piątek, 28 czerwca 2013

Lakier piaskowy Lovely BALTIC SAND nr 1 czerwono złoty

Moje pierwsze lakiery piaskowe mam z Lovely, posiadam 3 odcienie. Zaczęłam od koloru czerwonego, jest piękny i bardzo letni.

Pędzelek: szeroki i dość gruby, dwoma pociągnięciami po płytce mamy nałożony lakier.

Trwałość: trzyma się rewelacyjnie, zresztą wszystkie lakiery o brokatowej, nierównej fakturze przeważnie trzymają się dobrze i mają jeden plus! Nie widać tak bardzo startych końcówek jak przy lakierach kremowych. 



Zmywanie: trzeba się pomęczyć, drobiny rozmazują się po skórkach i cały proces trwa 3 razy dłużej niż zmywanie tradycyjnego lakieru, dlatego polecam metodę z folią aluminiową o której pisałam TU http://beautywizaz.blogspot.com/2012/05/jak-zmyc-brokatowe-lakiery-z-paznokci.html

Efekt
Bardzo mi się podoba, tworzy nierówną fakturę na paznokciach, w niczym ona nie przeszkadza, np nie porwiecie rajstop podczas zakładania :) Efekt jest bardzo letni, lakier kojarzy mi się ze słońcem, gorącem dlatego że daje efekt opalizujący na złoto. Z daleka momentami wpada w pomarańczowe tony. Słońce jeszcze bardziej podbija efekt.

Polecam na wakacje, trwały, nie odpryskuje i mocno działa na niego słońce :)

Na stopkach wygląda ładnie i przyciąga wzrok z daleka, błyszczy w słonku że hoho ;)


 Nie miałam okazji zrobić zdjęć na słonku, postaram się przy innym kolorze oddać na zdjęciach efekt tego błysku.


Cena 10 zł za 8 ml. 

czwartek, 27 czerwca 2013

Makijaż szaro- niebieski

Mam w palecie tylko jeden kobaltowy cień, kupiłam go w Inglocie, spontanicznie. Cienie mnie bardzo przyciągają, buszując wśród wysp Inglota trudno się oprzeć i nie kupić czegoś więcej niż się zaplanowało. Kolor jest ładny ale bardzo intensywny, tak intensywny że nie nadaje się na dzień. Kombinuję, mieszam i mocno rozcieram żeby trochę stracił na intensywności. Eh żmudna robota, cień należy do tych, które mają efekt gdy są konkretnie nałożone. W ogóle kobalt Inglotowy 68 jest trudnym cieniem, trzeba z nim trochę popracować, zastanawiam się jak by wyglądał solo na całej powiece, intensywnie nałożony i tylko z długą krechą. Chyba spróbuję innym razem ;))

W tym makijażu kobalt ze srebrnymi drobinkami połączyłam z perłowym rozświetlającym 395 (wewnętrzny kącik) i szarym matowym 376 (zewnętrzny kącik oraz załamanie), dobre zestawienie dla brązowej tęczówki, zielonej oraz czarnej i niebieskiej. 
Kreski nie wyciągałam poza linię rzęs, namalowałam ją tylko w celu zagęszczenia rzęs. 




Użyłam:

  • podkładu Rimmel Wake Me UP 100 ivory
  • pudru Maybelline Affinitone
  • bronzera Golden Rose 05 terracotta
  • różu Inglota 82
  • tuszu Lovely Falshe Lashes
  • eyelinera Wibo
  • pomadki Rimmel Airy Fairy 070
  • błyszczyka Inglot 94
  • na dolnej powiece jako baza pod cień posłużyła mi kredka niebieska Catrice




wtorek, 25 czerwca 2013

Odrobina zdjęć z życia codziennego


Trudno zrobić dobre zdjęcia mojemu pupilowi jest za szybki. Gdy ja czytam on przeważnie w tym czasie miętosi swoje zabawki. 

W wersji smutnej, pani idzie do pracy...


Szyszki toffi w moim wykonaniu. Uwielbiam! Lubię przyrządzać słodkości, które nie zajmują dużo czasu.




Na ustach błyszczyk Inglot, jeden z moich ulubionych, pięknie błyszczy. Nr 94.



Czerwiec miesiącem truskawek. Zajadam same lub zatapiam je w galaretkach.




Sałatka grecka w moim wykonaniu. Często robię warstwową.



Męczy mnie i moje włosy wilgotne powietrze ale mają się dobrze. Nie muszę podcinać, nie rozdwajają się. 




Niedbałe upięcie na upały, odrost potrzymam jeszcze troszkę. Zaplanowałam że siostra umaluje je w lipcu będę miała świeższe na wesele.



Ulubiony zapach w czerwcu, Fm 05, bardzo trwały. 



W maju zaczęłam biegać, biegam 4-5 razy w tygodniu po 3-4 km. 
Rewelacyjnie biega mi się po burzy i w deszczowe dni. 



Nowy nabytek, Golden Rose seria Paris nr 237.


W upały lubię galaretki, przyjemnie chłodzą, są smaczne i szybkie do zrobienia. Zatapiam w nich odrobinę owoców. Moje pierwsze w tym roku jagody, podarowała mi mama :) 



Na koniec miętowy lakier z Fm, najczęściej nosiłam na stopach ostatnio :)


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Lovely fiolet 271 i zieleń 402

Przygotowałam już tydzień temu zdjęcia zdjęcia kolejnych dwóch lakierów Lovely, które dostałam w poprzedniej paczce. Połączyłam ze sobą fiolet z zielenią, mieszanka bardzo rzuca się w oczy ale podoba mi się. Zdarza mi się mieszać kolory na paznokciach latem, pozytywnie mnie to nastraja :)

Jestem ogromnie zadowolona bo kolory są 100 % oddane, światło i aparat współpracowały. Fotografowanie lakierów i makijaży nie należy do łatwych, wciąż się uczę i staję na głowie żeby odcienie nie wychodziły przekłamane. 

Zielony kolor jak dla mnie jest trudnym kolorem. Mało odcieni do mnie pasuje a przynajmniej tak mi się wydaje. 402 to zimna, sztuczna zieleń z różowymi drobinkami, nie spotkałam się z podobnym wykończeniem. Drobiny są bardzo malutkie, wykończenie lakieru jest gładkie, mamy zieleń opalizującą w dwóch kolorach, oprócz różu da się dostrzec odrobinę złota. Bardzo ciekawie to wygląda. 
Nakłada się dobrze, bez smug, do pełnego krycia potrzebowałam 2 warstwy, schnie szybko i łatwo się zmywa.

Fiolet oddałam już siostrze a niech się cieszy nie miała nic podobnego, zanim ona go dostała ja pomiziałam swoje paznokcie. Trzymał mi się 4 dni, kryje po 2 warstwach.

Oba lakiery mają wykończenie z wysokim połyskiem, trzymają się na paznokciach 4 dni. Samo robienie manicure należy do szybkich i przyjemnych, nie trzeba czekać wieczność ;)

Który kolor bardziej Ci się podoba??






niedziela, 23 czerwca 2013

Makijaż cieniami Sleek-Oh So Special i mocne koralowe usta

Bardzo podoba mi  się kolor Apocalips stellar od Rimmel, pomadka w płynie, lakier do ust sama nie wiem jak to nazwać. Wygląda pięknie i daje trwały efekt. Mam ją krótko, za wcześnie oceniać, recenzja na pewno będzie za jakiś czas. Jestem pewna, że nie poprzestanę na tym kolorze, kusi mnie jeszcze jakiś różowy odcień.

Makijaży cieniami Sleek z tej palety było już u mnie dużo, bardzo często jej używam, moje kolory! Na co dzień jak i na wieczorowe smokey eyes. 






Oczy
  • baza Virtual
  • wewnętrzna część powieki  cień Gateau
  • środek powieki brąz gift basket
  • zewnętrzny kącik szary glitz, zrobiłam nim również delikatną kreskę wzdłuż rzęs
  • w załamaniu pomieszałam dwa różowe pamper i ribbon
  • wewnętrzne kąciki rozświetliłam cieniem sykim Fm magic rose
  • tusz Lovely Falshe Lashes


Twarz
  • podkład Wibo Matching fundation 
  • korektor pod oczy Inglot
  • puder Maybelline affinitone
  • na policzkach puder prasowany Inglot-używam go jako bronzera Y25 i dołożyłam różo-bronzera L'oreal blondes


Usta 
Rimmel Apocalips stellar



sobota, 22 czerwca 2013

Masło oraz krem do rąk marki Isana, o kremowaniu włosów słów kilka

Na czym polega kremowanie włosów?
Postępujemy podobnie jak z olejkami, nakładamy w rozsądnej ilości na włosy, zostawiamy na tak długo jak się da. Do tego celu nadają się oba produkty z Isany, masło do ciała o zapachu kakaowym oraz krem do rąk oliwkowy. Oba produkty mają dobre składy wolne od silikonów i parafiny.

Jak się u mnie sprawdza?
Byłam nastawiona na nie od samego początku, niepotrzebnie, kremowanie wpływa na moje włosy trochę wygładzająco, szczególnie zadowolone są końcówki, efekty na długości nie są jakieś zaskakujące.
Nie zastąpi olejowania i się do niego nie umywa. Oleje dodają lepszej elastyczności, miękkości, rewelacyjnie nawilżają i poprawiają stan włosów.
Kremy dużo szybciej wnikają mi we włosy, w sumie moje włosy piją oleje ale przebiega to wolniej. Zmywanie obu kremów nie było trudne, używam do tego celu szamponów z SLES lub substancją Cocamidopropyl Betaine i ładnie się domywa. Zauważyłam że kremowanie pare razy wpłynęło na szybsze przetłuszczanie włosów oraz oklap u nasady i sama nie wiem od czego to zależy. Może słabo domyłam, albo włosy miały gorszy dzień. Generalnie gliceryna wysoko w składzie potrafi mi włosy obciążać. Bardzo łatwo rozprowadzić krem na włosach, dużo łatwiej niż olej,  szczególnie jeśli zrobi się frizz, zawsze nakładałam na włosy suche, olejować też wolę włosy suche, jest mi szybciej i wygodniej. Masło do ciała nadaje włosom intensywnego zapachu (cały zabieg kremowania jest bardzo przyjemny dzięki zapachowi) , zabija go zapach odżywki ale tylko silnie pachnącej, kremu do rąk po umyciu nie wyczuwam na włosach.

Na pewno od czasu do czasu będę stosowała kremowanie, również w połączeniu krem+olej. Taka mieszanka jest dużo cięższa i nie mam jeszcze konkretnego zdania. Muszę się pobawić w mieszanie :)




Skład masła:
Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylexyl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butylene Glycol, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Panthenol, Copernicia Cerifera Cera, Theobroma Cacao Butter, Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Isopropyl Palmitate, Carbomer, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Coumarin.





Skład kremu do rąk:
Aqua, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate SE, Cetyl Alcohol, Panthenol, Olea Europaea Fruit Oil, Theobroma Cacao Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Ethylhexylglycerin, Copernicia Cerifera Cera, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Sodium Hydroxide, Hexyl Cinnamal, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin, Geraniol. 


Zachęcam do spróbowania obu produktów, do ciała i do rąk spisują się rewelacyjnie. Dłonie po oliwkowym kremie są wygładzone, zmiękczone, zadowolone są również skórki. Często zdarza mi się go użyć do stóp, ładnie świeżo pachnie i skóra na stopach błyskawicznie go pije. Zapłaciłam za niego około 3 zł, był w promocji.

Masełko do ciała pewnie już zna większość z Was bo było o nim głośnio. Zapach obłędny! Bardzo silny, długo utrzymuje się na ciele. Rano jeszcze czuję go na piżamach :) Lekka, rzadka konsystencja raczej typowego balsamu, w sumie jest to krem do ciała. Będzie dobry również na lato bo nie jest za ciężki. Fanki świeżych zapachów mogą poczuć się przytłoczone tą słodkością :) Bardzo polubiłam i na pewno będę wracała do tego produktu, za cenę 10 zł dostajemy ogromne pudło kosmetyku, pojemność 500 ml. Zaskakująco szybko zużyłam, mam go trochę na dnie, smarowanie ciała i włosów tym pachnidłem to sama przyjemność. Jeśli lubisz np kakaową serię Ziaja, to jest szansa że przypadnie Ci do gustu również kakaowy krem Isany.

piątek, 21 czerwca 2013

MUD THERAPY maseczka i peeling do twarzy z Superdrug

Superdrug ma interesujące masła do ciała, miałam nawet okazję jedno wypróbować, byłam niesamowicie zadowolona. Teraz mam okazję używać masek do twarzy. Spory czas temu Simply zaskoczyła mnie paczką w której znalazły się te dwie maseczki. Wybrała dla mnie świetne rodzaje, obie mi pasują. Asortyment tych maseczek jest spory, z ciekawości śledziłam stronkę żeby trochę lepiej się zapoznać.


Obie są zamknięte w porządnych tubkach z dobrym zamknięciem. Pisząc dobrym mam na myśli szczelne klapki pod które nie dostaje się woda gdy postawimy produkt w okolicy wanny, prysznica, (staram się tego nie robić, ale zdarza mi się wiele razy coś pozostawić nie odkładając na miejsce). Maski mieszkają w łazience w plastikowych koszykach bądz stoją na półce pod lusterkiem. 
W tubce jest 75 ml, maski są bardzo wydajne.



Raspberry Exfoliating Mud Mask
W różowym, estetycznym opakowaniu. Od samego początku pokochałam ten zapach, cudowny! Słodki, owocowy, bardzo przypomina zapach malinowej galaretki, trochę malinowych lodów :)
Jest to bardzo gęsta konsystencja o kremowym zabarwieniu z zatopionymi peelingującymi drobinkami. W działaniu rewelacja! Najpierw nakładam ją cienką warstwą na twarz, masuję chwilę żeby pozbyć się martwego naskórka i suchych skórek, po czym zostawiam  na twarzy do zastygnięcia. Twarz po zmyciu jak marzenie, delikatna, napięta, rozświetlona, zdrowo wyglądająca. Mamy tutaj efekt 2 w 1. Zrobimy peeling i nawilżymy skórę. 
Peeling stosuję tylko podczas siedzenia w kąpieli, inaczej mi szkoda ;) Zapach jest śliczny, relaksuje, odpręża, nie ma nic lepszego po ciężkim dniu jak ładnie pachnąca kąpiel i koniecznie przyjemna maska. 
Jeżeli macie dostęp to bardzo polecam, tak samo dobry jak St Ives morelowy, który obecnie jest niedostępny w Polsce (a tak go lubiłam).


Skład:
Aqua, Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Xanthan Gum, PVP, Parfum, Phenoxyethanol, Imidazolidinyl Urea, Propylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Benzyl Alcohol, CI 17200, CI 77891. 



Deep Cleansing Mud Mask
Typowa konsystencja i zapach dla masek glinkowych, gęsta, ciemnozielona, bardzo smarowna.
Wystarczy niewiele aby pokryć całą twarz. Ma działanie ściągające, oczyszczające, rozjaśniające. Rewelacyjnie oczyszcza pory. Nie powoduje zaczerwienień i podrażnień. Bardzo szybko wysycha na skórze, czasami pryskam wodą termalną aby zastygała wolniej i dłużej działała. Trudna w zmywaniu ale takie uroki glinek, polecam zwykłe najtańsze gąbeczki do twarzy, bardzo ułatwiają życie :) Po zmyciu cera jest oczyszczona, rozjaśniona, delikatna w dotyku, matowa. Rewelacyjnie przygotowana do położenia kremu.

Skład:
Aqua, Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Xanthan Gum, Silt, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, CI 77499, CI 77492, CI 77491. 



środa, 19 czerwca 2013

Matrix maska i szampon do włosów Biolage Exquisite Oil/ Moc Olejów Orientalnych

Wybrałam sobie ze sklepu http://www.hairstore.pl/ maskę do włosów z firmy Matrix. Używałam już kiedyś odżywki z serii Biolage, namówiła mnie na nią siostra (jest fryzjerką) i byłam zadowolona bo jak na produkt z silikonami spisał się świetnie. Pamiętam, że nie obciążała mi włosów, ogólnie pierwsze doświadczenia były pozytywne.
Dlaczego produkt z silikonami skoro mało takich używam?
Pisałam już wiele razy, że do produktów z silikonami powracam latem, na wczasach, podczas kąpieli w słonej wodzie etc. Sprawdzają się podczas dużej wilgotności powietrza, moje włosy lubią  również wtedy produkty z parafiną w składzie (np oleje Amla, krem na noc Vatika). Nie miałam na nadchodzące lato nic z silikonami do włosów oprócz odżywek bez spłukiwania firmy Joanna Naturia mini. Padło na Matrix, przekonały mnie olejki w składzie, moje włosy je uwielbiają.

W paczce dostałam również szampon z tej serii, nie spodziewałam się :) Był niespodzianką.
Używałam tych produktów w maju i czerwcu, maska już prawie mi się skończyła. Stosowałam non stop te same produkty aby sprawdzić czy zamiast skrętu nie uzyskam puchu, którego nienawidzę gdy mam na włosach nadbudowane silikony.


Szampon jest przezroczysty, ma przyjemny zapach, kojarzy mi się z salonem fryzjerskim. Dobrze oczyszcza, bardzo mocno się pieni i dzięki temu jest niesamowicie wydajny. Konsystencja rzadka, łatwo rozprowadza się na włosach. Podrażnia moją skórę i powoduje łupież, skład pozostawia wiele do życzenia, na pewno dobrze oczyści niewrażliwe skóry głowy ale oleje na samym końcu składu, kiepsko :\ Myłam nim samą długość włosów.


Skład:
Aqua
Sodium Laureth Sulfate-detergent, może podrażniać wrażliwe skóry
Coco-Betaine-detergent pochądzący z oleju kokosowego, odpowiada za pienienie się
Sodium Chloride- sól, zagęszcza, może podrażniać i wysuszać
Laureth-5 Carboxylic Acid- emulgator, powoduje podrażnienia w wysokich stężeniach
Cocamide Mipa- substancja myjąca, usuwa zanieczyszczenia
Amodimethicone- jeden z lżejszych silikonów
Sodium Benzoate- środek konserwujący
Parfum-zapach
Hexylene Glycol- rozpuszczalnik,
Polyquaternium-7- zapewnia poślizg, ułatwia rozczesywanie, rozpuszczalny w wodzie
PEG-55 Propylene Glycol Oleate- środek czyszczący
Propylene Glycol-ma właściwości absorbujące wodę
PEG-60 Hydrogenated Castor Oil- substancja myjąca
Salicylic Acid-kwas salicylowy
Limonene-zapach
Hexyl Cinnamal
Coumarin
Linalool
Buthylphenyl Methylpropional
Banzyl Alcohol
Macadamia Ternifolia Seed Oil
Prunus Amygdalus Dulcis Oil-olejek migdałowy
Cocos Nucifera Oil- olej kokosowy
Moringa Oleifera Seed Oil
Hydroxycitronellal
Amyl Cinnamal
Methyl Cocate
Sodium Cocoate
Sodium Hydroxide
CI 19140/ Yellow 5, CI 14700/ RED 4
Citric Acid


Maska ma bardzo nietypowy zapach, nie potrafię go opisać bo nie miałam nigdy nic podobnego, z niczym  ten zapach mi się nie kojarzy. Trochę słodkawy, pudrowy. Utrzymuje się na włosach cały dzień.
Konsystencja bardzo gęsta  i wydajna, używam na swoją długość włosów nie więcej jak małą łyżeczkę. Nie ma opcji żeby coś spłynęło, idealna gęstość pod czepek. Maskę zawsze trzymałam na włosach 30 min.
Jestem z niej zadowolona, sprawdza mi się świetnie, niestety oleje są na końcu składu.

Skład:
Aqua
Cetearyl Alcohol- emolient, zmiękcza i wygładza strukturę włosów
Quaternium-87- nadaje połysku, ułatwia rozczesywanie, ma właściwości podobne do silikonów
Paraffinum Liquidum- parafina -tworzy film, zapobiega uciekaniu wody z naskórka, z włosów
Behentrimonium Chloride- konserwant
Cetyl Esters- wosk syntetyczny, zwiększa lepkość, gęstość
Glycerin-substancja nawilżająca
Propylene Glycol-syntetyczna ciecz, substancja która absorbuje wodę
Phenoxyethanol-konserwant
Hydroxyethylcellulose- środek zagęszczający
Isopropyl Alcohol- rozpuszczalnik, konserwant
Caprylyl Glycol- środek kondycjonujący
Macadamia Ternifolia Seed Oil
Moringa Oleifera Seed Oil
Citrus Aurantium Dulcis Oil
Limonene
Caramel
Salvia Officinalis Extract/Sage Leaf Extract
Chamomilla Recutita Extract/Matricaria Flower Extract


Zrobiłam kilka zdjęć bo miałam fotografa pod ręką. Sam opis nie odzwierciedla efektu dlatego będę starała się przy recenzji odżywek i masek je dodawać.


Pierwsze zastosowanie:
mycie-szampon Matrix Moc Olejów Orientalnych
odżywkowanie- maska Matrix
stylizacja- żel męski Isana pomarańczowy
b/s- odżywka Joanna Naturia wrzos i mięta

Drobny skręt, ładny połysk, bardzo delikatne w dotyku.



przed myciem- olej Heenara
mycie- szampon Matrix
odżywkowanie- maska Matrix+odrobina olejku Green Pharmacy drzewo herbaciane (30 min pod czepkiem)
b/s- Joanna Naturia wrzos i mieta
stylizacja- męski żel Isana pomarańczowy

Lepsze loki, bardziej mięsiste, bardziej uniesione u nasady, kapitalny połysk.




Kolejnym razem pomieszałam trochę ;)
mycie- skóry głowy szampon Clear, długości szampon Matrix
odżywkowanie- maska Matrix z dodatkiem odżywki proteinowej Artiste+ odrobina oliwki Babydream (30 min pod czepkiem)
b/s- Naturia wrzos i mięta
stylizacja- żel Isana męski


Drobne fale z większą objętością, nabrały puchu na drugi dzień (wysoka wilgotność powietrza). Przez 3 kolejne dni nic nie robiłam, nie potrzebowały reanimacji. Miałam ogromną objętość.



przed myciem: olej Green Pharmacy
mycie- skóry szampon Clear, długości Matrix
odżywkowanie- maska z dodatkiem oleju Green Pharmacy drzewo herbaciane
b/s- Joanna wrzos i mięta
stylizacja- żel męski Isana

Na koniec najlepszy efekt wg mnie, idealna objętość, fale niezwykle miękkie z których nie uciekała wilgoć.
Fale luzne ale świetna objętość u nasady, nie potrzebowały dodatkowej stylizacji do mycia, czyli 3 dni. Delikatny blask i brak strączków drugiego dnia po myciu.




Szampon bardzo podrażnił mi skórę, jest za silny a ja mam wrażliwą skórę głowy z tendencją do łupieżu i przesuszania ale już jest dobrze, oddam go siostrze. Maska bardzo mi służy, nawilża, dodaje elastyczności, nie powoduje strąków i nie obciąża.


Mieszanie i polepszanie maski robi ogromną różnicę!


wtorek, 18 czerwca 2013

Kawiorowy manicure z perłami dekoracyjnymi Lovely nr 03

Za takimi zdobieniami nie przepadam, lubię odmianę i czasami zdarza mi się zaszaleć ale raczej to nie dla mnie. Na co dzień wybieram lakiery kolorowe mniej lub bardziej intensywne. 
Dostałam od Wibo perełki do kawiorowego manicure w kolorze zielonym, oczywiście sprawdziłam jak to wychodzi na paznokciach. Samo zdobienie nie trwa długo, jak ja to robiłam zaraz opiszę ale najpierw efekt końcowy.




Do takiego manicure jest podkład, baza jak kto woli. Trzeba nią pomalować paznokieć. Nakładałam dość grubą warstwę i nie wiem czy nie za grubą? :)


Na mokry lakier sypałam perełki bezpośrednio z buteleczki nad miseczką. Można również kawior wysypać do naczynia i maczać w nim pomalowane paznokcie. 
Lekko dociskałam palcem drugiej dłoni żeby warstwa była równa. 



Udało mi to się wsypać ponownie do buteleczki :P

Zostawiłam do wyschnięcia, trwało to około pół godziny. W ciągu następnej godziny wykruszyło się to co było w nadmiarze, reszta utrzymała się mi się na paznokciach 2 dni. Przy noszeniu dla mnie jest to nie wygodne, haczy delikatne bluzki i rajstopy. Jeśli zatęskni mi się za takim manicure nie wykonam go na co dzień tylko na imprezę. 

Takie zdobienie jest nietrwałe, codziennie pojedyncze kuleczki się wykruszają. Wiadomo wszystko zależy od tego jaką ma się pracę i co się robi w domu w ciągu dnia, nie wyobrażam sobie takiego mani w pracy biurowej itp. Dobre dla nastolatek i lakieromaniaczek które lubią zabawy, sprawdzi się też na imprezie. Na co dzień najelegantszy będzie jednak lakier do paznokci, ale to tylko moje zdanie :) 
W sumie w wakacje można się pobawić. :) 
Zrobiłam wszystkie paznokcie bo na jednym mi się nie podoba, ni to przypiął ni przyłatał :P

2 dni trzymało mi się fajnie, potem zmyłam bo mnie irytowało, jakieś te pazurki toporne, grube i ogólnie mi przeszkadzało w pracach domowych. 


Położenie top coat nie sprawdziło mi najlepiej, zmienia kolor kuleczek, widać że malutki paznokieć jest nieco  ciemniejszy. W sumie żadna warstwa utwardzająca nie jest potrzebna. 


Jeśli któraś z Was lubi takie zdobienia na co dzień lub ma ochotę się pobawić niech się zgłosi w komentarzu, mogę wysłać swój zestaw, mało zużyłam ;))
Wybiorę jedną osobę.