wtorek, 29 lipca 2014

Ulubieńcy lipca ♥



Panthenol Active Summer spf 60
Wysoki filtr do twarzy na lato to dla mnie podstawa. Ochrona twarzy przed słońcem jest najważniejsza. Twarzy nigdy nie opalam, jeśli opali mi się reszta ciała nakładam ciemniejszy krem BB lub podkład i całość sobie wyrównuję. Ten filtr chroni wspaniale ale to tłuścioch dlatego sprawdza mi się podczas plażowania, pod makijaż może być ale raczej na chłodniejsze dni. Kiedy temperatury przekraczają 28 stopni moja skóra za szybko zaczyna się po nim świecić. Ogólnie jestem z niego zadowolona bo nie bieli skóry i wspaniale chroni. Bezzapachowy, zwiera filtry UVA/UVB, olej z avocado, olej z ogórecznika, działa nawilżająco i kojąco.

Garnier Essentials 
To dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Uywam go tylko wtedy, gdy mam na rzęsach wodoodporny tusz bo micele słabo sobie z nim radzą, chodzi mi tu o tusz Max Factor 2000 Calorie i Wibo wodoodporny, oba schodzą szybko tylko za pomocą dwufazówek. Nie podrażnia mi oczu, nie powoduje opuchnięć. Bardzo dobry i niedrogi płyn.

The Body Shop olejek kokosowy
Jako on pachnie ♥♥♥. Wszystkie kosmetyki o zapachu kokosowym chętnie wrzucam do koszyka latem. Uwielbiam. Słodycz tego olejku jest tak przyjemna, że ja się rozpływam. Jest to olej do ciała i włosów o bardzo małej pojemności 100 ml i kosztuje aż 40 zł. Składowo nie powala i w tej cenie można mieć chociażby arganowy ale zapach argana do tego to się nie umywa, to jest własnie siła TBS, zapachy ♥ Używam go codziennie na nogi i ręce. Pięknie nabłyszcza i zostawia przyjemny, słodki zapach na długo (uwaga na owady :D) a skóra szybciej się opala. Olej ma suchą formułę i nie ma uczucia tłustości jak przy innych olejkach po których skóra zwyczajnie się klei i łapie brud. Niesamowicie wydajny, wystarczy kilka kropel wetrzeć w ciało.

Cień Miyo 07 chocolate
Matowy, brązowy cień w odcieniu czekoladowym, pasuje mi do większości jasnych cieni jakie posiadam w swoich paletach. Potrzebowałam matowego, podstawowego brązu i kupiłam Miyo, od niedawna mam dostęp stacjonarnie do tej marki. Planuję dokupić fiolety i odcienie złociste. Jeden cień kosztuje tylko 5 zł, jeśli wszystkie są tak napigmentowane jak ten brąz to na pewno kolekcja z czasem się powiększy.

Babydream Fur Mama Pflegelotion 
Jest to lekki balsam dla kobiet w ciąży. Uwielbiam zapach tej serii, on mi się nigdy nie znudzi :) Balsam kupiłam do ciała ale ma tak fajny skład, że czasami nakładam go na włosy zamiast olejów. Skóra ma się świetnie, zmiękczona, błyszcząca i żadnych suchych skórek. Zapach utrzymuje się dość długo. Wydajny i wystarczy niewiele, zbyt duża ilość trudno się wchłania.

Original Source żel pod prysznic Coconut 
Znowu kokosy :D Na zapachu się nie zawiodłam, cudo! Latem przeważnie kupowałam kokosowy żel z Ziaji, ten też jest fajny i serdecznie polecam jeśli lubicie kokosowe zapachy.


Maska express odświeżająca Bania Agafii
To był bardzo dobry zakup. Teraz w upały sprawdza się świetnie, na prawdę odświeża bo ma działanie chłodzące, lekko mrowi skórę, rozjaśnia i delikatnie nawilża. Pachnie miętą. Daje poczucie ulgi po ciężkim dniu.


Jeśli znacie jakieś kosmetyki do pielęgnacji o zapachu kokosowym piszcie w komentarzach, chętnie wypróbuję :)




niedziela, 27 lipca 2014

Dermedic, płyn micelarny Hydrain 3 Hialuro do skóry suchej.

3 tygodnie temu robiąc w aptece zakupy zaproponowano mi zakup właśnie tego płynu w bardzo niskiej cenie, 6 zł za 100 ml. Standardowa pojemność tego płynu to 200 ml i kosztuje w granicach 20 zł. Kupiłam mini wersję na wypróbowanie i się zawiodłam :(





Nie spełnia podstawowej funkcji, nie zmywa dobrze makijażu. 
Za każdym razem przytrzymuję dłużej wacik aby tusz na rzęsach miał szansę się rozpuścić. W przypadku tego płynu wieczorny demakijaż trwa wieczność. Rozmazuje cienie wokół oczu zamiast zbierać je na wacik, tusz rozpuszczony jest tylko częściowo, zawsze jakieś resztki zostają mi między rzęsami i trudno je usunąć. Do demakijażu oczu zupełnie się nie nadaje. 

Skład: Aqua, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Hyaluronate, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, L-Lysine, Allantolin, Lactic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.


Używam go obecnie zamiast toniku, sprawdza się świetnie, mam wrażenie, że delikatnie nawilża skórę, doskonale odświeża, bardzo podoba mi się ten świeży, trochę kwiatowy zapach. Nie podrażnia okolicy wokół oczu, koi zaczerwienienia.
W mojej łazience więcej się nie pojawi, mam dwa ulubione micele do demakijażu oczu (L'oreal i Be Beauty) i na pewno do któregoś z nich wrócę. 



piątek, 25 lipca 2014

Manicure turkusowy, Bell Glam Wear 705 [Blue Lagoon]

Nowa seria na lato od Bell to Blue Lagoon. Wszystkie kolory bardzo do mnie przemawiają, wybrałam jeden na spontanicznych zakupach w Naturze. Moje pudła lakierowe pękają w szwach dlatego kupiłam tylko jeden, 705, który jest wg mnie bardzo czystym, idealnym turkusowym odcieniem. Podoba mi się jeszcze 701 ale mam wrażenie, że może smużyć i być słabo kryjący, w internecie brak swatchy :(
Seria Blue Lagoon bogata jest w 7 letnich kolorów w tym 5 odcieni niebieskich, jeden biały i jeden zielony. 








 Krycie- już pierwsza warstwa doskonale kryje bez smug i prześwitów, mam na paznokciach 2 warstwy, na krótkich jedna będzie wystarczająca
Trwałość- trzymał mi się 4 dni
Wykończenie- kremowe bez żadnych drobinek, z wysokim połyskiem
Pędzelek- szeroki
Wysycha w 10 min przy dwóch warstwach.


A tak wygląda cała seria, zdjęcie pochodzi ze strony Bell. 





Lubicie niebieskości na paznokciach? :)




czwartek, 24 lipca 2014

Porozmawiajmy o trwałych podkładach na lato, makijaż po 10 godzinach noszenia.


Od 2 miesięcy stosuję non stop dwa podkłady solo lub mieszanki w zależności jakiego odcienia potrzebuję. Opalenizny ciągle przybywa, skóra opala się podczas spacerów z psem, w drodze po zakupy czy do pracy. Od początku lipca mamy trudne warunki dla makijażu. Odstawiłam podkład MAC Pro Longwear, który 2 razy na skórze zamienił się w ciasteczko. Obecnie najlepiej sprawdza się u mnie podkład Essence Stay All Day oraz Catrice Photo Finish. Bardzo często je ze sobą mieszam. 


Tak wyglądała mieszanka tych dwóch podkładów po 10 godzinach noszenia. Bazą był filtr 60 + Panthenol Active Summer.  Przed zrobieniem zdjęć nałożyłam na usta konturówkę Inglot i błyszczyk Wibo. 





Nigdy nie miałam i nie mam problemów z rolowaniem się cieni na powiece. Używam bazy Inglota lub Hean, na tak przygotowanej powiece makijaż trzyma mi się cały dzień. Kreska raczej też nie wymaga poprawek.
Jedyną zmorą jest ścierający się podkład w okolicy nosa, np od noszenia okularów lub spływający od nadmiaru sebum, czasami zdarza się, że przy osuszaniu bibułką podkład dziwnie migruje. Znalazłam dwa podkłady, które nie potrzebują poprawek w ciągu dnia, wystarczy osuszyć nadmiar sebum, zmatowić pudrem i po pracy znowu jestem gotowa do wyjścia :)
Latem używam trwałych podkładów, przez parę lat byłam wierna Astor Perfect Stay ale chyba coś zrobili z formułą bo mi zaczął ciemnieć na twarzy.

Oprócz Essence i Catrice latem daje radę podkład L'oreal True Match, jest lekki, nie ciemnieje, dobrze kryje i jest w czym wybierać, gama kolorystyczna jest kapitalna, czego może im tylko pozazdrościć Essence z 4 kolorami do wyboru i to w dodatku wszystkie żółto- pomarańczowe, przeciętna Polka musi być dobrze opalona żeby wpasowała się w najjaśniejszy odcień ;))) A Catrice? Trochę lepiej, przeciętna ale nie blada Polka będzie zadowolona z najjaśniejszego koloru Sand Beige, który nie jest ani żółty ani różowy. Również 4 odcienie do wyboru :\




Twarz
mieszanka 1:1 podkładów Essence i Catrice 
puder Rimmel Stay Matte 
jako bronzer puder FM 302
róż Mac Dainty 

Oczy 
cienie Sleek Oh So Special: wewnętrzne kąciki Gateau, środek powieki Ribbon, zewnętrzny kącik zaznaczony najpierw turkusem matowym My Secret 520 a na niego dołożyłam szarości ze Sleek Glitz
 eyeliner Wibo
tusz Pierre Rene Lash Precision 

Usta 
konturówka Inglot 74
błyszczyk Wibo Sensation 04





Podkłady, które mi się nie sprawdzają tego lata:
Kobo Ideal Cover
Rimmel Stay Matte
Mac Pro Longwear 


Które podkłady sprawdzają się u Was latem? Zapraszam na pogaduchy w komentarzach :))

środa, 23 lipca 2014

Baikal Herbals balsam do włosów wypadających

Na początku chciałabym zaznaczyć, że moja recenzja będzie dotyczyła odżywki ze starym składem. Na stronie Skarby Syberii oraz na stronie sklepu Lawendowa Szafa skład jest nieco inny, zamiast protein jest silikon Amodimethicone (zmywalny delikatnym szamponem).

Skład z mojej butelki:
Aqua, Cichorium Intybus Oil, Potentilla Argentea Extract, Patrinia Siberica Extract, Organic Panax Ginseng Extract, Organic Ribes Nigrum Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid. 

Skład ze strony Skarby Syberii:
 Aqua with infusions of: Cichorium Intybus Oil, Potentilla Argentea Extract, Patrinia Sibirica Extract, Organic Panax Ginseng Extract, Organic Ribes Nigrum Seed Oil; Cetearyl Alcohol, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid.

Odżywkę kupiłam stacjonarnie i nie wiem, który skład jest aktualny. Sklepom internetowym już trochę  nie wierzę, ostatnio zamówiłam balsam Natura Siberica i przyszedł do mnie produkt z zupełnie innym składem niż podano na stronie, zamawiałam w sklepie Lawendowa Szafa. 




Zacznę od minusów. Opakowanie! Bardzo nie wygodnie korzystać jest z odżywek, które mają taką lochę i brak jakiegokolwiek zabezpieczenia, które ograniczałoby nadmiernemu wylewaniu produktu. Na początku kiedy jest pełna butla to jeszcze w miarę się używa, wystarczy lekko ścisnąć i balsam wypływa. Produkt jest gęsty i konieczne jest wstrząsanie opakowania, kiedy zużyje się połowa butelki, wylać się nie da i ściskać opakowania też  nie :( Jak wstrząsnę zawsze wypada za dużo :\
Brak obiecanego połysku, jest to balsam na bazie ziół i wcale mnie to nie dziwi. Włosy są bardzo miękkie, elastyczne, loki świetnie się układają ale odżywkę trzeba potrzymać na włosach chociaż 20 minut bo inaczej nie ma żadnego efektu. 

Ładny i delikatny kwiatowo- ziołowy zapach. Gęsta, treściwa konsystencja idealna żeby trzymać pod czepkiem. 






Podsumowując:
Włosy po tej odżywce są lekkie, odbite u nasady mimo, że nakładałam blisko skalpu. Nie obciąża i fajnie podkreśla skręty, nie potrzebują dodatkowej stylizacji na drugi dzień po myciu.
Nie ułatwia rozczesywania. Najlepsze efekty uzyskuję gdy dodaję do niej olejków. 
Wg mnie produkt przeciętny, nie mam ochoty kupować go ponownie. Zmiękcza włosy nie obciążając, dla moich  niesfornych włosów to za mało. 



Znacie inne produkty z tej serii? Jeśli jest coś warte uwagi to piszcie w komentarzach :)




poniedziałek, 21 lipca 2014

Włosowa niedziela z maską "7 sił" Bania Agafii.

Włosowa niedziela tym razem w poniedziałek, bo wczoraj cały dzień spędziłam w Ostródzie, plażując i zwyczajnie zabrakło czasu na napisanie posta ;)
Chciałam dać włosom konkretną porcję dociążającą i przesadziłam. Obecnie muszę stosować lekkie, nieobciążające kosmetyki i z umiarem, bo mi włosy przestają ładnie falować. Maskę po myciu nałożyłam na skalp (ah ta ciekawość). Skóry głowy nie podrażniła ale bardzo obciążyła włosy u nasady, widać to na zdjęciu.


 Dzisiejsza pielęgnacja. Krok po kroku: 

  1. na noc olej łopianowy ze skrzypem polnym Green Pharmacy 
  2. rano zwilżyłam włosy wodą i nałożyłam 2 łyżeczki maski 7 sił z dodatkiem łyżeczki oleju rycynowego na godzinę
  3. maskę zmyłam szamponem Alterra lotos i oliwka 
  4. ponownie maska 7 sił na 20 minut 
  5. spłukałam i po osuszeniu wtarłam odrobinę odżywki Potter's imbirowej 
  6. po rozczesaniu ugniotłam włosy z głową w dół i dałam maleńką porcję żelu Rzepa żeby nie wariowały na słońcu 

Efekt mizerny. Włosy mega miękkie ale z fal nie jestem zadowolona. Po 2 godzinach na słońcu podczas plażowania (nie spinałam) "usiadły" i zrobiły się prawie proste o_O, tego to się nie spodziewałam.
Kolejne mycie będzie oczyszczające i bardzo lekka odżywka, raczej Fructis Mega Objętość, cudnie mi służy tego lata :)







piątek, 18 lipca 2014

Dzienny makijaż miedziano-bordowy, inspirowany zachodem słońca.

 Miedz i bordo to dobre połączenie do każdego koloru tęczówki ale raczej dla ciepłych typów urody. Odcienie złociste i miedziane przeważnie łączę z brązami, tym razem wzięłam mój ulubiony bordowy cień z Inglota, miedziany MUA, który jest pokruszony od samego początku ale nie stracił na jakości, nie prasowałam go, dobrze używa się sypańca :) Wewnętrzne kąciki zrobiłam mocno kontrastowe, żeby rozświetlały spojrzenie. Z policzkami może przesadziłam, ale dobrze się czuję w takich ciepłych bronzerach kiedy jestem opalona. 

Na ustach inglotowy koral, cudowny jest ten błyszczyk. 









Twarz
podkład Catrice Photo Finish
puder Rimmel Stay Matte transparentny
róż Inglot 99

Oczy
cienie Inglot jasny perłowy 395, bordo 452
cień miedziany MUA shade 30
eyeliner Fast Dry Lovely
tusz Lovely Pump Up

Usta
blyszczyk Inglot 105

czwartek, 17 lipca 2014

Sorbet do ciała The Body Shop, MORINGA

Witam ciepło :)

Koniecznie muszę zrobić recenzję tego produktu, oczarował mnie jego zapach ♥ 
Nie widzę w tym produkcie żadnych minusów, kapitalny umilacz na letnie wieczory. 

Od paru już dni żar się leje z nieba! Gorące i duszne powietrze trochę daje się we znaki. Wszyscy dookoła mnie, w domu i w pracy narzekają i wyczekują spadku temperatury ;) Powiem Wam, że mi takie lato odpowiada, zawsze dobrze czułam się w upalnych krajach na wczasach i dobrze mi w Polsce gdy przychodzą wysokie temperatury. Wolę gorące lato, nie chcę żeby wróciło to z czerwca kiedy było zaledwie +17.

Kiedy jest tak ciepło, często korzystamy z prysznica, który przynosi niesamowitą ulgę. Sorbet The Body Shop jest bardzo lekki i po takich odświeżających prysznicach cudownie się sprawdza. Ma gęstą formułę prawdziwego sorbetu :) Bardzo szybko się wchłania i doskonale rozprowadza. Po wtarciu skóra jest delikatnie lepka ale to uczucie szybko znika.

INCI
Aqua/Water/Eau, PEG-8, Glycerin, Butylene Glycol, Isododecane, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Acrylates Crosspolymer-2, Phenoxyethanol, Hydrogenated Tetradecenyl/Methylpentadecene, Parfum, Ethylhexylglycerin, Mel/Honey/Miel, Sesamum Indicum Seed Oil/ Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Moringa Oleifera Seed Oil, Carbomer, Sodium Hydroxide, Benzophenome-3, Xanthan Gum, Linalool, Disodium EDTA, Silica, Benzyl Salicylate, Geraniol, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tocopherol, CI 19140/Yellow 5, 





Zapach ♥ Obłędny ♥
Pachnie kwiatowo, jak moringa. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie będzie w stanie wyobrazić sobie tego zapachu, trzeba go znać, trudno go do czegoś porównywać. Przed zakupem wiedziałam czego się spodziewać, ponieważ wielokrotnie kupowałam podgrzewacze o tym zapachu.
Niesamowicie długo trzyma się na skórze, na pewno około 3 godzin. Mój partner ostatnio powiedział, że ładnie pachnę mgiełką do ciała ;))) Podobno zostawiam za sobą "ogon zapachu". 

Nawilżenie przeciętne, na pewno nie do mocno suchej i wymagającej skóry. Jest niesamowicie przyjemny i aż chce się po niego sięgać podczas upałów bo chłodzi, odświeża i jest bardzo lekki. Gdy zaczynam go wcierać w skórę, zamienia się w postać żelową ale suchą w dotyku, trudno to opisać, nie miałam do tej pory nic podobnego. Dla mnie na chwilę obecną idealny ♥


Kosmetyk bez wad, uwielbiam! :)
Cena niestety odpychająca, za 200 ml sorbetu trzeba zapłacić aż 49 zł. Mi się udało go kupić od dziewczyny, która handluje TBS za 35 zł już z przesyłką. Jeśli jesteście zainteresowane zakupem TBS po tańszych cenach proszę pisać, podam Wam kontakt do Kasi :)
W cenie standardowej na pewno bym go nie kupiła ponownie, można mieć w tej cenie luksusowy balsam do ciała z naturalnym składem. TBS przyciąga jedynie pięknymi zapachami.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozświetlacz w pędzelku i eyeliner ELF. Kosmetyki, które się nie sprawdziły.

Oba te produkty mam już długi czas i zupełnie nie mam ochoty ich używać. Są bardzo trudne w obsłudze, nie wygodnie mi się maluje eyelinerem, który wg mnie ma za grubą i zupełnie nie precyzyjną końcówkę a rozświetlacz tworzy prześwity i daje plastikowy efekt.
Nie trzymam kosmetyków, z których nie korzystam więc oba już trafiły do pudła "do oddania".






Rozświetlacz jest w pędzelku co na pierwszy rzut oka wydaje się świetnym rozwiązaniem. Produkt dobrze się wykręca, nie zastyga i faktycznie przyjemnie się nakłada tym pędzelkiem ale czar pryska w momencie kiedy chcę się nim posłużyć do delikatnego roztarcia. Kolor ma chłodny, perłowy z różową, świnkową poświatą, której bardzo nie polubiłam. Na opalonej skórze wygląda tandetnie, na bladej też niewiele lepiej. Rozcieranie jest skomplikowane dlatego lepiej cieniutką warstwę wklepać w policzki, rozcierany palcami robi prześwity, za pomocą mięciutkich pędzli jest trochę lepiej ale efekt nie jest zadowalający. Jest to produkt w kremie i trzeba go nakładać na podkład, przed przypudrowaniem.





Malowanie kresek tym eyelinerem jest bardzo frustrujące, szczególnie rano ;) dlatego nigdy nie sięgam po niego jak się spieszę. Końcówka jest zbyt gruba, trudno nim wyprowadzić cieniutkie zakończenie a kreska namalowana wzdłuż linii rzęs wychodzi za gruba. W eyelinerach wolę plastyczne pędzelki, kreski wychodzą precyzyjne a nie takie toporne jak przy tym twardym aplikatorze. Na pewno byłby dużo lepszy gdyby chociaż miał cieńszy ten pisak. Nie potrafię się nim obsługiwać :\ Trwałość jest ok, kreski trzymają się bez zarzutu cały dzień.


Trzeba mieć przyjemność z używania kosmetyków dlatego najlepiej pozbyć się produktów, które non stop irytują kiedy po nie sięgamy.
Bardzo nie lubię gdy coś mi zalega i zbiera kurz ;)

niedziela, 13 lipca 2014

Kolejna szansa dla oleju Bania Agafii i tym razem ostatnia

Wzmacniającego oleju Bania Agafii używam już długi czas, wiele razy dawałam mu szansę i niestety z efektów nie jestem zadowolona.
Olej ten zupełnie nie radzi sobie ze zdyscyplinowaniem moich włosów, długość jak i końce żyją własnym życiem. Jestem  pewna, że to za jego sprawką fale są niedostatecznie nawilżone, kiepsko się układają i sprawiają wrażenie potarganych :( Taki efekt mam za każdym razem kiedy użyję tego oleju :\





Wygląda w butelce po prostu pięknie, w środku mamy 3 rodzaje ziarenek, które trochę utrudniają aplikację, niby są odseparowane od oleju ale i tak wypadają, trzeba zakrywać palcem wylot aplikatora. Jego konsystencja jest w sam raz, bardzo łatwo się rozprowadza, jest rzadszy od np Amli i mniej tłusty, łatwo się zmywa za pomocą odżywki lub delikatnego szamponu. 
Ma obłędny zapach, jakby owocowy? 




Olej nałożyłam na noc, na całą długość. Rano zmyłam go szamponem Alterra Oliwa i Lotos, na 20 min nałożyłam balsam Baikal do włosów wypadających (tylko na długość) niczym nie wzbogacany bo w tygodniu moja pielęgnacja była bogata więc dałam włosom odpocząć. Po spłukaniu na osuszone włosy nałożyłam odrobinę odżywki bez spłukiwania Potter's imbirowej i rozczesałam włosy. Na koniec wgniotłam minimalną ilość żelu Rzepa wzmacniającego z odżywką.

Włosy są miękkie ale skręt pozostawia wiele do życzenia. Włosy wyglądają na potargane. Nie użyję więcej tego oleju i nie polecam falowanym. 

Włosy po paru godzinach na słońcu 



sobota, 12 lipca 2014

Makijaż wieczorowy zielono- niebieski z kobaltową kreską


Makijaż jest intensywny, w żywych i letnich kolorach. Tak lubię na wieczorowe wyjścia, przeważnie stawiam na mocniejsze oczy niż usta. 

Ostatnio z przewagą zieleni bo dawno nie używałam :)







Lista użytych kosmetyków:
cienie Inglot- żółty wewnętrzne kąciki w celu rozświetlenia 141, zielony 146, niebieski w załamaniu 424, brązowy w zewnętrznych kącikach 421
podkład Catrice Photo Finish 
puder transparenty Rimmel Stay Matte
bronzer L'oreal Glam Bronze
baza pod cienie Hean 
eyeliner Wibo Electric Blue 
zestaw korektorów Wibo 
lip paint Inglot 63 







Podkład na twarzy nie wygląda najlepiej bo foto robiłam po paru godzinach.

Lubicie zielone cienie? Ja przez wiele lat nie wyobrażałam sobie siebie w zielonych barwach na oku ;)

czwartek, 10 lipca 2014

Bardzo letni niebieski piasek Lovely Baltic Sand nr 9

Cudowny kolor na lato, kapitalnie miga w słońcu, i jakoś tak kojarzy mi się z morzem i muszelkami ;) Ma bardzo przyjemny i raczej spokojny odcień niebieskiego. Dobrze nosi się go na co dzień. 




Trwały bardzo, miałam go na paznokciach około 6 dni, potem zaczęły wycierać się końcówki. Schnie błyskawicznie, cały manicure trwa u mnie max 15 minut. Do pełnego krycia potrzeba 2 cienkie warstwy. 





Jeśli lubicie niebieskości to polecam skusić się na ten Lovely. Rok temu prezentowałam turkus KLIK, równie piękny i sama nie wiem, który lubię bardziej :D


środa, 9 lipca 2014

Malinowa czerwień. Golden Rose Rich Colour 17.

Daaawno nie kupowałam lakierów Golden Rose. Tydzień temu byłam na poszukiwaniach odżywki bez spłukiwania Potter's, odwiedzałam drogerie do których mi nie po drodze z nadzieją, że gdzieś uda mi się ją kupić. Odżywkę oczywiście spotkałam w małej drogerii w środku miasta, przy okazji mieli świeżą dostawę lakierów Golden Rose. Skusiłam się na 2 kolory, między innymi na ten poniżej z serii Colour Expert. 




Był taki czas, że w moim lakierowym pudle mieszkało bardzo dużo odcieni czerwieni. Lubię lakiery w tym kolorze, pasują na każdą okazję i do wszystkiego a przy tym są bardzo kobiece i przyciągające uwagę. Wiele kolorów już wykończyłam, jesienią i zimą bardzo często malowałam paznokcie na takie kolory. Parę buteleczek wyrzuciłam bo na dnie zostało tak mało lakieru, że nie można go było dobrze nabrać pędzelkiem.


Kolor tego lakieru wiele z Was może widzieć nieco inaczej na swoim monitorze. Na moim laptopie odcień jest malinowy, u partnera na stacjonarnym bardziej przypomina koralową czerwień ...
Krycie doskonałe, mam 2 warstwy bo końcówka paznokcia mi trochę prześwitywała i dołożyłam drugą, na krótkich paznokciach, równych z opuszkiem jedna warstwa może być wystarczająca. Pędzelek jest plastyczny, szeroki i krótki, bardzo wygodny do malowania paznokci u rąk, szczególnie jeśli ma się tak szeroką płytkę jak ja, z kolei beznadziejny do malowania paznokci u stóp :( Trwałość jest wg mnie świetna, 4 dni trzymał mi się bez zarzutu, pokryłam go warstwą nabłyszczającą z Essence po 2 dniach noszenia, ponieważ stracił połysk. Wysycha błyskawicznie.





Z chęcią pomalowałabym nim paznokcie na stopach ale ten szeroki, łopatowaty pędzelek mi to uniemożliwia :\
Malinowe czerwienie na stopach wyglądają pięknie :)


poniedziałek, 7 lipca 2014

Makijaż dla zielonych i niebieskich oczu.

Odcienie bordowe i wpadające w oberżynę kapitalnie kontrastują z niebieską i zieloną tęczówką.
Pasują zarówno blondynkom jak i brunetkom. Moja propozycja składa się z jednego cienia na całej powiece, dodałam nieco rozświetlenia w wewnętrznym kąciku. Granice cienia ponad ruchomą powieką roztarłam kolorem pomarańczowym aby powstała mgiełka. 


Taki makijaż noszę na co dzień, wg mnie nie jest mocny i całkiem fajnie komponuje się z opalenizną i moimi brązowymi oczami. 










Użyłam:
podkład Catrice Photo Finish
puder Rimmel stay matte
bronzer UltraFlesh 
baza pod cienie Hean 
kredka czarna Golden Rose
cień bordowy Inglot 452
cień zółty Inglot 141 
cień pomarańczowy Inglot 129 (brak na zdjęciu) 
tusz Lovely Pump UP 
na ustach Lip Paint Inglot 63