piątek, 31 sierpnia 2012

Paletka brązowych cieni Glam Eyes HD od Rimmel 002 english oak

Cienie mam już długi czas, były na dnie szuflady i zupełnie o nich zapomniałam, dostałam je jakiś czas temu od Simply, wtedy jeszcze nie były dostępne w Polsce.
Kolory są bardzo ładnie skomponowane, można nimi zrobić piękny makijaż z ładnymi przejściami kolorów.




-bardzo dobra pigmentacja, mocno nasycone i pięknie połyskują zwłaszcza w słońcu lub świetle sztucznym
-przy uzyciu bazy pod cienie trzymają mi się cały dzień na powiekach
-rewelacyjnie się rozcierają, kolory bardzo szybko przenikają w siebie, nie trzeba długo rozcierać
-bardzo miękkie
-jeśli nie otrzepie się nadmiaru z pędzelka trochę się osypują
-cena około 30zł



Widzę w nich tylko jedną wadę, trudno się ich używa, koniecznie muszę używać malutkiego pędzelka do nabierania tych cieni. Flaga brytyjska  może i ładnie wygląda ale jest niepraktyczna.







Bardzo, bardzo lubię.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Pharmaceris ULTRA-SENSILIUM krem do skóry podrażnionej i zaczerwienionej

Witam ciepło.

Chcę przedstawić mój ulubiony krem na podrażnienia cery, sprawdza się idealnie jeśli mam zaczerwienia, kiedy twarz szczypie, piecze itp. Mam cerę naczynkową skłonną do rumienienia, zdarza się że podrażnia ją kosmetyk (chociażby maseczka) lub zmiany temperatury zimno-ciepło jesienią i zimą. 
Sprawdza się przy używaniu kosmetyków z kwasami, uspokaja skórę, koi, zmniejsza też tendencję do nadwrażliwości. 

Krem ma wiele wad a mimo to lubię go bo działa.
Kupuję w aptekach, ostatnio płaciłam za niego 34 zł. Wygodnie i higieniczne opakowanie z pompką zawiera 30ml kremu. Bardzo długo przydatny bo aż 12 miesięcy. 
Pompka jest wg mnie idealna, jedno wyciśnięcie starcza na posmarowanie całej twarzy. 





 Trochę o wadach:
Jest tłusty, zostawia lepki i błyszczący film na twarzy, nie nadaje się pod makijaż, podkład na tym kremie w ogóle się nie trzyma, zjeżdża z mojej twarzy :) Po nałożeniu czuję na skórze grubą warstwę, która jest trochę irytująca, odnoszę wrażenie, że skóra nie oddycha. 

Pomimo tych wad lubię ten krem, wiele razy mi pomógł, ukoił skórę, ściągnął zaczerwienienia. Mgiełka w postaci wody termalnej a pózniej ten krem działa cuda. Dodatkowo krem bardzo dobrze nawilża ale w tym celu go nie używam często po potrafił zapchać mi pory, od czasu do czasu na podrażnienia sprawdza się świetnie. Kosmetyk który DZIAŁA!




Skład:
Aqua, Canola Oil, Glycerin, Panthenol, Steareth-2, Steareth-21, Allantoin, Dimethicone, Stearic Acid, 
Shea Butter (Butyrospermum Parkii), Cetearyl Alcohol, Cyclopentiloxane, Cyclohexasiloxane, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Methylparaben, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid.




Znacie jakiś inny krem do twarzy na podrażnienia?

środa, 29 sierpnia 2012

Makijaż z turkusową dolną powieką

Makijaż dedykuję Anecie, ponieważ poprosiła mnie o propozycję makijażową do miętowej sukienki. Mam nadzieję że się spodoba, domyślam się że to jakieś przyjęcie weselne lub coś w tym rodzaju. Spokojne  kolory czyli beż i brąz, delikatny akcent mięty lub turkusu na dolnej powiece ożywia całość.
Użyłam samego cienia na bazę ale dobrze jest najpierw użyć kredki turkusowej a dopiero potem cienia, będzie intensywniejsza i wytrzyma do demakijażu :)

Usta w kolorze różowym ale spokojnie można użyć np odcieni beżowych, koralowych, brzoskwiniowych, to już w zależności co bardziej komu pasuje. Jeśli zdecydujesz się na cieplejszy kolor pomadki użyj także ciepłego różu, te dwa kosmetyki powinny tworzyć jedną całość.







Użyłam 
podkład Mac pro longwear
puder sypki Inglot
róż Inglot 72
tusz Astor Big Boom
na całej powiece matowy cień beżowy z satynowym wykończeniem Inglot Vertigo
zewnętrzny kącik miedziano-brązowy cień Inglot 145 i 53 brązowo-fioletowy nakładany na poprzedni dla przyciemnienia
dolna powieka Inglot 117
wzdłuż linii rzęs kredka czarna Golden Rose
na ustach żelowa pomadka Inglot 61


Denko sierpniowe

Sierpień uciekł mi przez palce, nawet nie wiem kiedy zleciał :) Dodatkowo pogoda nie dopisywała, nie nacieszyłam się latem w tym roku, czuję, że  jesień zbliża się wielkimi krokami.

Podsumuję wykończone kosmetyki w tym miesiącu i jak zwykle dodam mini recenzje.





Halle Berry
Miałam zestaw żel pod prysznic i dezodorant w atomizerze, dostałam to w prezencie. Zapachu wcześniej nie wąchałam, ale podoba mi się, jest ciepły, romantyczny, kwiatowy i słodki ale nie przytłaczający, jak na taką mieszankę wyjątkowo lekki. Żel pod prysznic świetnie się spisał, zapach zostawał na skórze po spłukaniu piany, trochę się zmieniał w połączeniu z wodą ale ogólnie ok. Dezodorant oczywiście rozpyla ulotną mgiełkę i czuć ją tylko chwilę, zapach jest ładny ale nie zachwycił mnie do tego stopnia żebym kupiła buteleczkę perfum :)

La Roche Posay woda termalna
Bardzo wydajna i przyjemna była w stosowaniu podczas upałów, daje natychmiastową ulgę. Stosuję po opalaniu, zabieram ja ze sobą na wakacje bo wtedy zdarza się przesadzić ze słońcem. Ma zbawienny wpływ na moją naczynkową cerę i jej podrażnienia i zaczerwienienia. 

Eveline micelarny płyn do demakijażu
Dobrze rozpuszczał tusze, trochę słabiej  zmywał cienie. Ogólnie jestem zadowolona, jedynie zapach mi nie odpowiadał, kupiłam kolejne opakowanie, są teraz w promocji w Rossmannie po 8zł. 

Masła do ciała od Angel
Ostatnie dwa masła od niej wykończyłam i będzie płacz :( Masło Alverde z makadamia fajnie pachnie, słodki i trochę ciężki ten zapach, na pewno wolałabym go na jesień i zimę, używałam w czasie upałów :) Niezwykle długo ten zapach trzymał mi się na ciele. Samo smarowanie trochę mozolne, masło jest tępe (uroki naturalnych składów) ale już się przyzwyczaiłam.
Drugie masło to PAT&RUB żurawina i cytryna- nie czuję w nim żurawiny, cytryna dominuje :) Zapach bardzo przypomina mi olejek Alterra z limonką, tak samo ostry, długo się trzyma i baaardzo odświeża. Szybko się wchłania i wygładza skórę. 

Vatika maska do włosów oliwka i migdał
Maska jest wspaniała, sprawia że włosy są elastyczne, nawilżone i bardzo miękkie. Zapach jest trochę za ostry jak dla mnie, przypomina mi jakiś środek do prania, po czasie się przyzwyczaiłam ale na początku troche mi przeszkadzał. Bardzo polecam.

Synergen puder do twarzy
Używam najjaśniejszy odcień 03, to już któreś opakowanie z kolei, wracam do tego pudru często bo ładnie wygląda na twarzy a przede wszystkim nie zapycha porów, łatwo dostępny (w Rossmanie jestem często) i tani. 





Ziaja Intima płyn do higieny intymnej z kwasem askorbinowym
To moje drugie opakowanie, sprawdził się dobrze i bez zbędnego cudowania kupiłam ponownie, ziajkowe bardzo mi odpowiadają, obecnie zmieniłam go na Facelle z Rossmanna bo ma lepszy skład.

Bielenda dwufazowy płyn z awokado
Uwielbiam te płyny, błyskawicznie rozpuszczają nawet mocny makijaż oka. Tanie, łatwo dostępne, nie powodują opuchnięć powieki.

Melisa tonik do twarzy z zieloną herbatą
Bardzo delikatny, ładnie pachnie, na pewno do niego wrócę, spotkałam się z opinią że zapycha pory więc radzę obserwować skórę, łatwo dostępny, od wielu lat na rynku. 

Eveline Magia Orchidei 
Niby bioenergetyzujący, taaa akurat! Nie lubię głupich składników i nazw wymyślanych przez producentów, kupiłam ten krem w Biedronce za jakieś 15zł, pewnie w drogerii był niewiele droższy. Subtelnie pachnie, szybko się wchłania, nie świeci się na twarzy, ogromny plus za filtr SPF15, sprawdził się ale nie kupię ponownie. 

Mrs Potter's odżywka w sprayu z imbirem
Sprawdza się do poprawy loków na drugi dzień, niby ma hamować wypadanie, pod tym względem nie oceniam bo włosy nadmiernie mi nie wypadają, zawsze było to w normie, zostawia ładny zapach na włosach, nie skleja ich, nie ma silikonów w składzie ale jest polyquaternium, dlatego stosuję z umiarem. Substancje nadbudowujące się na włosach nie służą moim  falom. 

Róż Inglot 82
Jeden z moich ulubionych kolorów w Inglocie, bardzo uniwersalny, wydajny.

Be Beauty żel do mycia twarzy
Bardzo dobry! Delikatny, domywa resztki zanieczyszczeń po demakijażu, pachnie jabłkowo, lubię.

Alterra odżywka z morelą
Kapitalna. Efekty są tylko pod czepkiem, nakładana na chwilę nic nie robi z włosami. Niestety będzie wycofana, chciałam zrobić sobie zapas tych odżywek ale od 2 tyg nie mogę dostać ich w Rossmannie. Mam po niej 3 dni elastyczne fale bez puchu, a jak dodam do niej olejku Alterra jest jeszcze lepiej. Wyznałam jej dozgonną miłość i obawiam się że to było moje ostatnie opakowanie :((
Mam ogromną prośbę do Was, jeśli w Waszym Rossmannie są dostępne i któraś miałaby czas i ochotę kupić  dla mnie parę opakowań będę ogromnie wdzięczna, interesuje mnie 5 butelek, pokrywam wszelkie koszty. 


Ufff, ile to się schodzi, ło matko :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

NYC Long Wearing 109 Pink Promenade Creme



Kolor tego NYC jest bardzo trudny do sfotografowania, męczyłam się 2 dni i na wszystkich zdjęciach wygląda tak samo, nie odbiega dużo, w rzeczywistości jest trochę bardziej różowy. 

To mój drugi kolor od NYC, dostałam go w prezencie, kolor bardzo trafiony, lubię paznokcie w kolorach różowych, czerwonych, koralowych.






Malowanie należy do przyjemnych, lakier szybko wysycha, świetnie kryje i równomiernie się rozprowadza. Na paznokciach mam 2 warstwy, mani nosiłam 3 dni, końcówki nawet się nie starły. Z jakości jestem zadowolona, mój poprzedni NYC się nie popisał i byłam sceptycznie nastawiona, trochę poleżał zanim dałam mu szansę :)
Wykończenie kremowe z wysokim połyskiem, nie mam na pazurkach top coatu. Na skórkach wit E.

Pojemność: 13,3 ml- koleżanka go kupiła w sieci sklepów Pepco w cenie około 6zł, jeśli macie dostęp, polecam.








niedziela, 26 sierpnia 2012

Matujący podkład Under Twenty Anti Acne

Witam ciepło :)


Dziś recenzja podkładu z którym się nie polubiłam, dawałam mu wiele szans ale już go skreślam po przetestowaniu w chłodne dni. Nie daje rady, jest nietrwały, utrwalony pudrem spływa z twarzy w okolicach dolnej części policzka zaraz pod linią bronzera, wygląda to bardzo nieestetycznie. 


Podkład dostałam od anitk4 za co bardzo dziękuję, kosztuje około 17zł, nie wiem  gdzie jest dostępny stacjonarnie, seria jest od Dr Ireny Eris, w sieciowych drogeriach nie widziałam, może w aptekach? 






Posiadam odcień 130, nie jest dla mnie za ciemny, trochę się opalam samoopalaczami. Kapitalne dozowanie, pompka jest  bardzo wygodna i higieniczna, nie zacina się, można wycisnąć nawet bardzo małą ilość produktu. Podkład pachnie świeżo, intensywnie grapefruitem, nie utrzymuje się długo na twarzy, praktycznie po aplikacji całkowicie znika.

Nakładam go gąbeczką dociskając do skóry, wtedy najlepiej wygląda, pędzlem języczkowym robią się smugi i prześwity, ewentualnie sprawdzają się pędzle rozcierające typu skunks. Nie ciemnieje na twarzy, nie zapycha porów i dobrze współpracuje z filtrem (w moim przypadku Anthelios 30+  La Roche Posay).
Ma właściwości matujące i faktycznie tą skórę matuje, na początku po nałożeniu błyszczy się, co widać na zdjęciu ale po chwili zastyga na skórze, wystarczy odrobina pudru sypkiego aby go utrwalić. Mat na mojej skórze utrzymuje się około 4 godz potem  świeci mi się cała strefa T (całe czoło, najbardziej skrzydełka nosa i trochę broda).

Krycie: średnie, ale radzi sobie z przebarwieniami, popękanymi naczynkami.


Minusy:
Odcień jest dobry, nie odcina się  ale trochę  za zimny, lubię gdy podkład ma żółte tony wtedy wspaniale niweluje zaczerwienienia (mam cerę z popękanymi naczynkami).
I będę czepiała się trwałości. W zasadzie nie mam z tym problemu, podkłady ma mojej twarzy bardzo długo się trzymają, po całym dniu mogłabym się zmatowić i lecieć na imprezę bez poprawek, nie dotykam twarzy w ciągu dnia może dlatego... Ale ten podkład u mnie nie trzyma się, po 5 godz spływa z policzków a w okolicy nosa, ust i brody robią się prześwity, wygląda to strasznie. Nie używam go do pracy, nie mam czasu kontrolować czy nie mam placków na buzi. Jestem estetykiem i albo jest perfect albo wcale!

Podkład nie przetrwał próby czasu na mojej mieszanej cerze, lepiej sprawdza mi się Essence Stay All Day i są cieplejsze kolory.







sobota, 25 sierpnia 2012

Golden Rose 219 pastelowy róż seria Paris


Kolor jest śliczny, wygląda na dłoniach bardzo delikatnie, jest trochę cukierkowy ale wg mnie bardzo przyjemny dla oka.



Wykończenie: ma delikatny shimmer, świeżo po malowaniu ładny połysk

Krycie: potrzebuje 3 warstw, wybaczam bo to pastel

Zmywanie: nie sprawia trudności, nie rozmazuje się

Schnie w normie, pojemność: 11ml, cena: około 5zł.


Dzienny, niekrzyczący, różowy nude który sprawdzi się na każdą okazję i do wszystkiego pasuje.




piątek, 24 sierpnia 2012

Dwufazowy zmywacz do paznokci FM

Nigdy nie miałam zmywacza dwuwarstwowego, wydaje mi się że jest to jedyny taki produkt na rynku, jeśli nie to mnie poprawcie. Składa się z 2 warstw, olejowej i wodnej, trzeba je dokładnie zmieszać. Przez długi czas nie mogłam się do niego przekonać, miałam trudności z wylewaniem go na wacik, nawet po dokładnym zmieszaniu błyskawicznie się rozwarstwiał zanim odkręciłam zakrętkę. Trzeba go po prostu odkręcić, zatkać dziurkę, zmieszać i dozować ;) Jest to trochę męczące, dłużej trwa niż przy tradycyjnym zmywaczu.  

Co do zmywania to różnie bywa. Jeszcze nie znalazłam zmywacza, który błyskawicznie radzi sobie ze wszystkimi lakierami, niektóre są bardzo oporne na zmywanie, potrafią się rozmazywać, wiele zależy od samego lakieru jak i ilości warstw na paznokciach. Moim ulubieńcem jest zmywacz z Biedronki, nie jest super błyskawiczny ale nie wysusza skórek, bardzo zwracam na to uwagę bo często zmieniam kolor.
To samo zauważyłam przy tym FM, delikatny dla skórek, ale przy tym wolno rozpuszcza lakier, powoduje, że najpierw robi się miękki, trzeba trochę odczekać zanim lakier da się ściągnąć.
Duży plus za cytrusowy zapach który czuć po zmyciu na palcach :) Nie unosi się smrodek zmywacza w całym pomieszczeniu. Używam go do zmywania brokatowych lakierów za pomocą folii aluminiowej, link do metody : http://beautywizaz.blogspot.com/2012/05/jak-zmyc-brokatowe-lakiery-z-paznokci.html



BEZACETONOWY ale pamiętajmy, że te właśnie wolniej rozpuszczają lakiery. Nie zawierają agresywnych związków rozpuszczających, nie powinny wysuszać powierzchni płytki.

Pojemność: 100ml
Cena: 11,90


środa, 22 sierpnia 2012

Pomarańczowo fioletowe oko- makijaż


Tym razem dużo bronzera, ot taki kaprys ;) A tak poważnie to zależy od nastroju, nie zawsze mam ochotę na podkreślanie policzków, czasem bardzo ograniczam się w makijażu, podkład, jeden cień, tusz do rzęs i leci się do pracy :) Staram się aby był dokładny, starannie wykonany. Dziś propozycja dzienna ale kolorowa. 












podkład Essence stay all day
bronzer L'oreal
róż Inglot 99
na całej powiece pomarańczowy cień Inglot 129, zewnętrzny kącik fiolety z mapki Inglot 572
kreska wzdłuż linii rzęs zrobiona za pomocą Duraline z Inglot i czarnego cienia
tusz Golden Rose Maxim Eyes
błyszczyk Avon Coral Reef


Cien antyperspirant z Lidla

Z tym antyperspirantem pierwszy raz spotkałam się u koleżanki, miałam okazję go powąchać i przepadłam, pięknie pachnie jakąś mieszanką kwiatową, kupiłam sobie taką samą wersję na test.
Kulki z Lidla są bardzo tanie, nawet nie przypuszczałam że aż tak tanie, kosztują nie więcej jak 3zł.

Nie szukam cudów na kiju jeśli chodzi o kulki, nie pocę się nadmiernie, nie potrzebuję silnych antyperspirantów, przeważnie używam tych z Nivea. Ważne jest dla mnie aby nie brudził ubrań.


Skład: Aqua, Aluminium Chlorohydrate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Diethylhexyl Carbonate, Isopropyl Palmitate, Mehyl Glucose Sesquistearate, Parfum, Hydrohyethylcellulose, Polygryceryl-3 Caprylate, Sodium Benzoate, Polygryceryl-4 Laurate, Allantoin, Potassium Sorbate, Linalool, Citronellol, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Eugenol, Benzyl Alcohol



Przyznam, że jest to mój pierwszy antyperspirant z marketu, ponownie go raczej nie kupię na lato, może wrócę do niego w chłodne dni. Teraz przy upałach niestety nie daje rady, za słabo mnie chroni, czuję dyskomfort, przykrego zapachu nie ma ale to trochę za mało.
Ma lekko mleczne zabarwienie, jeśli nałoży się go zbyt dużo po paru minutach pojawiają się białe plamy na skórze (jak przy niektórych antyperspirantach w sztyftach), kulka nigdy się nie zacina, zapach bardzo długo  utrzymuje się  na skórze i jest intensywny, nie brudzi mi ubrań.
Nie używam go w upały bo nie daje rady.

Jakie macie doświadczenie z antyperspirantami z marketów lub z drogerii sieciowych?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Róż do policzków Inglot 82

Lubuję się w różach od Inglota, niesamowicie wydajne, mocno napigmentowane, ładnie się rozcierają, cenię sobie także ogromny wybór kolorów. Moim ulubieńcem jest 82, zgaszony, chłodny, pięknie prezentuje się na policzkach, pasuje prawie do każdego makijażu. Kolor jest spokojny, mocno roztarty może wyglądać bardzo naturalnie. 

Poprzednio kupiłam róż okrągły w opakowaniu, gdy sięga dna zawsze mi się kruszy, dzieje się tak nawet z pudrami, resztki łatwo skruszyć zataczając koła pędzlem, ja dodatkowo mam tendencję to stukania w opakowanie aby otrzepać nadmiar.
W używaniu nie ma dla mnie różnicy, jednak wolę kupować wkłady, oszczędność miejsca w kosmetyczce. 









Nabieram ten róż dotykając go miękkim, puszystym pędzlem, nie radzę w nim miziać, jest miękki i na pewno wtedy nabierzesz go za dużo, wystarczy przyłożyć do niego pędzelek, spokojnie wystarczy  na aplikację całego policzka.

Rozcieranie: różem można pracować, da się zrobić delikatną mgiełkę lub nałożyć go nieco intensywniej, trzeba uważać bo można zrobić sobie plamy. Na twarzy musi być sucho, matowo, to klucz do sukcesu.

Trwałość: na przypudrowanej twarzy trzyma się do wieczora i oczywiście na trwałym podkładzie.


Na policzku mocno roztarty, często tak nakładam (nie cierpię plam) ah i nie używam często bronzerów bo za nimi nie przepadam, wolę sam róż nawet pociągnięty do linii włosów przy moim kształcie twarzy dobrze to wygląda.







Cena: wkład do palety kosztuje około 15zł, okrągły w opakowaniu coś około 22zł jak dobrze pamiętam.

Kolor uniwersalny, zawsze dobrze wygląda.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Virtual Lash Explosion tusz to rzęs


Zbieram się już długi czas do tej recenzji, tusz dostał ode mnie wiele szans ale więcej nie będzie, nie mam już do niego cierpliwości. Buble co jakiś czas mi się trafiają, zawsze o nich piszę więc tego gniota nie pominę. 
Tuszu nie kupiłam, dostałam go w gratisie do zakupów w drogerii. Pewnie i tak nie schodziły :)

Szczoteczka: fajna, stożkowa, odpowiadają mi takie bo dużo łatwiej maluje się dolne rzęsy ale i dużo wygodniej operować w kącikach oczu. Do moich krótkich rzęs się nie nadaje, nie rozdziela rzęs, skleja je w pajęcze nóżki. Na końcu szczoteczki zawsze jest glutek który muszę wytrzeć o chusteczkę. 



 Opakowanie straszne! Przy każdym dotknięciu zostaje na palcach srebrny brokat, który już nie raz znalazł mi się na twarzy, wszystkie napisy się zmazują. Zmywanie tego tuszu jest moją zmorą, używam do niego tylko dwufazowego płynu, wyjątkowo oporny.

Bardzo czarny, trwały, nigdy mi się nie rozmazał ani nie kruszył. W internecie sprawdziłam cenę, kosztuje około 6zł i wyczytałam że można go było kupić z gazetą jakiś czas temu, był jako dodatek, aż mi się wierzyć nie chce, przecież w polskich gazetach to się nie zdarza O!



Wolno wysycha w opakowaniu, mam go już 3 miesiące a konsystencja jest prawie taka sama jak na początku.

Nie sprawdził się, nie cierpię jak tusz skleja mi rzęsy. Zdyskwalifikowany!


czwartek, 16 sierpnia 2012

Essie 444 Fifth Avenue

















Trochę się zawiodłam na tych lakierach, nie są złe ale po takich dobrych recenzjach i wychwalaniu tych lakierów pod niebiosa spodziewałam się lepszej jakości. Co mi w nich nie leży zaraz napiszę.

Kolor: Eh może każda z Was powiedzieć że taki oczywisty no bo przecież czerwony, krwisty jakich wiele i można dostać z innej firmy dużo taniej podobny kolor albo nawet taki sam, wydaje mi się że Inglot 21 może być odpowiednikiem. Moim zdaniem odcień jest piękny, trochę pomidorowy, ma koralowe tony ale nie ma w nim ani odrobiny różu. Lubię ciepłe odcienie na paznokciach, świetnie się z nim czuję.

Połysk: Zawdzięczam top coat z Inglot

Krycie: Tu jestem rozczarowana, mam na paznokciach 3 warstwy, a mimo to pod światło widać prześwity.

Pędzelek: Mały i wygodny podobny do lakierów Inglot, wygodnie wyprowadza się lakier przy skórkach.

Wysychanie: Schodzi mi się godzinę, bardzo długo wysycha i to nie moja wina, nie nakładam za jednym zamachem 3 warstwy, czekam aż pierwsza podeschnie dopiero dokładam kolejną. Gucio to daje, lakier jest niby suchy ale miękki, nie wiem czy mnie zrozumiecie, w dotyku suchy, ale wystarczy wrócić do domowych obowiązków a będą zadrapania, a już na pewno zostaną ślady odgniecione od pościeli, u mnie tak było, bo malowałam póznym wieczorem. Rano zmyłam, nie nadawał się ten mani do ludzi :(


Mam bardzo mieszane uczucia, jakością jak na razie się nie zachwycam :\

środa, 15 sierpnia 2012

Efekty po laminowaniu po 2 dniach + dzisiejszy kolorowy makijaż

Obiecałam że pokażę włosy na drugi dzień po laminowaniu, niestety nie udało mi się zrobić wczoraj zdjęć, doba jest za krótka ;) Ale pokażę po 2 dniach, taaak, nie myłam ich... Dziś jest święto mam wolny dzień od pracy więc do siedzenia w domu nie myłam, myję włosy średnio co 3 dni nie potrzebuję częściej o ile nie zareagują puchem. Pogoda jest teraz dla  nich idealna, myślę że do 4 dni nawet mogę przetrzymać, nie przetłuszczają mi się (suchy skalp to moja zmora).



Tak było po laminowaniu, w poniedziałek.


Tak jest teraz. Obawiałam się puchu (przekarmienia) a tu klops... Odwrotnie! Straciłam objętość, loki usiadły, rozprostowują się coraz bardziej, wczoraj było lepiej miałam przynajmniej ładny skręt.
Mam wrażenie że jest więcej blasku, włosy są bardzo miękkie, lekkie, nie plączą się, gładkie w dotyku. Nic nie dokładałam wczoraj ani dzisiaj, obserwuję włosy.
Pokombinuję jeszcze i postaram się coś tu ulepszyć bo efekty mi się podobają, koniecznie muszę spróbować z olejkami i zamiast balsamu nivea dam żel lniany lub mój ulubiony z Bielendy.

Wszystko fajnie, oprócz tych strączków...


Z racji wolnego zmalowałam coś kolorowego.





pomieszałam 2 podkłady Eveline Art Scenic i Astor Perfect Stay
puder sypki My Secret
róż Inglot 72
tusz do rzęs Inglot long&curly

Oczy: wewnętrzny kącik żółty cień Inglot AMC shine 132, środek powieki zielony AMC shine 137, zewnętrzny kącik pomieszane 2 fiolety 75 i 128, wzdłuż linii rzęs turkusowa kredka Catrice Aqua Blue