony Oils & Bamboo, bardzo dobry i ma pompkę co uprzyjemnia stosowanie! Przed nałożeniem maski zawsze odciskam włosy z wody i osuszam ręcznikiem. Maskę trzymałam pod czepkiem 15 minut, po spłukaniu wtarłam odżywkę b/s z tej samej serii i przeszłam do rozczesywania. 

Dużo zużyłam tej maski, jest lepka, bardzo gęsta i niewydajna tak samo jak wersja z lnem i rumiankiem, pisałam o niej tu KLIK. Ta wersja również jest na bazie parafiny (w pielęgnacji włosów lubię produkty na bazie parafiny, dobrze zatrzymują wilgoć we włosie) i ma w składzie silikony. Pachnie pięknie ale bardzo delikatnie. Odżywka ma intensywniejszy zapach. 

Stylizowałam na żel męski Nivea. Uwielbiam go bo nie robi suchych strąków. 




Umęczyłam się dziś z rozczesywaniem, maska absolutnie mi tego nie ułatwiła. Zachwycam się miękkością i na tym kończą się pozytywy. Włosy są niesforne na końcach i brakuje im balsku.

Maska zmiękczyła mi włosy ale nie dała rady ich okiełznać. Zobaczymy co będzie dalej.





poniedziałek, 18 stycznia 2016

Co zużyłam w grudniu? Mini recenzje.


Zacznę od marki Ziaja, która regularnie pojawia się w mojej łazience. Kosmetyki są tanie, łatwo dostępne i większość z nich bardzo dobrze służy mojej cerze. Żel oczyszczający Liście Manuka miałam około 2 miesiące. Płyn jest wydajny, nie powoduje wysypu na twarzy i nie wysusza. To był mój jesienny ulubieniec! Wykończyłam także kolejne opakowanie peelingu Liście Zielonej Oliwki. Jest to kosmetyk uniwersalny. Można go stosować do twarzy i na całe ciało. Używam go na sucho kiedy chcę mieć silniejszy efekt, lub na mokro kiedy wolę aby masował delikatniej. Pięknie pachnie, zadowalająco złuszcza przy stosowaniu kosmetyków z kwasami. 
Tonik Bio Aloes to u mnie nowość. Kiedyś używałam toniku aloesowgo i rumiankowego tylko były w innych opakowaniach. Ziaja zmieniła szatę graficzną jak i nieco zmieniły się składy i zapachy tych toników. Odświeżająco- nawilżający tonik przyjemnie pachnie, nie zostawia lepkości na skórze. Nie spowodował wyspu krostek i nie miałam po nim podrażnień. Świetnie przygotowywał skórę pod krem Effaclar Duo z La Roche Posay. Z pewnością kiedyś do niego wrócę. Obecnie używam wody różanej Dabur. 



Kamill to marka po którą nie sięgam. Kiedyś kupowałam krem do rąk rumiankowy z pompką, dobrze go wspominam. Żel kupiłam w jakimś markecie, to był spontaniczny wybór, ale byłam bardzo zadowolona. Jest kremowy, bardzo gęsty i intensywnie pachnie. Wart polecenia. 
Krem do rąk Isana wpadł do koszyka przypadkowo w Rossamnnie bo zaintrygował mnie zapach. Nigdy nie miałam nic o zapachu konwalii i wanilii. Wyjątkowo niespotykanie połączenie. Pachnie przyjemnie, jest bardzo wydajny i ma dużą pojemność. Miałam go bardzo długo. Lubię tę markę i lubię te kremy bo szybko się wchłaniają. 




Trafiłam na jednego bubla. Jest nim szampon Green Pharmacy do włosów suchych na końcach i tłustych u nasady. Poważnie? Są takie cuda?- zapytałam Panią w Naturze gdy wręczała mi ten produkt zupełnie za darmo z podziękowaniami za większe zakupy. Takie opisy producentów to są zwyczajne bujdy i dziwię się, że jeszcze działają na jakieś klientki. Szampon wysuszył mi skórę głowy do tego stopnia, że aż się łuszczyła. Przesuszył mi włosy na całej długości i tylko w połączeniu z maską Kallos włosy wyglądały w miarę dobrze. Dostał mało szans, bo wyjątkowo mi podpadł i użyłam go chyba ze 3 razy. Reszta posłużyła mi do golenia nóg. Nawet mój partner nie chciał nim myć głowy, bo twierdził, że ma po nim sztywne włosy o_0 ;)
Drugio szampon pochodzi ze sklepu zielarskiego. Receptury Babcii Agaffi do włosów suchych i zniszczonych. Ma rosyjski, ziołowy skład. Pachnie słodko i bardzo przyjmnie. Zapach bardzo mnie zaskoczył bo spodziewałam się zapachu szyszek i lasu :)
Bardzo gęsty, bardzo wydajny. Zmiękcza włosy, nie wysusza ich przy regularnym stosowaniu i nie plącze. Z pewnością będę kupowała rosyjskie szampony, bo jeszcze żaden mnie nie zawiódł. Nie zawiera SLES.






Każda kobieta, która maluje codziennie oczy chociażby samą maskarą, docenia produkty, które w szybki sposób i bez podrażnień usuną makijaż przy wieczornej pielęgnacji. Ostatnio zużyłam dwa.
Mixa to nowość, którą kupiłam na wyjazd do Egiptu jeszcze we wrześniu. Na urlopie bardzo często przemywałam nim twarz, po powrocie zużyłam do zmywania makijażu i muszę powiedzieć, że wcale nie jest gorszy od mojego ulubionego z L'oreal. Zmywa wszystko! Bez podrażnień. Nie lepi się i nie piecze w oczy. Kupiłam butlę 400 ml i miałam ją parę miesięcy. Dwufazowy,ekspresowy płyn do demakijażu Be Beauty kupiłam w Biedronce. Był tylko w małej pojemności (100 ml). Jest tak samo dobry jak dwufazówki z Bielendy. Domywał wodoodporny tusz i błyskawicznie rozpuszczał eyelinery. Obecnie nie ma go w Biedronkach, szkoda.




Obecnie używam perfumy od Shakiry Wild Elixir. Zapach jest słodki, otulajacy z nutą czarnej porzeczki. Recenzja KLIK. Miałam do kompletu również balsam o tym samym zapachu. Zużyłam bardzo szybko bo to tylko 100 ml ale tworzył silny duet z perfumami. Nie nawilzy suchej skóry, myślę, że takie balsamy perfumowane używa się głównie dla przyjmności :) Obecnie mam Rare Pearls z Avon. W styczniu skończyłam również jeden z ulubionych podkładów. Essence Stay All Day miałam około 4 miesiące. W sumie dobrze, że się już skończył bo zaczynał odcinać mi się od skóry i wykańczałam go jaśniejszym pudrem. Idealny na lato ale zimą nie ma dla mnie odcienia! :(






niedziela, 17 stycznia 2016

Maseczka na skórę głowy.


Na skórę głowy używam masek Biovax i również Wam polecam takie kuracje. Mam wrażliwy skalp, niewiele produktów nadaje się bym wcierała je w skórę i nie miała po spłukaniu uczucia pieczenia, swędzenia lub łuszczenia się skóry. Po tak zwanych rypaczach (pozdrawiam Kascysko) mam duże problemy i nie musi to być maska, wystarczy silny szampon z przewagą śmieci w składzie i problem gotowy. Uważam bo muszę. Biovax jest cudny, łagodny i pieknie odżywia włosy. 


Odżywki i maski zwykle nakładamy od ucha w dół. Wszystkie małe, niesforne włosy nic z tego nie dostają bo do nich odżywka nie dociera, dlatego warto raz na jakiś czas, zafundować sobie kurację od nasady aż po końce. 



Dzisiejsza maska:
  • 2 łyżeczki Biovax Latte
  • 2 łyżeczki olejku rycynowego (nawilża, przypiesza porost)
  • sok z 1/3 cytryny

Wszystko pomieszane dokładnie w szklaneczce. Pamiętajcie, że taką maskę trzeba zrobić przed umyciem włosów. Olejek rycynowy musicie zmyć szamponem lub łagodną odżywką. 


Uwaga! Jeśli przyciemniasz włosy farbami zrezygnuj z soku z cytryny! 






Maskę trzymałam pod czepkiem około 20 minut. Zmyłam ją szamponem Garnier, i na 2 minuty na ociekające włosy wmasowałam Fructis Mega Objętość. Po spłukaniu jak co tydzień osuszanie ręcznikiem (nie chodzcie w nim zbyt długo bo jest cieżki i może osłabiać cebulki włosów). Przed rozczesaniem wmasowałam pół łyżeczki odżywki bez spłukiwania (Farmona lniana) i przed suszeniem wtarłam odrobinę żelu do włosów dla mężczyzn z Nivea. 






Efekt?
Miodzio! Koniec z niesfornymi antenkami wokół głowy. Jest zima i centralne ogrzewanie, do tego musimy dodać czapki, które elektryzują włosy. Po dzisiejszej kuracji pożegnałam te 3 problemy.



poniedziałek, 11 stycznia 2016

☃ Kredki do ust Pierre Rene Lip Matic. Pełny kolor i mocne krycie? Sprawdziłam to!



Pierre Rene to marka, która rzadko się u mnie pojawia. Głównie dostępność stanowi dla mnie problem. Niby są drogerie internetowe ale kupując kolorówkę lubię przejrzeć testery, spawdzić konsystencję i pigmentację na dłoni. 
Szafa Pierre Rene jest w drogeriach Natura i tam głównie przeglądam ofertę tej marki. 

Parę tygodni temu kupiłam 3 kredki do ust. Przekonały mnie nasycone kolory i to, że są w formie wykręcanej. Nie trzeba temperować :)




Wybrałam 3 z 6 dostępnych odcieni. Oczywiście wzięłam naładniejsze :)





08 to nude. Przepiękny, spokojny nude, który będzie pasował do bladej cery. Ma w sobie tony brązowe i dzięki temu nie wygląda trupio, jasny nude zupełnie mi nie pasuje. Skóra przy nim wypada na chorą, wyglądam bardzo niekorzystnie w odcieniach korektora ;) Kryje cudnie! Pasuje do każdego makijażu. To uniwersalny spokojny odcień, który przyda się każdej kobiecie :)







05 to mocna fuksja. Pasuje blondynkom i brunetkom. Niesamowicie podbija kolor ciemnych oczu. Cudowny odcień, bardzo kobiecy! 





06 jest stonowana, różowa, delikatna. Myślę, że lepiej będzie pasowała blondynkom niż brunetkom. Idealny odcień aby wyrysować kształt ust pod każdą pomadkę w jasnym, różowym odcieniu. 



Automatyczne kredki są nie tylko wygodne w użytkowaniu, ale pozwalają na precyzyjne obrysowanie konturu, lub nawet na pełne wypełnienie ust, tak jak ja to zrobiłam aby dokładnie pokazać Wam kolory. Pokryte nimi usta wyglądają pięknie, stają się pełne i wyraziste od nasyconych i dobrze kryjących kolorów, ale nie są dla mnie komfortowe w noszeniu. Zastygają bardzo szybko, są bardzo suche na ustach i dają dyskomfort. 
Trwałość kapitalna. Pół dnia noszę bez poprawek. Po dobrych 6 godzinach znikają w środkowej części ust. Trudno się zmywają. Są to kredki wodoodporne, kolor wsiąka w usta na długo i bez dobrego płynu dwufazowego trudno się ich pozbyć. 

☃☃

Podsumowując
Jako konturówki sprawdzają się wyśmienicie. Jeśli chcecie nosić je na całych ustach koniecznie nałóżcie balsam ochronny. 

Cena regularna 14,99. Można kupić w promocji w dużo niższej cenie. Ja swoje dorwałam gdy była obniżka - 40 % :)





poniedziałek, 4 stycznia 2016

❄ Nowości z grudnia ❄







❄  Woda różana Gulbari
Można ją kupić na allegro i w sklepach internetowych z indyjskimi kosmetykami. Używam jej rano zamiast toniku, wieczorem przecieram twarz tonikiem złuszczającym (np Ziaja Liście Manuka lub Bielenda korygujący). Woda różana jest delikatna dla skóry, ładnie pachnie. Często można ją spotkać w szklanych butelkach, w tej opcji kosztuje taniej ale trzeba ją przelewać do butelki  dozownikiem. 

❄  Olej do włosów Swati 
Swati jest jeszcze mało znane, być może dlatego, że do najtańszych nie należą. Buteleczka 210 ml kosztuje około 35 - 40 zł. Swati Maha Bhringraj to ajurwedyjski olej wzmacniający cebulki włosowe. Nadaje włosom miękkość i połysk. Ponoć zapobiega przedwczesnemu siwieniu i zapobiega nadmiernemu wypadaniu włosów. Recenzja tego oleju na pewno pojawi się za jakiś czas. Po pierwszych testach mogę powiedzieć, że włosy są po nim cudownie elastyczne. Zapach typowy dla olejków indyjskich, czuję w nim kadzidełka i lawendę. 

❄  Olej Mahabhringaraj
Wpadł do koszyka zamiast Amli Gold. Postanowiłam wypróbować inny olej na bazie parafiny. Jest to ziołowy olejek i pachnie tak samo jak tradycyjny Bhrigraj. Regularnie stosowany może przyciemniać włosy. Z moich jasnych włosów domywa się idealnie i nie ma wpływa na zmianę odcienia włosów. Musiałabym go używać co mycie, żeby faktycznie przyciemnił mi włosy. Za 200 ml zapłaciłam 20 zł. Zakupy robiłam TU http://www.bombaybazaar.pl/


❄❄❄





❄❄❄


Kupiłam parę kosmetyków w Rossmannie. Wypróbuję peeling do ciała z Lirene o zapachu mango o właściwościach ujędrniających. Zmagam się z suchymi skórkami na nogach i muszę się ich pozbyć. Znalazłam w końcu roll on pod oczy Eveline. To jest wodnisty produkt, który niweluje zasinienia i likwiduje worki pod oczami. Pojawił się w wersji dla facetów, ale mi to nie przeszkadza, bo skład wydawał mi się podobny wersji dla kobiet. Zastanawiam się czy go nie wycofali bo od wielu miesięcy nie mogłam go spotkać w żadnej drogerii... 
Suchy szampon Batiste dorwałam w promocji jeszcze przed świętami. Chciałam z Isany ale był wykupiony więc sięgnęłam po Batiste w wersji Oriental. Ładnie pachnie, dobrze odświeża ale bieli ;(
Po kilku testach antyperspirantów w sztyfcie przeprosiłam się z kulkami Nivea :) Padło na Double Effect i jestem zadowolona.


❄❄❄


❄❄❄


Potrzebowałam konturówek do ust w podstawowych odcieniach. Mam jeszcze trochę końcówek z Essence ale niewygodnie mi się ich używa bo są krótkie ;) Miałam wypróbować kredki z marki Catrice ale ostatecznie padło na Pierre Rene. Kolory mnie przekonały i to że są wykręcane, nie trzeba ich temperować. Każda z nich na gumkę na trzonku dzięki czemu dobrze leżą w dłoni.

Wybrałam 3 kolory:
  • 05- fuksjowy róż
  • 06- zgaszony różowy, będzie pasował do każdej karnacji i do wszystkich pomadek w jasnym, różowym odcieniu
  • 08- nude, nie za ciemny, nie za jasny, idealny 


❄❄❄


❄❄❄


I na koniec 2 podkłady. Astor Perfect Stay bardzo lubię i właśnie kończę buteleczkę dlatego na zapas jest kolejna :) Manhattan kupiłam pierwszy raz. Nie miałam żadnego podkładu z pompką z tej marki. Wiele lat temu kupowałam podkład w czarnej tubce i pamiętam, że ceniłam go za trwałość. Może polubię Endless Perfection? Testowałyście podkłady Manhattan? 






niedziela, 3 stycznia 2016

Kuracja na skórę głowy z maski Biovax Latte i żelu lnianego. Płukanka ze skrzypu polnego.







Dziś nie nakładałam żadnego oleju, postanowiłam dokładnie oczyścić włosy z nadbudowanych substancji. Użyłam szamponu z SLES do włosów suchych i zniszczonych z Farmony. 



Maska:
łyżka stołowa maski Biovax Latte
4 łyżki żelu lnianego



Trzymałam pod czepkiem 15 minut. Maskę rozprowadziłam na skórze głowy i wmasowałam w końcówki. Zrobiłam dużą porcję aby starczyło mi na całą długość. Chciałam aby na dzisiejszej pielęgnacji skorzystały baby hair. Po takiej masce nie trzeba już myć włosów. Spłukałam ją dokładnie letnią wodą i zrobiłam skrzypową płukankę. 






Zaparzyłam w miseczce 3 torebki skrzypu z apteki. Rozcieńczyłam chłodną wodą w większej misce i zanurzyłam tyle włosów ile się dało na parę sekund. 





Mięcutkie i lejące są od rana. Na objetość też nie narzekam. Dziś jestem bardzo zadowolona :)


Która maska Biovax najlepiej sprawdza się na Twoich włosach?